Dzienniczek Św s Faustyny
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 dzienniczek św. Faustyny
Co do objawień św. Faustyny to mamy jedyną i niepowtarzalną okazję zbliżyć sie do Miłosierdzia Bożego i Miłości Boga,powinniśmy przyjąć to jak skarb największy i nie można tego skarbu odrzucić, nie ma prawa ustanowionego przez człowieka, które by było większe nad Miłość Boga !
- Córko Moja, miłość mię sprowadziła i miłość mię zatrzymuje. Córko Moja, o gdybyś wiedziała jak wielką zasługę i nagrodę ma jeden akt czystej miłości ku Mnie, umarłabyś z radości. Mówię to dlatego, abyś się ustawicznie łączyła ze Mną przez miłość, bo to jest cel życia duszy twojej; akt ten polega na akcie woli; wiedz o tym, Ze dusza czysta jest pokorna; kiedy się uniżasz i wyniszczasz przed Majestatem Moim, wtenczas ścigam cię łaskami swoimi, używam wszechmocy, aby cię wywyższyć. (Dz 576)
....Wtedy ścigam cię łaskami swoimi ...
.. Łączyć się z Bogiem przez Miłość,bo to jest cel duszy twojej .. co jest w tych słowach co by się ludziom nie podobało?
Czy zostało choć odrobinę miejsca w naszej duszy dla Boga i Jego Miłosierdzia ?
|
Wt paź 10, 2006 21:21 |
|
|
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Lucyna napisał(a): Incognito, czy mozesz napisac a jakie chore postawy Ci chodzi?
Chodzi mi o postawę pragnienia cierpienia i uważania, że nie powinno się szukać ulgi we własnym cierpieniu. Chodzi mi o pojmowanie miłości w całości przez pryzmat cierpienia i wręcz traktowanie go jako wyznacznika miłości. Mam też na myśli uważanie Jezusa za swojego ukochanego/pana młodego (bo przecież to oznacza słowo "oblubieniec") i całkowity rozkład w tym uczuciu. Faustyna całkowicie rozkłada się w swojej idei miłości wyrosłej z cierpienia, pragnie przestać być sobą, umrzeć żeby tylko stać sie jednością z Jezusem. Myślę, że jej wizje są wynikiem właśnie tej złej postawy wobec siebie - w wyniku umniejszania siebie i tej wręcz autodestrukcyjnej żądzy cierpienia, Faustyna musiała stworzyć coś z czym mogłaby się identyfikować. Z tego powodu jej umysł wytworzył różne osoby i zjawy.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Śr paź 11, 2006 8:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Incognito - "jej umysł wytworzył różne osoby i zjawy"....."Nagle zalała mnie obecnośc Boża i ujrzałam się naraz w Rzymie w kaplicy Ojca Świętego i równocześnie byłam w kaplicy naszej, a uroczystość Ojca Św. i całego Kościoła była ściśle złączona z naszą kaplicą i w szczególny sposób z naszym Zgromadzeniem, i równocześnie wzięłam udział w uroczystości w Rzymie i u nas. Ponieważ uroczystość ta była tak ściśle złączona z Rzymem, że chociaz piszę nie moge rozróżnić, ale tak jest, czyli jak widziałam" (Dz 1044).....szkoda tylko, że jej umysł nie wysiłił się dostatecznie i nie nazwała, iż to telewizja, telebimy, przekazywały obraz kanonizacji na linii Rzym - Kraków 
|
Śr paź 11, 2006 9:02 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Cytuj: Chodzi mi o postawę pragnienia cierpienia i uważania, że nie powinno się szukać ulgi we własnym cierpieniu. Chodzi mi o pojmowanie miłości w całości przez pryzmat cierpienia i wręcz traktowanie go jako wyznacznika miłości. Mam też na myśli uważanie Jezusa za swojego ukochanego/pana młodego (bo przecież to oznacza słowo "oblubieniec") i całkowity rozkład w tym uczuciu. Faustyna całkowicie rozkłada się w swojej idei miłości wyrosłej z cierpienia, pragnie przestać być sobą, umrzeć żeby tylko stać sie jednością z Jezusem. Myślę, że jej wizje są wynikiem właśnie tej złej postawy wobec siebie - w wyniku umniejszania siebie i tej wręcz autodestrukcyjnej żądzy cierpienia, Faustyna musiała stworzyć coś z czym mogłaby się identyfikować. Z tego powodu jej umysł wytworzył różne osoby i zjawy.
To jest niezrozumienie wiary chrześcijańskiej. Cytuj: Chodzi mi o postawę pragnienia cierpienia i uważania, że nie powinno się szukać ulgi we własnym cierpieniu. Faustyna jako osoba święta pragnęła cierpieć z miłości do Jezusa ponieważ Jezus z miłości do Faustyny cierpiał. Jeśli ona nie szukała ulgi - to jeszcze bardziej ukazuje Jej świętość - ja nie mówię że jest to postawa dla każdego chrześcijanina - ale jeśli Faustyna z miłości cierpiała i nie chciała ulgi w tym cierpieniu - pokazuje to heroizm Jej duszy. Św. Paweł "Nie posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię, i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża. Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia. Napisane jest bowiem: Wytracę mądrość mędrców, a przebiegłość przebiegłych zniweczę. Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata? Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących. Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi. Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga." 1Kor 1, 17-29Cytuj: Chodzi mi o pojmowanie miłości w całości przez pryzmat cierpienia i wręcz traktowanie go jako wyznacznika miłości. Cierpienie jest wyznacznikiem miłosci - Bożej miłosci - Jezus z miłosci do nas cierpiał, dlatego cierpienie z miłością dla Boga jest największym darem jaki możemy mu ofiarować. I ja tego nie wymysliłem - tylko mądrość Boża. Wszelka płodność która nie płynie z Krzyża - przeminie wraz z tym światem. Znowu św. Paweł: "Wam bowiem z łaski dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć" Flp 1,29Cytuj: Mam też na myśli uważanie Jezusa za swojego ukochanego/pana młodego (bo przecież to oznacza słowo "oblubieniec") i całkowity rozkład w tym uczuciu. Faustyna całkowicie rozkłada się w swojej idei miłości wyrosłej z cierpienia, pragnie przestać być sobą, umrzeć żeby tylko stać sie jednością z Jezusem. Tu jest zupełne nieporozumienie - oczywiste jest że Jezus jest Oblubieńcem dla Faustyny - osoba zakonna tak powinna traktować Jezusa. Jezus jest Oblubieńcem jej duszy - i ona świadomie Go wybiera. Faustyna nie przestaje być sobą - a staje się sobą im bliżej jest Jezusa. Im bardziej zbliżamy się do Boga - tym bardziej stajemy się sobą - ponieważ zbliżamy sie do naszego prawdziwego obrazu - stworzenia na podobieństwo Boże. św. Paweł: "Wy zaś nie tak nauczyliście się Chrystusa. Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście pouczeni w Nim - zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, że - co się tyczy poprzedniego sposobu życia - trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości. " Ef 4, 20-24Cytuj: Myślę, że jej wizje są wynikiem właśnie tej złej postawy wobec siebie - w wyniku umniejszania siebie i tej wręcz autodestrukcyjnej żądzy cierpienia, Faustyna musiała stworzyć coś z czym mogłaby się identyfikować. Z tego powodu jej umysł wytworzył różne osoby i zjawy.
tego nie skomentuję...
Pozdrawiam
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Śr paź 11, 2006 10:40 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Morio, Jezus cierpiał przez jeden dzień swojego życia i było to cierpienie którego nie chciał, ale które przyjął ze względu na posłuszeństwo Ojcu. Chyba nie muszę przytaczać tutaj cytatu z modlitwy w Ogrójcu o oddalenie kielicha. Faustyna pragnie cierpienia cały czas i to jest ogromna różnica. Zbyt wielka by nazwać te dwie postawy analogicznymi.
Jezus z miłości cierpiał, ale i z miłości robił mnóstwo innych rzeczy. Postrzeganie postaci Jezusa i całego jego życia poprzez pryzmat jednego dnia męki to skrajna wybiórczość.
Cierpieć dla Chrystusa... Czy Ciebie cieszy to, że Chrystus cierpiał? Nie pytam o to czy doceniasz zbawienie, tylko o samo cierpienie. Jeśli nie, to nie widzę powodu dla którego zakładasz, że Boga raduje Twoje cierpienie.
Nie zgodzę się z Twoim stwierdzeniem, że im bardziej zbliżamy się do Boga, tym bardziej stajemy się sobą, bo jest to po prostu nielogiczne i zakłada, że tak naprawdę ja nie jestem mną, Ty nie jesteś Tobą itd. Co więcej, z tego co napisałeś wynikałoby że Ty i ja w rzeczywistości jesteśmy tacy sami i to nasze "prawdziwe ja" jest największym możliwym podobieństwem do Boga.
To czy osoba zakonna powinna traktować Jezusa tak jak Faustyna nie czyni w moich oczach postawy Faustyny w jakikolwiek sposób bardziej słusznej. Już się wypowiadałem na tym forum dlaczego uważam tą postawę oblubieńczości za jeden wielki absurd i chyba nie ma potrzeby do tego wracać w tym temacie.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Śr paź 11, 2006 13:46 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Cytuj: Morio, Jezus cierpiał przez jeden dzień swojego życia i było to cierpienie którego nie chciał, ale które przyjął ze względu na posłuszeństwo Ojcu. Chyba nie muszę przytaczać tutaj cytatu z modlitwy w Ogrójcu o oddalenie kielicha. Faustyna pragnie cierpienia cały czas i to jest ogromna różnica. Zbyt wielka by nazwać te dwie postawy analogicznymi.
Nie można patrzeć na cierpienie Jezusa - że cierpiał tylko jeden dzień. W Ewangelii czytamy np.: "Na to Jezus odrzekł: "O plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć?" Mt 17, 17a i przypis z Biblii Tysiąclecia: Jezus cierpi z powodu niewiary tych, co za Nim chodzili, szukając jedynie własnych korzyści lub goniąc za sensacją. Ponadto Jezus to Bóg-człowiek - przyjął naszą naturę - upodobnił się do nas we wszystkim oprócz grzechu - jego cierpienie jest czyms innym niż nasze. Po pierwsze Jezus jest niewinny - wszelkie cierpienie które w Niego uderzyło - zostało przyjete przez Jego "delikatną naturę" - dla której cierpienie i grzech jest czymś zupełnie obcym. Ale On jest solidarny z człowiekiem i to miłość skłoniła Go do przyjścia do nas, do uniżenia, do przyjęcia cierpienia za nas. Ponadto Jezus otwarcie mówił do Apostołów wielokrotnie o tym, że bedzie cierpiał. I niewatpliwie to oczekiwanie było cierpieniem. Modlitwa w Ogrójcu była dla Niego wielką walką wewnetrzną - ale zwyciężył - bo przyjął wolę Ojca. Dlatego takie spojrzenie na cierpienie Jezusa - że trwało tylko jeden dzień jest nieuprawnione. Mysle że całe ziemskie zycie Jezusa było przenikniete cierpieniem. Ale najwazniejsza jest miłość - ona jest ponad cierpieniem. Cytuj: Czy Ciebie cieszy to, że Chrystus cierpiał? Cieszy mnie, że Jezus tak mnie kocha - że z miłosci przyjął tak wielkie cierpienie dla mnie. Cytuj: Nie zgodzę się z Twoim stwierdzeniem, że im bardziej zbliżamy się do Boga, tym bardziej stajemy się sobą, bo jest to po prostu nielogiczne i zakłada, że tak naprawdę ja nie jestem mną, Ty nie jesteś Tobą itd. Co więcej, z tego co napisałeś wynikałoby że Ty i ja w rzeczywistości jesteśmy tacy sami i to nasze "prawdziwe ja" jest największym możliwym podobieństwem do Boga.
Sprawy Boże często są "nielogiczne" - dlatego wiara jest przylgnieciem do Boga, jest zrozumieniem, że nie wszystko możemy zrozumieć. Diabeł jest dialektykiem - ale nie ma miłości. Człowiek inteligentny wie że są rzeczy które przewyższają jego inteligencję.
Twierdzę, że im bliżej jesteśmy naszego obrazu na podobieństwo Boga - tym bardziej stajemy sie sobą - w tym sensie - że stajemy się tym - do czego powołał nas Bóg.
Pozdrawiam
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Śr paź 11, 2006 15:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jezus w swoim ziemskim życiu cierpiał wielokrotnie, wystarczy wspomnieć jak płakał, kiedy ujrzał zmarłego Łazarza, albo jak cierpiał duchowo, kiedy był kuszony na pustyni. Przecież Jezus jest wzorem jak kochać drugiego człowieka wiec w jego życiu ziemskim były łzy współczucia, czuł ból, lęk i trwogę tak jak każdy człowiek.
Modlitwa w Ogrójcu, droga krzyżowa, śmierć na krzyżu ukazują sens cierpienia, nadają cierpieniu inny wymiar.
Oddalenie kielicha goryczy bardzo pięknie są opisane przez mistyczkę bł. A. K. Emmerich -
"Z początku klęczał Jezus spokojnie, pogrążony w modlitwie, lecz powoli, na widok takiego mnóstwa i ohydy grzechów i niewdzięczności ludzi względem Boga, lękać się zaczęła dusza Jego, serce Jego pękało prawie pod brzemieniem smutku i trwogi, aż wreszcie z drżeniem i lękiem wołać począł do Boga: "Abba Ojcze! jeśli to możliwe, niech ominie Mnie ten kielich goryczy! Mój Ojcze! Dla Ciebie wszystko jest możliwe. Oddal ten kielich ode mnie!" A ochłonąwszy trochę, dodał: "Lecz Ojcze, nie Moja, ale Twoja niech się stanie wola!" Wprawdzie wola Jego jedno była z wolą Ojca, ale że Jezus więcej czuł teraz człowieczeństwem, dlatego też jako człowiek drżał przed mękami i śmiercią".
Są różne drogi do świętości - św. Siostra Faustyna wybrała, jak i wielu innych świętych, drogę cierpienia gdyż chciała się jak najbardziej upodobnić do Chrystusa. Cierpiała przecież również Tereska od Dzieciątka Jezus, św. Bernardeta z Lourdes, św. o Pio, św. Franciszek.
A iluż było męczenników za wiarę, którzy poświęcili swoje życie w obronie nauki Chrystusowej.
|
Śr paź 11, 2006 16:30 |
|
 |
sp
Dołączył(a): N kwi 09, 2006 19:20 Posty: 298
|
ToMu napisał(a): Próbowałem kiedyś czytać...
Ale po prostu nie udało mi się przez ten tekst przebić. żałuj IncognitoCytuj: Jak wpłynał na was Dzienniczek ? czy wogóle wpłynął ? czy cos zmienił w Twoim życiu czy nie ?
Zmienił, był jedną z rzeczy która przyczyniła się do mojego odejścia od katolicyzmu jako dzieło gloryfikowane a jednocześnie propagujące chore postawy. chore postawy ? jakie np ? zupełne oddanie sie Miłosci Bożej ? zreeszta zeden katolik nie musi w to wierzyć a to że mówisz że odchodzisz od KRK jest jedynie podejrzewam jedynie wymówką - pojscie na łatwizne filippiarzCytuj: ]Mocno odstręczające te cytaty... Cytuj: - odwołanie do ludzkości jest bez sensu - przepraszam a Św Ewangelia do kogo jest skierowana Cytuj: "uspokojenie" ludzkości nie ma znaczenia, liczy się zbawienie pojedynczych ludzi - zbawienie jest jednostkowe, a nie grupowe... uspokojenie w sensie - pokój dla ludzi dobrej woli - innymi słowami - ludzie dobrej woli nie znajdą dobra w świecie dopuki świat nie zwróci sie z ufnością do Bożego Miłosierdzia. hmmm dalsza twoja mysl zupełnie mnie zaskoczyła .... Pan Jezus nie przyszedł do jednego człowieka ale do całego rodzaju ludzkiego. Cytuj: - "niedowierzająca dusza"? Śliczna poetyka, ale co do do diaska ma oznaczać ? to ze nie rozumiesz nie znaczy zee to nie ma sensu Cytuj: Dusza to dusza, wszysko co żyje posiada duszę,  przeciez nawet Protstanci tak nie mówią  zwierze tez ma Dusze ? Cytuj: Dusza nie może być niedowierzająca, bo wiara lub jej brak oczywiście wpływa na duszę ale jest funkcją ciała: świadomości, rozumu, sumienia... No i łaski bożej brak ci zapoznania sie z terminologią ... Dusza - kontekcie potocznym to człowiek... mówimy czasami - O ! pomodlę się za tą Duszyczkę , aby Pan PoBłogosławił Ją niedowierzająca Dusza t o poprostu niedowierzajacy w Dobroć Pana człowiek ... a nie dowierzanie Duszy to niedowierzanie Człowieka Cytuj: Jak SP chce mnie zachęcić do lektury to musi lepiej dobierać cytaty - te mnie odrzucają. Budda wyraża się dużo jaśniej i mądrzej od Faustyny
bładzisz człowieku - obrażasz Ducha Św ( Boże wynagradzam Ci +)
|
Śr paź 11, 2006 19:39 |
|
 |
sp
Dołączył(a): N kwi 09, 2006 19:20 Posty: 298
|
Incognito
Cytuj: Chodzi mi o postawę pragnienia cierpienia i uważania, że nie powinno się szukać ulgi we własnym cierpieniu. masz żyć jak Chrystus... mozesz prosic ale o ulge ale nie wazne co i jak powinnas / powinienes zaakceptowac to co ci zesłał Dobry Bóg ... Św Faustyna miala postawe - Oto ja służebnica Pańska - niech mi się stanie wg Słowa Twego - wszystko przyjmowała na Siebie bo wiedziała izz to Jest Dobra Wola Pana. Cytuj: Chodzi mi o pojmowanie miłości w całości przez pryzmat cierpienia i wręcz traktowanie go jako wyznacznika miłości. po czym poznajemy iz Pan Jezus tak mocno nas ukochał ? po tym iz Przeszedł Drogę Krzyżową i Chwalebnie Skonał. Czy naprawde musiał Bóg tyle cierpieć ? przeciez Mógł dokonać tego samego z mniejszymi cierpieniami... ale Pan chce ci powiedziec - nie szczędzę Boleści , gdyż Chcę ukazać ci jak bardzo cię Ukochałem . Cytuj: Mam też na myśli uważanie Jezusa za swojego ukochanego/pana młodego (bo przecież to oznacza słowo "oblubieniec") i całkowity rozkład w tym uczuciu. Hej spytaj sie pierwsszej lepszej zakonnicy kim jest  !!! odp Oblubienicą ... Nawet człowiek żyjącacy całkowicie dla Boga, kapłan , zakonnik ,pobozny wierny jest swego rodzaju Oblubieńcem ... oblubieńcem Miłości Pana Boga. Cytuj: Faustyna całkowicie rozkłada się w swojej idei miłości wyrosłej z cierpienia, pragnie przestać być sobą, umrzeć żeby tylko stać sie jednością z Jezusem. O to chodzi w Twoim zyciu - abyś stał / stała się Jedno z Bogiem - czyli jak najbardziej podobny do Pana Cytuj: Myślę, że jej wizje są wynikiem właśnie tej złej postawy wobec siebie - w wyniku umniejszania siebie Cytuj: Z tego powodu jej umysł wytworzył różne osoby i zjawy.
bez\ wzgledu na wszystko - cierpienie ma sens - sensem jest zadośćuczynienie
3. Co można traktować jako zadośćuczynienie? 1 P 4,8.13-16
Dopełnieniem prawdziwego nawrócenia jest zadośćuczynienie za winy, poprawa życia oraz naprawa szkód. „Lud Boży na liczne i różne sposoby podejmuje i pełni nieustannie pokutę. Uczestnicząc w cierpieniach Chrystusa przez cierpliwość, spełniając dzieła miłosierdzia i miłości, z dnia na dzień coraz bardziej się nawracając według Ewangelii Chrystusa, staje się w świecie znakiem nawrócenia do Boga”. Zadośćuczynieniem mogą być wszystkie czyny wypływające z miłości: modlitwa, czytanie Pisma św., wyświadczanie innym dobra, a także cierpliwe znoszenie wszystkich codziennych doświadczeń i przeciwności życiowych. Sobór Trydencki poucza, że „tak wielka jest hojność Boskiej szczodrobliwości, iż możemy zadośćuczynić przez Jezusa Chrystusa u Boga Ojca nie tylko karami podjętymi dobrowolnie albo nałożonymi wolą kapłana według miary winy, lecz także — co jest największym dowodem miłości — próbami doczesnymi zesłanymi przez Boga, a przez nas cierpliwie znoszonymi” (BF 465). Jako wynagrodzenie za grzechy można też traktować gorliwe służenie Bogu i ludziom posiadanymi talentami i charyzmatami, które trzeba w sobie odkrywać i pomnażać.
|
Śr paź 11, 2006 19:51 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Posłannictwo św. siostry Faustyny jest niezwykle – przecież to właśnie nią posłużył się Jezus, aby ukazać światu ogrom Miłosierdzia Bożego.
To właśnie św. siostrze Faustynie sam Jezus nakazał, aby namalowano Obraz Jezusa Miłosiernego, który znajduje się w kościołach całego świata. To właśnie św. siostra Faustyna przekazała nam Koronkę do Miłosierdzia Bożego, która również odmawiana jest na całym świecie.
To św. siostra Faustyna prosiła nas, aby czczona była godzina śmierci Jezusa – Godzina Miłosierdzia Bożego.
Ta święta zakonnica, jest najbardziej znaną w świecie polską świętą.
Z homilii Ojca świętego, Jana Pawła II, którą wygłosił podczas kanonizacji siostry Faustyny bardzo do mnie przemawiają te dwa fragmenty.
1) Siostra Faustyna Kowalska napisała w swoim "Dzienniczku":
"Odczuwam tak straszny ból, kiedy patrzę na cierpienia bliźnich; odbijają się w sercu moim wszystkie cierpienia bliźnich, ich udręczenia noszę w sercu swoim, tak, że mnie to nawet fizycznie wyniszcza. Pragnęłabym, aby wszystkie bóle na mnie spadły, by ulżyć bliźnim" (Dzienniczek, 1039 ). Oto do jakiego stopnia współodczuwania prowadzi miłość, kiedy mierzona jest miarą miłości Boga!
2) A Ty, Faustyno, darze Boży dla naszych czasów, darze ziemi polskiej dla całego Kościoła, wyjednaj nam, abyśmy pojęli głębię Bożego miłosierdzia. Pomóż nam żywo jego doświadczyć i świadczyć o nim pośród ludzi. Niech Twoje przesłanie światła i nadziei rozprzestrzenia się po całym świecie, nakłania grzeszników do nawrócenia, łagodzi rywalizację i nienawiść, otwiera ludzi i narody na praktykowania braterstwa. I my dziś, wpatrzeni w oblicze zmartwychwstałego Chrystusa czynimy naszą modlitwę ufnego zawierzenia i z niewzruszoną nadzieją wypowiadamy "Jezu ufam Tobie!".
Do sanktuarium w Łagiewnikach przyjeżdżają ludzie z całego świata, aby prosić o Miłosierdzie Boże. Koronka w tym sanktuarium robi olbrzymie wrażenie, kiedy to w różnych językach ludzie odmawiaj tę samą modlitwę.
Sięgam do "Dzienniczka" często, szczególnie wtedy, kiedy mam złe chwile, załamuję się i cierpię. Święta Siostra Faustyna dodaje mi wtedy otuchy, uczy pokory, całkowitego zawierzenia Bogu.
"Dzienniczka" nie można czytać jak zwykłą książkę, nie jest on lekturą łatwą, ale przecież dzieła św. Jana od Krzyza czyta się jeszcze trudniej.
Pierwszy raz, kiedy wzięłam Dzienniczek do ręki również moje czytanie skończyło się małym fiaskiem, dobrnęłam do połowy. Widocznie nie był to wtedy dobry dla mnie czas na czytanie tego typu lektury.
Teraz wracam do niego czytając te fragmenty, które mnie w danym czasie interesują, czytam wolno ( czasem na głos) a później długo rozmyślam.
Dzienniczek moze byc tez wspaniałym prezentem dla bliskich nam osob. Jestem głęboko przekonana iż, przyjdzie taka chwila, kiedy osoba obdarowana go otworzy i dozna olśnienia.
Powstalo nawet pop - oratorum "Milosierdzie Boze" ze słowami sw. siostry Faustyny - z piekną muzyką, racytacją i spiewem.
http://www.prodoks.pl/index.php?opc=szczegol&id=005687
|
Śr paź 11, 2006 21:12 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
sp napisał(a): Cytuj: - odwołanie do ludzkości jest bez sensu - przepraszam a Św Ewangelia do kogo jest skierowana  Do człowieka który jej chce, przecież wyraźnie jest napisane w Biblii - pamiętasz o "perłach między świnie"? Ewangelia nie jest dla nich a są oni częścią ludzkości, ergo Ewangelia nie jest dla ludzkości. Cytuj: Cytuj: "uspokojenie" ludzkości nie ma znaczenia, liczy się zbawienie pojedynczych ludzi - zbawienie jest jednostkowe, a nie grupowe... uspokojenie w sensie - pokój dla ludzi dobrej woli - innymi słowami - ludzie dobrej woli nie znajdą dobra w świecie dopuki świat nie zwróci sie z ufnością do Bożego Miłosierdzia. Przyznam, że nie rozumiem - mowa była o ludzkości, a nie o "dobrych ludziach". To co piszesz powyżej jest sprzeczne z moim pojmowaniem wiary. Świat nigdy nie zwróci się do Pana, to my mamy się do niego zwrócić, nawet wbrew światu - ja właśnie stąd czerpię dobro i szczęście doczesne... Nawet jeśli kogoś zniszczy ten zły świat, to w drugim życiu będzie mu to w dwójnasób nagrodzone  Cytuj: hmmm dalsza twoja mysl zupełnie mnie zaskoczyła .... Pan Jezus nie przyszedł do jednego człowieka ale do całego rodzaju ludzkiego. Przepraszam jeśli wyrażam się niejasno. Każdego, pojedynczego człowieka - tego który go przyjmie, reszta ludzi (ludzkości) go nie przyjmie. Ludzkość nigdy nie będzie jednością na tym świecie i zawsze znajdą się ludzie odrzucający dowolną wartość/dobro/cnotę. Cytuj: Cytuj: Dusza to dusza, wszysko co żyje posiada duszę,  przeciez nawet Protstanci tak nie mówią  zwierze tez ma Dusze ? Katolicka wykładnia: http://www.teologia.pl/m_k/zag03-03.htm#5 - wszystko co żyje posiada duszę, ludzie jako jedyni mają ją nieśmiertelną. Cytuj: niedowierzająca Dusza t o poprostu niedowierzajacy w Dobroć Pana człowiek ... a nie dowierzanie Duszy to niedowierzanie Człowieka Ja się domyślam, ale dla mnie jest to stylistycznie fatalnie napisane - przepoetyzowane i niejednoznacznie... Cytuj: Cytuj: Jak SP chce mnie zachęcić do lektury to musi lepiej dobierać cytaty - te mnie odrzucają. Budda wyraża się dużo jaśniej i mądrzej od Faustyny bładzisz człowieku - obrażasz Ducha Św ( Boże wynagradzam Ci +) Nie mówię o religiach zbudowanych na jego naukach...
Budda bym mądrym, dobrym i (wg mnie) błogosławionym przez Boga człowiekiem, to, że urodził się poza kulturą basenu morza Śródziemnomorskiego nie znaczy, że możesz go skreślać - takie coś sugeruje, że nie uznajesz Boga za wszechmocnego i będącego Bogiem wszystkich ludzi 
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Cz paź 12, 2006 6:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
"stylistycznie fatalnie napisana" - przecież pisała to dziewczyna, która ukończyła 3 klasy szkoły podstawowej. Zapiski naszpikowane były błędami, największy problem to braki znaków interpunkcyjnych.
"Mowa była o ludzkości - my mamy się do niego zwracić"....Ty.. ja.. wszyscy, którzy stanowimy ludzkość...zauważ, że Jezus nie mówi w formie twierdzącej, że nastąpi fakt zwrócenia się całej ludzkości do Niego... to jest tylko wskazanie drogi, lekarstwa, na nękające ludzi od wieków problemy z samookreśleniem, odnalezieniem pokoju, radości życia.
Ewangelia - Dobra Nowina, jest przeznaczona dla wszystkich ludzi, przez wszystkie wieki..."Idźcie na cały świat" ...Jezus nie odrzuca nikogo - "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, ..."(J 3.16).
..."i nie rzucajcie SWYCH pereł przed świnie" - między ludźmi, którzy nie zrozumieją, wyśmieją, wykpią, nie odsłaniaj "tego co w duszy gra" - tajników, świętości swojej duszy...
Czysta dusza zjednoczona z Bogiem to sackrum, a "świnie" mogą swoimi złośliwościami, obelgami, tylko zranić, sprofanować....taki jest sens tych słów Jezusa.
|
Cz paź 12, 2006 8:39 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
@Morio
Słownik języka polskiego podaje taką definicję słowa "cierpieć":
1. «odczuwać silny ból fizyczny lub psychiczny»
2. «chorować»
3. «boleć nad czymś lub z powodu czegoś»
4. «znosić kogoś lub coś cierpliwie»
5. «ponosić stratę lub szkodę»
Gdyby nie przypis byłoby oczywiste, że "cierpieć" zostało tu użyte w tym czwartym znaczeniu, gdyż ono jest używane jako zwrot "cierpieć kogoś". Nauczyciel który ma uczniów do których nie dociera to co do nich mówi odczuwa zawód, można to nazwać cierpieniem, ale nie jest to nic wielkiego. Zwykły dyskomfort.
Jeśli cierpienie Jezusa jest czymś innym niż nasze, to po co pragnąć cierpienia, skoro i tak to człowieka nie upodabnia do Jezusa? W końcu aby być podobnym do neigo, trzebaby cierpieć tak jak Chrystus - cierpieć tym cierpieniem, które jak sam napisałeś jest inne niż nasze.
Czy dla Jezusa cierpienie było czymś zupełnie obcym? Nie wydaje mi się. Jeśli chodzi o jego ludzką naturę - cierpienie towarzyszy człowiekowi już od dziecka, gdy się np. potyka podczas nauki chodzenia, więc jest dla ludzkiej natury naturalne, nie obce. Jeśli zaś chodzi o boską naturę - Bóg musi mieć wiedzę jak to jest doświadczać cierpienia, inaczej nie byłby wszechwiedzący. Nie twierdzę, że Bóg musi cierpieć aby być wszechwiedzącym, ale musi wiedzieć jak to jest cierpieć, a więc cierpienie nie może być dla niego czymś obcym.
Są rzeczy, które przewyższają inteligencję, ale logika nie ma nic wspólnego z inteligencją podobnie jak reguły matematyczne.
Sp, możesz sobie podejrzewać co chcesz jeśli chodzi o powód mojego odejścia od katolicyzmu, ale póki nie będziesz miał na swoje pomysły żadnych dowodów, będą to tylko domysły, względnie oszczerstwa.
Nie wiem po co mi piszesz o co, Twoim zdaniem, chodzi w moim życiu. Jeśli Ty chcesz się wyzbywać swojej woli na rzecz Boga, to rób to - ja taką postawę uważam za marnowanie życia i własnego potencjału, więc ją odrzucam. Ty możesz nią żyć i nie mam nic przeciwko.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Cz paź 12, 2006 9:11 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Alus napisał(a): "stylistycznie fatalnie napisana" - przecież pisała to dziewczyna, która ukończyła 3 klasy szkoły podstawowej. Zapiski naszpikowane były błędami, największy problem to braki znaków interpunkcyjnych. OK, to wiele tłumaczy...
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Cz paź 12, 2006 10:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Rozprawiając o "Dzienniczku" św. siostry Faustyny warto przypomnieć sylwetkę Sługi Bożego ks. Michała Sopoćko, który był spowiednikiem siostry Faustyny i przyczynił się bardzo do szerzenia kultu Miłosierdzia Bożego.
http://www.sopocko.pl/zyciorys.php
|
Cz paź 12, 2006 17:10 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|