Autohipnoza/hipnoza-grzech?
Autor |
Wiadomość |
Cyryl
Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38 Posty: 1656
|
Zacytowano tu fragment ze Starego Testamentu,który głosi,że obrzydliwy w oczach Pana jest ten ,kto zwraca się do umarłych.Czym w takim razie jest zwracanie się do świętych,którzy są przecież umarłymi.
Przedtawiciele pewnej sekty,którzy często w niedziele pukają ludziom do mieszkań na tej podstawie właśnie zarzucają katolikom praktyki spirytystyczne.W tym kierunku poszli również protestanci odrzucając kult świetych jak sprzeczny wedle ich rozumienia z Biblią.Czy w takim razie dobrze rozumiemy ten fragment.Czy nadmierny fundamentalizm biblijny ni wiedzie na manowce jak to ma miejsce moim zdaniem właśnie w protestantyżmie
|
So wrz 15, 2007 18:01 |
|
|
|
 |
nonnocere
Dołączył(a): Wt mar 25, 2008 8:59 Posty: 2
|
 stosowanie hipnozy
Witam Wszystkich
Postanowiłam odświeżyć ten wątek, bo akurat jest od dla mnie bardzo ważny.
Jestem osobą wierzącą, a zarazem psychologiem stosującym hipnozę w celach terapeutycznych.
Ważne jest odddzielenie hipnozy estradowej od tej hipnozy terapetycznej, która jest stosowana w celach leczniczych. To tak jak z morfiną - stosowana przez narkomana ma inny cel niż stosowana w celu opanowania silnego bólu nowotworowego.
Ja akurat najczęśniej stosuję hipnozę w przypadku chorób somatycznych. Pracuję w hospicjum i z przewleke chorymi i hipnoza jest dobrą metodą przynoszenia ulgi u pacjentów, którzy cierpią z powodu silnych objawów bólowych etc...
Myślę, że Pan Bóg nas wszechstronnie wyposażył i dał różne możliwości do radzenia sobie z cierpieniem i trudnościami życiowymi. Hipnoza jest dla mnie właśnie takim darem. A my po prostu mamy wolną wolę i decydujemy w jakim celu go użyjemy. Jeśli cel jest szczytny, to hipnoza tylko może przybliżyć do Boga, a nie oddalać...
Pozdrawiam, Madzia
|
Wt mar 25, 2008 10:11 |
|
 |
Salvator
Dołączył(a): Pt sie 03, 2007 14:44 Posty: 17
|
Hej, tak masz stuprocentową rację  . Wszytsko zależy od tego po co tego używamy. Już abstrahując od tematu mogłbyś napisać mi o skuteczności hipnozy w zwalczaniu bólu u pacjentów, technikach jakie używasz (choćby w skrócie) i ile zajęła Ci jej nauka? Z góry dzięki.
|
Wt mar 25, 2008 17:43 |
|
|
|
 |
nonnocere
Dołączył(a): Wt mar 25, 2008 8:59 Posty: 2
|
Witaj Salvator
Ja najpierw robiłam roczny kurs podstaw hipnozy, a potem drugi rok kurs zaawansowany.
Niesety pojawiają się często "kursiki" hipnozy parodniowe, które mogą tylko więcej krzywdy niż korzyści przynieść. Są tacy co po takich kursach parodniowych uważają się za hipnotyzerów i gabinety otwierają.
W przypadku bólu przeważnie zaczynam od wizualizacji i relaksacji. Jak Ktoś się boi, albo doświadcza silnego bólu - to automatycznie zwiększa się napięcie mięśniowe - a to znowu potęguje ból... Także czasem relaksacja pomoga - na przykład poprzez naukę rozluźnienia poszczególnych partii mięśni.
Czasem trudno o relakscję, gdy cierpienie pacjenta jest spore, to wtedy o wiele lepiej sprawdzają się techniki wizualizacyjne. Na przykład proszę pacjenta aby wybraził sobie swój ból, jego kształ, jego kolor, zapach etc... kiedy jest w stanie sobie go wybrazić to może powoli pozwolić mu uchodzić ze swojego ciała, a potem z pokoju. To jest dobra metoda dla wzrokowców, którzy lubią patrzeć oczami wyobraźni.
Jeśli to się nie sprawdza to wprowadzam w stan głębszej hipnozy (w sumie wizualizacja też jest rodzajem płytszego transu hipnotycznego) i staram się zamienić ból na inne, łatwiejsze do przyjęcia doznanie. Na przykład jak Ktoś ma piekący ból, to zamieniam to na uczucie lekkiego, przyjemnego chłodu, z którym łatwiej sobie poradzić. Ból jest to interpretacja poszczególnych bodźców przez mózg - zmieniając tą interpretację można złagodzić cierpienie.
Można też spowodować odrętwienie jakiejś części ciała, aby nie czuć bólu. To się stosuje przy znieczuleniach - Ktoś tu już o tym pisał. Są pacjenci uczuleni na środki znieczulające, albo mają chore serce i nie mogą być znieczulani - wtedy sprawdza się hipnoza.
|
Wt mar 25, 2008 19:23 |
|
 |
markiiza
Dołączył(a): So lis 24, 2007 21:37 Posty: 22
|
Kochan, każde nasze działanie , kształtujące naszą osobowość działa na podświadomość. Rodzaj muzyki, rodzaj filmów, bezustanne tworzenie kultury osobistej tworzą naszą podświadomość.
Ta sprawa zatacza szersze kręgi- ale dla mnie intuicyjnie, o ile ufam komuś jakoprzewodnikowi duchowemu na płaszczyźnie np medytacji, nad którą mam kontrolę umysłową i kontrolujemy moje diałanie "dwutorowo" -ojciec i ja; to w wypadku oddziaływania takiego jak hipnoza zaczyna się jazda bez trzymanki- ufam Bogu, hipnotyzerowi i swoim dobrym intencjom, ale to jest coś jak operacja na kręgosłupie- skalpel w pajęczynie nerwów bez gwarancji.
Pochwalony JC
_________________ markiiza
|
N mar 30, 2008 0:14 |
|
|
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|