Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 22, 2025 22:24



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 123 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona
 Alkoholizm i inne nałogi. 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:37
Posty: 883
Post 
Pielgrzym - a Ty myślisz, że kapłani nie mają nałogów?
Fak faktem, że mogą pomagac innym w ich zwalczania, ale to może kazdy... obojetne czy jest księdzem czy tez nie...

_________________
Obrazek
d(~_~)b Psałterz wrześniowy
www.polskastacja.pl


Pn sty 19, 2004 19:05
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr cze 04, 2003 15:49
Posty: 236
Post O homiliach.
Skaja - a czy słyszałaś choć jedną homilię w życiu o nałogach (prócz sierpniowego listu biskupów)? Konkretną homilię oczywiście, a nie taką, w której coś zostało jedynie o tym wspomniane.


Pn sty 19, 2004 19:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
pielgrzymie - bądź łaskaw zauwazyc, ze temat jest ciut inny - jesli cos ci sie nie podoba w homiliach i kazaniach ksiezy, to zaloz temat w kosciele, lub wpisz do innego - są tam tematy dotyczące księży...
kolejne nie na temat bede wycinala

pozdrawiam :)


Pn sty 19, 2004 20:02
Zobacz profil
Post 
mopowinienem się wtrącać ale wydaje mi się że to co pisał pielgrzym miesci się w temacie...IMHO oczywiscie


Pn sty 19, 2004 20:20
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
jockey - w częsci masz racje.... jesli bedzie mowa o tym, jak pomoc zwalczac nałogi......
ja chcialam tylko zwrocic uwage na to, by nie krytykowac kazan, ale napisac, czego sie od księży w tym temacie oczekuje [faktycznie nieprecyzyjnie to zrobilam ;)]


Pn sty 19, 2004 21:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:37
Posty: 883
Post 
Pielgrzym - byłam kiedyś na rekolekcjach, gdzie jeden ksiadz przez ponad 2,5 godziny o tym mówił :biggrin: I nawet było to z sensem. :-D
Takie rzeczy są w kościele i nikt się nie boi o tym mówić - juz nie mam na mysli alkoholizmu, ale ogólnie o nałogach - a jakie dręczą ten świat, to kazdy z nas dobrze wie.

_________________
Obrazek
d(~_~)b Psałterz wrześniowy
www.polskastacja.pl


Pn sty 19, 2004 22:04
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr cze 04, 2003 15:49
Posty: 236
Post Prohibicja.
Skaja - no to na rękach takiego księdza nosić. Zważ jednak na to, że takie rzeczy zdarzają się niezwykle rzadko, a na niedzielnych Mszach Świętyh prawie wcale.

"elka" - jeśli udowodnisz, że to co tu napisałem jest nie na temat, to chyba sam Cię poproszę o przeniesienie postu. Zresztą spójrz raz jeszcze na to, co napisałaś... Daruj lepiej sobie uwagi i to Ty pisz na temat.
Jeśli mowa o nałogach, to należy znaleźć przyczyny, a jedną z nich jest z pewnością swoiste milczenie o tych sprawach ze strony kapłanów. Przecież to właśnie oni (kapłani) jako pierwsi czy jedni z pierwszych powinni o tych rzeczach mówić. A jak jest w rzeczywistości? Jeśli jesteś w stanie udowodnić, że biskupi choćby ostatnimi czasy domagali się prohibicji dotyczącej alkoholu czy nikotyny, to bardzo proszę! Chcesz wiedzieć jak pomóc zwalczać nałogi? Właśnie w taki sposób...
Przykład: jeśli małe dziecko może spowodować pożar, bawiąc się zapałkami, to w jaki sposób można temu zapobiec? Można albo zabrać dziecku zapałki (vide prohibicja) - sposób niezwykle skuteczny, choć zarazem nieco toporny, albo też uświadomić mu niebezpieczeństwo pożaru, o ile oczywiście będzie w stanie to zrozumieć (vide wychowanie chrześcijańskie). Istnieją zapewne inne sposoby, ale te bardzo dobrze, uważam, obrazują istotę rzeczy. Gdy wybuchnie pożar, to wówczas należy raczej likwidować skutki jego wybuchu, a nie przyczyny. Tymczasem wielu kapłanów nie dość, że nie wspomina lub wspomina niezwykle rzadko o tych - przecież - grzechach przeciw Piątemu Przykazaniu, to jeszcze tkwi w nałogach...
Grupy "Anonimowych Alkoholików" są jak najbardziej pozytywną rzeczą, ale to już jest zwalczanie skutków (takie gaszenie pożaru).
Zamiast wycinać posty - zdobądź się na jakieś merytoryczne stwierdzenia. Co według Ciebie jest przyczyną popadnięcia w nałóg (jakikolwiek zresztą nałóg)?


Pn sty 19, 2004 23:37
Zobacz profil
Post 
Witam

Pielgrzymie
Przyczyn wpadania w nalogi jest wiele.....i ciezko je tutaj wszystkie wymieniac. To moze byc np. ciezka sytuacja zyciowa, jakis psychiczny kryzys itp itd.
Z pewnoscia nie jest to brak kazan w kosciele. Kolejny raz czepiasz sie kazan..........powiedz mi tylko co takiego da kazanie z ambony czlowiekowi ktory juz wpadl w nalog np. alkoholizmu?
Pierwsza sprawa jest taka, ze alkoholik nie pojdzie do kosciola, a jezeli juz pojdzie to kazanie takie splynie po nim jak woda po kaczce.

Wiele jest kazan o zgubnych skutkach grzechu.......a czymze innym jak nie grzechem jest naduzywanie alkoholu. Naduzywanie czegokolwiek jest grzechem......a o tym ksieza na kazaniach mowia czesto . Wystarczyloby Pielgrzymie bys uwaznie sluchal co sie mowi z ambony, a dopiero potem wzial sie za krytyke.

Druga sprawa to taka, ze...............jezeli ktos jest na "dobrej drodze" do wpadniecia w nalog, to "grzmienie" z ambony niewiele mu pomoze.
W takich wypadkach moze pomoc jedynie rozmowa indywidualna lub tez jakas grupa wspierajaca.

Dlatego popieram zdanie elki............Twoj post niczego nie wnosi, poza malostkowa krytyka ksiezowskich kazan.

Od ostrzegania ludzi przed zgubnymi skutkami nalogow jest rodzina, szkola, sa przyjaciele, znajomi............kazania nie sa zadnym cudownym panaceum na wszelkie zlo wynikajace z nalogow. One moga co najwyzej wspierac dzialania indywidualne.

Co prawda pisalem glownie o alkoholizmie......ale mam tutaj na mysli takze wszelkie inne nalogi: narkomanie, lekomanie, erotomanie...itp. itd.


pozdrowka :)


Wt sty 20, 2004 0:48
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Kiedyś usłyszałam hasło - Pielgrzym...
"Suma nałogów musi być stała"

I w jakimś stopniu to jest prawda... Jeśli zabierzesz alkohol (zabierzesz? w Stanach to nijak nie wyszło, wręcz przeciwnie - wyhodowali sobie mafię) znajdą co innego...

Nałóg wynika z problemów w radzeniu sobie z własnym życiem a nie z dostępności alkoholu czy innych środków - bo uzależnić się można nawet od zdrowego odżywiania (ma to nawet jakąś nazwę, nie pamiętam w tej chwili).

Walczyć z nałogiem to uczyć się żyć. Niestety...

Pozdrawiam

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt sty 20, 2004 10:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:22
Posty: 600
Post 
Pielgrzymie wszędzie o tym mówi się, są wydawane nawet ulotki co szkodzi a co pomaga, nawet lekaże zalecają robienie przerw w braniu lekarstw bo można sie od nich uzależnić i wtedy nie będą pomagać takim stopniu jakim powinny.
Faktem jest ze w każdy naług wpada sie przez prroblemy w których brak rozwiązania na dzień następny, w takim czymś no niewiem czy ktoś pomoże choć jedni jak jż niewiedzą co zrobić uciekają do samobójstwa.
Obwinić idzie każdego za to że sięw taki nałóg wpadło, ale niewielu obwinia siebie.


___________________________________
ładna przerwa do tematu tego była prawie półroku, nic czeba śledzić dalej, a każdemu sie może przydać tak niewiele wskazówek jakie tu są pisane


Wt sty 20, 2004 11:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
w sumie to juz belizariusz ci odpowiedzial, pielgrzymie, na twoje uwagi
ja chcialam tylko zapytac ciebie, czy rozmawiales o tym z proboszczem, by bylo wiecej kazan [a konkretnie dotyczących czego? opisu nałogów, przyczyn ich powstania?], czy zaproponowales, ze poszukasz prelegenta, by po Mszy sw przeprowadzil cykl prelekcji na temat uzaleznien, a moze by ktos z AA powiedział swiadectwo o swoim wychodzeniu z nałogu?
zauważ też, ze cały miesiąc sierpien poswiecony jest problemowi jednego z nałogow... owszem, malo mowi sie o narkomanii, czy lekomanii, bulimii, anoreksji ... byc moze wypływa to jednak z mniemania, ze problem alkoholizmu dotyczy znacznej wiekszosci ludzi, znacznie wiekszej ilosci, niz narkomani czy lekomani

wybacz, ale jestem moderatorem tego forum i mam obowiazek nie tyle pisania na dany temat, co pilnowania, by temat sie nie rozmył- zwrócilam uwage na niebezpieczenstwo zamienienia tego tematu na kolejny, w ktorym to ksieza sa wszystkiemu winni - i tego nie chce

moze mi wyjasnisz, w jaki sposob "swoiste milczenie o tych sprawach ze strony kapłanów" jest przyczyna powstawania nałogu - bo tego to zupelnie nie umiem zrozumiec?

ksieza non stop mowia ludziom o zyciu zgodnie z Bozymi przykazaniami, o porzadkowaniu swego zycia - w modlitwie podczas Mszy sw. jest nawet mowa o "uwolnieniu od nieuporządkowanych przywiązan" [mozna pod nie spokojnie wszystkie nałogi podciągnąć]

poza tym - uogólniasz pisząc - księża - a to zawsze krzywdzi tych, ktorzy robią więcej -np skaja pisala, a i moj proboszcz w kazdy pierwszy czwartek miesiąca prowadzi droge krzyżowa w intencji uwolnienia z nałogu pijanstwa - wiec nie uogólniaj prosze

nad malym dzieckiem masz władze - i mozesz mu wiele zabronic - nad czlowiekiem doroslym tej wladzy nie masz [jotka podala przyklad prohibicji w Stanach] i zaden biskup tej wladzy nie ma, ani zaden policjant

a poza tym - jak twoja propozycja ma sie do tego, ze to Bog dał czlowiekowi wolna wole? czyz nie lepiej by bylo, gdyby od razu "zaszczepil" nas przeciwko złu calego świata?

zgadzam sie, ze tu akcent powinien byc polozony na wychowanie chrzescijanskie.... ale takie wychowanie mozna przeprowadzac wobec kogos, kto chce sie jemu poddac - zobacz pytania wyzej - na Mszy sw sa nie tylko ludzie zainteresowani wychodzeniem z nałogów i nie sądze, by kazania mialy byc szczególnie temu poswiecone - bardziej wlasnie wychowanie na katechezach - ale tu juz mozna samemu cos zdzialac - a co ty robisz?

ze juz nie wspomne o rzeczy najmniejszej w oczach swiata - modlisz sie za tych kapłanów, którzy tkwią w nałogach?

nie znam przyczyn popadania w nałog - sa to tak indywidualne sprawy, ze wiele mozna by gdybac ..... wiem jednak, ze kazde z nich jest swego rodzaju wyrazem nieuporządkowania wnętrza takiego człowieka i jego małym oparciem na wierze, ze Najwyższy Lekarz moze go od nałogu uwolnic ....
a o porzadkowaniu tego wnętrza mowia prawie kazde kazania


Wt sty 20, 2004 11:48
Zobacz profil
Post nałogi
Czytam te wypowiedzi o nałogach i zastanawiam się nad tym, jaki też ostatnio męczy mnie nałóg? I dochodzę do wniosku, że mam ten sam nałóg jaki przejawia "jo_tka". Tylko boję się to powiedzieć, żeby się "jo_tka" nie poczuła urażona. Ale powiem: oboje - a może jeszcze i inni - lubimy się powymądrzać. Jotko za niedługo będziemy mieli okazję przeczytać Twój tysięczny "post". Słowo daję, że z tej okazji "odbiję" dziesięcioletniego "tokay'a". Ale do rzeczy.
Uważam - a przekonałem się o tym na własnej skórze - że wyzbycie się nałogu jest o wiele łatwiejsze niż się nam to wydaje. Na początku roku 1995 wylądowałem bez świadomości w szpitalu. Kiedy po kilku dniach wróciła mi świadomość a lekarz pozwolił mi wstac, poczułem taką potrzebę zapalenia papierosa, że wbrew jego zaleceniom nie tylko wstałem ale poszedłem piętro niżej do kiosku po papierosy. Nie wypaliłem jednak już ani jednego, ani nawet jednego nie zapaliłem. Paczka została nienaruszona. A dlaczego? Bo się obraziłem na kierownictwo szpitala, które palarnię wyznaczyła na tarasie na zewnątrz budynku a ponieważ była zima wyjście na taras zamknięto.
Pacjenci, nałogowi palacze churmem chodzili do ubikacji ale ja się obraziłem. Powiedziałem sobie: "a co to ja jestem piętnastoletni smarkacz, żeby z papierosem po ubikacjach się chować". No i nie zapaliłem, i o dziwo! Wcale nie poczułem jakiejś wielkiej przykrości. I tak minęło dziewięć lat. A ja siebie teraz wyobrazić nie mogę z papierosem w ustach. Życzę wszystkim nałogowcom takiej możliwości obrażenia się na tych, którzy przeszkadzają nam w uleganiu nałogom. A tym przeszkadzaczom nie Pan Błogosławi.
Pokój i dobro! tis.


Wt sty 20, 2004 12:04
Post 
Trzeba mi jeszcze dodać, że nalogowo (od 20-40szt. dziennie) paliłem przez ponad czterdzieści lat.


Wt sty 20, 2004 12:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 14:31
Posty: 930
Post 
To może tak w kwestii uporządkowania paru spraw.
nałóg... biorąc pod uwgę jego angielską etymologię "addiction" oznacza stan ubezwłasnowolnienia i utraty wolności.
I tak ... na samo używanie maja wpływ czynniki społeczne ( np. to, ze siegają po to znajomi). Nadużywanie jest z kolei często uwarunkowane czynnikami wewnętrzmi, jak to ma miejsce wtedy gdy ktoś sięga po np. narkotyk, by uśmierzyć ból emocjonalny.

Rację ma Serafin, że nałóg wiąze się z przyjemnościa. Faktycznie więc jestesmy w stanie uzależnić sie od wszystkiego. Najlepszym przykładem jest tutaj uzależnienie od internetu. Jeszcze niedawno zjawisko było zupełnie obce, ponieważ dostęp do tej przyjemności był ograniczony. Zgadzam się wiec z Pielgrzymem:
Cytuj:
jeśli małe dziecko może spowodować pożar, bawiąc się zapałkami, to w jaki sposób można temu zapobiec? Można albo zabrać dziecku zapałki,sposób niezwykle skuteczny, choć zarazem nieco toporny, albo też uświadomić mu niebezpieczeństwo pożaru, o ile oczywiście będzie w stanie to zrozumieć


Póki co zawsze lepiej stosować profilaktykę niż resocjalizację. W uzależnieniach nie ma czasu na czekanie aż pacjent sam się przekona...aż sam sie sparzy. Może sie bowiem okazac, że owy człowiek nie zdązy sobie uswiadomić niebezpieczeństwa. Nie wiem co by się stało gdyby nagleokazało się, ze mamy legalny dostęp do narkotyków, ze 12 letnie dzieci mogą kupować alkohol...
Wpływ czynników społecznych i srodowiskowych jest bardzo silny, ale z używaniem narkotyków czy alkoholu przez dzieci i młodzież nic nie koreluje tak silnie, jak przykład starszego rodzeństwa, rodziców, rówieśników. Modelowanie bowiem odgrywa bardzo dużą rolę w życiu wielu dzieci i ma bardzo znaczący wpływ na to, czy będą one eksperymentować z środkami uzależniającymi. Może więc zacznijmy najpierw od siebie?

Uzależnienie jest często wynikiem interakcji dwóch czynników : cierpienia psychicznego i niezdolności radzenia sobie z nim.

Niestety wiedza empiryczna na temat zapobiegania i leczenia uzależnien jest dość ograniczona. wiadomo jednak oistnieniu kilku dość skutecznych strategii profilaktycznych i terapeutycznych. Miedzy innymi wspomnianą juz przeze mnie profilaktykę. To najbardziej skuteczna forma interwencji, która musi być przeprowadzana w szkole, w domu i wszelkie akcje happeningowe. Ważna jest również terapia środowiskowa.

Nadal jednak uważam że to najpierw rodzice powinni uświadamiać! Nie Ksiądz, nie policjant, nie lekarz... Socjalizacja w domu rodzinnym jest najsilniejsza.


_dzika_


Ps. piokar i jeszcze słówko dla Ciebie... uzaleznienie polega na tym że dostajemy natychmiastową gratyfikację. Tak samo jest w przypadku bulimiczki...rzeczywiście torsje nie są przyjemne,ale poczucie ze za moment zwymiotuje wszystko co zjadłam i bede szczupła, przy możliwości jedzenia jest wyjatkową nagrodą. I wlasnie na tym to polega...


Wt sty 20, 2004 13:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 20, 2004 20:51
Posty: 2
Post 
Mimo, że mam dopiero naście lat, dobrze wiem co to jest nałóg. Moim nałogiem były papierosy, które próbowałam rzucić przez dwa lata, ale wkońcu się udało. Chyba jestem podatna na różne używki, więc teraz trzymam się od nich z daleka. Nałóg to dla mnie coś pozornie niegroźnego i niewinnego. To coś tak cię jednak zniewala, że zaczynacz nienawidzić siebie i swojej słabości.
Co do księży, to drogi Pielgrzymie, chyba nie zamierzasz zrzucić na nich odpowiedzialności za całe zło tego świata?! Zamiast oskarżać innych, proponuję zająć się sobą.


Wt sty 20, 2004 22:14
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 123 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL