Witam serdecznie. Jestem wierzącym i praktykującym chrześcijaninem, jednak interesuję się bardzo problemem medytacji. Jest to dla mnie bardzo fascynujące zagadnienie i równierz... kuszące. Mam jednak z tym mały problem. Medytacja polega na bałwochwalczych praktykach, które mają doprowadzić do uznania samego siebie za istotę boską. Znazałem za to takie coś, co się nazywa chrześcijańską medytacją. Polecam zajerzeć na stronkę: http://www.wccm.pl/index.php?id=247
Mam pytanie. Czy nie jest to niebezpieczne? Czy nie jest to próba odwiedzenia duszy od Boga? Czy kontemplacja słów "maranatha" nie jest bluźnierstwem? Medytacja wywodzi się ze wschodnich religii. Istnieją przekazy, które mówią, że zostały one dane człowiekowi przez Lucyfera, który chciał zrobić na złość Bogu, gdy ten wyrzucił go z Nieba. Lucyfer nie chciał oddać pokłonu Człowiekowi, dlatego nauczył go praktyk, które miały doprowadzić do uznania człowieka przez samego siebie za bóstwo, aby "upokorzyć" Boga. Wiele osób zostało opentanych podczas praktyk medytacyjnych. Czy "chrześcijańska" medytacja maranatha na pewno jest chrześcijańska i nie jest niebezpieczna, czy bałwochwalcza? Proszę wszystkich zainteresowanych o wypowiedzenie się, mam nadzieję, że jest też tu jakiś kapałan, który przedstawi stanowiska swoje i Kościoła

PS: Polecam na youtube film dokumentalny pod tytułem "Bogowie New Age", oraz program "Świadkowie" (wp.tv), który pokazuje prawdziwą naturę wschodnich praktyk medytacyjnych.

Nie, nie polega na tym.Na czym to odwiedzenie od Boga miałoby polegać?W jaki sposób miałaby być bluźnierstwem?
viewtopic.php?f=9&t=27957&p=590586#p590586 - Czy można modlić się o Paruzję?W czym miałoby się przejawiać jej bałwochwalstwo?Medytacja religii wschodu wywodzi się ze wschodnich religii,
a medytacja chrześcijańska wywodzi się z kręgów chrześcijańskich.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Medytacja_(katolicyzm)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Medytacja_chrześcijańska
Co to za przekazy?Wiele, czyli ile
(może być w proporcjach w stosunku do miliardów osób medytujących na całym świecie)?

1. Buddyzm i hunduizm, czyli religie, które korzystają w głównej mierze z medytacji pojmują boga, jako otaczającą wszystko energię. Medytacja ma prowadzić do zjednoczenia się z "kosmosem", staniem się czystą energią, czyli staniem się w ich mniemaniu bóstwem. Sami guru hinduistyczni mówią o sobie, że są wcieleniem poszczególnych bóstw, a w buddyzmie wierzy się, że umysł człowieka jest stwórcą, jest wszechpotęzny i nie ma granic.
2. Wystarczy poczytać, posłuchać świadectw osób, którym udało się odrzucić te praktyki. Wiele z nich zostało opętanych, a powtarzanie w koło jednej matry zabiło w nich umiejetność modlitwy oraz wiarę. Wystarczy poszukać w internecie, dużo jest takich świadectw.
3. W taki sposób, że kontemplujesz to konkretne słowo. Przeczytaj, czym jest mantra - nadawanie "magicznej" mocy słowom, "energii" - poczytaj o filozofii i religii wschodu.
4. Medytacja chrześcijańska, wg podanej strony zawiera bardzo wiele elementów medytacji wschodu. Powtarzanie mantry, pozycje, które wg wshodnich religii mają "ułatwić przepływ energii i otworzyć czakry - punty energetyczne w ciele" i wiele innych.
5. Poczytaj trochę na temat demonologii.

Najstarsza chrześcijańska praktyka medytacji, rozważania Słowa Bożego
http://www.lectiodivina.pl/index.php?page=7902

Nie staniem się a zjednoczeniem.Mógłbym prosić o odnośnik do strony buddystów,
którzy tak właśnie definiują umysł człowieka?Wiele, czyli ile w stosunku do miliardów osób medytujących na całym świecie?Chrześcijańska medytacja z powtarzaniem słowa marana tha
nie jest związana z przypisywaniem magicznej mocy tym słowom.
Jeśli tak jest, to nie można mówić o medytacji chrześcijańskiej.Chrześcijaństwo zawiera wiele elementów tradycji różnych religii i systemów filozoficznych,
ale jakoś chrześcijanom to nie przeszkadza (nawet purytanom). Dlaczego z medytacją ma być inaczej?Spytałem się o konkret - skąd ten przekaz o lucyferycznym pochodzeniu medytacji?

Nie pamiętam książkowych przykładów, ale żebyś się nie czepiał, to oglądałem jakiś czas temu program na youtube, pt "dzieci innych religii", m.in. na temat buddyzmu i tam polscy wyznawcy mówili rzeczy w stylu "nasz umysł jest jedynym absolutem" oraz "wierzymy w nas samych". Nie mam danych dotyczących ile, to jest typowe czepialskie pytanie, na które nikt nie jest w stanie odpowiedzieć. Natomiast jeśli coś kontemplujesz i powtarzasz, nie nadajesz temu jakieś mocy? Jaki sens miało by mamrotanie w koło tego samego słowa? Odnośnie tego, że co złego praktykowaniu medytowania z mantrą i byciu chrześcijaninem - czy to nie jest hipokryzja? Albo jedno, albo drugie. Medytacja z mantrą element religii hinduistycznej, która jest wroga chrześcijaństwu. Została powołana rada misji hinduizmu, która jasno sprecyzowała, że jednym z jej celów jest koniec chrześcijaństwa - film dokumentalny "Bogowie New Age". To tak jak iść do kościoła, a po mszy oddawać się np czarom, bo co w tym złego, że mam "zdolności", ja nie widzę w tym zła? Natomiast przekaz o lucyferycznym pochodzeniu wschodnich religii, wielbiących człowieka oraz demoniczne bóstwa można przeczytać w każdym opracowaniu na temat demonologii, a jeśli nie, to odsyłam chociażby do wikipedii, gdzie też jest to wspomniane. Poza tym nie chciałem się z nikim kłucić, ani polemizować, tylko dowiedzieć się od rzetelnej osoby, która ma konkretne informacje i jest obeznana w temacie, czy ta konkretna forma medytacji Maranatha jest bezpieczna, czy nie.

Skoro benedyktyni propagują, to zapewne bezpieczna
http://lubin.benedyktyni.pl/przeczytaj/medytacja.shtm

Teks jest podobny do tego ze strony którą podałem. Nie wiem, co o tym myśleć, niepokoi mnie to. Wiele z tego pokrywa się z tym, w jaki sposób porpagują medytację wzynawcy new age. Więc skoro zaistniało to w Kościele, to może albo oznaczać, że faktycznie jest to bezpieczne, albo może to oznaczać, że wyznawcom new age, który jest po prostu ekspansją hinduzimu, udało się umieścić swoje niebezpieczne praktyki w samym środku chrześcijaństwa.

A skąd benedyktyni
http://www.wccm.pl/index.php?id=466