|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 7 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
caterina78
Dołączył(a): N gru 28, 2008 19:21 Posty: 64
|
 Bliskosc z Jezusem
Witam wszystkich!
Czy dla Was w tzw. sensie duchowym , a moze tez fizycznym jest mozliwe , aby poprostu przytulic sie do Jezusa.
Mialam po prostu taki sen, bieglam do Niego, dlugo strasznie dlugo, a On na mnie czekal, na koncu przytulil a pozniej to juz sie obudzilam...
Pewnie uznacie mnie za zwariowana osobe, ale ja czulam to przytulenie...
Dodam tylko, ze jestem na poczatku drogi powrotu do Niego...
Co tym myslicie? Czy ja zwariowalam?
_________________ Kasia
Jezu ufam Tobie!
|
Pn gru 29, 2008 1:09 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Myśle że to kwestia Twojej wiary. To że czujesz coś we śnie dla mnie nie jest niemożliwe. Kwestia czy to zwyczajna reakcja na pewną emocjonalną potrzebę, czy może faktycznie sam Jezus ten sen Ci podsunął, w nim zaistniał. Myśle że to moźliwe, ale kwestią wiary pozostaje czy to było prawdziwe spotkanie.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pn gru 29, 2008 1:19 |
|
 |
caterina78
Dołączył(a): N gru 28, 2008 19:21 Posty: 64
|
Po prostu ja wieczorem caly czas myslac, ze sie modle, powtarzalam Jezusowi, tzn. Bogu, ze ja za Nim tesknie, ze bardzo bardzo pragne sie do Niego przytulic. Poza tym to byl szczegolny dzien, bo zaczelo sie od czytania Zraniony Pasterz, tak przez przypadek, a zaznaczam, ze dopiero od tego momentu swiadomie wracam do Boga tzn. przez cale te 5 lat emigracji we Wloszech postepowalam wedlug zasady, zyj chwila tzw. Carpe Diem, korzystaniem egoistycznym z zycia, przestalam jakiejkolwiek modlitwy, nie mowiac juz o Mszy sw. jak teraz na to patrze to bylo to tylko brac brac i jeszcze raz brac, a w sumie, wciaz bylam pod Jego opieka, ale ja Go odrzucilam, az do momentu, gdy zaczelam tesknic, przerazliwie tesknic, wlasnie dzis to jest szczegolny dzien, poszlam do spowiedzi, bralam udzial we Mszy sw, po 6 latach blakania, a zaznczam, ze przed wyjazdem bylam tradycyja katoliczka nieswiadoma tego co robi, bo tak trzzeba, zawsze regurlnie Msza sw, wszystkie wazniejsze okazjie do uczestniczenia w zyciu KK, ale jak na to patrze, to byla to pozorna wiara, taka polowiczna, zwlaszcza, bo jak tylko zaznalm wolnosci od rodziny i tradycji, to po co do Kosciola itd. tak to sobie tlumacze...
A teraz kazda chwile mszy przezywalam jako spotkanie z Nim, wsluchiwalm sie w Jego slowa, a tak na marginesie to wlasnie dostlam od xs. Pismo sw. po wlosku, czy to nie jest znak...
Ach ina koniec moze mnie wysmiejecie,ale zaczelam czytac Pozwolcie ogarnac sie milosci, ktos to polecil na forum, moze robie zle, ale ja po rostu teraz czuje, ze jestem szczesliwa, ato dopiero pocztek dlugiej drogi nawrocenia...
_________________ Kasia
Jezu ufam Tobie!
|
Pn gru 29, 2008 1:39 |
|
|
|
 |
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
miałam coś podobnego  z tym przytuleniem we śnie i też wydawało się takie realne  ale nie wiem co myśleć o snach- sny mogą być odzwierciedleniem pragnień, więc tak na serio to nie bardzo możemy je brać 
|
Pn gru 29, 2008 14:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Oczywiście możliwe jest przytulenie do Jezusa w sensie duchowym poprzez kontemplacje w sensie natomiast fizycznym poprzez fizyczne objawienie.Jednak tak naprawdę nie jest potrzebne przytulenie się do Jezusa fizyczne czy duchowe jak będziesz kochała,pomagała i troszczyła się o bliżnich wtedy spotkasz Boga,bo miarą miłości Boga jest najpierw miłośc bliżniego.
|
Pn gru 29, 2008 15:56 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
caterina78 myśle że przedewszystkim powinnaś przestać pisać że może zwariowałaś. Piękne jest to co piszesz o Twoim nawróceniu. I uważam że jesteśmy istotami które potrzebują również kontaktu. Ta potrzeba została u Ciebie spełniona, Ty wiesz najlepiej co czujesz, to Bóg Cie dotyka i chwała mu za to. Doświadczyć Boga tak namacalnie jest czymś czego bym nie zignorował i uważam że nie ma w tym nic złego.
Ale znając doświadczenia moich znajomych to bywa że po czasie radości i uniesienia przychodzi czas trudu. Warto abyś się na to przygotowywała. Jak to mówią niektórzy, teraz ładujesz baterie, aby potem miec energie do stawienia czoła przeciwnościom. Także zamiętaj te chwile, abyś potem nadal trwała przy Bogu, bo przecież On nigdy nie zostawia nas.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pn gru 29, 2008 17:24 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Wist,
ładnie to ująłeś
cieszę się też,że stwierdziłeś,iż"bywa tak" ,że przychodzi czas trudu.Na całe szczęście nie musi tak być.
Po moim nawróceniu,a od tamtego momentu upłynęło już sporo czasu(nie uwzględniając oczywiście tego,że wierzący powinien codziennie nawracać sie na nowo i coraz bardzie przybliżać sie do Pana  jest już tylko coraz lepiej.Codzień ufam bardziej i oddaje sią bardziej Jezusowi.Codzień zagłębiam sie w Niego bardziej.
caterina 78;
oczywiście nie wiem,czy Twój sen był tylko snem,czy faktycznie zesłał ci go Jezus,by ukoić twe serce,ty musisz to rozważyć sama w sobie,tylko ty tego doznałaś i ty musisz to wiedzieć sercem.
Mogę ci jedynie powiedziec,że niedawno też miałam przedziwny sen,powiedziałabym wizję,
Jezus wisiał na krzyżu,umęczony,a pod krzyżem kuliła sie zrozpaczona Maryja.Najbardziej niesamowite i realistyczne bylo,iż ja dosłownie czułam całą sobą ból Maryi,która patrzy na mękę Syna.Patrzałam na to oczyma trzeciej osoby,jakbym też stała pod krzyżem,ale czułam tę boleść Maryi.
Brzmi dziwnie?Dla mnie w wierze nic nie jest dziwne.
Dlatego nie zapominaj nigdy tego doznania Pana Jezusa.Nigdy.Noś je w sercu.
|
Cz sty 01, 2009 1:15 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 7 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|