Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: moja modlitwa
W tej modlitwie serca podsunę Ci tajfunie myśli ks. J. Twardowskiego. 'Powołany przez Boga prowadzony jest przez Niego ze znakiem Bożym jak lampą nad głową. Powołanie nie oznacza tego, że powołany może poczuć się od razu obywatelem nieba pierwszej klasy, może podnieść głowę i na wszystkich patrzeć krzywo niczym kolorowy paw, może stanąć w szeregu po order z wstążką honorową. Nie upoważnia do tego, by stać się człowiekiem z polisą w ręku, która zabezpiecza i daje gwarancję na wieczność. Powołany przez Boga jest człowiekiem, od którego Bóg najwięcej wymaga, wzywa do miłości heroicznej, bezinteresownej. Powołanie to nie przywilej- to odpowiedzialność i obowiązek. Bóg powołuje, by służyć z miłości drugim, służyć tym, których człowiek uważa za ostatnich. O powołanie trzeba dbać jak o dziecko, żeby nie zaziębiło się, nie wyleciało z kołyski, nie rozbiło się, nie uciekło.' Modlitwa jest najtrudniejszą czynnością w życiu. Tak często się nie chce...
|
Cz wrz 15, 2011 13:46 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: moja modlitwa
Liza napisał(a): Modlitwa jest najtrudniejszą czynnością w życiu. Tak często się nie chce...  tak często sie nie chce lub zwyczajnie powieki opadają ze zmęczenia..wieczorem zasypianie pomiędzy łóżeczkami chorych dzieci..rano chce się "wykraść"choć minutkę na ten sen,pokusa-kosztem modlitwy.. A ona"nigdy nie jest czasem straconym"(słowa B XVI) Panie,zechciej nam dać łyk żywej wiary...takiej,żeby do rozmowy z Tobą zawsze sie serce wyrywało,w zmęczeniu,chorobie..ale też wśród hałaśliwej zabawy.
|
So wrz 17, 2011 13:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: moja modlitwa
Cytuj: Modlitwa jest najtrudniejszą czynnością w życiu. czasem to jak ulatywanie , czasem jak ciężka fizyczna praca . jak wejść do środka swojej duszy , jak odnależć drogę do swojej duszy i wreszcie jak spojrzeć na człowieka tego wewnętrznego . dlatego gdy zaczynam modlitwę zawsze proszę swojego anioła aby raczył uspokoić i wyciszyć wszystko co rozprasza . zgiełk od którego trzeba odejść aby móc w spokoju rozważać i wznosić modlitwe . to czynnik , który teraz służy do tego ,że wielu nie myśli o uspokojeniu o posłuchaniu ciszy . zgiełk i hałas .to brak .uderza człowieka to co dawniej bylo nie zauważalne , robi sie to co dawnie było głupie .i gdy w modlitwie wspomne na swoje upadki to wydaja się być one wstrętne , ale widziane innymi oczyma powodują , że chetnia zakopałbym głowę w ziemie aby nie patrzeć i nie wznosić swoich słów do Pana .tak myślę rodzi się pokora .poznałem swoją słabość i pochylam głowę przed swoją slabością .bo tylko tak moja słabość może mnie ominąć .- stal się w ogniu hartuje , a moc w słabości doskonali - upokorzyć się przed swoją słabością i przyjąć ja jako cząstkę siebie . jestem słabością , ale ty Panie też okazywałeś słabość , Ty Panie wiesz co to słabość i Ty możesz mnie zrozumieć z moją słabością . droga do Jezusa z Jezusem i dla tych cierpiących i dla tych weselacych sie jest jednakowo trudna - ona musi wypływać z naszej głębi i cierpienie i wesele , jeżeli tego nie ma to nic po tym , że cierpimy lub weselimy się - jesteśmy jak bańki puste w srodku , które po życiu pekaja i nie pozostaje nic. strach przed cierpieniem - uczucie pojawiajace się z jednoczesnym uczuciem obrony . ale jak sie obronić .jeżeli tego mogę chcieć , ale muszę zrozumieć . strach przed cierpieniem budzi refleksje natury dlaczego to musi dotknąć mnie . uczucie przeżywania uczuć , strachu , lęku lub radości . Cytuj: Panie,zechciej nam dać łyk żywej wiary. żywa wiara - może Pan nam daje , ale to my nie chcemy lub nie umiemy lub nie potrafimy jej przyjąć . żywa wiara która wypala od środka i nie pozostawia nic po sobie , jak strasznie jest zobaczyć Jezusa w drugim człowieku , jak to boli , dlaczego mam inaczej popatrzeć na świat , jeżeli było mi dobrze . pamietam o was w swojej codziennej modlitwie , bo sam wiem jak czasem trudno jest zdobyć się na parę słów spokojnej modlitwy . 
|
N wrz 18, 2011 11:29 |
|
|
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: moja modlitwa
MARIEL napisał(a): Liza napisał(a): Modlitwa jest najtrudniejszą czynnością w życiu. Tak często się nie chce...  tak często sie nie chce lub zwyczajnie powieki opadają ze zmęczenia..wieczorem zasypianie pomiędzy łóżeczkami chorych dzieci..rano chce się "wykraść"choć minutkę na ten sen,pokusa-kosztem modlitwy.. A ona"nigdy nie jest czasem straconym"(słowa B XVI) Panie,zechciej nam dać łyk żywej wiary...takiej,żeby do rozmowy z Tobą zawsze sie serce wyrywało,w zmęczeniu,chorobie..ale też wśród hałaśliwej zabawy. o tak............. ksiądz Mikołaj opiekujący się naszym kręgiem podkreślał że modlitwa zawsze jest walką. Na modlitwie zawsze ściera się dobro i zło, a szatan kusi wtedy zwykle najbardziej. Więc nie powinniśmy spodziewać się uniesień i wzniosłych uczuć, ale żmudnej codziennej systematyczności....
_________________ Ania
|
Pn wrz 19, 2011 15:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: moja modlitwa
czasem jednak , powinniśmy spojrzeć w górę i czegoś zapragnąć , takiej odrobiny duchowości , która nas uniesie . dobrze jest tak też robić , bo to może oderwać nas od ciągłego mozołu . pomyślałem sobie o talentach i naszym życiu .Pan każdemu dał talenty na miarę człowieka . ale co to jest . talent to coś co Pan chce aby mu oddać . co mogę oddać Bogu ?zaopatrzeni w dobroć , miłość , dobrą radę ,męstwo , pomoc - to są te talenty bo tylko w duchu oddam Panu to co mi dał do pomnażania . każdy otrzymał jeden więcej drugi mniej - nasze życie to pomnażanie dobroci , miłości , pomocy i tak pomnażam te dary i mam ich więcej i przy końcu oddam Panu to co nagromadziłem . ale są i tacy którzy tylko w ostatniej chwili rzucili swój los jak w ruletce i wygrali ten dodatkowy talent . na łożu śmierci mogli okazać dobroć i to był ten jeden talent który uratował ich przed odrzuceniem .dlatego jedni w trudzie gromadzą talenty a drudzy przy końcu zarabiaja ten talent. to tak jak robotnicy najmowani do pracy w winnicy. umówieni przed pracą o wysokość zarobku nie mogą mieć pretensji do Pana , że Pan z innym umówił się w identyczny sposób .bo to miłość Boga do człowieka tak się umawia z człowiekiem . Bóg umawia się z człowiekiem . nawet będąc złym możesz okazać się dobry niewiele potrzeba . ale jak to dużo dla tego ktory ma to uczynić . dlatego myślę zobaczenie w człowieku Jezusa powoduje zrozumienie dla łaski jaka Pan okazuje człowiekowi . ciężko pojąć dobroć dla nas niezrozumiałą , że jeden prze całe życie pracuje , a drugi tylko chwilkę i obaj otrzymują to samo .przypowieść o synu marnotrawnym może uzupełnić taki ciąg zdarzeń . trzeba zrozumieć , że pracując całe życie mam wszystkie środki do dyspozycji , mogę prosić , dziękować , . wszystko moje jest twoje . mogę się radować bo jestem wolnym kochanym przez Boga człowiekiem , którego Pan ustrzeże przed niebezpieczeństwem . 
|
Wt wrz 20, 2011 11:46 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: moja modlitwa
kropeczka_ns napisał(a): Więc nie powinniśmy spodziewać się uniesień i wzniosłych uczuć, ale żmudnej codziennej systematyczności.... One sie zdarzają, te uniesienia , kropeczka.Modlitwa jak oczyszczająca rozmowa z rodzicem.Wstajesz z mokrymi oczami i uśmiechem na ustach, z wewnętrzną siłą, nie wiadomo skąd (my wiemy  ). Dzięki, Tajfun, za modlitewne wsparcie. Modlitwa obcych osob, które sie nigdy nie spotkają wydaje sie być jeszcze bardziej bezinteresowna , niż modlitwa bliskich osob. Czytaliscie zapewne świadectwo Glorii Polio.Jest tam taki fragment, gdy Pan pokazuje autorce modlitwy osób o jej cudowne uzdrowienie.Pamiętacie, czyja modlitwa najbardziej Jezusa poruszyła? Obcego człowieka, który, przejęty zdjęciem w gazecie, ukazującym jej zwęglone, leżące bezwładnie ciało -modli się za nią do Boga.
|
Wt wrz 20, 2011 12:39 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: moja modlitwa
tak zdarzają się , ale jeśli ich nie ma tym bardziej nie powinniśmy ustawać. Czytam rano zwykle fragment Ewangelii na ten dzień. I często jest tak- że przeczytam i nic, żadna szczególna myśl mi jakoś nie pozostanie, nic wielkiego się nie zmienia. Ale czytam, weszło mi to już w zwyczaj. I nagle, pewnego dnia coś mnie olśni, jedno zdanie które wyjasni mi nagle coś w moim konkretnym życiu, nagle pozowoli coś dostrzec, znaleźć rozwiązanie. A potem znów wiele dni i nic szczególnego:) tak już jest..
_________________ Ania
|
Wt wrz 20, 2011 21:56 |
|
 |
barcelona
Dołączył(a): Śr wrz 21, 2011 2:24 Posty: 4
|
 Re: moja modlitwa
kropeczka_ns napisał(a): tak zdarzają się , ale jeśli ich nie ma tym bardziej nie powinniśmy ustawać. Czytam rano zwykle fragment Ewangelii na ten dzień. I często jest tak- że przeczytam i nic, żadna szczególna myśl mi jakoś nie pozostanie, nic wielkiego się nie zmienia. Ale czytam, weszło mi to już w zwyczaj. I nagle, pewnego dnia coś mnie olśni, jedno zdanie które wyjasni mi nagle coś w moim konkretnym życiu, nagle pozowoli coś dostrzec, znaleźć rozwiązanie. A potem znów wiele dni i nic szczególnego:) tak już jest.. Ja również czytam rano zwykle jakiś dowolny fragment Ewangelii i mam ogromną chęć do życia.
|
Śr wrz 21, 2011 2:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: moja modlitwa
modlitwa polączona z eucharystią - modlitwa nasączona eucharystią .ciało naszego Pana który przemienia nasze wnętrze , rozjaśnia je . może to tylko ja tak odbieram .wnętrze uświęcone , wypełnione światłem Pana. i z tego wnętrza wówczas mogą wychoidzić rzeczy dobre . rozdzielenie wewnetrznego człowieka od człowieka zewnetrznego tak aby skleić niejako te dwa byty w jedną całość z założeniem , że i tak są odrębne .nie dać się wtłoczyć w codzienność nie obleczoną w Jezusa . telefon , komputer i wydarzenia - to wszystko oddala od Pana , brakuje ciszy żeby oddać się modlitwie . czy na początku , czy na końcu dnia polecenie i ofiarowanie tego co będzie lub tego co było Panu . jako ofiara przebłagalna lub błagalna .jak latwo i prędko można wytłumaczyć sobie brak czasu na modlitwę , nie tę zabieganą - w samochodzie czy w kolejce - ale taka spokojną w ciszy i samotności - gdy mogę uklęknąć i wznieść swoje ręce . raduje się , że mogę przystępować do stołu Pańskiego , że mogę składać swoje modlitwy , że mogę uczyć się pokory od Marii Panny . zawsze odmawiając zdrowaś Mario skłaniam nisko głowę w pokorze jaką miała Maria Panna modląc się do Boga i przyjmując wszystko co zostało jej powiedziane . i nie jest to gest wymuszony , lecz gest , który jakoś automatycznie wykonuje moje ciało .człowiek w geście Marii pochyla głowę i uczy się co to znaczy pokora. jak spojrzeć na swoją modlitwę jako pokorną prośbę lub radosne uwielbienie . 
|
Pn wrz 26, 2011 7:48 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: moja modlitwa
nie stanąć, bo wtedy to co zrobiłeś ustawia cie na początku .wytrwanie w modlitwie pomimo iż czasem to ciężka praca powoduje wyciszenie , spowolnienie tempa swojego życia - pozwala na rozważenie tego co robię i omodlenie , że tak powiem każdej trudnej sytuacji . wcisnąć Jezusa w swoją szarość . ręka Pana przybijana jest do krzyża , unieruchomiona i przybita . ciało rzadzi się swoimi prawami bólu nie można go nawet gdyby się chciało unieruchomić - dlatego to przybijanie mogło sprawić dodatkowy ból , oprawca mógł chybić i zamiast uderzyć w gwóżdż uderzył w dłoń . dlaczego czekamy na coś co się wydarzy i lękamy sie tego i prosimy Panie nie poddawaj nas próbie , bo ból którego ty doświadczyłeś może być za mocny dla nas . nieustająca modlitwa jest żywa jak nasza wiara dlatego , że rodzi się w bólu i radości . daje coraz to nowe przeżywanie tego samego . czasem jest jak radosny szept żeby nie urazić Pana , a czasem jak rozbłysk szczęścia , którego sami nie możemy przywołać . króciutka chwilka radości która pojawiła się nie wiadomo skąd i nie wiadomo czy pojawi się znowu. 
|
So paź 01, 2011 6:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: moja modlitwa
tajfun napisał(a): nie stanąć, bo wtedy to co zrobiłeś ustawia cie na początku .wytrwanie w modlitwie pomimo iż czasem to ciężka praca powoduje wyciszenie , spowolnienie tempa swojego życia . No właśnie-spowolnienie tempa życia...tego sie czasem boję ja i inni, którzy obawiają sie, że we współczesnym pędzie zostaną "z tyłu", gdy poświęcą swój cenny czas na praktykę, z której w zasadzie nic nie wynika..Przecież można w tym czasie zrobić tyle pożytecznych rzeczy(zawsze ich tyle jest do zrobienia). Panie, tak mało czasu Ci poświęcam, zupełnie jak znajomemu, który nie może mi nic "załatwić", którego szkoda odwiedzać, bo co mi po tej znajomości... Wstyd mi , Jezu, że często nie mam dla Ciebie czasu. Dopiero , gdy w biegu między pokojami, uchwycę Twoje smutne spojrzenie z obrazu wiszącego na ścianie, zatrzymam się na chwilę w tym wyścigu nie wiadomo dokąd.
|
So paź 01, 2011 10:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: moja modlitwa
Cytuj: Panie, tak mało czasu Ci poświęcam, zupełnie jak znajomemu, który nie może mi nic "załatwić", którego szkoda odwiedzać, bo co mi po tej znajomości... tak właśnie jest ,może potrzeba ciągłego wpatrywania się w Jezusa doprowadza do sytuacji w ktorej wyciszenie jest realne i potrzebne i samo narzuca sie aby je praktykować . to tak jak w pewnym momencie zaczynam stwierdzać , że zjadając następną kromkę i tak nie nasyci ona mnie do końca , a może być początkiem duchowego wsparcia kogoś komu ta kromka jest niezbędna do życia . tylko po co takie myśli przychodzą do głowy . moja modlitwa była jak mozolna praca - zmęczenie , hwiało głową , sprawy do załatwienia przeskakiwały w głowie . a ja tłukłem moją modlitwę . wracając do rzeczywistości . nie mogłem skupić się na żadnej rzeczy - tylko w słowa wkładałem siebie , bo nic innego nie mogłem .myślę ,że można zacząć praktykować modlitwę myślną -odmawianie w myślach słów modlitwy wymaga skupienia i na pewno ciszy . trzeba startować , a nie zawracać sobie głowy sprawami , które nie budują , a wręcz dołują . może praktykujesz już taką modlitwę . bez słów wypowiadanych ustami . po tak trudnym dniu i takiej walce o to aby jednak sie modlić i trwać w modlitwie - rozumiem jak łatwo jest zrezygnować . dlatego cały czas w swojej modlitwie pamietam o was . 
|
Cz paź 06, 2011 13:53 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: moja modlitwa
czasem modlitwa to jak coś słodkiego przyłożonego do ust , kiedy w słowa wkładasz siebie lub to co masz i te słowa stają się ciężkie przepełnione czymś nieokreślonym , ale miłym . czasem jak spożywanie i wchłaniasz w siebie to co mówisz , ale te słowa wypływają . a próba modlitwy myślnej to z początku ciężka też praca , ale tutaj tak myślę ta modlitwa wpływa do środka i wypełnia człowieka . nie wiem tak odczuwam - ale modlitwa zaczyna również sprawiać radość i przyjemność . 
|
Pn paź 10, 2011 17:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: moja modlitwa
nie stać jak obserwator i oczekiwać - to nie jest modlitwa . centrum modlitwy to Bóg i tylko Bóg . to odczuwanie jest czymś pobocznym , ale nie oczekiwanym . w modlitwie nie oczekuje tylko wielbie , czasem proszę , ale nie oczekuje .i ciągle tak myślę , trzeba Jezusa wpleść w nasze codzienne życie a wszelka troska zginie .trzeba zawierzyć jak dziecko - bez rozmysłu co będzie . po prostu zawierzyć . 
|
Śr paź 12, 2011 14:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: moja modlitwa
To bardzo trudne, Tajfun  , mogę do takiego stanu zaufania dążyć...Ale całkowite zawierzenie, takie zupełne, żeby w trakcie choroby ukochanej osoby nie odczuwać lęku...czy to możliwe? A może ten lęk nie musi tak do końca zginąć? Może gdyby go wogóle nie było-nie byłoby też motywacji do działania? Nie, chyba zle myślę. Lęk powinien zniknąć całkowicie, to nie on pownien być bodźcem. "Oddanie się, oznacza zamianę niepokoju na modlitwę" "Oddajcie się Mnie, uwierzcie w Moją dobroć, a przysięgam wam na Moją Miłość, że kiedy z takim zamiłowaniem mówicie: Troszcz się Ty, Ja w pełni się zatroszczę, pocieszę was, wyzwolę i poprowadzę." (z Aktu oddania się Don Dolindo Ruotolo).
|
Śr paź 12, 2011 16:32 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|