Autor |
Wiadomość |
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
 Jak nazwać ten stan...
No więc od pewnego czasu jakiegoś tygodnia albo dwóch po prostu nagle nie wiem skąd jednego dnia w jednej chwili całe moje życie przestało mieć sens.
A konkretniej to:
- zaczynając zastanawiać się co dalej widziałam znak zapytania
-dokonując kalkulacji własnego życia i tego kim jestem widziałam znak zapytania
-myśląc o Bogu może nie było znaku zapytania,ale z miłości przyjacielskiej staŁa się ona jakaś formalna, jakaś daleka ta relacja hm.. no nie wiem.
W każdym razie zamiast przygotowywać się do adwentu wszystko wychodziŁo mi na opak. Widziałam wyraźne odpowiedzi od Boga,który mówiŁy mi ,co na ten szczegóLny czas powinnam robić jakieś moje zadanie na adwent no i że tak powiem dużo dowiedziałam się prawdy np Bóg mówi" Miłuj innych ludzi, kocha bliźniego" a mnie nawet jeśli z początku się udawało to było takie " letnie" jak to się mówi.. a potem przeobraziło się wręcz w znielubienie każdego... przestraszyłam się strasznie i myślałam sobie:Boże to ja jestem taka zła? Bóg tak jakby kazał mi zaglądnąć na samo dno i poprzez pełne niezrozumienie siebie i świata zaczęłam widzieć w lustrze jakąś obcą twarz i do tej pory nie wiem która jest prawdziwa. Ale zaczęłam się dziwnie zachowywać...
i w dodatku źle.. częste kłotnie z ludźmi ... jakaś mini-depresja..
Wszystko nagle przestało mieć dla mnie sens, niezrozumienie całkowite, nie wiedziałam co myslec, co czuc, co robic... Jakby ktos wzial moja kartke zycia i wymazał z niej wszystko ,co bylo napisane i oddał ją pustą.
A potem przyszła noc... najgorsza i najdziwniejsza..
Podczas modlitwy nagle przyszlo to czego nienawidze.
Od samego poczatku mojej duchowej drogi mialam rpoblem z myslami.
Szatan bez przerwy maltretował moje mysli ilekroc chcialam sie zjednoczyc z Bogiem tak bardziej,wejsc w gleboka relacje..
i niestety to zawsze bylo na tyle silniejsze,ze mialam wrazenie,ze przez to nie doswiadczam Bozej milosci i ja nie moge Boga tez przez to pokochac.
W te noc ta straszna sprawa nasilila sie..
Mowilam rzeczy z ktorymi sie niezgadzalam,przerywalam je przez przerwy slowami" Boże zmiłuj się nade mną" z przeplatanymi " Boże pomóż mi.."
Trwało to prawie 3 godziny...
W te noc przed modlitwą podczas ,gdy rozmyślałam sobie o Bogu nagle spadła mi koronka do Bożego miłosierdzia. Wstałam,poszłam się modlić.
I zaczęło się. Po odmówieniu koronki ,podczas mojej osobistej modlitwy przyszly te glupie mysli, nawet banalne jak przeklenstwa ,ale one byly o wiele gorsze, tak jakbym wolala ,zeby szatan wszystko zepsuli zeby byl a przeciez wcale tego nie chcialam! mialam wrazenie,ze to byly nie moje slowa. Bylo mi tak zle.. przestraszylam sie nie na zarty i pzez bite 2 godziny powtarzalam w kolko tylko te dwa przeplatane miedzy soba slowa , nie plakalam w ogole, ale placz i paralizujacy wrecz strach byl w mojej duszy. To bylo najstraszniejsze uczucie strachu jakie kiedykolwiek poczulam. Czulam sie jak Jezus w Ogrojcu. Wychodzilam z pokoju patrzylam ,ze wszyscy spia,a tutaj dzieje sie dramat we mnie ,paralizuje mnie strach,trwa wielka bitwa, balam sie strasznie,wolalam Boga i mialam wrazenie ze wszystko dzieje sie obok mnie... mialam z jednej strony wrazenie ze Bog jest daleko i on nie przyjdzie jeszcze....
ale z drugiej strony mialam wrazenie,ze jest caly czas przy mnie i mnie wspiera taka skrajnosc ... i w ogole nie umialam nazwac stanu mojej relacji z Bogiem.. mam wrazenie,ze jest letnia ... na poczatku byl wlasnie taki " letni" potem stal sie dla mnie przyjacielem, przewodnikiem,pasterzem,a teraz...? reraz to jest takie wymieszane.. mam wrazenie nuiewiem... mam wrazenie ,ze ja jestem daleko i On daleko odemnie ale z drugiej jakby caly czas byl mimo ze mam wrazenie osamotnienia ale tez z drugiej strony.. niewiem
pozno pozlam spac bylo prawie nad ranem... Jakoś tę noc przezylam ale
co sie nameczylam to moje. Mialam tak udręczoną dusze,ze mialam ochote po prostu wylaczyc sie. Zostawic wszystkie duchowe sprawy a z d rgueij strony mialam wewnetrzna radosc ze to mnie umacnia duchowo,to wszystko pomimo ze byl to wielki smutek i wciaz trwam w tym stanie niezrozumienia siebie i swiata i potrzeby jakiegos glebszego polaczenia sie z Bogiem,ale jakbym niechciala calkowicie poswiecic sie temu naprzyklad glebszej modlitwie( bo zawsze i tak rzeszkadzaja te mysli),bo nie umiem sprawic zeby Bog stal sie sensem zycia..
A ostatnio ten sens ogolny przestal byc rozumiany...
nic niejest dla mnie zrozumiale nawet ja sama dla siebie...
Co to moze byc za stan?
co sie moze ze mna dziac?
teraz jest ze mna pelne niezrozumienie wszystkiego i taki niesamowity lęk z ktorym sobie nie radze... szatan miesza bez przerwy w mojej relacji z Bogiem, to jest takie jakies rozdarcie...
to wszystko rozpoczelo sie wraz z adwentem kiedy zamiast otworzsyc sie i przygotowac sciezki Panu jakbym robila wszystko odwrotnie a na sam koniec przestala rozumiec wszyswtko i tkwila w martwym punkcie duchowym w takiej pustce, w takiej pustej kartce ktorej tresc zycia ktos wymazal i tak zostawil...
|
Pt gru 19, 2008 14:56 |
|
|
|
 |
Rafal Marcin Pius
Dołączył(a): Pn gru 01, 2008 18:19 Posty: 28
|
Najlepiej jakbyś poszła z tym do psychologa
_________________ W niebie znajdziesz wszystkie wady prócz pychy..
W piekle znajdziesz wszystkie cnoty prócz pokory..
|
N gru 21, 2008 18:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Juleczko,nic się nie przejmuj!
Najprawdopodobniej przechodzisz stan,znany jako"pustynia";poczucie,że jesteś sama,że Bóg cie zostawił,że nie wiesz ,co dalej...
To towarzyszy naprawdę wielu ludziom!
Naprawde wielu przechodzi duchowe pustynie,ale to ma właśnie służyć umocnieniu nas,pokaż Bogu,że przez to przebrniesz,że i tak Go kochasz,że właśnie moimo tego,że teraz nie czujesz Go tak bardzo,nie opuścisz Go,ufasz Mu!Nie daj sie i sie módl,choćbyś miała wrażenie,że ta modlitwa nic nie daje,módl się bo BÓG JEST Z TOBĄ!
To jak w sytuacji,gdy uczniowie płynęli po wzburzonym morzu,a On spał,
wołali"Mistrzu,giniemy!".,myśleli,że On im nie pomoże,a kiedy Jezus sie zbudził,uspokoił morze i zwrócił sie do nich"ludzie małej wiary..."
Czasami myslimy,że Bóg "śpi" i nie przejmuje sie nami ,a to bzdura!Módl sie i wierz!
Polecam ci książkę,która zmieniła moje życie,i właśnie temat duchoiwe pustyni jest tam fantastycznie rozwinięty.To "Rozważania o wierze" ks.Tadeusz Dajczer.
pozdrawiam!
|
Cz sty 01, 2009 1:38 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Na Twoją relację z Bogiem może wpłynąć tylko to czego CHCESZ i co WYBIERASZ. Myśli - choćby i najgorsze - których nie chcesz należy traktować jak przejeżdżający za oknem i mocno hałasujący tramwaj.
Przeszkadza, ale nie ma znaczenia. Najmniejszego, poza tym, że oczywiście trudno się w tej sytuacji czuć komfortowo emocjonalnie....
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz sty 01, 2009 10:29 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Również polecam wizytę u psychologa.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So sty 03, 2009 18:07 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
ja mysle podobnie jak mariamne z magdali, ze przechodzisz taka wlasnie pustynie, pewnie masz malo albo wcale nie masz takich znajomych z ktorymi bys mogla o tym porozmawiac, moze obracasz sie w zlym towarzystwie albo poprostu w towarzystwie ludzi niewierzacych ktorzy maja inne wartosci niz ty i cie to boli ze jestes sama i odczuwasz brak milosci, szczescia, radosci itd w obecnych czasach jest zdecydowany brak tego. Musisz sama zacząć dawać ludziom uśmiech, okazywac bezinteresownosc, radosc i milosc a ludzie zaczna sie odwdzieczac
Mysle ze to o to chodzi
|
Wt sty 13, 2009 2:33 |
|
 |
Sadeness
Dołączył(a): Śr lis 19, 2008 19:16 Posty: 36
|
Też mam taki stan jak ty Julka od około 3 miesięcy, ciężko jest.
Wytrwanie w Bogu dużo daje.
Pozdrowienia  .
_________________
|
So sty 31, 2009 15:32 |
|
 |
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
twoj organizm przechodzi bunt, ma juz dosc. albo nadal bedziesz sie zmuszac do czegos czego twoj mozg juz nie trawi - dostaniesz obledu (w jezyku niektorych opeta cie szatan)
albo zacznij w koncu robic to czego chcesz, zaspokajaj wreszcie potrzeby twojego organizmu, a stanie sie cud i ten stan minie
|
Cz lut 05, 2009 15:08 |
|
 |
jakub1
Dołączył(a): Pt lip 03, 2009 10:06 Posty: 3
|
Julka,
szczerze Ci współczuję i chciałbym Ci jakoś pomóc.
Sam kiedyś, przeżywałem coś podobnego. Był pierwszy piątek miesiąca i poszedłem do spowiedzi. Zaraz po spowiedzi, podczas mszy świętej, dręczyły mnie natrętne myśli obraźliwe w stosunku do Boga, tak mnie to pogrążyło i przeraziło, że następnego dnia znowu poszedłem do spowiedzi i powiedziałem, że miałem obraźliwe myśli w stosunku do Boga.
Ksiądz powiedział, że czasami tak bywa. Jak one się pojawiają, trzeba sobie powiedzieć: Boże zabierz te myśli ode mnie, ja ich nie chcę, one nie są moje.
Bóg wie co przeżywasz. I zapewniam Cię, że kocha Cię bardziej niż myślisz.
Aby się uwolnić się od tych myśli, proponuje Ci modlitwę, na początek dnia:
Święty Michale Archaniele, broń nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź nam obroną. Niech go Bóg poskromić raczy, pokornie prosimy, a Ty, Książę wojska niebieskiego, szatana i inne złe duchy, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, Mocą Bożą strąć do piekła. Amen.
Moim zdaniem jest to bardzo skuteczna ochronna modlitwa.
Możesz też spróbować o godz. 15:00 zwrócić się do Miłosierdzia Bożego o pomoc.
Koronka do Miłosierdzia Bożego, tak jak różaniec, to piękne modlitwy, ale też mają swoją specyfikę, taką, że w trakcie modlitwy powiela się te same słowa i mogą się pojawiać przeróżne rozkojarzenia, które przeszkadzają w koncentracji.
W Twojej sytuacji możesz spróbować najpierw modlitw, które wymuszają koncentrację, choćby nad tym co się czyta, np. Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa, a później wrócisz do koronki.
Litanie są tak ułożone, że znacznie mniej powiela się podczas modlitwy te same zwroty, przez co bardziej będziesz mogła skoncentrować się na modlitwie i na słowach, które kierujesz do Boga
Natomiast, jeżeli podczas Twojej osobistej relacji z Bogiem pojawią się niepożądane myśli, wówczas możesz na chwilkę przerwać daną modlitwę aby powiedzieć: Boże zabierz te myśli ode mnie, ja ich nie chcę, one nie są moje!
I spróbuj modlić się dalej.
Bóg z Tobą!
http://www.swiadectwowiary.zafriko.pl/
|
Pt lip 03, 2009 14:39 |
|
 |
TheJOZI
Dołączył(a): Wt sie 25, 2009 19:43 Posty: 231
|
Rozumiem, dokładnie to przechodziłem prze jakieś 4 miesiące, i czasami wraca do tej pory...straszne uczucie...poprostu możę Bóg chcę w ten sposób jakoś Cię doświadczyć...niewiem nie jestem jakimś teologiem...tylko ode mnie---->
_________________ -Odliczanie do wieczności: http://opoka.tv/video/filmy/odliczaniedowiecznosci,mf,vid,fil,p_238.html -www.prawdapisma.blogspot.com "Przestań płakać: Oto zwyciężył Lew z pokolenia Judy, Odrośl Dawida, tak że otworzy księgę i siedem jej pieczęci"
|
Wt sie 25, 2009 22:27 |
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
Wychodzi na to że my mamy lepiej. Zero rozterek związanych z Bogiem. No ale jak ktoś lubi to niech się zamartwia i dołuje. Jego sprawa.
|
So sie 29, 2009 9:30 |
|
 |
w_aldek
Dołączył(a): N mar 22, 2009 20:06 Posty: 99
|
CzłowiekBezOczu napisał(a): Wychodzi na to że my mamy lepiej. Zero rozterek związanych z Bogiem. No ale jak ktoś lubi to niech się zamartwia i dołuje. Jego sprawa.
He, he no to ci nie zazdroszczę... bo w tym przypadku brak takich "rozterek" to oddalanie się od Boga, który oczyszcza dusze człowieka jak ogień oczyszcza szlachetne metale. Nie dostrzegasz tego, że Bóg jest blisko Ciebie zawsze, ale to Ty decydujesz czy będziesz blisko Niego. Tylko ty(!)
Pax
_________________ Nie wiem jak jest w Niebie, mam tylko nadzieję tam dotrzeć
|
So wrz 12, 2009 11:14 |
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
No, jeszcze powinieneś dodać "Ja uważam że" bo inaczej wygląda to na udowodniona prawdę a tak nie jest. To tylko wierzenia niektórych ludzi.
|
Cz wrz 17, 2009 9:08 |
|
 |
w_aldek
Dołączył(a): N mar 22, 2009 20:06 Posty: 99
|
CzłowiekBezOczu napisał(a): No, jeszcze powinieneś dodać "Ja uważam że" bo inaczej wygląda to na udowodniona prawdę a tak nie jest. To tylko wierzenia niektórych ludzi. Po co? To forum dla ludzi wierzących i praktykujących swoja wiarę, tzw. "inni", tutaj tylko goszczą i usiłują (w najlepszym razie) zrozumieć to czym inni żyją.
Uważam, że twoja próba zmuszenia mnie do dopisku "Ja uważam, że" jest nie na miejscu... nie che mi się nad tym rozpisywać. Nie doświadczyłeś tego o czym piszę, to nie wiesz o czym piszę i tyle... "Bóg wybrał to co głupie w oczach ludzi..."
_________________ Nie wiem jak jest w Niebie, mam tylko nadzieję tam dotrzeć
|
Cz wrz 17, 2009 10:09 |
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
Hmmm. Ja Cię do niczego nie zmuszam. Proponuje tylko żeby nie przedstawiać własnej Wiary jako jedynie słusznej i udowodnionej prawdy przyjmowanej bezkrytycznie przez wszystkich ludzi bo tak nie jest. Staram się zawsze w swoich postach używać zwrotów "Myślę że" "Moim zdaniem" czy podobnymi jako że nie jestem nieomylny i moja opinia nie musi się pokrywać z opinia innych ludzi. Natomiast Ty choćby w tym zdaniu
Cytuj: Nie dostrzegasz tego, że Bóg jest blisko Ciebie zawsze, ale to Ty decydujesz czy będziesz blisko Niego. Tylko ty(!)
Przedstawiasz istnienie Boga jako bezdyskusyjny pewnik którego ja nie dostrzegam ale i tak jest choćbym nie wiem co robił. To zwykła sofistyka. Czyli "świadome posługiwanie się nieuczciwą argumentacją w celu udowodnienia fałszywej tezy" Dlatego kładę taki nacisk na stwierdzenie "moim zdaniem". Trzeba szanować też innych ludzi nie ?
|
Cz wrz 17, 2009 10:31 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|