Bez względu na to co o Nim powiesz jest jedynym Bogiem.
A zatem jeśli nawet czasem nie rozumiem tego co On robi i nie wiem jak mam to ocenić, nie zmienia to faktu że Mu ufam.
Nawet wbrew temu co we mnie ludzkie.
Jest tylko On.
Zawsze tylko On i wszystko poprzez niego i w nim tylko ma sens.

Chyba chodzi Ci jednak o miłość, a nie wiarę...

Bo co innego wierzyć (czyli być przekonanym, o tym, że istnieje Bóg), a co innego kochać Go.
Można wierzyć, ale nie kochać.

ok, wiem już jaka jest ogólnie uznawana definicja wiary (czyli ta twoja) więc będę jej od tej pory używać
Wcześniej używałam swojej

Jej stan nie poprawił się przez 3 lata, to ile ma czekać? 33? 333?A może liczyć na to, czego dostępują inni wierzący?Tego jest świadoma i bez nadzwyczajnego odczucia obecności Boga.
To jest zwykła wiedza z rozumowego uświadomienia sobie istnienia Stworzyciela.

Wiesz, skoro przez tyle czasu się nie poprawił to może należy sięgnąć po radykalne środki
i właśnie dlatego, że trzeba radykalnych
moja rada dla niej jest tak drastyczna

Nie przeczytałaś tamtego tematu, a już drugi raz piszesz to samo.
Ona to już prze-ra-bia-ła.

Swoimi "zachętami" tylko starasz się jej wmówić, że nie starała się wystarczająco mocno.
Takimi słowami można kogoś jeszcze bardziej zniechęcić, a nawet zranić.

Jeśli mogę rzeczywiście ją tylko zranić lub zniechęcić to się już lepiej zamknę.

Chcesz usilnie sprowokować Boga?....a może tylko wystarczy zbilansować - jesteś młoda, zapewne ładna i zdrowa, studiujesz....mało?????......miliony ludzi pragnęłoby podobnego "braku dotyku kochającego Boga".

Nie tylko chrześcijańską - w centrum wiekszości religii jest zawierzenie Bogu

Elbrus, dziękuję za twoje wypowiedzi w tym wątku. We wszystkich masz rację.

A co do zamykania się to ja się zamknę. Powinnam trzymać język za zębami i w ogóle się nie odzywać to nie byłoby problemu, ale nie wiedziałam że moja wypowiedź będzie początkiem kolejnej dyskusji. Zatem ja już nic nie mówię, rozmawiajcie jakbym się w ogóle nie odzywała w tym temacie.

Pomyśl....gdy wszyscy się zamkniemy to moderatorzy pójdą na bezrobocie
Poważnie - pełne, bez żadnych wątpliwości, wahań, "uwierzenie Mu" stanowi problem niemal dla wszystkich wierzących w różnych etapach swojego życia.

a co do tematu -może coś pomoże słówko z NT :
...demony też wiedzą kim jest Jezus...

wiedzą lepiej od nas kim On jest , a pomimo tego ....są demonami...pytanie:
czy nie mają Wiary właśnie i czy wiara z "wiedzeniem" czegoś ma mało wspólnego?
czy może wiedzą , ale już nie mogą poradzić nic na to , bo mieli szanse wcześniej uwierzyć ?

Wiara o jakiej mówił Jezus z "wiedzeniem" o istnieniu Boga ma mało wspólnego (patrz List Jakuba).
Raczej nawrócić się już nie mogą - nie mogą zmienić swojej sytuacji.

Ale tylko raczej...."jutro jest tajemnicą".

Jak w takim razie należy rozumieć brak przebaczenia ze strony Boga wobec ich grzechu buntu ?

Jeżeli bowiem Bóg aniołom, którzy zgrzeszyli, nie odpuścił (...)
(2 P 2:4)
... a czasy ostateczne apokalipsą ukazaną prorokom.

A spotkałeś gdzieś, że zbuntowani aniołowie żałowali????.....
Jeśli łotrowi wystarczyło poprosić - Panie wspomnij o mnie", to czemu wobec każdego innego człowieka może braknąć miłosierdzia?????
- "Chocby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybielej; choćby czerwone jak purpura, stną się jak wełna"(Iz 1,18).....jesli odrzucicie zło, grzech i użalicie się nad swoim postepowaniem.
- "Ale jesli się zatniecie w oporze, miecz was wytępi" (Iz 1,20)..... decyzja należy do człowieka - do Ciebie