elka - a co to znaczy "chcę" w tym przypadku, bo nie bardzo rozumiem ?

jotka napisala:

a ja napisalam, ze jesli bede chciala, to zauważe - zawsze - i zrobię, co uznam za sluszne, dla bliźniego [sorry za skrót myślowy ]

Ale ja nadal nie rozumiem Czyli od moich chęci zależy widzenie przeze mnie potrzeb drugiego człowieka? A nie od wychowania, wrażliwości, potrzeby itd.?
Czasem owszem - nie widzimy potrzebujących, bo nie chcemy - tak jest wygodniej. Jednak nieraz po prostu ich nie dostrzegamy, nie wiemy, że ktoś nas potrzebuje, nie zdajemy sobie z tego sprawy...

a w jaki sposob, jesli chodzimy do kosciola i slyszymy slowa Boga o milowaniu bliźniego?

Hmmm piękne są te słowa o miłości bliźniego, jednak bardzo ogólne...
Mam tu na myśli konkretne czyny, konkretne potrzeby drugiego człowieka. Czesto nie wiemy co drugiemu potrzeba.
Teoria teorią, a praktyka praktyką. Czasem jest między nimi ogromna przepaść...

oczywiscie, ale wlasnie dlatego wszystkie moje powyzsze posty - jeśli bliźnim będe zainteresowana, jesli będą chciala gozauwazyc -naprawde myslisz, ze nie bede widziala, czego on potrzebuje? ze Bóg nie otworzymoich oczu? uszu? serca?
On uprzedza nawet nasze pragnienia... zanim ukształtował nas w łonie matki - znał nas... i nie wyjdzie naprzeciw naszym chęciom czynienia dobra?

wiecej zaufania Bogu, a nie sobie

A teraz dla odmiany zgodzę się z elką
'Chcieć to móc' - banalne, ale prawdziwe - wystarczy chciec zauważyć, że Bóg stawia nam na drodze tego czy innego Bliźniego
Bywa to trudne, ale nikt nam nie obiecał, że życie tu będzie łatwe

pzdr