___MDWilk napisał:
Cytuj:
Jeżli jest jakaś wyżsa istota, której rzeczywiście zależy na szczęściu rodzaju ludzkiego, to zapewniam was, że nic (a już napewno wielogodzinne klepanie modlitw) nie sprawi jej większej przyjemności, niż widok zadowolonego mieszkańca naszej modlitwy. To moja modlitwa.
___Myślcie co chcecie, ale zgodzę się z MDWilkiem, najpiękniejszym rodzajem modlitwy jest dziękczynienie. Najpiękniejszym rodzajem dziękczynienia jest radość serca. Dziękuję za przypomnienie
.
___Trudności na modlitwie są normą, szczęśliwy kto je przeżywa. Trudności na modlitwie (czy w podejmowaniu modlitwy) są oznaką, że Bóg chce większego zaangażowania z naszej strony. Domaga się więcej, bo widzi, że nasza wiara dojrzewa i wie, że stać nas na więcej (albo jeszcze inaczaj, On chce dać więcj, ale nasze "rączki" muszą bardziej się otworzyć).
___Myślę, że jeśli popatrzycie na historię swojej modlitwy to stwierdzicie, że ona jak sam Człowiek jest dynamiczna. Zmienia się, dojrzewa, przeżywa kryzysy. To co rok temu nazywałam spotkaniem z Bogiem, dziś nie wystarcza, tęsknię za tym co było 3 lata temu, a dziś walczę o 45 minut (chcę być wierna modlitwie różańcowej). Napiszę coś osobistego, Pan ostatnio gra na mojej duszy jak na harfie, dźwięki są niesamowite, a dzieje się to wtedy gdy czytam wiersze (to jest niewiarygodne, większość życia byłam ścisłym umysłem). Zastanawiam się czy te chwile można nazwać modlitwą? Posłuchajcie sami:
Cytuj:
(...) Otom Ja, każdy kamień do mnie woła
I każdy kamień jest przymierza skrzynią
A świat dookoła cały jest świątynią (...)
___Myślę, że warto szukać w sobie tej przestrzeni, w której w danej chwili przebywa w nas Bóg (odkrywamy wtedy w sobie wiele nieodkrytych
miejsc). Bóg jest przewodnikiem, a ta wędrówka może być modlitwą.
___Niebezpiecznie jest czynić się niewolnikiem modlitwy, muszę zrobić to, to i to, muszę poczuć to czy tamto (wtedy pojawia się niezadowolenie, a wynika ono z chorych ambicji). Niebezpiecznie też jest zwalniać się z modlitwy, czyli nie warto się modlić bo; nic nie czuję, bo to tylko klepanie regułek. Wierność modlitwie to podstawa. Modlitwa to spotkanie z Nim. Stawić się na spotkanie (np w zmęczeniu), mieć czas, dać czas, to wiele Mu mówi.
___Żeby nie było tak cukierkowato, napiszę z kim lub z czym Bóg w moim życiu przegrywa: telefon, wyjście, internet, praca, obowiązki, kino, książki
. "Wielkie" sprawy dnia powszedniego i "mały" Bóg.
___Papatki i "Panie naucz nas modlić się ..." (Łk. 11, 1)
ps.
Przeczytajcie co MDWilk napisał
. Czytajcie dalej:
Cytuj:
byśmy się nim cieszyli, a nie po to byśmy godzinami modli się.
Nie wyłącza siebie z tej modlitwy. MDWilku wiem, że to nadinterpretacja Twoich słów, ale pozwól mi się cieszyć 5 krótkich minutek. Pozdrawiam