Pisma mistyków przeszkodą w rozwoju duchowym
Autor |
Wiadomość |
Phosius
Dołączył(a): N lis 21, 2004 21:15 Posty: 70
|
Cytuj: Baranek - przyznam że nie rozumiem, dlaczego czytanie pism mistyków czy jakichkolwiek rozważań na temat wiary miałoby w czymkolwiek przeszkodzić, jeśli ktoś przede wszystkim słucha Słowa i naprawdę szuka Boga...
Widzisz, takie grzechy sa powszechne wśród mnichów, a co dopiero my, ludzie żywi dla świata! Lekarstwo to przede wszystkim pokajanie, właściwie nic więcej.
_________________
"Łaska Boża jest zbawienna, lecz nie zbawia ona nas bez nas"
|
Pn sty 10, 2005 21:09 |
|
|
|
 |
celnik
Moderator
Dołączył(a): N maja 18, 2003 19:49 Posty: 642
|
W przypadku rozpoczynających życie duchowe nie obawiałbym się pychy. Ale zacznijmy od początku.
Bez względu na to, czy będzie to pierwszy autor opisujący w sposób systematyczny rozwój wewnętrzny, jakim jest Ewagriusz z Pontu, czy będzie to Jan od Krzyża, ich pisma powstawały po wielu latach zmagań, ciemności, wspinania się, zwalczania pokusy zniechęcenia, oczyszczania intencji. Przyszedł czas, gdy te lata doświadczeń znalazły się w księgach. Na ilu - na kilkudziesięciu, najwyżej kilkuset stronach. Co robi niedoświadczony czytelnik? Chce w miesiąc osiągnąć to, do czego tamci dochodzili latami. /św. Antoni pustelnik pierwsze przeżycie mistyczne w naszym rozumieniu miał po 50 - tak pięćdziesięciu - latach pobytu na pustyni./ Co dzieje się po miesiącu? Albo kandydat na mistyka oszukuje siebie, udając, że udało mu się dosięgnąć pierwowzoru i mamy do czynienia z żałosną imitacją, albo popada w stan, nazwany przez wspomnianego Ewagriusza acedią, będącą największym wrogiem życia duchowego.
Zatem jak dobierać lektury? Czytać to, co na danym etapie jest potrzebne; tytuły dobierać, konsultując ze starcem, który jak widzę - ma u wielu uznanie.
Na koniec jeszcze jedna uwaga. Prawie do końca średniowiecza autorzy duchowi pisząc o mistyce i kontemplacji, mieli na myśli przede wszystkim liturgię, psalmodię /w chórze/ i lectio divina, czyli coś, co dokonuje się we wspólnocie. To przekonaniu wynika z dwóch biblijnych przesłanek.
Po pierwsze z nauczania św. Pawła, gdzie Chrystus jako Głowa razem ze swoim Ciałem, to jest Kościołem składa należne uwielbienie Ojcu. Po drugie zakorzenione jest w Apokalipsie, gdzie wspólnota świętych ogląda Boga twarzą w twarz, uczesnicząc w liturgii Niebieskiego Jeruzalem. A konteplacja ma dać modlącemu się przedsmak uczestnictwa w tej liturgii. Dlatego z konieczności musi być dziełem wspólnoty. Ze współczesnych autorów do tego starożytnego rozumienia kontemplacji wraca Tomasz Merton w swojej "Modlitwie konteplacyjnej", wydanej przed kilkunasty laty przez dominikanów.
Dlaczego potem skręcono w kierunku skrajnego indywidualizmu to już temat na nowy wątek. Pewnie mocno przysłużył się temu św. Tomasz ze swoją definicją osoby rozumianej jako individua substancja.
ps. Nareszcie w dziale duchowość temat z duchowości.  :):)
_________________ "Spójrzcie na Pana, a rozpromienicie się radością. Oblicza wasze nie zapłoną wstydem. Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał. I uwolnił od wszelkiego ucisku." /Ps 34/
|
Wt sty 11, 2005 23:17 |
|
 |
Mikael
Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36 Posty: 474
|
Rafi napisał(a): Osobiście mi pisma mistyków szkodzą. Zanim sięgnąłem po nie miałem inny obraz Boga. Dawniej Bóg to Mądrość, Moc, Miłość, Miłosierdzie, Wielki Naukowiec a po czytaniu św. F. Kowalskiej, św. ojca Pio, św. Teresy Bóg kojarzy mi się z : sądem szczegółowym, piekłem do ktorego trafia większość ludzi, sądem osttaecznym, czyścem - w ktorym mozna przebywać po kilkaset lat, ogniem piekielnym, , z surowym sędzią, prokuratorem patrzącym czy w momencie śmierci ktoś ma grzech ciężki. Żałuje, że naczytałem się tych pism.
Mam podobne odczucia, przynajmniej co do św. Faustyny - ciężko mi się ją czyta, straszne są niektóre fragmenty...
_________________ Mikael - Któż jak Bóg!
|
Śr sty 12, 2005 13:49 |
|
|
|
 |
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
Celnik napisał:
Cytuj: Zatem jak dobierać lektury?
Myślę, że istotna jest intencja w doborze lektur. Jeśli ktoś ma potrzebę czytania mistyków to, dlaczego nie.
Tu jednak jak wspomniałem ważne jest by: konsultować się z kimś [kierownikiem duchowym], kto będzie w stanie pokierować naszym życiem wewnętrznym. Taki ksiądz rozeznając intencje doradza czy jego podopieczny może i czy powinien czytać książki mistyczne, które sobie dobiera i czy te lektury będą mu służyły do pogłębienia życia religijnego czy odwrotnie.
Jeśli czytanie ma nas ubogacić, inspirować do rozwijania a szczególnie do minimalizowania niedoskonałości to jak najbardziej jest wskazane by je czytać.
Natomiast, jeśli tak jak napisała baranek jest obawa, że nie rozumiejąc bądź używając w różnych innych celach treści przeczytanych książek będziemy uważać się mistyków doszukując się u siebie zachowań wskazujących jako predyspozycje mistyczne, to z pewnością należy zaniechać czytania tej literatury dla własnej korzyści i niebezpieczeństwa utraty wiary i zdrowego rozsądku.
Prawdziwy mistyk jest zawsze – jak powiedział św. Tomasz z Akwinu – „homo unius libri” a mówiąc dokładniej, człowiekiem księgi, nigdy mieszkańcem biblioteki.
Książki mistyczne zawierają świat paradoksów. Bóg Mistrza Eckharta przebywa w Formie bez Formy, jest Możliwością bez Możliwości, prowadzi nas ku Niemu „poznanie bez poznania”, czyli niewiedza pojmowana jako rodzaj najwyższej wiedzy. Bezgraniczna ciemność mieści w sobie ukryte światło, wielość ukazuje się utajona jednością, ruch - bezruchem, cierpienie – radością, śmierć otwiera dwiema perspektywy prawdziwego życia.
Mistyka nie prowadzi do poszukiwania samego siebie, ale Boga, czyli w tym znaczeniu należy <pozostawić> siebie by <doświadczyć> Boga.
Jeśli czytanie dzieł mistyków przyniosłoby takie właśnie skutki a kierownik duchowy rozeznając intencję i ducha, widziałby korzyść dla penitenta – to jasne jest, że taka droga zapoznawania się z literaturą mistyczną jest wskazana.
Ale należy wziąć pod uwagę fakt, że każdy człowiek jest inny i jego przeżycia siła rzeczy również SA inne.
Teza św. Tomasza z Akwinu – intelekt nie zawiera niczego, co nie pochodziłoby od zmysłów. Wolał wzorem św. Augustyna powtarzać, że błędem byłoby dowierzać świadectwu zmysłów, obarczonych wszelkimi niedoskonałościami ciała. Sądził, że ciało zostało nam dane wyłącznie po to, abyśmy mogli się z niego oczyścić. Kiedy dusza oddziela się od ciała nie powodują już nią zmysły, rozum ani wola – staje się jednością. Dążenie do jedności wyklucza wielość, skłócenie i rozdarcie.
Czytanie podlega pod władze rozumu i powiększa powierzchnie wielości, – więc to należałoby wziąć również pod uwagę.
Życie mistyczne jest wyrazem wysokiego stopnia dojrzałości religijnej, która sprawia, że religia staje się najważniejszym problemem nadającym sens życiu jednostki.
Życie mistyczne pojąć można jako końcowy etap dynamicznego procesu rozwoju życia wewnętrznego. Rozwój ten polega na intensyfikacji coraz bliższego i coraz głębszego kontaktu z Bogiem. Tego nie osiąga się przez czytanie a raczej praktykowanie życia religijnego.
pozdrawiam 
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
Śr sty 12, 2005 14:16 |
|
 |
celnik
Moderator
Dołączył(a): N maja 18, 2003 19:49 Posty: 642
|
Małe wyjaśnienie. Cała tradycja arystotelesowsko-scholastyczna określenia homo unius libri /a raczej lector unius libri/ nie używała w stosunku do mistyków. Była to raczej forma kpiny z człowieka, który przeczytał jedną książkę a uważał, że posiadł całą mądrość. Filologowie klasyczni uważają, że jest to zwrot wręcz pogardliwy.
_________________ "Spójrzcie na Pana, a rozpromienicie się radością. Oblicza wasze nie zapłoną wstydem. Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał. I uwolnił od wszelkiego ucisku." /Ps 34/
|
Śr sty 12, 2005 19:38 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
celnik napisał(a): W przypadku rozpoczynających życie duchowe nie obawiałbym się pychy.
racja... raczej zniechęcenia.
Spytam jednak przewrotnie: czyż wielkość mistyków nie wypływała z ich niewiedzy ...? Nie wiedzieli, jak poznać mistyka , nie szukali tych cech u siebie , tylko żyli Bogiem a On ich coraz bardziej przemieniał.
Problem drugi: etapy życia duchowego poznajemy właśnie z dzieł mistków. Jeżeli ich nie czytamy, skąd mamy wiedzieć, na jakim jesteśmy etapie ( zakładam , że nie rozmawiamy o swoich przeżyciach ze "starcem" ( kierownikiem duchowym) ?
|
Cz sty 20, 2005 19:21 |
|
 |
celnik
Moderator
Dołączył(a): N maja 18, 2003 19:49 Posty: 642
|
Odpowiedź trochę pokrętna. Merton w jednej ze swoich książek przedstawił dialog opata z kandydatem na trapistę:
Opat: Dlaczego chcesz zostać mnichem?
Kandydat: Bo chcę zostać świętym.
Opat: Idź w świat. Tam też można zostać świętym.
Po roku kandydat zgłasza się ponownie i na pytanie odpowiada:
- Bo chcę nauczyć się modlić.
Opat: Idź w świat. Tam też można nauczyć się modlić.
Po dwóch latach scena powtarza się po raz trzeci. Kandydat zwierza się opatowi:
Chcę zostać mnichem, bo szukam Boga.
Opat: Możesz zostać w klasztorze.
Mistykiem nie zostaje się na zawołanie. Nawet nie wie się, że się nim jest. Mistyk po prostu szuka Boga. Reszta go nie interesuje. Problem polega na tym, że dziś szuka się przeżyć mistycznych, nie szukając Boga. Nie mówiąc już o podjęciu trudu przebycia drogi, wiodącej na spotkanie z Nim. Bądź co bądź zawsze pod górkę i zawsze pod wiatr. Gdzie więcej jest potu i zmęczenia niż mistycznych uniesień.
_________________ "Spójrzcie na Pana, a rozpromienicie się radością. Oblicza wasze nie zapłoną wstydem. Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał. I uwolnił od wszelkiego ucisku." /Ps 34/
|
Cz sty 20, 2005 22:11 |
|
 |
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
Cytuj: Rafi napisał:
Osobiście mi pisma mistyków szkodzą. Zanim sięgnąłem po nie miałem inny obraz Boga. Dawniej Bóg to Mądrość, Moc, Miłość, Miłosierdzie, Wielki Naukowiec a po czytaniu św. F. Kowalskiej, św. ojca Pio, św. Teresy Bóg kojarzy mi się z : sądem szczegółowym, piekłem do ktorego trafia większość ludzi, sądem osttaecznym, czyścem - w ktorym mozna przebywać po kilkaset lat, ogniem piekielnym, , z surowym sędzią, prokuratorem patrzącym czy w momencie śmierci ktoś ma grzech ciężki. Żałuje, że naczytałem się tych pism. Mikael dopowiedział do Rafi: Mam podobne odczucia, przynajmniej co do św. Faustyny - ciężko mi się ją czyta, straszne są niektóre fragmenty...
Tworzenie obrazu Boga zawsze kończy się <jego> rozbiciem [rozbiciem obrazu Boga]. Im więcej ulokujemy w nim Boga, naszych <oczekiwań> i wizji, tym jego rozbicie [obrazu] będzie dla nas boleśniejsze.
Myślę, że Rafi i Mikael właśnie o takiej <wizji> Boga piszą w swoich postach. Stąd przerażenie, jakie towarzyszy im w oglądaniu tych <obrazów>. Przebijając się przez wizje obrazu ukazanego nam przez mistyka dostrzec należy jego przesłanie i zawartą naukę.
Każde przeżycie zaczyna się od sfery emocjonalnej – towarzyszą nam uczucia. Wola decyduje, co z tymi uczuciami zrobimy, czy je przerażeni odrzucimy czy będziemy się tym zajmować zgłębiając rozumem.
Przypatrzmy się mistykom – przecież to są tacy sami ludzie jak każdy z nas.
Mistyk jest człowiekiem a nie aniołem stąd też należy <obserwując go> uwzględnić czynnik kliniczny liczący się z odchyleniami od normy - gdyż rozwój życia wewnętrznego podlega takim samym prawom, jakim podlega rozwój całej osobowości ludzkiej.
Kazimierz Dąbrowski napisał „Nie może być rozwoju a szczególnie rozwoju przyspieszonego bez przeżyć, wstrząsów psychicznych, konfliktów wewnętrznych i zewnętrznych, bez stanów nierównowagi psychicznej – a więc bez: depresji, niepokojów, lęków, obsesji, zahamowań, dążności do przezwyciężenia siebie do przekroczenia własnego typu psychologicznego.”
Każdy mistyk inaczej przeżywa <wizje Boga> w zależności od stopnia dojrzałości religijnej i osobowości.
Czyli u mistyka, który związany jest z tymi momentami życia psychicznego, które prowadzą do prostego przeżycia i uwarunkowanego przez nie sposobu myślenia – powstają adekwatne <obrazy> które opisane są pod wpływem wielkiego ładunku emocjonalnego.
No i w związku z tym należy pamiętać, że do doświadczenia mistycznego trzeba podejść również z punktu widzenia <psychologii osobowości> uwzględniającej całość życia psychicznego człowieka, a więc sferę : poznawczą , emocjonalną, motywacyjną, system wartości i poziom świadomości etc.
Dzięki kontemplacji i ekstazie mistyk wznosi się na nową płaszczyznę świadomości, gdzie zniesione zostaje rozdwojenie podmiotu i przedmiotu …. <wizja Boga>
Jego przeżywanie i <przynoszenie> nam tych przeżyć w postaci <obrazów> jest najczęściej nieadekwatne do tego, co sam przeżywał natomiast my na miarę własnych <możliwości> dodając swoje własne doświadczenia i <iluzje> dodatkowo zniekształcamy ów <obraz> czyli element <dotyku Bożego> w celu zwrócenia uwagi, że istotą życia nie jest życie doczesne.
Nie można ludzkim językiem i brakiem możliwości <porównawczych> opisać swoje przeżycia i uczucia w sposób <zrozumiały> stąd też te wizje ubierane są w język i treści znane z wcześniejszych przekazów i tym mistyk się posługuje.
Nie jesteśmy na takim poziomie rozwoju duchowego byśmy odczuwali to samo bądź podobnie jak choćby wymienieni tu mistycy potrafili zjednoczyć się z Bogiem – stąd nieporozumienia.
Jeśli z całości dzieł mistyka wybieramy jeden i to najczęściej najbardziej niezrozumiały dla nas element [piekło, sąd] - wzbudzający w nas strach, lęk, przerażenie i pozostaniemy na tym etapie i z tymi obrazami – to istotnie czytanie dzieł mistyków nie ma sensu.
Pewnie, że każdy z nas wolały czytać tylko o cudach, łaskach i wiecznym szczęściu, – bo to wzbudza inne uczucia – radości, przyjemności i błogostanu.
Żaden z mistyków nie pisał swoich dzieł po to by straszyć, imponować bądź wzbudzać sensację ukazując swoja inność - świętość.
Wręcz odwrotnie pisanie o sobie sprawiało im wiele kłopotów, zaparcie się siebie, cierpień. Pisanie wiązało się z szalonymi trudnościami gdyż jak sami przyznawali odciągało to ich od codziennych obowiązków. Nie widzieli potrzeby zajmowania się sobą – krępowali się swoimi <cudownymi> przeżyciami.
Wbrew pozorom mistyk to człowiek czynu a nie pióra.
Jeśli już pisali to po pierwsze z polecenia przełożonego, który zastępuje Boga na ziemi, bądź na wyraźne polecenie – Jezusa w wypadku św. siostry Faustyny – również po wcześniejszym wyrażeniu zgody przełożonej.
Pisali, dlatego, by na swój sposób każdy inaczej, ale dokładnie o tym samym – przypomnieć nam, – że błądzimy i do czego to prowadzi lub, co zawdzięczamy Bogu, Który zabiega o nas i wysyła <swoich posłańców>.
Każdy z mistyków został postawiony w sytuacje [złożone z wydarzeń] i czas przez Boga, Który na różne sposoby przemawia do człowieka – dbając o jego - nasze zbawienie, z tej prostej przyczyny, – „bo Bóg nie chce śmierci grzesznika, lecz by się nawrócił i żył”.
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
So sty 22, 2005 14:25 |
|
 |
Beata 23
Dołączył(a): Pt sty 28, 2005 11:20 Posty: 2
|
Phosius napisał(a): Polecam lekturę Ojców Kościoła i wielkich mistyków, zanim przejdzie się do tych nawszych czasów.
Ciekawi mnie, jakich konkretnie autorów masz na myśli i w jakiej kolejności.
|
Pt sty 28, 2005 13:11 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Wydaje mi się, że w czytaniu duchowym mozna pokierować sie następującym schematem:
1. Na pierwszym miejscu Biblia i dla jej głębszego zrozumienia i przyswojenia metoda lectio divina - a także rzetelne katolickie komentarze do Pisma.
2. Pisma Ojców Kościoła - najlepiej z komentarzem (szczególnie ich egzegeza Słowa Bożego, a także o modlitwie i sakramentach)
3. Pisma doktorów Koscioła - ( Tytuł doktora w Kościele katolickim określa tych świętych, którzy wnieśli znaczący wkład w pogłębienie zrozumienia misterium Boga i wydatnie powiększyli bogactwo doświadczenia chrześcijańskiego. O ile tytuł Ojciec Kościoła zarezerwowany jest dla osobistości z jego pierwszych wieków, to tytuł doktora stosowany jest do świętych każdej praktycznie epoki.)- za www.wikipedia.org - najlepiej również z komentarzem lub wprowadzeniem do ich pism.
Pozdrawiam
W przypadku wątpliwości - porozmawiać z kierownikiem duchowym i zastosować sie do jego wskazówek.
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Cz lis 16, 2006 12:15 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Czytanie złego –szkodzi , dobrego również?
Może ktoś dozna chaosu lub „zamieszania” – od niektórych sformułowań – czy zwrotów używanych przez niektórych mistyków ale, jak mawiała moja nieodżałowana babcia – „dobrego to i karczma nie popsuje „.
Utarło się że do wszystkiego mamy prawo – taka nierozważna „chciwość”- ja sam swoim umysłem intelektem i wiedzą – osiągnę i dotknę Nieba .A Bóg uczy że tylko On ma „klucze poznania”:
„ ....Nauka rozwija władzę rozumu, lecz nie rozwinie życia twojej duszy, jeśli nie zapragniesz ze wszystkich sił , by służyła ona pogłębieniu twojej miłości do Mnie .
Jeśli jednak wszelkie poznawanie służyć ci będzie w zobaczeniu Mnie , żyjącego w wieczności i wśród was, działającego dla waszego szczęścia, objawi ci się Miłość Moja. Pełniej i szybciej Mnie poznasz, gdyż Ja Bóg , współpracuję z człowiekiem poszukującym Mnie!....”
- „Dom , który przygotowałem wam, nie ma granic ani kresu czasu, ale wejdą doń ci tylko, którzy nauczyli się kochać. Na tę naukę poświęćcie życie. Daję wam Siebie – ku pomocy, Duch Święty wam radzi , podtrzymuje was , rozpala. Tysiące nauczycieli z domu mego z radością udziela się wam i każdy z was może wśród nich wybrać sobie przyjaciół wedle upodobania swego . Pierwszym z nich Ja jestem!
Pozdrawiam wszystkich –poszukujących –nie lękajcie się szukać –kto szuka ten znajdzie....
Cyaty z "Pozwólcie ogarnąć się miółością" wydawnictwo Michalineum 2004r.
|
So gru 02, 2006 21:32 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Ja jakoś nigdy nie sięgałem po teksty mistyków... Nie mogę więc powiedzieć, że mi przeszkadzają.
Gdybym ich nie zrozumiał czytając, po prostu bym do nich nie wracał. Nie są one konieczne do głębszego wierzenia.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
N gru 03, 2006 11:10 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
 Re: Pisma mistyków przeszkodą w rozwoju duchowym
baranek napisał(a): Tłumaczył, że nie można samemu czytać tekstów mistyków, ponieważ czytając je trudno uniknąć pokusy porównywania swojej drogi duchowej z drogą przebytą przez nich oraz pychy w razie odkrycia, że coś co opisują też przeżyliśmy. A skoro doświadczyliśmy tego, co oni , to musimy być blisko Jezusa
A mnie trudno zgodzić się tak naprawdę z pierwszą częścią tej argumentacji. Czemu porównywanie tych dróg duchowych musi być postrzegane w kategoriach pokusy? Ja osobiście mam wrażenie, że tak święta Teresa [przede wszystkim w "Twierdzy wewnętrznej"], jak i św. Jan od Krzyża [w "Nocy ciemnej"] aż zapraszają do odnalezienia swojego miejsca na tej drodze.
Pokusą to może być postawienie się w nieodpowiednim miejscu, z czym rzeczywiście wiąże się pycha. Ale przecież prędzej czy później spada się na ziemię i rewiduje wcześniejsze wnioski. A określenie swojego miejsca na tej drodze jest przecież jedną z podstaw dalszego rozwoju duchowego...
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
Cz gru 07, 2006 12:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Tutaj w całej rozciągłości zgadzam się z celnikiem. Tak to jest, gdy ktoś chce dojść do celu na skróty. Jest też inny problem przy lekturze pism mistyków. Czasami zdarza się, że ludzie czytający dzieła mistyków, chcą być kopiami tych osób: chcą być drugim Janem od Krzyża, albo Teresą od Dzieciątka Jezus. I tutaj jest ukryta pułapka, bo przecież każdy ma indywidualną drogę świętości. Często zdarza się, że ludzie chcą nie tyle naśladować, co kopiować i często wychodzi to na gorsze.
Czy jednak pisma mistyków są zagrożeniem? Na pewno nie same w sobie. Po prostu wszystko zależy od podejścia konkretnej osoby i tego, czy ma kierownika duchowego i czy ten kierownik jest osobą mądrą.
Uważam, że warto czytać pisma mistyków chociażby dla zapoznania się z danym kierunkiem w duchowości. I trzeba rozważyć co i w jakim stopniu będzie dla mnie z tego dobre. Trzeba w miarę dobrze znać siebie. Bo pewne rozwiązania mogą być subiektywnie dobre albo złe. Choćby dla osób z depresją nie jest najlepsza duchowość podkreślająca nędzę tego świata, bo wtedy może zaistnieć ryzyko pogłębienia poczucia obcości u danej osoby i pogłębienia się depresji. Nie każda duchowość jest najlepsza dla danej osoby.
|
Cz gru 07, 2006 13:41 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
 Re: Pisma mistyków przeszkodą w rozwoju duchowym
baranek napisał(a): Wspomniałam raz w luźnej rozmowie znajomemu księdzu, że czytam pisma św. Jana od Krzyża. Zdziwiła mnie reakcja księdza . Pytał, czy mój kierownik duchowy mi na to pozwolił . Tłumaczył, że nie można samemu czytać tekstów mistyków, ponieważ czytając je trudno uniknąć pokusy porównywania swojej drogi duchowej z drogą przebytą przez nich oraz pychy w razie odkrycia, że coś co opisują też przeżyliśmy. A skoro doświadczyliśmy tego, co oni , to musimy być blisko Jezusa.... Bo wtedy zamiast się dalej rozwijać kontemplujemy swoją rzekomą doskonałość ....
Myślę, że jest w tym dużo racji, ale... jak inaczej mamy poznać duchowość poszczególnych świętych, jeśli nie poprzez czytanie ich pism?
Kiedy można po nie sięgnąć, a kiedy lepiej zrezygnować z lektury?
Reakcja księdza jest zrozumiała, bo kościół nie jest zainteresowany głębszą duchowością. Wszyscy mistycy byli i są dla tej instytucji kłopotliwymi przypadkami, których doświadczenia religijne są sprzeczne z wyznawaną w kosciele wiarą.
Podstawy takiego podejścia są oczywiście materialistyczne, czyli zdobywanie i zwiększanie władzy i związanego z nią bogactwa ekonomicznego.
Powstrzymywanie ludzi przed wkraczaniem na drogę autentycznej duchowości jest nie tylko ignorancją, ale jest wobec nich zbrodnią, gdyż blokuje się im warunki prowadzące do zbawienia. Jest to również sprzeczne z nauczaniem i z misją Jezusa.
Kościół dla własnych cynicznych i partykularnych celów popełnia świadomie ten zbiorowy ciężki grzech i jestem przekonany, że wszyscy głoszący poglądy jak te w cytowanej na wstępie wypowiedzi, poniosą za to ostateczną odpowiedzialność.
|
Wt gru 19, 2006 7:36 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|