To jest dobre pytanie.

Dobro dziecka (nic nie zawiniło sytuacji rodziców) a kwestia wierności przysiędze małżeńskiej.

Tu Elbrus troche przesadzil. Ale to najlepszy dowod na to, ze forum ci nie pomoze. Tylko osobista rozmowa ze "specjalista", czyli kaplanem. I to jeszcze z doswiadczeniem z katechumenatem, konwersjami itp.

W sytuacji, kiedy malzenstwo cywilne zostalo zawarte miedzy katolikami, z ktorych (przynajmniej) jedno jest po rozwodzie, a mialo wczesniej slub koscielny, zyja oni wg KK w grzechu i nie moga przystepowac do sakramentow. O tym juz bylo na forum.
W tej sytuacji, kiedy sa dzieci, jedynym wyjsciem dopuszczalnym przez KK uporzadkowania duchowego tej sytuacji jest tzw "biale malzenstwo", czyli zycie jak z brat siostra, choc pod jednym dachem (ze wzgledu na dzieci).
Ale z drugiej strony Kosciol zdaje sobie sprawe, ze nie jest to takie proste i dlatego istnieje cos takiego jak "duszpasterstwo zwiazkow niesakramentalnych" (ten temat tez juz na formu jest).

Jak to wyglada w sytuacji, kiedy w takim malzenstwie niesakramentalnym jedna ze stron chce przejsc na katolicyzm, to ja naprawde nie wiem.

To nie są żadne moje przemyślenia, tylko nauka Kościoła oparta na Ewangelii.
Jezus też mówił otwarcie (przeważnie), ale chyba nie masz Mu tego za złe?
Mówiłem to, a Tortuga nie posłuchała.
Zadała kolejne pytania, to grzecznie na nie odpowiedziałem (wedle mojej wiedzy - NICZEGO NIE UKRYWAJĄC).

Najlepsze w tej sytuacji byłoby nie tyle , co białe małżeństwo. Ale to niesamowicie trudne. Osobiście śmiem wątpić, bym sam podołał.

Jeżeli jednak u kogoś wiara jest na tyle silna by przezwyciężyć wcześniejsze błędy (małżeństwo, nie dziecko). Może będzie potrafił.
Również polecam duszpasterstwo osób niesakramentalnych.

Elbrus, nie wiem co Jezus mowil na temat zwiazkow nieskaramentalnych miedzy rozwiedzionym katolikiem a chrzescijaninem innego wyznania, ktory chce przejsc na katolicyzm. Moglbys mi przytoczyc odpowiedni cytat?
Bo ja wiem, co mowi o podobnych zwiazkach Kosciol katolicki i udowodnij, ze jest on tak radykalny, jak ty.

Nie mówił (wg Biblii) ani o internecie ani o in vitro.
Nie mogę zacytować tego, czego nie ma.A w czym ja jestem radykalny?
Ja nie mówię co Tortuga ma zrobić powołując się na autorytet KK.
Napisałem przecież: 'byłoby dla twojej duszy najlepsze:"
W czym to koliduje z nauką Kościoła?

W tym, ze twoja rada jest przeciw przykazaniu milosci w jej sytuacji (maja dziecko). A dlaczego, to juz sam sie zastanow.

Zastanowiłem się. Nie znajduję swojej winy, a tym bardziej grzechu.
Czy powinienem się leczyć, duchowo?

Witam! Wróciłam po jakimś czasie by dorzucić bieżące informacje;)
Wystąpiłam z mojego dotychczasowego wyznania, pierwszy raz z mężem przyjęliśmy księdza po kolędzie. Było bardzo przyjemnie i budująco. Ksiądz założył nam kartę i wysłuchawszy naszej historii zaprosił nas do siebie na początku marca na omówienie mojego przejścia do KK. Wcale nas nie osądzał ani się nie oburzał, chyba po prostu zna życie i wie, że nie zawsze jest czarno-białe.
Cieszę się na te zmiany i czuję wielki spokój.
Dostałam od męża swój pierwszy w życiu krzyżyk, noszę go z dumą.
Mam nadzieję, że niedługo będę częścią KK.