Cawilian,dziękuję za budujące słowa.
mareta,bo ja tego nie chcę.Nie chcę odpaść od wiary i chcę trwać przy Chrystusie i to ukrzyżowanym.Ale moja podłość i grzech,moje zbrukanie i uwikłanie w złu w nałogach, doprowadziły mnie do stanu w którym to się stać może i już się dzieje.
Tak bardzo chciałbym aby móc się odbić od dna i iść w górę a ja cały czas się staczam.
Co się odbiję to lecę niżej niż poprzednio.
Nie wiem naprawdę co mam robić?
A jak modlę się i proszę,żeby np.Bóg w tym dniu uchronił mnie przed czymś, to na odwrót się dzieje...
Nie mam żadnej ochrony ani pomocy a gdy się na chwilę odbiję od dna to zaraz następuje taki atak zła,że mój upadek jest kwestią chwili i jest on gorszy niż poprzedni.
Nie pomaga modlitwa,sakramenty itd.Nawet najbliżsi czynią--pewnie nieświadomie--wszystko,aby doprowadzić mnie do upadku.
Naprawdę,wierzcie mi,że to koszmar duchowy i fizyczny.