Ksiądz ma takie prawo. Wynika ono z Kodeksu prawa kanonicznego, który uwzględnia tego rodzaju przypadki.

Też mam wątpliwości ,ale hipotetycznie założyłem ,że jest


Też tak myślę.Choć różne wypadki się mogą zdarzyć

To niech się w końcu zdecydują i jasno to określą, bo ich owieczki ni w ząb tego nie rozumieją.

Chrzest to sakrament czy nie ? Jeśli tak, to dlaczego chrzci się kompletnie nieświadome tego faktu dzieci ? Bo jakby umarły to Miłosierny Bóg wtrąciłby je do Otchłani, Piekła czy czegośtam ? Jeśli tak, to co to ma za znaczenie że oboje rodziców to zatwardziali ateiści ?

A może to sakrament udzielany rodzicom ? W takim razie po co przy każdym następnym sakramencie wymagany jest "papierek" że było się ochrzczonym ?

Owieczki wiedzą, ignoranci traktują Kosciół, Sakramenty, w kategoriach supermarketów....dokładnie to zaprezentowałeś w swoim poście.

Czy owieczki i ignoranci nie mogą być tymi samymi?
Skąd to przekonanie, że owieczki wiedzą - masz jakieś informacje na ten temat?

Czasem zdarzaja się owieczki ignoranci
Niemniej autentyczne, rozumne owieczki nie traktuja Sakramentów w kategoriach towaru, polisy na zbawienie, "papierka", na otrzymanie których wystarczy mieć jedynie kasę.

Tak właśnie zachowują się księża odmawiający udzielenia sakramentu chrztu DZIECKU dlatego że RODZICE DZIECKA cośtam-cośtam. Jakie znaczenie mają ich intencje skoro zawsze istnieje ryzyko że nieochrzczone dziecko umrze i ze względu na grzech pierworodny trafi do piekła/otchłani ? Czy ksiądz odmawiający udzielenia chrztu bierze na siebie tę odpowiedzialność ?

"Cośtam-cośtam" jest istotą odmowy udzielenia chrztu.
I nie jest to widzi mi się konkretnego kapłana.
A skąd czerpiesz wiedzę, że brak chrztu skutkuje potępieniem?....bo Kościół tak nie naucza.
Wiedza się kłania......gdybyś posiadał jej co nieco, to wiedziałbyś, że w sytuacji żagrożenia życia, każdy może ochrzcić dziecko i ten akt jest ważny.

Skoro brak chrztu nie skutkuje potępieniem, to po co chrzcić niemowlę w sytuacji zagrożenia życia ? Niby Bóg jest miłosierny, ale tak na wszelki wypadek...?

Wszystkie te dywagację biorą się z tego że chrzest to taki dziwny sakrament-niesakrament; pogański rytuał do którego próbuje się dorobić uczoną otoczkę. A grzech pierworodny, który niby chrzest zmywa, nawet pod definicję grzechu nie podpada (bo nie popełniło go - świadomie - chrzczone dziecko).

Czyżby sami Katolicy uważali, że Chrzest jest li tylko tradycją przyjęcia do grona tradycjonalistów. Skoro ksiądz odmawia Chrztu, znaczy, że dziecku brak Chrztu nie zaszkodzi, bo chyba ksiądz nie działa na szkodę dziecka? Jeżeli jakiś ateista jednak naprawdę pragnie dziecko Ochrzcić, to nic trudnego, wszak każdy może ochrzcić dziecko wodą

Ksiądz nie ma prawa odmówić chrztu. Jezus po to daje chrzest, aby z niego korzystać. To nie nagroda - to narzędzie walki i wzmocnienie duchowe.

tak jak napisano wyżej, ma prawo. Ale z tego co wiem i z rozmów z księżmi, bardzo rzadko odmawiają. Wielu księzy uważa że łaska chrztu nawet u dziecka w rodzinie ateistów (tylko po co ateista ma chrzcić dziecko..) pozostaje, działa, nawet jeśli wogóle się jej nie pielęgnuje i ma wpływ na życie tego dziecka.

Ma prawo, ale jedynie na podstawie KPK. Nie na podstawie Pisma Św., bo tam każdy jest do tego powołany.

Chrzest święty włącza człowieka chrzczonego do wspólnoty chrześcijańskiej, który powinien się zapoznawać z nauką Chrystusa i akceptować tą naukę i żyć wg tej nauki.
Niestety dziś wielu patrzy na chrzest poprzez pryzmat papierków itp.
Ja się nie dziwię, że niektórzy księża nie chcą chrzcić dzieci tych osób o których z grubsza wiedzą, że nie praktykują w ogóle albo co najwyżej od święta i to powierzchownie. Bo jak ktoś jest ochrzczony to powinien praktykować (choć nie jest łatwe) i żyć zgodnie z nauką Chrystusa. Jeśli ktoś chce ochrzcić małe dziecko to jest to właściwie zobowiązanie się do tego by to małe dziecko od najmłodszych lat uczyć o Chrystusie, wprowadzać je w "tajniki" obrzędów religijnych itd. (nie będę już wypisywać co powinny chrześcijańscy rodzice zapewnić dziecku ochrzczonemu). ale co komu po chrzcie jeśli zaraz po tym przestaje się praktykować i uczyć potomstwo na temat wiary Chrześcijańskiej? To lepiej żeby faktycznie samo zdecydowało jak dorośnie czy chce być chrześcijaninem.
Wiara człowieka od początku zależy od rodziców. Jeśli rodzice praktykują dobrze i sensownie (że tak powiem) to dziecko załapie o co chodzi, ale jeśli rodzice są chrześcijanami w byle jaki sposób to i dziecko się nie połapie. Chyba że będzie mądrzejsze od rodziców i samo będzie szukało w mądry sposób wiedzy prawdziwej o swojej religii albo kto inny zdoła coś mu przekazać na temat wiary w Chrystusa.

W naszej parafii obecnie gimnazjalista przygotowuje sie do przyjęcia sakramentu chrztu. Będzie to chrzest w niedzielę na Mszy św i będzie wielka radość. Nie wiem po co niewierzący chrzczą dziecko.