Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 09, 2025 18:15



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 28 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Moje wołanie 
Autor Wiadomość
Post 
*nie "zakonnic", a "czarownic".


Wt kwi 07, 2009 14:37
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post 
Myślę,że źle się zrozumieliśmy...

Nie wypowiadałam się na temat dyskusji Twojej z innym użytkownikiem, ponieważ nie jestem wgłebiona w temat,a poza tym na wiele z Twoich problemów nie znam odpowiedzi gdyż nie mam DOŚWIADCZENIA, ani WIEDZY ,która by mogła pewne kwestie poruszać.
Ja uważam,że kieruję swoim życiem, to,że są ludzie,którzy w niektórych kwestiach są ode mnie mądrzejsi( chodzi o duchownych) to nie znaczy,że mam się zamykać i sama coś kombinować,gdy czegoś nie wiem,dlatego chodzi się do nich na poradę. Poza tym nie myśl sobie,że jeden kapłan da Ci odpowiedź na wszystko. Masz dziwne myślenie,że jeden raz załatwi sprawę. Na poprawe niektórych naszych wad/ grzechów/słabości/nawyków/ niezrozumienia trzeba lat.. a Ty chcesz pewne rzeczy załatwić podczas rozmowy z jednym kapłanem? prosze Cie :roll:
Poza tym uważam,że moja wiara nie należy tylko do mnie. Przede wszystkim ona jest Boga, dzięki któremu ja mogę wierzyć.

" Ponieważ nikt nie może powiedzieć ,że Jezus jest Pane,gdyby nie dana byłaby mu moc z góry... moc Ducha Świętego.."

parafrazuje ,bo to nie jest idealnie z Pisma Świętego,ale oddaje sens.

Poza tym wiary nie mogę ograniczyć tylko do siebie samej, tą wiarą mam się dzielić poprzez różne czyny w kierunku moich bliźnich...

Jeśli chodzi o osobiste przemyślenia, to nie zabraniam Ci kłamać,udawać- oczywiście możesz mówić co chcesz ( w granicach kultury etc)
, aczkolwiek pewne kwestie najlepiej załatwiać na PW, bo od tego nie jest wtedy forum,a tym bardziej tematy, ale te kwestie ot już pisałam wyżej o ,co mi chodzi.

Jeszcze dodam ,że wiara opiera się na UFNOŚCI w Boga.
Można samodzielnie myśleć, można coś brać na rozum,ale pewne sprawy trzeba powierzyć Bogu, zaufac mu ,że się zajmie nimi,że nas poprowadzi w pewnych kwestiach etc... to jest jakby FUNDAMENT wiary jak dla mnie :roll: i nie uważam tej postawy za " bezmyślną masę" , myślę ,że to bardzo mądre, a też nie każdemu chrześcijaninowi się to udaje.. ( nie od razu i często upada).

Mamy radykalizm wiary a szczególnie ufność w Bogu przy scenie Abrahama ,kiedy miał oddać ofiarę ,którą był Jego Syn..


Wt kwi 07, 2009 15:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 28, 2005 10:50
Posty: 55
Post Re: Moje wołanie
Cytuj:
Wyobraź sobie człowieka, który twierdzi, że rozumie Boga. To by dopiero była PYCHA. :-)


:o
Czy chcąc pocieszyć koleżankę jesteś zdolny napluć na Jezusa? A gdyby Jezus przyszedł ponownie w jednym z nas zarzuciłbyś mu pychę? A może obużony przyłączyłbyś się do duchowego potomstwa żydów, którzy wtedy rzucali w Niego kamieniami?

Co byś nie musiał wertować kartek przypominam:

Nikt też nie zna Syna tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Mt 11,27

Dobra rada: Nie oceniaj ludzi jedynie przez wzgląd na siebie.


Wt kwi 07, 2009 15:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 17, 2009 20:07
Posty: 441
Post 
:shock: :o

Agnies,

Pisząc o człowieku, miałem na myśli zwykłego człowieka, a nie Jezusa.

Dobra rada:

Następnym razem zastanów się zanim coś napiszesz.

_________________
Wiara jest tylko tam, gdzie nie ma wiedzy


Wt kwi 07, 2009 16:36
Zobacz profil
Post 
Agnies też ma na myśli zwykłego człowieka: "I komu Syn Człowieczy zechce objawić".

Oczywiście, że można zaufać Bogu, jeśli się chce. Ale czy można mu zaufać, że istnieje:)? Piszesz, że wiara nie jest twoja, tylko Boga. To znaczy, że Bóg wierzy, że sam istnieje? On to chyba wie, jeśli istnieje. Ciągle jednak to założenie, założenie, że jeśli coś jest poza naszą świadomością, to jest to Bóg.


Wt kwi 07, 2009 16:50
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 17, 2009 20:07
Posty: 441
Post 
Kori napisał(a):
Agnies też ma na myśli zwykłego człowieka: "I komu Syn Człowieczy zechce objawić".


Ten cytat rzeczywiście odnosi się też do zwykłego człowieka.

Mam jednak nadzieję, że ani ty ani Agnies nie uważa, że zwykły człowiek, któremu "Syn Człowieczy zechce objawić" zaczyna rozumieć Boga ??

W cytacie podanym przez Agnies jest mowa o poznaniu, a nie o zrozumieniu. To zasadnicza różnica. Można przecież kogoś znać i jednocześnie w ogóle go nie rozumieć.

Człowiek, który doświadcza objawienia może co najwyżej zrozumieć to, co Bóg chciał mu w tym objawieniu przekazać. Zrozumienie samego Boga wykracza poza możliwości intelektualne każdego zwykłego człowieka.

_________________
Wiara jest tylko tam, gdzie nie ma wiedzy


Wt kwi 07, 2009 17:12
Zobacz profil
Post 
Raczej racja. W Katolicyzmie przynajmniej:).


Wt kwi 07, 2009 17:35
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post 
Kori napisał(a):
Agnies też ma na myśli zwykłego człowieka: "I komu Syn Człowieczy zechce objawić".

Oczywiście, że można zaufać Bogu, jeśli się chce. Ale czy można mu zaufać, że istnieje:)? Piszesz, że wiara nie jest twoja, tylko Boga. To znaczy, że Bóg wierzy, że sam istnieje? On to chyba wie, jeśli istnieje. Ciągle jednak to założenie, założenie, że jeśli coś jest poza naszą świadomością, to jest to Bóg.



Ja mu ufam,że istnieje. To jest wiara właśnie...
Dla mnie to jest bezsprzeczne.
Z tym,że wiara nie jest tylko moja ,a pochodzi od Boga, chodzi o to,że to On daje mi różne łaski ,aby wierzyć, wiara przeciez jest łaską..

Co do Albowiem i Agnies- to ja się zgadzam z tą pychą, ponieważ Boga nigdy się nie da poznać do końca, On jest tajemnicą..
Nigdy nie poznamy Jego istoty , ien zrozumiemy.. tak to juz jest:)


Wt kwi 07, 2009 18:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Kori napisał(a):
No bardzo mi szkoda, że tak o sobie myślisz. "Głupia". A wiesz skąd się to bierze, że nazywasz się głupią?
Głupia nie jesteś, co najwyżej ogłupiona. Szkoda, że uważasz, iż na pytania dotyczące życia, wiary, poglądów, szczęścia odpowiedzi znają tylko kapłani. Życzę ci zmiany sposobu myślenia. Żaden z kapłanów nie pomógł mi w moim tragicznym problemie "wąskiego sumienia". Żaden z tych wybitnych teologów, za jakich ich uważasz. *Julka*, obudź się! To TY decydujesz o swoim życiu! Nie jesteś kukłą, ani osobą niepełnosprawną, żeby to kapłani kierowali twoim życiem. Co to za miłość między człowiekiem a Bogiem, jeśli człowiek uważa się za kogoś niepełnosprawnego, jeśli odczuwa strach, jeśli jego WIARA NIE NALEŻY DO NIEGO? Hm? Myślisz, że twoja wiara jest tak naprawdę twoja? Nie. W to, co ty wyznajesz, wierzy twój spowiednik, twoja mama, albo twój dziadek. Ty nie jesteś samodzielna, i godzisz się na to. Człowiek powinien sam doświadczać i myśleć, MYŚLEĆ. "Myślę, więc jestem".
Wiesz, myślę, że warto pisać o swoich osobistych doświadczeniach związanych z religią. Warto pisać o suchych faktach, uczuciach, przeżyciach z religią. Człowiek wtedy nie ubarwia niczego, tylko pisze jak jest, jak było. Jeśli pisze jak bezstronny obserwator, chłodno podaje, co przeżył, co zarejestrował, i robi to dla prawdy, to można mu zaufać. No bo czym jest wiara jak nie osobistym przeżyciem?
*Julko*, życzę ci samodzielnego myślenia, nie obawiania się, że to jest złe. No chyba, że Bóg nie chce, abyśmy myśleli i utwierdzali bądź modyfikowali swoje poglądy, zgodnie z sumieniem? Może Bóg woli bezmyślne masy ludzi, które powtarzają tylko to,co usłyszały z ambony? Stąd bierze się fanatyzm i głupota, i konflikty o wiarę. Pomyśl, czy ludzie zabijaliby się o wiarę, gdyby choć raz pomyśleli i zrozumieli, że nie należy wierzyć ślepo, a kierować się swoim wyczuciem i rozumem? Czy mordowanoby, gdyby ktoś chociaż pojął, że morderstwo to morderstwo, i należy szanować wyznawców innych religii? Człowiek rodzi się w różnych środowiskach, przeżywa różne doświadczenia. Niestety, jak historia uczy, Kościół lubił takie zabawy w zabijanie zakonnic, itd. Gdybyś ,*Julko*, była katem albo duchownym skazującym czarownicę na śmierć, z pewnością byłabyś tak ślepa, że posłusznie dokonałabyś morderstwa w imię wiary.

Kori, to co piszesz, o samodzielnym dojściu do Prawdy o Bogu, o swojej własnej wierze jest sprzeczne z chrześcijaństwem i Biblią.

Często niektórzy przeciwstawiają się Kościołowi i jego zdaniu na jakiś temat dlatego, bo nie rozumieją czegoś, bo uważają, że jest inaczej. To Bóg prowadzi Kościół. Moralność to nie jest kwestia osobistego wyboru - ona jest i możemy albo ją przyjąć albo odrzucić. Gdyby to ludzie decydowali w oderwaniu od Kościoła o moralności, to pewnie wszyscy poszliby do piekła. Wystarczy poczytać Biblię, w szczególności Listy - piszący je ciągle pouczają ludzi do których piszą, mimo że wcześniej już ich nauczyli o prawdzie, to tamci zbaczają z niej, tworzą swoje opinie (sprzeczne z opinią Kościoła), swoje herezyjki, swoją (nie Bożą) moralność. Jednym słowem - człowiek, który sam wybiera swoją moralność jest zbyt omylny i podatny na ataki szatana oraz pokusy tego świata, aby mógł przetrwać - człowiek sam się nigdy nie zbawi!. Dlatego Bóg dał ludziom ogromny dar - Kościół, którego "bramy piekielne nie przemogą". Szatan może atakować Kościół, może sprowadzić na złą drogę konkretnych kapłanów, ale nigdy nie pokona Kościoła! Bóg nam To obiecał! Ale człowiek często przez pychę dąży do niezależności, samookreślania i samostanowienia - także w sprawach moralnych.

Moim zdaniem w ogóle takie stawianie sprawy jest niezrozumieniem czym w ogóle jest wolność sumienia. Rewelacyjnie o tym pisze Jan Paweł II w swojej encyklice:
"W kształtowaniu sumienia bardzo pomaga chrześcijanom Kościół i jego Magisterium, o czym tak pisze Sobór: „Chrześcijanie zaś w kształtowaniu swego sumienia powinni pilnie baczyć na świętą i pewną naukę Kościoła. Z woli bowiem Chrystusa Kościół katolicki jest nauczycielem prawdy i ciąży na nim obowiązek, aby głosił i autentycznie nauczał Prawdy, którą jest Chrystus, a zarazem powagą swoją wyjaśniał i potwierdzał zasady porządku moralnego, wynikające z samej natury ludzkiej”. Tak więc władza Kościoła, gdy wypowiada się w kwestiach moralnych, nie narusza w żaden sposób wolności sumienia chrześcijan: nie tylko dlatego, że wolność sumienia nie jest nigdy wolnością „od” prawdy, ale zawsze i wyłącznie „w” prawdzie, lecz także dlatego, iż Magisterium nie wprowadza do chrześcijańskiego sumienia prawd mu obcych, a tylko objawia prawdy, które sumienie powinno już znać i rozwijać je, wychodząc od pierwotnego aktu wiary. Kościół pragnie jedynie służyć sumieniu, pomagać mu, aby nie poruszał nim każdy powiew nauki na skutek oszustwa ze strony ludzi (por. Ef 4, 14) i aby nie odchodziło ono od prawdy o dobru człowieka, ale by — zwłaszcza w sprawach trudniejszych — mogło pewną drogą dojść do prawdy i w niej trwać."
(ENCYKLIKA VERITATIS SPLENDOR http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP ... tis_2.html )

Kościoł jest "Kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy" (1 Tym 3:15).

Tu nie chodzi o narzucanie "swojej prawdy" przez Kościół, tylko o pokazywanie prawdy - tej jedynej. Prawda nie jest opinią czy przekonaniem. Prawdę możesz odrzucić, możesz trwać w przekonaniu, że Twoja jest prawdziwsza, ale skoro Bóg jest kochającym Ojcem, to nie tylko daje nam wolność, ale też mówi w prawdzie o konsekwencjach wyboru tego co naprawdę złe.

Powinniśmy być posłuszni Kościołowi, ponieważ tego chce od nas Bóg i to jest dla nas dobre. O tym jest napisane w Biblii i także przez Biblię Bóg nam to nakazuje:

Heb 13:17
Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi i muszą zdać sprawę z tego. Niech to czynią z radością, a nie ze smutkiem, bo to nie byłoby dla was korzystne.

Łk 10:16
Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał.

1 Tes 5:12
Prosimy was, bracia, abyście uznawali tych, którzy wśród was pracują, którzy przewodzą wam i w Panu was napominają.

1 P 5:5
Tak samo wy, młodzieńcy, bądźcie poddani starszym! (mowa o starszych jako o kapłanach, duszpasterzach „pasących stado Boże”)

Mt 18:17
Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!

1 Tym 3:15
Gdybym zaś się opóźniał, [piszę], byś wiedział, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy.

Mam silne wrażenie, że masz strasznie wypaczony obraz Kościoła, że nie znasz Go prawdziwie, że widzisz w Nim tylko głosiciela "swojej prawdy", swojej "opinii", swojego przekoanania.

_________________
Piotr Milewski


Wt kwi 07, 2009 22:56
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt paź 28, 2005 10:50
Posty: 55
Post 
Cytuj:
Pisząc o człowieku, miałem na myśli zwykłego człowieka, a nie Jezusa.


Synowie Boży nie są zwykłymi ludźmi i w tym się zgodzę, ale nie zmienia to faktu, że są to ludzie. Każdy wchodząc na drogę zbawienia ma szansę stać się jednym z nich. To jasno wynika z Ewangelii, proszę przypadkiem nie posądzać mnie, że głoszę tu jakieś własne, wyssane z palca poglądy.

A dalej jeżeli miałbyś szczęście w życiu spotkać ludzi w białej szacie sugerujących Ci jak Dziejach Apostolskich byś miast patrzeć w niebo spojrzał w siebie w poszukiwaniu Boga i mało tego przewodnik ów, gdyby otworzył się Tobie jako Syn Boży naśladując Jezusa to mam nadzieję, że nie posądziłbyś go o pychę a wsłuchał się w jego słowa na ile pokrywają się z nauką Jezusa, nie odrzucając jednocześnie wariantu, że człowiek ów może być tym za kogo się podaje.

Boga Chrześcijańskiego można rozumieć poprzez objawienie i wejść na drogę Wiary stając się apokaliptycznym Zwycięzcą, Dziedzicem itp.
Po to się szuka, kołacze, pyta by osiągnąć taki poziom a wtedy słuchając siebie można realizować się w Prawdzie Objawionej i powtórzyć za Jezusem:

Kto jest z Prawdy Ten słucha głosu Mego.
A dalej ten Mnie - Jezusa - rozpoznaje gdy sądzi Mnie po czynach.
Ten jest zapowiedziany, który ma przyjść odmienić oblicze Ziemi.
Ja bowiem - Jezus - zadałem tylko ranę Bestii, ktoś kto ją dorżnie musi dopiero przyjść.

To Pocieszyciel - Bezimienny Anioł Apokalipsy.

Pozdrawiam.


Śr kwi 08, 2009 9:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 28, 2005 10:50
Posty: 55
Post 
Cytuj:
Mam jednak nadzieję, że ani ty ani Agnies nie uważa, że zwykły człowiek, któremu "Syn Człowieczy zechce objawić" zaczyna rozumieć Boga ??


Muszę rozwiać Twoje nadzieje, zaczyna i doskonali się w tym. Spełnia się modlitwa Pańska. Oto zbliża się koniec postu, umywa twarz, wstaje i wychodzi z ciemnej izby - jedynego adekwatnego dla chrześcijanina a nie bluźniercy i bałwochwalcy - miejsca modlitwy zalecanego przez Jezusa.

Co daje rozumienie Boga? To logiczne - może człowiek od wtedy realizować to o co Jezus apeluje w niemal co dziesiątym cytacie - może realizować WOLĘ OJCA, WOLĘ DUCHA poprzez udział w jego życiu wiecznym.

Bo czymże jest życie wieczne jesli nie Janowym apelem "Abyśbie Mnie ZNALI!" i tu nie można zarzucić Bogu idiotyzmu, że miałby na myśli cokolwiek innego jeśli nie pełną rozumną integrację osobową. Bo co - powiemy, że Bóg prosi nas o niedzielne wspomnienie przy kieliszku?
Chyba nikt Bogu czegoś takiego nie zarzuci...

Cytuj:
W cytacie podanym przez Agnies jest mowa o poznaniu, a nie o zrozumieniu. To zasadnicza różnica. Można przecież kogoś znać i jednocześnie w ogóle go nie rozumieć.

Nie pocieszaj się tylko startuj do lektury nauk Jezusowych raz jeszcze o ile miałeś już okazję. Mamy Wielki Tydzień i mógłbyś całym sobą przeżywać dzień mordu prawego człowieka i jego zapowiedź odrodzenia.
Jezus pragnie odrodzenia co jest jednoznaczne z tym, że zaprasza Cię byś stał się Dobrym Człowiekiem bo zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś a winieneś jako chrześcijanin wierzyć Jezusowi, że się uda.

Oddać pokłon Jego myśli o nas, gdy mówi w Ewangelii - "Nie przychodziłbym do Was gdybyście nie byli chorzy"

Oczywistym jest mam nadzieję wniosek, że zdrowi nie wymagają leczenia.

Jezus to wypowiada dość dobitnie, a ja się o to na Niego nigdy nie gniewałam. Jestem chora? Dobrze - ulecz Mnie, oddaję się Twoim wskazówkom. Jako trędowata i ślepa w duszy przychodzę prosić Cię Panie o cud.

Cytuj:
Człowiek, który doświadcza objawienia może co najwyżej zrozumieć to, co Bóg chciał mu w tym objawieniu przekazać. Zrozumienie samego Boga wykracza poza możliwości intelektualne każdego zwykłego człowieka.


Nie w przypadku Boga Chrześcijańskiego, ten nie jest urojony ale stanowi konkret. Jeśli można objąć umysłem Jego Osobę to wtedy uświadom sobie jakim szczytem satanizmu i prekursorem ludzkiej degeneracji jest to co napisałeś.

Przyznaj - jeśli się mylisz - to takie podbudowane pewnością stwierdzenie jest gorzej niż skandaliczne.

Szatan pewnie śmieje się z Jezusa i szepce mu wtedy do ucha:
"Kogo Ty chciałeś zbawić, kogo ty chciałeś zmienić, no kogo, po co Ci to było, mogłeś spokojnie przeżyć swoje życie mając to robactwo w "głębokim poważaniu" a wykorzystując swoją wyższość by nim pomiatać pławiąc się w bogactwie.

Oczywiście pozostaje "jeśli" ale zważcie, że ja nie jestem tu bez powodu.


Śr kwi 08, 2009 10:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41
Posty: 1728
Post 
Agnies napisał(a):
Po to się szuka, kołacze, pyta by osiągnąć taki poziom a wtedy słuchając siebie można realizować się w Prawdzie Objawionej


Agnies, tylko czasem to szukanie zajmuje lata całe i nadal nie ma pewności czy się znalazło.

Agnies napisał(a):
Ten jest zapowiedziany, który ma przyjść odmienić oblicze Ziemi.
Ja bowiem - Jezus - zadałem tylko ranę Bestii, ktoś kto ją dorżnie musi dopiero przyjść.

To Pocieszyciel - Bezimienny Anioł Apokalipsy.


Czy mogłabyś podać wersety z Biblii potwierdzające, czy tłumaczące te zdania?

Cytuj:
Oczywistym jest mam nadzieję wniosek, że zdrowi nie wymagają leczenia.


Jest oczywistym, bo już sam Jezus doszedł do takiego wniosku:
On, usłyszawszy to, rzekł: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Mt 9:12

Cytuj:
Cytat:
Człowiek, który doświadcza objawienia może co najwyżej zrozumieć to, co Bóg chciał mu w tym objawieniu przekazać. Zrozumienie samego Boga wykracza poza możliwości intelektualne każdego zwykłego człowieka.


Nie w przypadku Boga Chrześcijańskiego, ten nie jest urojony ale stanowi konkret. Jeśli można objąć umysłem Jego Osobę to wtedy uświadom sobie jakim szczytem satanizmu i prekursorem ludzkiej degeneracji jest to co napisałeś.


przyznaję, że nie rozumiem o co chodzi z tym satanizmem i ludzką degeneracją :o

Cytuj:
Oczywiście pozostaje "jeśli" ale zważcie, że ja nie jestem tu bez powodu.


tzn???

_________________
Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/


Śr kwi 08, 2009 23:17
Zobacz profil

Dołączył(a): So maja 16, 2009 19:16
Posty: 30
Post 
Cóż nie wiem czy dobrze zrozumiałem czytając treść tematu autora czyli o jakby wewnętrznych problemach z sobą i Bogiem.
Według mnie trafnie wielu pisze że to bardzo skomplikowane i pod znakiem zapytania stoi pytanie o to na forum.
Ale swoich kilka słów chcę dodać.
To że nie odczuwamy Boga, Jego Miłości, pociech duchowych może wynikać z setek albo i więcej powodów, intencji działania Boga, zakładając oczywiście w szczere pragnienie miłowania Go i jakieś próby tego czynienia przez jakiegoś człowieka. Ale by zrozumieć ogólnie jakby zamysł główny Boga trzeba zdać sobie sprawę iż Bóg zna nasze wnętrze,serce,intencje,myśli i wiedząc to wszystko mówiąc to ludzkim językiem dopasowuje jakby terapię do każdego człowieka(czyli brak odczuwania Jego obecności,pociech,wrażenia że jestem na dobrej drodze, braku takiej pewności, wątpliwości wszelakie nad sobą, intencją własnych czynów, wątpliwości w dogmatach wiary,upadki,perypetie,problemy życiowe itd) która gdy się trwa,ufa przynosi owoc, wtedy i tylko wtedy. Dlatego też dopuszcza nasze upadki byśmy i my sami co jest najważniejsze by móc kochać poznawali siebie bo kto wie to nie jest takie proste i oczywiste, i nie jest to jeden akt i jedna informacja.
Bóg pragnie byśmy byli naturalni czyli tacy jacy jesteśmy w środku na długo zanim tą zawartość własnego ja poznamy, nie chce nas czynić kim innym, kogoś udawać dlatego ciągle nas na różne sposoby urabia,modeluje dlatego nigdy nie ma sielanki są chwile,pociechy duchowe i znowu jest praca i urabianie:)
Stąd reasumując zalecam autorce trwanie w Bogu, ufność nawet w upadku i jak mówi Pan Jezus żaden włos nie spada z głowy bez wiedzy Boga, dlatego ufności, wytrwania i nie lękaj się, trzeba być szalonym ale innej drogi nie ma:)

_________________
Z Panem Bogiem


Pt maja 29, 2009 11:58
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 28 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL