Trudno powiedzieć "neofitom". Neofici to osoby nawracające się na inną religie. Takie przyjście i podjęcie decyzji o tym, że od teraz idę z Bogiem przez życie, oddanie mu siebie to jest "nawrócenie", które każdy chrześcijanin musi przeżyć w swoim życiu. Nie musi to być specjalny rytuał, ja oddałam swoje życie Jezusowi leżąc, którejś nocy w łóżku i jak rano wstałam byłam prawdziwie nowym stworzeniem - Jego stworzeniem:) Przepraszam, że odpowiedziałam na pytanie nie zadane mnie, ale myślę że TheJOZI o to chodziło:)

Wracając do pytania w temacie. Wiele razy tak myślę ale zawsze wracam do jednego zdarzenia z mojego życia kiedy Bóg poprostu przewrócił moje myśli do góry nogami a mnie ustawił do pionu Najpierw stało się tak że bliska mi osoba w nagły i niewytłumaczalny sposób zachorowała na coś bardzo bardzo rzadkiego, bardzo mało prawdopodobnego, ekstremalnie ciężko i praktycznie prawie umarła. To nas wszystkich rzuciło na kolana chyba najbardziej szczerze w życiu.....zrozumiałam co to znaczy wierzyć wbrew wszystkiemu, wierzyć w niemożliwe, gdzieś tam czuć ten płomyczek że to sen i się skończy.... a potem kiedy było tragicznie Bóg nagle ją uzdrowił. Nagle, spektakularnie, na zasadzie "Tobie mówię wstań". Takie rzeczy się nie zdarzają, a jednak się zdarzyło:)

kropeczka_ns wspaniałe świadectwo! Oczywiście, że takie rzeczy się zdarzają tylko tak jak napisałaś trzeba trwać w modlitwie mając ten niezwykły promyczek wiary! Chwała Panu Alleluja!

i powiem wam roznie bylo w zyciu ale wiem ze od tamtego zdarzenia nie moglabym zwatpic w Jego istnienie. Tak jak nie mogli watpic w jego moc ci ktorzy widzieli paralityka wstajacego i chodzacego. Tu nie ma przypadku, nie wglebiam sie w szczegoly ale jestem lekarzem i wiem od strony medycznej jak wygladala sytuacja. Na naszych oczach stal sie cud taki sam jak biblijne uzdrowienia. Minely prawie 4 lata, ta osoba jest zdrowa, pracuje, zyje aktywnie. Bog przeszedl obok mnie, wszystko sie zmienilo:)

................................................
Coraz wiecej Chrzescijan zrywa zaslony ktore blokuja dostep do Zywego Boga to widac po coraz wiekszych kryzysach jakie urzedowe koscioly przezywaja, a rozwijaja sie niezalezne ruchy Chrzescijanskie.... dla ktorych Jezus Chrystus jest na pierwszym planie i chwala im za to

A raczej Bogu chwała za to! Alleluja!

Ojcze nasz któryś jest w Niebie, bądź wola Twoja.... rozmyślaliście kiedyś tajemnicę modlitwy? Spróbujcie... nikt tak nas nie zna jak Bóg... R6...To, co miłe nam nie zawsze miłe Bogu.

Ja też często zapominam i zastanawiałem się dlaczego Bóg nie dał mi lepszej pamięci. Dziś wiem że mądrość nie idzie w parze z rozumem. Każdy z nas dostał odpowiednie talenty, 20-pare lat nie moglem sobie znaleźć odpowiedniego zajęcia w życiu. Bóg mi je sam znalazł, mam pracę, firmę i wykorzystuję w niej (to, co mnie przez całe życie męczyło) wrażliwość bądź wola Twoja....

Właśnie, poddanie się Bogu wcale nie jest "pójściem na łatwiznę". Spróbuję to tak ująć:

mając deskę i morze można sobie pływać waląc głową w fale, pod prąd, młócąc rękami w wodę, wysilając się i szarpiąc, aż do zupełnego opadnięcia z sił.

pozwolenie Bogu na wkroczenie w czyjeś życie jest jak znalezienie odpowiedniej fali, złapanie równowagi i surfowanie jak się patrzy!

Oczywiście, prędzej czy później, wpadnie się z powrotem do wody (hem, taka metafora powrotu do grzechu), dlatego że sami mamy do dyspozycji jedynie małą łupinkę, a morze i wiatr są nie do okiełznania. Ale potem wystarczy znowu się podnieść, złapać falę i surfować!

Chcę powiedzieć, że Bóg prostuje człowiekowi ścieżki, jeśli ten Mu tylko na to pozwoli.

Cieszę się, że są ludzie, którym Bóg pozwolił znaleźć odpowiednie dla siebie zajęcie, właściwą pracę, mam nadzieję, że pomoże i mnie!

Jak byłam młodsza to wydaje mi sie ze gdy o coś prosiłam Boga(,długo,czasami miesiącami sie modliłam,choc wiem ze i latami ludzie sie modlą),Bóg mnie zawsze wysłuchiwał o to o co go prosiłam,a teraz tak nie jest...chocbym prosiła niewiem ile nie jestem wysłuchana,mozna powiedziec ze pewnie to nie jest dla mnie dobre o co prosze bo Bóg nie chce mnie wysłuchac,i powiem ze mój mąz tez sie modlił i i prosił a my wciąz w zyciu mamy pod górke....Zaczęłam chodzic na katechezy do koscioła,mam nadzieje ze one pomoga mi bardziej wierzyc i zrozumiec samego Boga.

Iwon Bóg czasem prowadzi nas zupełnie inaczej. Czasem bardzo pod górkę, ale wiesz że do Nieba jest pod górkę . On widzi dalej, głebiej niż my. To wielka sztuka pogodzić się z Jego wolą kiedy jest nam trudno. Jak ma pogodzić się z Jego wolą chory na śmiertelną chorobę ? Po ludzku- beznadzieja... a jednak.. jeśli zaufa i uwierzy pewnego dnia obudzi się zdrowy, młody i wiecznie szczęśliwy..
Bóg prowadzi nas tak żebyśmy osiagneli Niebo. Czasem nie da się tego zrobić mając łatwe życie. Patrząc z wieczności, rok, 10 lat czy nawet 50 to jak jedna chwila.
Jeśli uda nam się Mu zaufać osiągniemy spokój i będzie nam tez łatwiej. Módl się o wiarę Jezus kazał nam o nią prosić...