Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr paź 22, 2025 1:07



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Duchowość - emocje kontra rozum 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
mniszka napisał(a):
Zauważyłam, że w temacie "Twój ulubiony święty" nikt nie wymienił św. Tomasza z Akwinu ani podobnie "chłodnych" świętych.

Czego to ma dowodzić? Jeśli chodzi o mnie to nie wypowiedziałem się tam dlatego, że nie faworyzuję żadnego świętego.
mniszka napisał(a):
Coś jest w tym, że nas, uczuciowych ludzi pociągają uczuciowi Święci.

To, że Twoich emocji nie kontroluje rozum nie jest dowodem na to, że jesteś osobą bardziej uczuciową/uduchowioną niż ja.
mniszka napisał(a):
Jej odwaga w zwracaniu się do Boga pokazuje nam bezmiar miłosierdzia Bożego, które na taką odwagę zezwala i ...ją akceptuje

Dla mnie to bezczelność a nie odwaga, a jeśli Bóg to akceptuje to chyba tylko z litości dla zagubionej duszyczki.
zielona napisał(a):
Wiesz, Incognito, ja to inaczej rozumiem. Uważam, że teksty, które odnoszą się do Narodu Wybranego, mogą równie dobrze odnosić się do poszczególnych wiernych, którzy przecież ów Naród stanowią. A jeżeli Bóg deklaruje swoje zaślubiny, to małżeństwo św. Teresy (a nawet moje, Twoje i każdego innego chrześcijanina) z Jezusem nie jest już wymysłem. :)

Twoje rozumowanie opiera się na zasadniczym błędzie - traktujesz zamiennie wspólnotę i jednostkę, a rozróżnienia między nimi dokonuje sam Bóg, choćby w taki sposób że zapowiada iż Kościoła nie zniszczy grzech, podczas gdy upadek człowieka jest jak najbardziej możliwy. Człowiek nie otrzymuje też od Boga takich darów jak cała wspólnota jak np. charyzmat nieomylności którym Bóg obdarza Kościół (poprzez jego przedstawicieli) w kwestiach wiary. Jeśli więc chcesz udowodnić, że to Ty masz rację, a nie ja, to musisz przedstawić coś innego.
elka napisał(a):
nie powinno sie ograniczac Boga i relacji z Nim tylko do rozumu - Pieśń nad Pieśniami jest tego zywym przykładem :) nie można uznać, że ta ksiega traktuje wyłacznie o relacjach między Bogiem i Kościołem - Kościol przeciez tworzą ludzie :) to księga o relacjach miedzy Bogiem i człowiekiem :)

Już napisałem dlaczego błędem jest traktowanie Kościoła i jednostki na takich samych prawach i proponuję abyś zastanowiła się nad tym jak byś patrzała na tą kwestię gdyby Chrystus był kobietą a Bóg od początku był pojmowany w rodzaju żeńskim (czyli byłby Matką, a nie Ojcem) bo odnoszę różnicę, że to różnica płci ma tutaj zasadnicze znaczenie w odbiorze tej kwestii i należy się wznieść ponad nią.
elka napisał(a):
bardzo po ludzku patrzymy na relację tylko z Jezusem jako na ograniczenie relacji z pozostałymi Dwoma Osobami :) a przeciez Jezus sam powiedział, ze stanowi jedno z Ojcem :) i bez pomocy Ducha nikt nie jest w stanie uznać Jezusa za swego Pana i Zbawcę :)

Przepraszam, a jak mamy patrzeć - po marsjańsku? To czym w rzeczywistości jest Bóg nie usprawiedliwia błędnego faworyzowania jednej tylko osoby boskiej i jeśli już chcesz zarzucać komuś zapatrywanie "bardzo po ludzku" to odnieś się do ludzi których wyolbrzymiają ludzką naturę Chrystusa i na niej się skupiają bardziej niż na boskości Trójcy. Ostatnie zdanie zacytowane przeze mnie jest błędne, bo zakłada niemożność dokonania pewnego wyboru za pomocą własnej woli, ergo jest właściwie zaprzeczeniem idei wolnej woli jako założenie iż człowiek nie jest w stanie wybrać dobra, ergo jest błędne i sprzeczne z katolicyzmem.
elka napisał(a):
zresztą nie sądzę, by Bóg Ojciec czuł sie w cymkolwiek pomniejszony przez to, że Teresa "poślubiła" Jego Syna :D to nie Zeus czy inny pomniejszy bożek... oni byli tak po ludzku zawistni i zazdrosni, Bóg nie jest zazdrosny o Boga :) a jedynie o bożki :)

Trudno żeby Bóg był zazdrosny o to, że jakaś zagubiona dusza coś sobie uwidziała. Ojciec, Syn i Duch Święty są jednomyślni w swojej woli, poddaństwo Chrysusa już na ziemi wyrażało się w czynieniu woli Ojca, zaś po wniebowstąpieniu wola wszystkich trzech osób pozostaje w całkowitej jedności.
elka napisał(a):
Incognito wyobrazi sobie ogrom uczuc, jakie by przezywał podczas zakochania w Bogu, a mniszka postara sie z dystansem i chlodno spojrzec na slowo narzeczony, małzenstwo?

Jestem w stanie wyobrazić sobie ten ogrom, ale co z tego, skoro zakochanie nie może być fundamentem do tworzenia stałych relacji zarówno z Bogiem, jak i z człowiekiem? Stały związek musi opierać się na miłości która jest decyzją, jeśli ktoś opiera go na zakochaniu które jest uczuciem to tworzy kolosa na glinianych nogach co świadczy o jego niedojrzałości.
mniszka napisał(a):
Do tego usiłuję przekonać Incognito i cieszę się, że mam poparcie.

Nie zauważyłam żebyś próbowała mnie przekonać, bo w naszej dyskusji nie używasz argumentów i logiki, piszesz głównie o swoich odczuciach i o tym co myślisz o św. Teresie.
mniszka napisał(a):
To najściślejsza więź między Bogiem a człowiekiem. Jeśli w życiu codziennym, ludzkim, największym związkiem jaki potrafimy sobie wyobrazić, jest narzeczeństwo, małżeństwo, to nic dziwnego, że naszym słabym, małym umysłem próbujemy w tych ramach zamknąć swój stosunek do Boga.

Wiesz, mnie to nie dziwi, bo rozumiem co człowiekiem kieruje aby doszedł do takich poglądów. Wynika to z ograniczenia w pojmowaniu pewnych rzeczy, które to nie potrafi dostrzec charakteru relacji między człowiekiem a Bogiem i wciska to w schemat realcji międzyludzkich. Wynika też z wybiórczego traktowania związku małzeńskiego który jest jednością ducha oraz ciała i wyciąganiu z niego tego, co się podoba aby w ten sztuczny sposób nadać swojej relacji charakter wyjątkowości. Bóg jest istotą inną niż człowiek, dlatego nie można zestawiać ze sobą typów relacji z Bogiem i typów realcji z człowiekiem, a następnie je porównywać i oceniać która jest lepsza. To tak jakby w analogiczny sposób zestawiać i porównywać relacje rodzicielskie z relacjami małżeńskimi które choć mogą mieć taką samą intensywność, mają zupełnie inny charakter.
mniszka napisał(a):
Ja zgadzam się na próbę spojrzenia z dystansem i chłodno na słowa "narzeczony", "małżeństwo". Chodzi o to, aby w "nocy ciemnej" wiary nie przestawać być posłusznym Bogu i wypełniać Jego przykazania. Tego nas nauczał Jezus : jeśli chcesz wejść do Królestwa Niebieskiego, przestrzegaj przykazań.

Nazywanie tego związku małżeństwem lub narzeczeństwem wcale nie jest konieczne do zachowania posłuszeństwa wobec Boga i Jego przykazań. Wystarczy być lojalnym, a lojalność nie jest cechą pojawiajacą się tylko w małżeństwie - występuje ona także w realcji Pan-sługa i Król-poddany, które są o wiele bardziej bliskie stosunkom i przestrzeniom między Bogiem a człowiekiem.
mniszka napisał(a):
Z tego wątku może wynikać, że emocje i rozum uzupełniają się, a tymczasem Incognito i ja przedstawiamy, zdaje mi się, pewne skrajności. A popadania w przesadę powinniśmy unikać.

Widzisz, tylko że ja nie pisałem o odrzucaniu emocji, pisałem za to gdzie jest ich miejsce w wierze (przykład o budowli oraz ornamentach). Emocje i rozum razem tworzą religijność człowieka, ale nie są oba narzędziem rozwoju.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Śr lut 22, 2006 13:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
no coz, jak widać Incognito wie lepiej jak nalezy wszystko odczytywać i rozumieć ;) dlatego nie zamierzam już więcej zabierać głosu w tej dyskusji :)

Cytuj:
Ostatnie zdanie zacytowane przeze mnie jest błędne, bo zakłada niemożność dokonania pewnego wyboru za pomocą własnej woli, ergo jest właściwie zaprzeczeniem idei wolnej woli jako założenie iż człowiek nie jest w stanie wybrać dobra, ergo jest błędne i sprzeczne z katolicyzmem.


możesz mi tylko jeszcze to wyjaśnić? w którym niby momencie napisalam coś sprzecznego z katolicyzmem? :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Śr lut 22, 2006 13:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
W tym: "bez pomocy Ducha nikt nie jest w stanie uznać Jezusa za swego Pana i Zbawcę". To zdanie stwierdza jakoby bez Ducha Świętego człowiek nie był w stanie podjąć takiej decyzji, ergo nie jest w stanie wybrać dobra, ergo jest to sprzeczność z chrześcijańską koncepcją wolnej woli jako narzędzia pozwalającego na wybór między dobrem i złem.
Nie ma się co obrażać i uciekać, zwyczajnie będę uznawał, że moje myślenie jest słuszne tak długo jak ktoś mi argumentując nie udowodni, że jest inaczej - czy to jest takie dziwne? Chyba nie oczekiwałaś że przyznam Ci rację jeśli mi nie udowodnisz błędu, albo pójdę na kompromis dla świętego spokoju, żeby już tylko skończyć tą dyskusję? Gdyby mi nie zależało na dyskusji to by mnie nie było na tym forum.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Śr lut 22, 2006 13:14
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
To, że Twoich emocji nie kontroluje rozum nie jest dowodem na to, że jesteś osobą bardziej uczuciową/uduchowioną niż ja.


Nikt nie dał Ci podstaw do takiego traktowania mnie - wychodzę na wariatkę :o a ja tylko trzymam się tego, co Kościół naucza.


Śr lut 22, 2006 13:21
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Cytuj:
W tym: "bez pomocy Ducha nikt nie jest w stanie uznać Jezusa za swego Pana i Zbawcę". To zdanie stwierdza jakoby bez Ducha Świętego człowiek nie był w stanie podjąć takiej decyzji, ergo nie jest w stanie wybrać dobra, ergo jest to sprzeczność z chrześcijańską koncepcją wolnej woli jako narzędzia pozwalającego na wybór między dobrem i złem.


a jak w takim razie wytłumaczysz to: 1 Kor 12,3? :)

Cytuj:
Nie ma się co obrażać i uciekać, zwyczajnie będę uznawał, że moje myślenie jest słuszne tak długo jak ktoś mi argumentując nie udowodni, że jest inaczej - czy to jest takie dziwne? Chyba nie oczekiwałaś że przyznam Ci rację jeśli mi nie udowodnisz błędu, albo pójdę na kompromis dla świętego spokoju, żeby już tylko skończyć tą dyskusję? Gdyby mi nie zależało na dyskusji to by mnie nie było na tym forum.


wiesz, zeby uznac czyjąs argumentacje trzeba być na nią otawrtym :) no coz, to tylko net, ale jakos nie uwazam, bys byl otwarty na odmienną argumentacje - czytajać w JAKI sposob piszesz do np. mniszki

i mozesz uznac ze uciekam, ale mi po prostu szkoda czasu na przekonywanie kogos, kto raczej nie ma ochoty przemyslec odmiennych argumentów :) poza tym - ja nigdzie nie stanęłam tylko po stronie uczuc - jakby ci to umknęło - uwazam, ze i emocje i rozum sa ważne - że potrzebny jest środek, a nie negowanie jednego czy drugiego :)

pozdrawiam i życzę owocnej dyskusji :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Śr lut 22, 2006 13:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post 
1 Kor 12, 3 "jest to sprzeczność z chrześcijańską koncepcją wolnej woli jako narzędzia pozwalającego na wybór między dobrem i złem"

;)

Wychodzi na to, że musimy zmienić albo fragment NT, albo tę chrześcijańską koncepcję... ;)


Śr lut 22, 2006 14:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Rzeczywiście interesująca kwestia, chętnie przeczytałbym jakieś opracowanie teologiczne poruszające sprawę tego konfliktu - nie sądzę aby trzeba było zmieniać NT lub koncepcję wolnej woli, potrzeba tylko jakiegoś dobrego wyjaśnienia sprawy. Oczywiste jest dla mnie jednak,że sens 1 Kor 12,3 nie jest dosłowny, bo chyba nikt nie wątpi w to, że nawet wojujący anytkościelny ateista byłby w stanie powiedzieć "Jezus jest Panem", choćby z sarkazmem.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Śr lut 22, 2006 14:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
komentarz z Pisma świętego:
Cytuj:
1 Kor 12, 3 - Tzn. jak niemożliwością jest, by ktoś był wspierany przez Ducha Świętego, gdy bluźni Jezusowi, tak również nikt nie może wyznać swej wiary, jeżeli nie otrzyma specjalnej pomocy z góry.


i zauwaz, ze dla ciebie argumentem tu jest:
Cytuj:
Oczywiste jest dla mnie jednak,że sens 1 Kor 12,3 nie jest dosłowny,


trudno z takimi "argumentami" polemizować :) dlatego nie dziw się, ze nie wszyscy mają na to ochotę ;)

a wracając do emocji i rozumu polecam jeszcze lekturę listów św. Jana - pełnych rozważan na temat miłosci, polecam ku przemyśleniom Jego Ewangelię - gdzie pisze o sobie "uczeń, którego Jezus miłował" - to jako kontrargument do Twoich słow o płci Boga :) [no chyba że wejdziemy tu na teren homoseksualizmu, ale to sprowadzi wszystko do absurdu] - a swoją drogą Bóg nie ma płci :)


Cytuj:
" - Czy Bóg jest mężczyzną czy kobietą?

Bóg jest Bogiem. Nie jest ani mężczyzną ani kobietą, lecz jest Bogiem, który stoi ponad tymi formami. Bóg jest kimś zupełnie innym. Trzeba zaznaczyć - to bardzo ważne, jak sądzę, - iż dla wiary biblijnej zawsze było jasne, że Bóg nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, lecz właśnie Bogiem, że oni oboje są Jego odbiciem. Oboje od Niego pochodzą i oboje się w Nim zawierają jako możliwość.

- Ale Biblia zwraca się do Boga jako do Ojca, zatem przedstawia Go jako mężczyznę?

Po pierwsze musimy powiedzieć, że rzeczywiście Biblia, zwraca się w modlitwie do Boga, sięga po symbol ojca, a nie matki, niemniej w swych symbolach Boga zawsze dodaje Mu również żeńskie atrybuty. Na przykład, gdy Stary Testament mówi, o Bozym współcierpieniu, nie posługuje się abstrakcyjnym terminem "współcierpienie", lecz konkretnym słowem "rachamin" , "matczyne łono" Boga. Słowo to unaocznia Boże macierzyństwo również w jego duchowym sensie".

Więcej tutaj : Benedykt XVI "Bóg i Świat" . Polecam.


"Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie" - J 4,24
i Paweł pisał że w Chrystusie nie ma różnicy między mężczyzną a kobietą :) więc moze zejdzmy z tej linii argumentacji :D

proponuję też Ci, Incognito, zastanowienie sie nad emocjami niekoniecznie okrojonymi do milosci i zakochania - zauwaz reakcje Apostołów [np Piotr, był porywczy, gadal bez zastanowienia, czy z sensem, czy nie, na co słyszał od Jezusa: "idź precz szatanie" a wczesniej "Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą" -Mt 16] poczytaj sobie o Pawle Apostole - że też był gwałtowny i porywczy...

uczucia [emocje] są w każdym z nas - nawet w Tobie ;) - i śmiem twierdzić, że również Ty działąsz mocno pod ich wpływem - byc moze tego nie lubisz, stąd taka "gwałtowna" reakcja na myśl, że te emocje prowadzą do Boga :)

ps. jeszcze do części pierwszej mego postu - ku rozwadze i rozmyślaniom, co Bóg chce przez to powiedzieć człowiekowi:
Flp 2,13 :) Bóg jest początkiem wszystkiego w człowieku, nawet jego odpowiedzi na Boze wezwanie :)

no i wiara ci sie skomplikowała lekko :) nie wszystko da sie [i powinno sie] tłumaczyć symbolicznie - zmierz sie z dosłownością :) i poczytaj komentarze biblijne - mozna dostać w księgarniach egzegezy każdej księgi - poszukaj :)


ps1 a to znalazlam w necie :) tak ku poszerzeniu horyzontów nam wszystkim :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Śr lut 22, 2006 16:34
Zobacz profil
Post 
Incognito napisał(a):
Oczywiste jest dla mnie jednak,że sens 1 Kor 12,3 nie jest dosłowny, bo chyba nikt nie wątpi w to, że nawet wojujący anytkościelny ateista byłby w stanie powiedzieć "Jezus jest Panem", choćby z sarkazmem.


Nie masz racji, Incognito. Zdanie przytoczone przez elkę jest zgodne z katolicyzmem. ;)

Katechizm Kościoła Katolickiego napisał(a):
683 "Nikt... nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: <<Panem jest Jezus>>" (1 Kor 12, 3). "Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze!" (Ga 4, 6). Poznanie wiary jest możliwe tylko w Duchu Świętym. Aby pozostawać w jedności z Chrystusem, trzeba najpierw zostać poruszonym przez Ducha Świętego. To On wychodzi naprzeciw nas i wzbudza w nas wiarę. Mocą naszego chrztu, pierwszego sakramentu wiary, życie, które ma swoje źródło w Ojcu i zostaje nam ofiarowane w Synu, jest nam udzielane wewnętrznie i osobowo przez Ducha Świętego w Kościele
Chrzest udziela nam łaski nowego narodzenia w Bogu Ojcu, za pośrednictwem Jego Syna w Duchu Świętym. Ci bowiem, którzy noszą Ducha Bożego, są prowadzeni do Słowa, to znaczy do Syna; Syn przedstawia ich jednak Ojcu, a Ojciec udziela im niezniszczalności. Bez Ducha nie można więc widzieć Ojca, a bez Syna nikt nie może zbliżyć się do Ojca, ponieważ Syn jest poznaniem Ojca, a poznanie Syna Bożego dokonuje się przez Ducha Świętego 1 .

684 Duch Święty przez swoją łaskę pierwszy wzbudza naszą wiarę i udziela nowego życia, które polega na tym, abyśmy znali "jedynego prawdziwego Boga oraz Tego, którego posłał, Jezusa Chrystusa" (J 17, 3). Jest On jednak ostatni w objawieniu Osób Trójcy Świętej. Św. Grzegorz z Nazjanzu, "Teolog", wyjaśnia ten rozwój pedagogią Boskiego "zstępowania":


Jeśli nie ma wiary- nie można nazwać Boga Panem :) Poznanie wiary jest możliwe tylko w Duchu Świętym, a zatem bez pomocy Ducha nie jesteśmy w stanie powiedzieć " Jezus jes Panem".

Powiedzieć z sarkazmem można wszystko- tu chodzi Incognito nie o możliwość artykułowania dźwięków , tylko o wiarę w wypowiadane słowa.

A na marginesie- osoby opętane nie są w stanie często nawet wyartykułować tego "prostego" zdania ...


Śr lut 22, 2006 19:32

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Przekonałyście mnie - przyznaję Wam rację z tym wyznaniem wiary, teraz już wiem na czym polegał mój błąd w rozumowaniu :) Dzięki!

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Śr lut 22, 2006 21:38
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL