Autor |
Wiadomość |
eskimeaux
Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57 Posty: 464
|
 Re: trochę dziwne pytanie
Lol. Uważasz kobietę za zwierzę, które nie używa mózgu?
Informuję Cię, że kobiety też posługują się rozumem. Wszystko można zwalić na instynkty, jeżeli się uprzesz, ale to nie zaprzecza faktowi, że ludzie także myślą i decydują własną wolą.
_________________ Come and see the truth through lies you've been fed. Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?
|
Cz paź 07, 2010 11:43 |
|
|
|
 |
renata155
Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54 Posty: 1036
|
 Re: trochę dziwne pytanie
matka opiekuje się dzieckiem..bo taki wynika obowiązek z jej powołania..są takie ,które mają to gdzieś-przykład rzeczywiście kiepski. uważam że 100%bezinteresowność nie jest możliwa--bo zawsze jest za to jakaś formy nagrody-jak nie tu,to w niebie..i tyle mojego na ten temat--nie uważam też żeby interesowność,zawsze oznaczała coś złego i niewłaściwszego. I takie rozgraniczanie-bo coś jest lepsze,czy wartościowsze,jest bez sensu-liczy się pomoc,i bycie dla drugiego człowieka
|
Cz paź 07, 2010 11:46 |
|
 |
Nithael
Dołączył(a): Wt paź 05, 2010 14:29 Posty: 262
|
 Re: trochę dziwne pytanie
eskimeaux
Coś na silę wyciągasz o jakimś "zezwierzęceniu" kobiety, nie ja tak uważam to ty taki wniosek wyciągnąłeś ,ale mi go nie imputuj. Ja absolutnie nic takiego nie napisałem. Pouczenie/informacje tez możesz sobie darować, napisałeś oczywistości. Czy możesz mi podać inny przykład? Bo ten który podałeś nie jest dla mnie w przenośni (już tak napisze żeby znowu czegoś tam nie wyciągnął) "czysty" pojęciowo,filozoficznie,nie obarczony itd. Powiedzmy że jestem zbyt głupi aby przyjąć to co napisałeś i potrzebuje czegoś innego. Tak będzie dobrze?
|
Cz paź 07, 2010 12:01 |
|
|
|
 |
eskimeaux
Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57 Posty: 464
|
 Re: trochę dziwne pytanie
No dobrze: absolutnie wolna wola w Twoim pojęciu nie istnieje, bo zawsze można znaleźć jakieś instynkty czy inne rzeczy, którymi można wytłumaczyć dowolną decyzję.
_________________ Come and see the truth through lies you've been fed. Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?
|
Cz paź 07, 2010 14:29 |
|
 |
Nithael
Dołączył(a): Wt paź 05, 2010 14:29 Posty: 262
|
 Re: trochę dziwne pytanie
Ja nie wiem czy nie istnieje , dyskutuje. Wcale nie twierdze że to ja akurat mam racje (chociaż Renata mówi że mam  ).
|
Cz paź 07, 2010 15:11 |
|
|
|
 |
Gavia
Dołączył(a): Pn wrz 06, 2010 9:07 Posty: 131
|
 Re: trochę dziwne pytanie
Moim zdaniem może być prawdziwa bezinteresowność, kiedy ktoś anonimowo wyświadcza dobro komuś, kto go źle traktuje. Trudno podać mi tu jakiś konkretny przykład (w tej chwili nic ani z życia ani z literatury nie przychodzi mi do głowy*), ale z pewnością zdarzały się i zdarzają sytuację że ktoś np. komuś pomaga a jednocześnie ta osoba go znieważa, obraża itd.
* Oczywiście z wyjątkiem Jezusa, ale On chyba jest poza kategorią niniejszych rozważań. Jednak jest najlepszym przypadkiem tego o czym mówię: będąc Bogiem stał się człowiekiem, pozwolił się za nas zabić a także przyjął na siebie zniewagi przez całą wieczność. To jest doskonała bezinteresowność, kiedy ludzkość Mu wszystko (łącznie z istnieniem) zawdzięcza a i tak ludzie często Go obrażają, a On dalej się na nas nie obraża.
_________________ "Wznosić toast w obliczu świata i nie szukać pociechy"
|
Cz paź 07, 2010 16:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nithaelu, jeśli przyjmiemy, że nawet anonimowy dar (szeroko rozumiany: pomoc czynna czy finansowa) nie jest bezinteresowny bo daje korzyść w postaci dobrego samopoczucia, to 100% bezinteresowność nie istnieje. Choć nie sądzę, żebyśmy wszyscy akurat liczyli na nagrodę w niebie, czy nawet we własnej psychice.
Rozmawiałem niedawno z przyjacielem i on powiedział że mu zaimponowałem bo kiedyś (kilkanaście miesięcy wcześniej) wracaliśmy skądś razem i ja po drodze pomogłem wstać jakiemuś pijakowi i zaprowadziłem go na ławkę bo leżał na ulicy. Już kompletnie tego zdarzenia nie pamiętałem, dopiero on mi przypomniał.
Wtedy to był odruch: po prostu leżał człowiek to pomogłem, nie zastanawiałem się nad tym. Nie sądzę, żebym się po tym poczuł lepiej a o żadnej nagrodzie od Boga z całą pewnością nie myślałem. Przypuszczam że już następnego dnia cały incydent wyleciał mi z pamięci i dopiero ten przyjaciel mi o tym przypomniał. Bez niego nawet bym nie pomyślał, że to był jakiś szczególnie dobry uczynek.
Może rzecz polega na tym, że najbliżsi jesteśmy bezinteresowności dając z tego, co nam zbywa? Tamtego wieczora miałem czas, nigdzie się nie spieszyłem, pomoc temu człowiekowi nie kosztowała mnie dosłownie nic. Może byłbym z siebie zadowolony, gdyby okazało się że na przykład nie był pijany tylko zasłabł, trzeba byłoby wzywać pogotowie, ratować go jakoś, czy ja wiem?
|
Cz paź 07, 2010 18:58 |
|
 |
zephyr7
Dołączył(a): Wt paź 07, 2008 19:13 Posty: 800
|
 Re: trochę dziwne pytanie
Gavia, Nie na darmo się mówi, że chrześcijaństwo rozumieją najlepiej grzesznicy, ludzie którzy często żyli tak daleko od Boga, czy jakiejśkolwiek elementarnej uczciwości, jak tylko się dało. Myślę, że Twoje spojrzenie na Wielkiego B. jest trochę spojrzeniem na słoik ze złotą rybką, albo kudłatego szczeniaczka, który do Ciebie nie szczególnie się garnie, za to do wszystkich innych łasi się od razu. Zastanawiałaś się może, czy nie jest to problem wyłącznie perspektywy? Twojego spojrzenia na Boga? Pomyśl sobie w ten sposób - Bóg jest istotą funkcjonującą we wszystkich znanych wymiarach (w końcu to On je stworzył, prawda?) http://www.youtube.com/watch?v=JkxieS-6WuAhttp://www.youtube.com/watch?v=ySBaYMES ... re=channelJeśli obejrzałaś powyższe filmiki i nie bardzo możesz się w tym wszystkim połapać, to jak próbujesz zrozumieć Boga???? Oczekujesz "ziemskiej" miłości od kogoś, kto "po ludzku" kochać nie musi? Bóg widzi twoje całe życie, jego początek i koniec, Ciebie na każdym jego etapie. Bez urazy, ale modlitwa, uczestnictwo w grupach modlitewnych itp. jest czymś dla ludzi, którzy Boga autentycznie kochają - szczególnie modlenie się - przecież to nie jest samo-ubiczowanie, ani walka ze sobą, ani jakiś akt masochistyczny! Mówisz, że przez trzy lata bardzo się starałaś - może pora odpuścić? Słuchaj, naprawdę nie ma powodów żeby z Bogiem brać definitywny "rozwód". Fakt, życie jest jednym, nieustannym pasmem cierpienia. Bóg o tym wie, gdyby było inaczej nie "wyganiałby" nas z raju. Wyszliśmy z raju na własne życzenie, ponieważ człowiek wybrał niezależność i wolność ponad Bożą opiekę. Bóg chciał powiedzieć - ten świat jest zły, zamknę Was w rajskim ogrodzie, gdzie nic Wam się nie stanie pod moją opieką, człowiek powiedział "nie chcę Twojej opieki, na pewno sobie poradzę". Teraz uważaj: Bóg składa nam ofertę, "załatwię Wam chałupę w rajskim ogrodzie, w zamian za bardzo niewiele". Bo co jest potrzebne do zbawienia? 1) Przyjąć Jezusa za Zbawiciela 2) przestrzegać bożych przykazań. Przecież przy odrobinie wysiłku każdy to potrafi! Święci męczennicy umierali nie dlatego, że Bóg im kazał, tylko z miłości do niego, często "dla zasady", ponieważ wierzyli w słuszność sprawy, której się poświęcili. Dlatego - odpuść sobie, przestań się zadręczać! Jeszcze raz, przestań się zadręczać! Z tego, co napisałaś wynika, że żyjesz uczciwie, jeśli masz problem z pokochaniem Boga, masz do dyspozycji Jezusa - jak sam powiedział, jedyną Drogę, która prowadzi do Boga. Jezusa znacznie łatwiej pokochać, bo jest ludzki i jest super-cool! Jezus był niepokornym buntownikiem, pyskatym obrazoburcą, niesłychanie pogodnym, inteligentnym człowiekiem i zręcznym filozofem. Człowiek, który pociągnął za sobą MILIONY ludzi w tamtych czasach (bez Internetu i telewizji) musiał być Super-Gwiazdą! Ja do chrześcijaństwa nawróciłem się z buddyzmu, w bardzo dramatycznych okolicznościach, ale odkrycie tamtych filozofii pozwoliło mi lepiej spojrzeć na problem własnej osoby, moich oczekiwań i mojego "ego". Miłości najlepiej się doświadcza okazując ją innym, a wtedy Bóg na pewno przyjdzie do Ciebie, znacznie szybciej, niż myślisz! Głowa do góry!
|
Cz paź 07, 2010 19:32 |
|
 |
Gavia
Dołączył(a): Pn wrz 06, 2010 9:07 Posty: 131
|
 Re: trochę dziwne pytanie
Proszę o modlitwę. Zamierzałam po prostu przestać się przejmować wiarą i mieć spokój, ale nie mogę. Ciągle widzę i w telewizji, i w ogóle że świat potrzebuje Boga i że tylko Bóg może dać człowiekowi i całym społeczeństwom szczęście. Tyle jest ludzi którzy się pogubili... A z drugiej strony widzę całe piękno wiary, chrześcijaństwa, Tradycji i widzę że to na prawdę ma sens, że Kościół ma we wszystkim rację i chciałabym to mówić innym. Ale nie mogę, nawet dzisiaj na wykładach mieliśmy stwierdzenie że "wiara jest wiarygodna tylko wtedy gdy jest autentycznie przeżywana", a ja nie mogę się nawet modlić... Bardzo chciałabym głosić Ewangelię, ale brakuje mi osobistego spotkania z Bogiem, a bez tego chrześcijaństwo to tylko puste słowa...
Więc jeszcze raz bardzo proszę o modlitwę.
_________________ "Wznosić toast w obliczu świata i nie szukać pociechy"
|
Pn paź 25, 2010 11:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Moją już masz. 
|
Pn paź 25, 2010 11:49 |
|
 |
Gavia
Dołączył(a): Pn wrz 06, 2010 9:07 Posty: 131
|
 Re: trochę dziwne pytanie
Dziękuję 
_________________ "Wznosić toast w obliczu świata i nie szukać pociechy"
|
Śr paź 27, 2010 8:59 |
|
 |
Wika
Dołączył(a): Cz paź 28, 2010 17:15 Posty: 1
|
 Re: trochę dziwne pytanie
Gavia, ja ci polecam fragment z Dzienniczka z 1 zeszytu - "rozdziały" 77 i 78. Może to ci pomoże, coś rozjaśni. Pomódl sie do Ducha Św. o światło przed przeczytaniem tego tekstu. http://www.faustyna.pl/index.php?option ... e&Itemid=1 W świetle tego fragmentu wychodzi na to, że pomóc może tu tylko modlitwa i twoje zaufanie Bogu. Polecałabym ci adorację Najświętszego Sakramentu. Jeżeli jest u was adoracja wieczysta albo tylko w niektórych dniach jest to zachęcam cie żebyś od czasu do czasu wpadła na tę rozmowę "twarzą w twarz" z Bogiem. Nie musisz nawet Mu nic mówić. Wystarczy, że będziesz. On wiele przez tę modlitwę daje  Na katoliku napisali co nieco o adoracji, jak chcesz przeczytać to tu jest link http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=2531. Ja też się za ciebie modlę 
|
Pt paź 29, 2010 14:02 |
|
 |
brown
Dołączył(a): Śr lis 03, 2010 4:53 Posty: 66
|
 Re: trochę dziwne pytanie
Rzeczywiście cechuje Cię ciekawy przypadek.I eskimouxa również.Na pewno bolesny.Z Twoich wpisów wynika,że jesteś zorientowaną w temacie osobą,inteligentną i bystrą.Czy słyszałaś może o skrutowaniu Pisma św. (praktyka Drogi Neokatechumenalnej)?Może wybierz się na taką.To taki dialog z Bogiem przy pomocy Pisma. Z sakramentów nie rezygnuj. Jeśli już,to jak już było powiedziane wcześniej-na razie zdystansuj się do Twego pragnienia poznania Boga.Żyj obowiązkami codziennymi,tu staraj się odnaleźć Boga.Bo z tego pragnienia i braku jego realizacji wynika kupa cierpienia,i szatan łatwo Cię oszukuje. Być może Bóg przygotowuje Cie do mocnej misji.Spotkałem pewną dziewczynę z Przystanka Jezus,organizowała rekolekcje,dawała świadectwo ludziom pogubionym,robiła dobre rzeczy itd-a Bóg dopuścił dręczenie diabelskie czy zniewolenie,nie wiem (co prawda było ponoć trochę jej winy,nie wiem dokładnie,nie powiedziała szczegółów).Ale choć cierpiąca,wiedziała że to dla jej dobra (a nie było jej łatwo).Odwagi,są ludzie zniewoleni czy opętani,którzy latami są egzorcyzmowani i czekają na uwolnienie. Ciekawa jest też koncepcja pokory/pychy (prawdy o sobie)-może w swoim intelektualiźmie (nie odbierz mnie źle) gdzieś się pogubiłaś?Być może nieco sie nakręciłaś w temacie (charakterystyczne dla Odnowy),zluzuj. A może "zwyczajnie" Bóg milczy?Na coś takiego jedna recepta: siedź samotnie i w milczeniu. Słowem,nie przeskoczysz swej historii.Nocy jakiejśtam (nie wiem czy zmysłów,o nocy ducha to boję się mówić bo to tylko nieliczni ten czyściec przechodzą) bym nie wykluczał-kto wie;w przeciwieństwie do tych pseudonocy co to się niektórzy nimi chwalą co jest żenujące. Inna kwestia to twoje powołanie-znasz je? Wszystko jest łaską,Pan przechodzi.A jak chcesz budować na poważnej formacji,to zapraszam do Neo (nie tylko "na katechezy"),ale by wstąpić do wspólnoty. Jakby to była noc ducha,wielka łaska by Cię spotkała (nie znam charakterystki tej nocy szczegółowo).W każdym razie,idąc za Wilfredem Stinissenem ofiaruj to na konto którejś z nocy albo za czyśćcowe dusze. A dla relaksu,tylko się nie przestrasz,pojedź sobie na Mamre do Częstochowy-może akurat Pan Cię dotknie. Pozdrawiam
|
Śr lis 03, 2010 5:19 |
|
 |
Gavia
Dołączył(a): Pn wrz 06, 2010 9:07 Posty: 131
|
 Re: trochę dziwne pytanie
Brown Dziękuję za te rady. Jak tak je czytam, to na prawdę są mądre i sensowne, ale... chyba już trochę za późno.
Jeśli miałaby to być noc czy jakaś próba to już mnie przerosła, bo od dwóch miesięcy już nie przystępuję do sakramentów i nie modlę się. Nie mam na to siły, naprawdę. Mogę sobie tłumaczyć ile wlezie że to jest potrzebne, ale to nic nie daje. "Bóg mnie zaprowadził w ciemności, sprawił dla mnie jarzmo i ścisnął moją głowę; Bóg napiął swój łuk i uczynił mnie celem swoich strzał. Nawet gdy jęczę i krzyczę On tłumi moją modlitwę. Widzieć do czego mnie doprowadził w mym życiu zbłąkanym jest piołunem i żółcią.". " I rzekłem: «Przepadła moc moja i ufność moja do Pana»". Cóż, pozostaje mi tylko siedzieć samotnie i w milczeniu, jak napisałeś.
Co do neokatechumenatu to miałam z nim trochę więcej wspólnego niż tylko katechezy. To jest dobra droga, ale w tej chwili to choćbyśmy mówili o najlepszej formacji na świecie to i tak mi nic nie da. Mam dość słów, czy to są katechezy, czy rekolekcje czy nawet echo słowa. To wszystko mnie dobija. A co do wspólnoty Mamre to kiedyś planowałam się wybrać do Częstochowy na czuwanie, ale tego nie zrobiłam i dobrze, bo by mnie jeszcze bardziej dobiło. Byłam już na wieelu "charyzmatycznych imprezach" i nie wspominam ich jako najszczęśliwszych chwil w moim życiu, mówiąc delikatnie. Póki co zamierzam się trzymać od Odnowy, neo a także Oazy, kółek różańcowych czy jakichkolwiek innych grup z daleka. Jedyna moja praktyka wiary to niedzielna msza święta, i to nawet w czasie liturgii słowa mam zazwyczaj parę razy ochotę wyjść albo się popłakać.
Właściwie to chyba powinnam poprosić o zamknięcie tego wątku, ale tego nie zrobię, bo ciągle mam nadzieję, że niedługo napiszę tu że jednak coś się zmieniło na lepsze (chociaż na razie jest tylko coraz gorzej). "Bo Pan, bo Pan na zawsze nie odrzuca, nawet gdy zasmuca okazuje potem litość według wielkiej swej miłości".
_________________ "Wznosić toast w obliczu świata i nie szukać pociechy"
|
Śr lis 03, 2010 14:07 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: trochę dziwne pytanie
Gavia napisał(a): "Bo Pan, bo Pan na zawsze nie odrzuca, nawet gdy zasmuca okazuje potem litość według wielkiej swej miłości". Jak nie za życia, to po śmierci. Trzeba być dobrej myśli.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Śr lis 03, 2010 14:13 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|