Alfa F1
Dołączył(a): So sty 20, 2007 11:25 Posty: 107 Lokalizacja: Wrocław
|
Depresja a stany depresyjne.
Na przykładzie Hioba stwierdzam, iż nieprzyjaciel miewa możliwość oddziaływać na życie osoby. Jedynie w głębii serca pozostaje wolna wola- i intelekt. Nie może wpływać na rozum i decyzję człowieka bezpośrednio, acz przecież podając pewne wyobrażenia/opinie/obrazy potrafi nieraz zwieść. Otóż w takim wypadku może posłużyć się chorobą (trąd, depresja). Może straszyć, ukazywać świat jako beznadziejny, wywoływać uczucia (same w sobie adiaforyczne), kłamać- po prostu atakować.
Depresja ma wiele twarzy, niejednokrotnie przyjmuje stany wcześniej medycynie obce; może też jeden chory stanowić niejako całkowite przeciwieństwo drugiego.
Wydaje mi się (z doświadczenia), że pełne zwycięstwo nad depresją nie dokonuje się w sposób bierny- li tylko poprzez przyjmowanie antydepresantów. Konieczną staje się walka, właściwa odpowiedź- zaprzeczenie stanowi podanemu świadomości. Chodzi o wybór. O postawę. Czasem wiąże się to z wyrzeczeniem- poprzestaniem na obecnej rzeczywistości, innym razem będzie to swoiste "vade fordas!" wobec słabości, czy też stanu psychiki. Ta metoda skutkuje.
Chrześcijan sytuacja wydaje się tutaj łatwiejsza: przez "fiat" znają oni drogę oddania i wyrzeczenia swojej woli. Wiedzą też, że to przede wszystkim nieprzyjaciel żąda od nich "zapatrzenia w sztylet". I- przede wszystkim- ich Nadzieja nigdy nie gaśnie.
Powołałbym się na bł. Matkę Teresę oraz św. Jana od Krzyża, co do doświadczenia pustki...
W sensie teologicznym nic nie stoi na przeszkodzie, jak mniemam, dla działania nieprzyjaciela w kierunku ściągania stanów depresyjnych- owych niesamowicie mrocznych i strasznych doświadczeń, które- gdy zaskoczą nieprzygotowanych- stwarzają niebezpieczną okazję- pokusę do odrzucenia Prawdy, do jej poplątania, do stoczenia w rozpacz- do tego najtragiczniejszego momentu, kiedy zdaje się, że wytrzymać dalej nie da rady, i...
Człowiek musi w takim momencie wiedzieć, że to wszystko nieprawda. Że to nie on odkrył bezsens, ale że ów jest mu podawany Z ZEWNĄTRZ. Że nie został sam.
Być może powyższe rady nie stosują się do każdego wypadku, w innych wszakże bywają skuteczne.
_________________ "O przyjdź do mnie, mój Jezu, złóż najświętszą głowę!
Przyjdź! - na przyjęcie Twoje serce me gotowe!
Jak na miękkim kobiercu
Wypoczniesz w moim sercu
Ono jest Twoje!"
|