Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 16, 2025 4:31



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 67 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 De Mello 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 12, 2005 4:12
Posty: 12
Post 
Do słów scriptora dodam, że de mello był zwolennikiem wschodnich teorii "nieprzywiazywania się"
Szczęścliwym i wolnym bedziesz wtedy gdy nie bedziesz przywiązywał się do NICZEGO. Do Boga też. Bo przywiazanie do Boga bedzie Ci przeszkodą do szczęścia.

Ewidentna autoseteriologia mistyki wschodniej.

Na koniec jeszcze jedno - po co szukać ryzykownych i wątpliwych doświadczeń mistycznych na bazie przekonań wschodu.
U siebie w ogródku mamy wielu wspaniałych mistyków - chocby św. Teresa z Avila, Jan od Krzyża i tak dalej.

Róznica miedzy nimi a de mello jest taka, ze oni koncentrują się na OSOBIE BOGA a de Mello na OSOBIE WŁASNEJ.


Cz lip 14, 2005 9:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 27, 2005 15:25
Posty: 201
Post 
Witam!
Otóż odniosłem wrażenie iż myślicie nieco w sposób dychotomiczny-jeśli dane doświadczenie, duchowość,poszukiwanie jest zgodne z doktryną Kościoła to jest dobre, prawdziwe; zaś w przeciwnym razie jest błędne i niebezpieczne.
Otóż dla mnie 'niebezpieczne' jest przyjmowanie pewnych dogmatów bez zastrzeżeń, bez próby rozważenia ich samemu. Religia najczęściej zależy od wychowania,a nie od świadomego wyboru jednostki. Na dużą skalę jest to nawet korzystne, gdyż zapewnia porządek społeczny, jedność, wspólne wartości itp. Jednak w konkretnych przypadkach może się okazać szkodliwe- jeśli czyjaś psychika okazuje się nie przystawać do danej wiary.
Pomijając już fakt,że jest to argument nieco naciągany-w końcu np de Mello zył całkiem szczęśliwie i bezpiecznie mimo konfliktu ze swym powołaniem; a duchowość chrześcijańska Szymona Słupnika czy biczowników wzbudza po dziś dzień dużo większe zdziwienie i kontrowersje.
Proponuję więc na potrzeby dyskusji przyjąc inne kryterium dla doświadczenia, niż jego zgodność z daną religią. Prawdopodobnie się nie zgodzicie, ale próbować trzeba :)
Czy wciąż jestem chrześcijaninem? Z racji fromalnej przynależności do Kościoła, wychowania - tak. Z punktu widzenia obecnych zapatrywań-już niekoniecznie, choć nie twierdzę,że tak bedzie zawsze.
Chciałbym jednak o tym zdecydować sam-w zgodzie z moją psychiką i rezultatem poszukiwań;a niekoniecznie w zgodzie z credo KK.
Jest trochę rzeczy w chrześcijaństwie, z którymi można powiedzieć się nie zgadzam. Wiele rygorystycznych przepisów, które odciągają od głębszej duchowości i stoją w sprzeczności z naturą.

Nota bene sądzę, iż niektórzy współcześni chrześcijanie podświadomie także tak uważają. Dlatego w przedziwny sposób godzą puznanie dla ewangelicznego ubóstwa, altruizmu, żądania zaparcia się siebie i 'świata' z najzwyklejszym współczesnym życiem-sprzecznym w tych punktach z Ewangelią. Tkwią w pewnej hipokryzji, uważając,że samo uznanie tych zasad im wystarcza, nie chcąc ich otwarcie kwestionować.
Czyż przypadek de Mello i ongiś Mistrza Eckcharda (który uważał,że 'Bóg est w nim') nie potwierdzają tezy,iż Kościół czasem stoi w opozycji do 'egoistycznego' samopoznania.
PS Oczywiście nie zabraniam Wam twierdzić,że się mylę :) Byle kulturalnie :)
pozdrawiam


Cz lip 14, 2005 13:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 12, 2005 4:12
Posty: 12
Post 
Joker napisał(a):
Czy wciąż jestem chrześcijaninem? Z racji fromalnej przynależności do Kościoła, wychowania - tak. Z punktu widzenia obecnych zapatrywań-już niekoniecznie, choć nie twierdzę,że tak bedzie zawsze.
Chciałbym jednak o tym zdecydować sam-w zgodzie z moją psychiką i rezultatem poszukiwań;a niekoniecznie w zgodzie z credo KK.
Jest trochę rzeczy w chrześcijaństwie, z którymi można powiedzieć się nie zgadzam. Wiele rygorystycznych przepisów, które odciągają od głębszej duchowości i stoją w sprzeczności z naturą.


A więc kulturalnie odpowiem Ci, ze się mylisz. :D
Wcale nie krytykowałem de Mello z pozycji katolickich więc nie wiem co ma do tego teza o poszukiwaniach zgodnych z credo KK 8)
No własnie fakt twojego stosunku do chrześcijaństwa przekłada się na sosunek do ksiazek de mello.
Chrześcijanin bedzie podchodził do wywodów de mello sceptycznie bo dla niego efektem modlitwy jest doswiadczenie OSOBOWEGO BOGA a nie pustki...
Osobiscie powiem Ci, że wybierasz trudniejszą i łatwiejszą drogę :biggrin:

trudniejszą bo w chrześcijaństwie zbawienie masz łaską od boga a nie z ludzkich wysiłków wkładanych w medytację a łatwiejszą, bo bardziej buduje nasze ego - Bo JA umiem, JA się staram, JA potrafię.

Może jesteś na fali życiowej. Bóg przychodzi kiedy jesteśmy na dnie :)

Osobiscie wolę mistykę hiszpańską właśnie dla poznania Boga i doświadczania Jego obecnosci a nie pustki i marnosci wszechswiata.

No a jesli nie wyznajesz, że Jezus jest Twoim Panem to rzeczywiscie nie jesteś chrześcijaninem :cry:


Cz lip 14, 2005 13:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 12, 2005 4:12
Posty: 12
Post 
acha i jeszcze jedno - co masz na mysli pisząc

"Jest trochę rzeczy w chrześcijaństwie, z którymi można powiedzieć się nie zgadzam. Wiele rygorystycznych przepisów, które odciągają od głębszej duchowości i stoją w sprzeczności z naturą. " :o

Bardzo intrygujace to co napisałeś. Ciekaw jestem twojej wizji chrześcijaństwa.


Cz lip 14, 2005 13:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 27, 2005 15:25
Posty: 201
Post 
Witam!
1 Chrześcijański mistyk chcąc otrzymać wrażenie osobowego Boga i wytrawale praktykując osiagnie je. Mistyk buddyjski czy buddyzmujący' :) równie wytrwale praktykując osiągnie wrażenie pustki. Obaj prawdopodobnie 'wzniosą się na wyższy poziom' i staną się 'lepszymi ludźmi'. I na jakiej zasadzie w tym świetle twierdzisz,że doświadczenie jednego jest dobre, a drugiego złe czy fałszywe?
2 Co uważam za sprzeczne z naturą? W zasadzie już mówiłem część.
Mianowicie żądanie zaparcia się siebie, wyrzeczenia 'świata' i bogactw 'ucho igielne', altruizmu kosztem dbania o własną osobę, służenia tylko innym 'największy wśród Was niech będzie tylko sługą', pewna forma egalitaryzmu Bóg przychodzi to warstw niższych, inni to najczęściej faryzeusze.
Także trochę mniej istotne sprawy, związane też z kulturową otoczką-jak np posty w ściśle wytyczonym okresie podczas gdy np akurat słońce świeci i chce się śmiać a nie umartwiać.
pozdrawiam


Cz lip 14, 2005 13:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Joker przykro mi ale to co poznales jako chrzescianstwo jest raczej oddalone od tego co nim jest. W chrzescianstwie nie ma altruizmu, tylko milosc. Roznica jest taka ze altruizm sie opiera na ludzkich wysilkach, milosc natomiast jest darem Bozym.

Co to znaczy ze jestes przeciw dogmatom? Czy to ze Bog moze byc w tym samym czasie nikim i kims? Czy to ze moze byc miloscia i nienawiscia lub swiatlem i ciemnoscia? Jesli tak (co tez swojego rodzaju dogmatem) to nie Bog tylko zupelny chaos, wiec lepiej nie wierzyc w nic!
Powiedziec o jakies osobie: jest wysoki, to juz pewne zdogmatyzowanie tej osoby. Sprzeciw wobec dogmatow, to sprzeciw jakiekolkiew opisania czegos. Juz sam sprzeciw (wobec czegokolwiek i kogokolwiek) jest pewna forma dogmatyzowania, czyli ograniczania czegos.
Jesli Bog sie ukazal, jesli Chrystus byl Bogiem to chrzescianie by byli klamcami, oszustami i egoistami gdyby tego nie glosili. Czyli gdyby nie glosili pewnych dogmatow. Bo jesli Bog przyszedl na ziemie, to trzeba robic wszystko by wszyscy sie tym dowiedzieli w sposob rzetelny, czyli zdogmatyzowany, by kazdy nie doklejal swojej wizji Boga. Bo jesli o jakies konkretnej osobie kazdy by zaczal mowic co innego, wedlug wlasnego widzi mi sie, to w koncu by nie bylo wiadomo o kim sie mowi, a w wersji koncowej by to byla pusta gatka, gdyz juz by nikt tak napradwe nie mowil o tej osobie, tylko kazdy o obrazie jaki ma w swojej wyobrazni.

Ale skoro chcesz okreslac Pana Boga, mowic co On moze mowic i robic, coz jestes wolny, ale tylko wiedz ze to juz szczyt pychy i zarozumialosci.

Czesto duzo latwiej odrzucic jakas prawde o drugiej osobie. O Bogu tez latwiej myslec w sposob "okrojony" bo tak latwiej.

Przyjac dogmaty (widzac jak sa zwiazane z moim zyciem i przemysliwujac je, nie jako obciazenie kulturowe, to odwaga spojrzec na Boga, tak jak sie On przedstawil swiatu. Czyli spojrzec na druga taka jaka jest a nie taka jaka ja ja sobie wyobrazam.


Cz lip 14, 2005 22:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 13, 2005 19:43
Posty: 24
Post 
saxon napisał(a):
A ja znowu "doczepię się" do pewnego szczególiku:

Cytuj:
Elko a jak Ty uważasz dlaczego żydzi nie uznali Jezusa i Jego nauczania?


to kto tworzył pierwsze wspólnoty chrześcijańskie? - kosmici? :)

Pozdrawiam świątecznie :)


Pierwsze wspólnoty stworzyli żydzi, ale dzięki Duchowi Świętemu, wyrwali się spod dogmatów religii żydowskiej, bardzo ważne ryty tej religii (obrzezanie)zastąpiły ryty chrześcijańskie(chrzest).Zrezygnowano z szabatu, bardzo ważnego święta żydowskiego, oraz wielu praw narzuconych przez uczonych w piśmie.Praw, które często były absurdalne.
Jezus widział ich śmiesznośc i lekceważył je.Lekceważenie tych praw sprawiło ,iż nie został uznany przez faryzeuszy jak również przez saduceuszy.


So lip 16, 2005 19:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 13, 2005 19:43
Posty: 24
Post 
Dla mnie de Mello był niezwykłym odkryciem w czasach zainteresowania buddyzmem, jego książki sprawiły też ,że wróciłam do chrześcijaństwa. n :-D :-D


So lip 16, 2005 19:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52
Posty: 586
Post 
Cytuj:
Pierwsze wspólnoty stworzyli żydzi, ale dzięki Duchowi Świętemu, wyrwali się spod dogmatów religii żydowskiej,


Spod jakich to dogmatów religii żydowskiej się wyrwali?

Cytuj:
Jezus widział ich śmiesznośc i lekceważył je.


Jezus nie lekceważył praw, Jezus Prawo Mojżeszowe wypełnił, a sprzeciwiał się także zbytniemu formalizmowi i przedkładaniu litery nad ducha.

Pozdrawiam,
1KOR13


So lip 16, 2005 20:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 13, 2005 19:43
Posty: 24
Post 
Cytuj:
Spod jakich to dogmatów religii żydowskiej się wyrwali?


Ot ,chociażby obrzezanie


Cytuj:
Jezus widział ich śmiesznośc i lekceważył je.


Cytuj:
Jezus nie lekceważył praw, Jezus Prawo Mojżeszowe wypełnił, a sprzeciwiał się także zbytniemu formalizmowi i przedkładaniu litery nad ducha.



Mówię o prawach stworzonych przez faryzeuszy , jak choćby obmywanie rąk, niezrywanie kłosów czy protest przeciwko uzdrowieniu w szabat.


Jezus ,przede wszystkim, pokazywał formalizm faryzeuszy, który przykrywał ich grzech.

Wypełnił pismo poprzez swoje narodziny i głoszenie słowa jako mesjasz oraz jako odkupiciel przyjmując dobrowolnie śmierć na krzyżu.


Pozdrawiam,
Nirwana


N lip 17, 2005 17:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 12, 2005 4:12
Posty: 12
Post 
Joker napisał(a):
2 Co uważam za sprzeczne z naturą? W zasadzie już mówiłem część.Mianowicie żądanie zaparcia się siebie, wyrzeczenia 'świata' i bogactw 'ucho igielne', altruizmu kosztem dbania o własną osobę, służenia tylko innym 'największy wśród Was niech będzie tylko sługą',


Dziwne ale buddyzm kładzie jeszcze większy nacisk na te tzw. sprzeczne z naturą zachowania. Wszystko na tej ziemi jest PRZYWIAZANIEM, jesli się NIE WYRZEKNIESZ bedziesz cierpiał.
Ideałem buddyzmu jest medrzec do niczego i nikogo się nieprzywiazujacy, ani do swiata ani do bogactw i tak dalej.

Bóg z Tobą Jokerze, szukaj, szukaj bo niezbadane są drogi do Prawdy.
"Szukajcie a znajdziecie, pukajcie a otworzą wam" :nauka: :spoko:


Pn lip 18, 2005 9:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lip 11, 2003 18:46
Posty: 677
Post 
Bracie Nirwana - po pierwsze Jezus był naprawdę religijnym Żydem, i przestrzegał wszystkich praw Izraela. Mówił zato...

Mt 23: 3 BT
"Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią."


Co zaś tyczy się obrzezania - to w NT zauważ , iż dopiero kwestia przestrzegania praw żydowskich stanęła kiedy to kerygmat był głoszony poganom, a nie jak prędzej tylko żydom.

Ga 5: 6 BT
"Albowiem w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani jego brak nie mają żadnego znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość."

Kol 3: 11 BT
"A tu już nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz wszystkim we wszystkich /jest/ Chrystus."

_________________
Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy
św. Jan Kasjan


Pn lip 18, 2005 11:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 27, 2005 15:25
Posty: 201
Post 
1 Oj,Panie Wiking. Manipulujesz Pan ostro. A bardzo tego nie lubię.
Altruizm - w myśl słownika Kopalińskiego - bezinteresowna troska o dobro innych ludzi, nie kierująca się interesem własnym, sobkostwem, egoizmem. Nie ma w definicji,że to wymaga wysiłku.
Nota bene nawet gdyby było inaczej,to modlitwa Jezusa 'Ojcze jeśli można odłóż ode Mnie ten kielich' chyba świadczy o pewnym wysiłku. Co dopiero ma powiedzieć zwykły człowiek.
Nadal uważasz,że w chrześcijaństwie nie ma altruizmu?
2 Gdybym wierzył,że te przepisy rzeczywiście mają Boską proweniencję,to bym je uznał. Ale jakoś trudno mi uznać,że Bóg każe nam żyć w sprzeczności z naturą, z jaką nas stworzył.
Proszę więc nie imputować,że chcę poprawiać Pana Boga.
Co do pychy to bardziej odnosi się ona do osób,którzy własną prawdę duchową uważają za jedynie słuszną i potępiają z góry wszystkich innych.
Znaczna to pycha.
3. Hubertok - czy buddyzm kładzie nacisk na jeszcze większą sprzeczność z naturą? Lepiej zapytaj przekonanych buddystów :) M
oim zdaniem nie przywiązywanie się nie musi oznaczać wyrzeczenia. Nie chodzi więc o umartwianie się, tylko o to, by człowiek był wolny od przywiązań i panował nad nimi a nie odwrotnie.
pozdrawiam


Pn lip 18, 2005 12:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 12, 2005 4:12
Posty: 12
Post 
Joker napisał(a):
3. Hubertok - czy buddyzm kładzie nacisk na jeszcze większą sprzeczność z naturą? Lepiej zapytaj przekonanych buddystów :) M
oim zdaniem nie przywiązywanie się nie musi oznaczać wyrzeczenia. Nie chodzi więc o umartwianie się, tylko o to, by człowiek był wolny od przywiązań i panował nad nimi a nie odwrotnie.
pozdrawiam


Jak się nie wyrzekniesz to cały czas jesteś przywiazany :-D - przynajmniej de mello tak uważał - choćby w "dorastaniu do miłości"

W chrześcijaństwie też nie chodzi o umartwiania (a wręcz o coś dokładnie przeciwnego) - Jezus cały czas podkreslał słowo RADUJCIE SIĘ.
ALe też wspominał o zaparciu się (nieprzywiazywaniu) samego siebie.

Zresztą nie chciałbym tutaj dyskutować, która religia jest lepsza.
Z mojego doświadczenia powiem tak - jeśli nie spotka się Jezusa w swoim życiu (doswiadczy OSOBOWEGO kontaktu z Bogiem) to rzeczywiście chrześcijaństwo jest dziwnym, trudnym i wcale ninajlepszym sposobem zycia. Jezus nadaje chrześcijaństwu sens i własciwą perspektywę. Bez Jezusa praktykowanie chrześcijaństwa to zazwyczaj albo faryzeizm albo "letniość"


Pn lip 18, 2005 12:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 27, 2005 15:25
Posty: 201
Post 
Cóż, de Mello to w końcu nie Budda :) A sam Budda mówił ponoć, aby jego naukę rozważyć, dokładnie przemyśleć, a nie przejmować jak leci.
Lektura De Mello pomaga mi często w trudnych momentach. Miał rację, gdy zachęcał do nie pokładania zbytniej wiary w innych ludziach. To pomaga spojrzeć na życie realistycznie. Bez idealizacji przyjaciół, zdając sobie sprawę,że różnie mogą się koleje losu potoczyć.
Pomógł mi zdać sobie sprawę,że tak naprawdę do szczęścia nie potrzebuję określonych warunków życiowych, określonych relacji z innymi. Mówił,że ludzie tak naprawdę nie chcą być szczęśliwi, tak po prostu-w tym sensie,że uzależniają szczęście od warunków zewnętrznych.
Wprawdzie nie zawsze udaje mi się do tego stosować, ale pierwszy krok mam już za sobą.
Czy w chrześcijaństwie chodzi o umartwianie? No, masz rację,że nie tylko. Jednak umartwianie, cierpienie jest jego nieodłączną częścią, związaną z Krzyżem. Jest też znacznącym odwróceniem hierarchii wartości. Być może więc rzeczywiście jest ono bliższe ludziom cierpiącym na codzień, z różnych powodów. Inni zaś albo odchodzą od tej wiary, albo właśnie stają się letni - czyli uznając zasady żyją z nimi w sprzeczności-co prowadzi do zaniku religijności.
Oczywiście nie znaczy to,że człowiek szczęśliwy nie może być dobrym chrześcijaninem-nie ma reguły; jednak chyba zgodzisz się,że generalnie coś w tym jest co mówię?
pozdrawiam :-)


Pn lip 18, 2005 13:07
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 67 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL