Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 26, 2025 9:33



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 123 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona
 Alkoholizm i inne nałogi. 
Autor Wiadomość
Post 
Teofilu !

Z obserwacji zachowań młodzieży
Z własnego doświadczenia - trochę też :) :) :)
Potwierdza to również ustanowiony przez prawo wiek do zawarcia małżeństwa.
Młody mężczyzna może zawrzeć zwiazek małżeński w wieku 21 lat, a dziewczyny - na 18.
Dlatego ten właśnie wiek wydaje mi się odpowiedni dla podjęcia decyzji przez młodych ludzi o tym, czy chcą palić.


Cz lut 12, 2004 20:25

Dołączył(a): Śr cze 04, 2003 15:49
Posty: 236
Post Odpowiedź na sprawy zawarte w postach ddv163 i nie tylko.
Napisałeś, że jesteś przeciwnikiem zarówno narkotyków (tu nawet zdecydowanym) jak i wyrobów tytoniowych. Nadal jednak twierdzę, że Twoja wcześniejsza wypowiedź "nie klei się". Podałeś pewne "pozytywy" i do pewnego stopnia ich nie kwestionuję. Zechciej jednak zauważyć, że są one subiektywnościowe, czyli nie są wynikiem "przewagi" cech pozytywnych nad negatywnymi.
Pytanie: czy nikotyna szkodzi zdrowiu i czy narkotyki (pomijając aspekt leczniczy) szkodzą zdrowiu? Zgodzisz się chyba z tym, że i jedno i drugie szkodzi zdrowiu? Nawet jeśli stwierdzisz, że w "małych dawkach" to nie tak bardzo - nasuwa się kolejne pytanie: po co w ogóle z takich rzeczy korzystać? Nie traktuj tych rozważań jako walkę z tym co się w tej materii dzieje (choćby w Polsce). Spójrz na to obiektywnie. Nie potrafię chyba znaleźć jakiegokolwiek logicznego uzasadnienia dla korzystania z narkotyków jak i wyrobów tytoniowych.
Jeżeli bowiem: A - narkotyki szkodzą zdrowiu i są zagrożeniem dla życia i B - palenie tytoniu szkodzi zdrowiu i jest zagrożeniem dla życia, to w tych kategoriach pod względem zdrowotnym A = B. Można jedynie polemizować która rzecz szkodzi bardziej i w jakich okolicznościach jednak i jedno i drugie szkodzi. I w tym znaczeniu nie potrafię raczej zrozumieć tego, że wobec narkotyków jesteś za całkowitą prohibicją a wobec wyrobów tytoniowych - nie.
Wspomniany w innym miejscu ksiądz Gay Gilbert zajmuje się ludźmi z marginesu społecznego, którym trudno jest mówić o Bogu, który jest Miłością, skoro nie doświadczyli oni (lub doświadczyli w niewielkim stopniu) miłości bliźniego. On właśnie wchodząc w ich środowisko (ponoć biskup pozwolił mu nawet sutanny nie nosić) i przyjmując wiele ich zachowań po prostu zyskał ich akceptację, stając się poniekąd jednym z nich. Jak się być może domyślasz, "skręty" nie są mu obce... I tego nie określiłbym sprofanowaniem kapłaństwa, wręcz przeciwnie - celem jest tu zapewne zbawienie dusz. Jezus Chrystus również przyjął wiele "zwyczajów" Izraelitów, aby stać się jednym z nich. Ale nie oznacza to, że te czy inne zwyczaje są dobre, bo ktoś je przyjmuje. Raczej ktoś je przyjmuje, bo nawet złe zwyczaje nie mogą stanowić przeszkody w głoszeniu Ewangelii. A to jest bardzo duża różnica.
Jezus Chrystus nie mówił (przynajmniej nie jest o tym jasno napisane na kartach Pisma Świętego), że na przykład niewolnictwo jest złe. Poniekąd je akceptował. A obecnie niektórzy zapewne nie wiedzą, że coś takiego istniało! Czy zatem niewolnictwo było dobre?...
Nie wiem co prawda jak się do tego odnosi nauka Kościoła, ale przypuśćmy, że mając na celu rozbicie mafii narkotykowej ktoś odpowiednio przygotowany podszywa się pod handlarza. Czy w takim wypadku wzięcie działki (aby nie wzbudzać podejrzeń) nie jest dopuszczalne?
Powyższe przykłady nie mogą oczywiście stanowić normy, a co najwyżej być dopuszczalnymi w skrajnych, ekstremalnych przypadkach. Nie będzie chyba nieprawdziwym stwierdzenie, że ponad 99% przypadków brania narkotyków czy palenia tytoniu nie mieści się w tych skrajnościach. I to jest, uważam, rzecz wobec której chrześcijaninowi nie wolno pozostać obojętnym.

Odnośnie palenia tytoniu ukazany wcześniej samonapędzający się mechanizm "bo tak wypada" jest chyba jednym z najgroźniejszych.
Jednak oprócz tego, że palenie tytoniu szkodzi zdrowiu, należy jeszcze się zastanowić nad tym czyjemu zdrowiu? Często jest tak, że palący truje nie tylko samego siebie, ale również osoby asystujące. I tacy "bierni palacze" mogą wyjść na tym nawet gorzej od niego samego. Problem jest w tym, że nawet gdyby ograniczyć ale tylko częściowo dostęp do wyrobów tytoniowych (wiek graniczny), to cóż z tego, skoro palacz będzie w domu truł całą rodzinę? Prohibicja na wyroby tytoniowe (ale także na wyroby alkoholowe - bo te rzeczy i do nich można by odnieść) nie ma być jakąś "karą", ma być prewencją - ochroną zdrowia i życia niepalących. Karą mogłoby to być jedynie dla uzależnionych, ale po pierwsze - raczej sami byliby sobie winni, a po drugie - czyż nie byłoby to z pożytkiem dla ich zdrowia?
Jeśli chodzi o alkohol, to nawet ci, którzy przestrzegaliby zasad "kultury picia" powinni zdawać sobie sprawę z tego, że życie nie zostało im przez Boga dane po to, aby się dobrze bawić, czy jak najmniej od siebie wymagać, ale również aby nosić brzemiona innych. "Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe." [Gal 6,2]. I w tym kontekście należałoby rozumieć wstrzemięźliwość od spożywania alkoholu (albo jego ograniczenie) także tych, którzy przestrzegają "kultury picia", zwłaszcza chrześcijan.

Jockey - powyższe wyjaśnienie powinno Ci nieco pomóc. Jeśli natomiast chodzi o - jak to określiłeś - "miniprohibicję", to ujmę to może w ten sposób: nie widzę jakiegokolwiek uzasadnienia, dla którego miałyby być dostępne tak zwane "wysokoprocentówki". Nie chcę Cię drażnić piwem, ale w tym względzie podobnie uważam, bo jest to napój knajpowy, wręcz uliczny. Iluż to alkoholików zaczęło od piwa?...

Wracając do wypowiedzi ddv163 - chyba uchyliłeś się od odpowiedzi. A szkoda, bo uczciwość jest tu istotna... Nie potrafiłeś odpowiedzieć na banalne pytanie: Czy według Ciebie wprowadzenie zakazu przekraczania prędkości w przepisach ruchu drogowego jest rzeczą słuszną? Nie chodziło o czynienie długich i wymijających wywodów, tylko o prostą odpowiedź możliwie z uzasadnieniem!
Zapytałeś się o uszczęśliwianie na siłę, a ja o Twój stosunek do przepisów drogowych. Być może sam wpadłeś na to, że niezależnie od tego co byś wówczas odpowiedział - postawisz się w trudnej sytuacji i dlatego uchyliłeś się od odpowiedzi? Ale chyba teraz jest jeśli nie gorzej, to niewiele lepiej.
Nadal uważam, że Twoje wywody przynajmniej w części są pozbawione logiki, a to, co ostatnio napisałeś może być tego przykładem. W którym miejscu kierujesz się obiektywnością, skoro odnośnie wprowadzenia "prohibicji alkoholowej" podałeś w zasadzie same negatywne rzeczy (niektóre zresztą tak abstrakcyjne, że aż dziwne, że je w ogóle tu zamieściłeś)? Po co te daleko idące wnioski? Ale dla jasności proponuję wziąć pod uwagę wyroby tytoniowe, co do których - jeśli można tak to ująć - uważam za wynikające z zasad chrześcijańskich wprowadzenie całkowitej prohibicji (podobnie jak na narkotyki). Jeśli chodzi o palenie tytoniu, to wygląda na to, że "pozytywne" tego aspekty są niejako skutkiem ubocznym działań negatywnych, więc wyszukiwanie takowych i budowanie na tym teorii mówiącej, że palenie tytoniu nie jest takie złe - jest raczej nie na miejscu.

Przedstawione przez Ciebie sposoby "walki z alkoholizmem", jakkolwiek słuszne jako takie, są jednak "śmieszne" w porównaniu z falą pijaństwa i alkoholizmu, jaka ma miejsce na przykład w Polsce. Człowieku! Czy ty na bezludnej wyspie żyjesz? Codziennie jakieś 3000000 (słownie: trzy miliony (!)) nietrzeźwych! A Ty chcesz problem rozwiązać samym "popagowaniem kultury picia"?
Dołączenie do propagowania "kultury picia" również prohibicji i wychowania chrześcijańskiego niemal natychmiast problem powinno zmarginalizować, a przynajmniej znacznie zmniejszyć. A zasłanianie się argumentami w rodzaju: "Ludzie po prostu zaczną "pędzić" na własną rękę..." jest niepoważne. Nawet jeśli by zaczęli, to to już inny temat do omówienia. To trochę tak, jakby w przypadku zakazu aborcji rysować czarne wizje o masowych wyjazdach poza granice Polski i tam dokonywanie morderstwa na zlecenie, co jeszcze mogłoby uszczuplić polską kasę. Argumenty "finansowe" to już w ogóle chwyt poniżej pasa... To co jest ważniejsze: życie ludzkie czy pieniądze?
Wiek 16, 18 czy 21 lat jedynie literalnie określać może wiek dojrzały (zresztą za w pełni dojrzałego uważa się człowieka w wieku około dwudziestu pięciu lat).
W ten sposób, jaki przedstawiłeś, może nawet będzie jakaś poprawa, ale... kiedy? Za sto lat? Za dwieście?...
Oczywiście każda słuszna inicjatywa, jak na przykład "walka z nałogami" aby odniosła pozytywny skutek musi być zakorzeniona w Bogu, co więcej - pochodzić od Niego. Czy szatan może chcieć utrudnić uzależnienie (od alkoholu, od nikotyny, od narkotyków...)? Czy idea wprowadzenia prohibicji może być pomysłem szatańskim? Jeśli nie szatańskim, więc czyim?...

Niech mi będzie wolno raz jeszcze podkreślić: wyroby tytoniowe, a poza szzególnymi przypadkami również alkoholowe oraz narkotyki nie są potrzebne człowiekowi do życia!

I co do tego się chyba zgodzisz?
A stwierdzenie, że (jeśli Cię dobrze zrozumiałem) powinno się umożliwić dostęp do wyrobów tytoniowych i nie powinno się stawiać "odgórnie" jakichś zakazów, bo człowiek ma wolną wolę i może decydować o swoim życiu - jest również pozbawione logiki. Jak odniesiesz się do wszelkich ustawowych nakazów czy zakazów, które obiektywnie rzecz biorąc są albo byłyby dobre? Przecież na mocy tego, co stwierdziłeś sejm nie ma racji bytu, bo zawsze lub prawie zawsze może się znaleźć ktoś, kto będzie jakiemuś wnioskowi przeciwny. Czyli przegłosowanie przez "większość" i wprowadzenie tego wniosku w życie będzie jawnym naruszeniem jego woli (zwłaszcza w przypadku jakiegoś nakazu, bądź zakazu dotyczącego danego człowieka).

W kontekście zamieszczonych na wskazanej przez Ciebie stronie internetowej słów: "Nikotyna jest trucizną równie silną jak kwas pruski (cyjanowodór HCN - związek wodoru, węgla i azotu - natomiast nikotyna C10H14N2). Podana jednorazowo dożylnie powoduje śmierć na skutek porażenia centralnego i obwodowego układu nerwowego, głównie paraliżu mięśni oddechowych klatki piersiowej. Przyjmuje się, że zgon większości dorosłych osobników następuje w kilka minut po wstrzyknięciu lub doustnym podaniu jednorazowej dawki ok. 60 mg nikotyny. Po przeżyciu 1-4 godzin osobnik ma szansę przeżycia. Po zgonie sekcja zwłok stwierdza odmę płucną i ogólne przekrwienie płuc, obrzęk błon śluzowych ust, krtani, przełyku i żołądka, zmiany mikroskopowe w komórkach wątroby i serca oraz martwicę nerek." zastanawiające mogą być inne - z Twojej strony: "Nikotyna sama w sobie nie jest jeszcze wcale taką najgorsza trucizną.". Czy Ty sam aby czytasz to, co podajesz do czytania?... Zauważ jednak, że w tej dyskusji była mowa nie tyle o nikotynie, ile o wyrobach tytoniowych!
Świadectwo "Teofila, Jana" może posłużyć za przykład, w jaki sposób brak sprzyjających warunków może wpłynąć na uzależnionego. Po prostu: nie może zapalić - to nie pali.

Można odnieść wrażenie, że swoimi wywodami w pewnym sensie nawet bronisz nałogów (zwłaszcza alkoholizmu i nikotynizmu). Nie oszukujmy się - który z uzależnionych zareaguje nawet na nawoływanie do wstrzemięźliwości? Pozostawiając ogólnie łatwy dostęp do alkoholu czy tytoniu powstaje zagrożenie dla zdrowia, a niekiedy nawet życia nie tylko osoby uzależnionej, ale również tych, wśród których taki delikwent przebywa. Ileż to rodzin dotkniętych tym problemem?... Jakże znaczący ma to wpływ na dzieci alkoholików?... Tylko Bóg wie ile cierpień innym mogą zadać osoby uzależnione... od alkoholu, nikotyny, narkotyków...


Pt lut 13, 2004 1:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
wszystko to piękne i ładne, pielgrzymie, ale czy mógłbys podzielić sie z nami, co Ty teraz i już robisz dla rodzin dotkniętych alkoholizmem czy np nikotynizmem? w jaki sposob - bo za bardzo nie masz wpływu, by prohibicje przeprowadzić przynajmniej od razu - pomagasz ludziom dotkniętym lub zagrożonym nałogiem?

bo mnie bardziej od tych w sumie jałowych rozwazan interesuje praktyka postępowania kazdego z was...

pozdrawiam


Pt lut 13, 2004 8:07
Zobacz profil
Post 
Pielgrzym. napisał(a):
Napisałeś, że jesteś przeciwnikiem zarówno narkotyków (tu nawet zdecydowanym) jak i wyrobów tytoniowych.


Uzasadnienie w poprzednich moich postach.

Pielgrzym. napisał(a):
Pytanie: czy nikotyna szkodzi zdrowiu i czy narkotyki (pomijając aspekt leczniczy) szkodzą zdrowiu? Zgodzisz się chyba z tym, że i jedno i drugie szkodzi zdrowiu?
Jeżeli bowiem: A - narkotyki szkodzą zdrowiu i są zagrożeniem dla życia i B - palenie tytoniu szkodzi zdrowiu i jest zagrożeniem dla życia, to w tych kategoriach pod względem zdrowotnym A = B. Można jedynie polemizować która rzecz szkodzi bardziej i w jakich okolicznościach jednak i jedno i drugie szkodzi. I w tym znaczeniu nie potrafię raczej zrozumieć tego, że wobec narkotyków jesteś za całkowitą prohibicją a wobec wyrobów tytoniowych - nie.



Oj, dziwna jest ta Twoja "logika" Pielgrzymie :):):):):):)
Wyobraź sobie, że wiele rzeczy może szkodzić zdrowiu...
Na przykład kawa, herbata.
Tam też znajdują sie narkotyki - kofeina, teina
Albo słodycze. Cukier w czystej postaci często określany jest przez lekarzy mianem "białej śmierci" ...
Też spożycie nadmiernej ilości cukru jest przyczyną wielu chorób.

Czemu zatem nie optujesz za zakazem spożycia kawy, herbaty, czy słodyczy ?
To przecież też szkodzi zdrowiu ?
Chcesz przecież dbać o zdrowie społeczeństwa...

Albo np. przez spożycie nadmiernej ilości mięsa też można dostać się "na drugi świat"
I to bardzo szybko.
(jak nie wierzysz, to poczytaj poświąteczną prasę, lub poszperaj w materiałach medycznych)
Czy zatem z tego powodu należałoby przejść na szkodliwy dla zdrowia wegetarianizm, czy też należy po prostu trzymać się zdrowego rozsadku i działać zgodnie z zasadą
-"każde przegięcie jest złem" ?


Pielgrzym. napisał(a):
Nie wiem co prawda jak się do tego odnosi nauka Kościoła, ale przypuśćmy, że mając na celu rozbicie mafii narkotykowej ktoś odpowiednio przygotowany podszywa się pod handlarza. Czy w takim wypadku wzięcie działki (aby nie wzbudzać podejrzeń) nie jest dopuszczalne?

Cały sęk w tym, by wiedzieć jak zrobić, by nie brać w ogóle tej działki...
Albo być odpowiednio przygotowanym do tej skrajności...
O ile dobrze mi wiadomo, to agenci UOP zajmujący się tą problematyką są wystarczająco dobrze przygotowani na wszelkie ewentualności...

Pielgrzym. napisał(a):

Często jest tak, że palący truje nie tylko samego siebie, ale również osoby asystujące. I tacy "bierni palacze" mogą wyjść na tym nawet gorzej od niego samego.


Obowiązujące u nas już odo dość dawna normy w tym zakresie zakazują palenia w obecności dzieci, osób starszych bądź niepalacych.
Zaś kultura osobista palacza wymaga od niego, by zapytać się czy może sobie u kogoś w domu zapalić.
Jeżeli domownicy się nie zgadzają - po prostu powinien wyjść w miejsce, w którym nie będzie to nikomu przeszkadzać.

Pielgrzym. napisał(a):
Prohibicja na wyroby tytoniowe (ale także na wyroby alkoholowe - bo te rzeczy i do nich można by odnieść) nie ma być jakąś "karą", ma być prewencją - ochroną zdrowia i życia niepalących. Karą mogłoby to być jedynie dla uzależnionych, ale po pierwsze - raczej sami byliby sobie winni, a po drugie - czyż nie byłoby to z pożytkiem dla ich zdrowia?

1.Proponowana przez Ciebie "prewencja" - najgorsza z możliwych ( a o tym w moim poprzednim poście)
2. Czy Ciebie, jako Katolika nie obowiązuje nakaz miłości bliźniego, że żekazami, nakazami i karami chcesz wymusić od innych to, co tobie wydaje się słuszne ??
Nie tymi metodami, Pielgrzymie...
Więcej miłości dla innych !!
Nie staraj się być w swoich działaniach bardziej surowym sędzią od Boga...
Który przecież dał ludziom prawo wyboru...
A Ty chcesz im tego odmówić... Bez wystarczających podstaw ku temu...

Założenia Twoich idei są piękne... Tylko bardzo utopijne !!
Więcej realizmu w życiu, Pielgrzymie ...
Spójrz na historię, Piegrzymie...
Ilu w niej było takich "idealistów" rzucających pięknym hasłami...
I spójrz również na to, co im z tego wyszło.
Przykłady - Marks, Engels, Lenin, Hitler.
Też chcieli dobrze dla innych. Chcieli dobra innych. Zaś skutki ich działalności - bardzo nieciekawe.
Jak choćby nawet o sam Koścół.
Luter też chciał tylko reform. A swoimi działaniami doprowadził do wymordowania dziesiątków tysięcy chłopów. I siania nienawiści do Żydów.
A Sobór Trydencki też chciał dobrze dla Kościoła. I w imię "obrony Wiary" torturowano i mordowano ludzi. :(:(:(
Zaś efekt ich działań - to rozbicie Kościoła na pięćset lat.
Torquemada też chciał dobra dla Hiszpanii.
I wprowadził taki reżim, który dziś porównać można tylko ze "stalinizmem".

A wszystko to dlatego, że ktoś zapomniał "po drodze" o przkazaniu miłości bliźniego... I chciał się postawić w pozycji Boga. Który może zakazywać i nakazywać

Pielgrzym. napisał(a):
nie widzę jakiegokolwiek uzasadnienia, dla którego miałyby być dostępne tak zwane "wysokoprocentówki".

Ano mają swoje uzasadnienie.
Choćby jako składnik nalewek i wyciągów leczniczych.
Często robionych "domowym sposobem".
I są to lekarstwa dość skuteczne.

Pielgrzym. napisał(a):
Nie chcę Cię drażnić piwem, ale w tym względzie podobnie uważam, bo jest to napój knajpowy, wręcz uliczny. Iluż to alkoholików zaczęło od piwa?...


A wyobraź sobie, że piwo (oprócz tego, co już było wymienione) posiada właściwości czyszczące np. nerki z kamicy nerkowej...
Nie mówiąc już o tym, ze jest dobrym źródłem łatwo przyswajalnej witaminy "B".

Pielgrzym. napisał(a):
Czy według Ciebie wprowadzenie zakazu przekraczania prędkości w przepisach ruchu drogowego jest rzeczą słuszną? Nie chodziło o czynienie długich i wymijających wywodów, tylko o prostą odpowiedź możliwie z uzasadnieniem!


Przepisy ruchu drogowego nie ustalał jakiś niemądry, tylko inteligentny człowiek.
I wiedział, co robi.
Tak samo inteligentny człowiek powinen wiedzieć, jak stosować się do nich w praktyce - w zgodzie ze zdrowym rosądkiem... I jeździć tak, by robić to bezpiecznie.
Są bowiem sytuacje, w których przepisy trzeba "nagiąć", bądź nawet złamać... Dla dobra swojego, bądź innych.
A tylko nierosądny człowiek trzyma się sztywno przepisów.
Jest bowiem wiele przepisów, których nie wolno łamać - takich, jak np. zapinanie pasów bezpieczeństwa.
Ale w pewnych sytuacjach po prostu - trzeba je złamać.
Co bowiem zrobić w sytuacji, gdy trzeba odwieźć rodzącą kobietę do szpitala, bądż też czy chore dziecko do lekarza...
Dziecko, które ma chorobę lokomocyjną i wymiotuje w samochodzie, a nie można mu podać żadnych środków przeciwko tej chorobie.
Po prostu - kładziesz dobrze zabezpieczone dziecko na kanapie (bez zapinania pasów) i robisz tak, by jak najszybciej dojechać do lekarza...
Jeżeli robisz to bezpiecznie - to takie postępowanie ma głębokie uzasadnienie.


Pielgrzym. napisał(a):
Zapytałeś się o uszczęśliwianie na siłę, a ja o Twój stosunek do przepisów drogowych. Być może sam wpadłeś na to, że niezależnie od tego co byś wówczas odpowiedział - postawisz się w trudnej sytuacji i dlatego uchyliłeś się od odpowiedzi?

Zawsze byłem i jestem zdania, że do każdej sprawy należy podchodzić osobno i w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem...
A przeróżnych sytuacji na drodze jest tyle, że każdą z nich należy rozpatrywać osobno...
I nie można uśredniać.
Powiedz mi zatem - czy Ty jesteś kierowcą ?
Jeżeli tak - to z jakim "stażem" na drodze.
Bo ja obawiam się, że brak Ci doświadczenia na drodze...
Gdyby było inaczej, to nie zadawałbyś naiwnych pytań...

Pielgrzym. napisał(a):
Nadal uważam, że Twoje wywody przynajmniej w części są pozbawione logiki, a to, co ostatnio napisałeś może być tego przykładem. (...)negatywne rzeczy (niektóre zresztą tak abstrakcyjne, że aż dziwne, że je w ogóle tu zamieściłeś)?
(...)
Można odnieść wrażenie, że swoimi wywodami w pewnym sensie nawet bronisz nałogów (zwłaszcza alkoholizmu i nikotynizmu).
Po co te daleko idące wnioski? Ale dla jasności proponuję wziąć pod uwagę wyroby tytoniowe, co do których - jeśli można tak to ująć - uważam za wynikające z zasad chrześcijańskich wprowadzenie całkowitej prohibicji (podobnie jak na narkotyki). Jeśli chodzi o palenie tytoniu, to wygląda na to, że "pozytywne" tego aspekty są niejako skutkiem ubocznym działań negatywnych
(...)


Oj, dziwna jest dla mnie właśnie ta Twoja logika, Pielgrzymie... :(:(:(
Muszę przyznać, że wytłuszczone przeze mnie fragmenty Twojej wypowiedzi nieźle mnie rozbroiły :):):):):):):):)


Pt lut 13, 2004 9:36
Post 
Pielgrzymie !

Po tym, co napisałem wpada mi dodać tylko jedno:

Chrystus powiedział:
"Gdy brat twój zgrzeszy (przeciw tobie), idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. (16) Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. (17) Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! (18 )
(Ew.Mateusza 18 :12-18 )

http://www.pik-net.pl/bib-cgi/biblia-s? ... 30001&st=i

Zatem - takie właśnie postępowanie uważam za właściwe

ddv


Pt lut 13, 2004 11:02
Post 
Witam

ddv

Zapomniales dodac

Do niedawna na Gornym Slasku nawet oddychanie bylo szkodliwe.
Dlatego prawdziwy slazak, chcac byc zdrowym na ciele i umysle, zazwyczaj z dwoch koniecznych do zycia wdechow....rezygnowal z jednego.

Pamietam z dziecinstwa jaka tragedia byl kazdy wyjazd do "czystych" okolic. Na szczescie w tamtych czasach po ulicach jezdzilo mnostwo dwusuwow......mozna bylo zaczerpnac ozywczego dla hanysa "lyku swojskiego powietrza"

:P

Pozdrowka :D


Pt lut 13, 2004 11:13
Post 
Beli ! :)

Ja zaś nie zapomnę sytuacji, w której - podczas wycieczki górskiej - jedna z dziewczyn słabo się poczuła...
Zaprowadziliśmy ją do lekarza....
A on zaproponował nam.... By dziewczyna zapaliła sobie, bądź też by (dosł.) "podłożyć ją pod rurę wydechową samochodu", bo oddycha nazbyt czystym dla niej powietrzem :):):)

I wiesz, że pomogło ? :):):):):):)


Pt lut 13, 2004 11:21
Post 
Beli i ddv, nie wiem czy żartujecie czy mówicie poważnie. Ja teraz wypowiadam sie bardzo poważnie. Odejdę od problemu nikotynizmu i alkoholizmu, a zajmę się czym innym: OŁOWICA. Przez długi czas uznawana za chorobę zawodową, dotykającą tych którzy mieli w pracy styczność z ołowiem (symbol chemiczny - Pb). Jednym z wykrywalnych symptomów zatrucia ołowiem był spadek zawartości hemoglobiny we krwi (podonie jak to się ma sprawa z anemią). W latach siedemdiesiątych "na Burowcu" wybuchła "afera ołowiczna". Do kilkuletniej dziewczynki wezwane zostało pogotowie (córka mojej koleżanki ze szkoły powszechnej), bo spadła z krzesła i wykazywała cechy paraliżu. Miejscowej lekarce-pediatrze wpadło do głowy aby przebadać dziewczynkę na ew. zatrucie ołowiem. Po dodaniu do probówki z moczem stosownego odczynnika pojawiał się harakterystyczny niebiesko-biały pierścień. Badanie takie wykonywano dotychczas tylko praconikom huty. Badanie wykazało niezbicie, że dziewczynka ma ołowicę. Nie będę opisywał terapii, bo się na tym nie znam. Wiem tylko o jednym, że osoba zagrożona ołowicą (taka była nomenklatura) powinna była być ewakuowana z miejsca zagrożenia. Lekarka niejako wymusiła zgodę władz na przebadanie okolicznych dzieci. Okazało się, że u ponad 500 dzieciaków ołowicę wykryto. Konieczne było ewakuowanie rodzin tych dzieci poza obszar oddziaływania huty, a w końcu wszystkie rodziny z dziećmi które w rejonie huty ołowiu mieszkały. Piszę o tym w zwiazku z ową przysłowiową rurą wydechową.
Otóz w tamtym okresie zwrócono uwagę na inne zjawisko. Osoby zatrute wysyłano do sanatoriów i co się okazało? Kilku pracowników huty ołowiu zwyczajnie w tych sanatoriach umarło. Śp. dr Gryglewicz, który się tą chorobą zawodową zajmował, wyraził już wcześniej przypuszczenie, że wysyłanie wieloletnich pracowników HO na świeze powietrze jest szkodliwe dla ich zdrowia. A tym, którym dane było doczekać emerytury zalecał odwiedzanie co jakiś czas rejonu pieca szybowego albo oddziału rafinacji ołowiu. I to było słuszne. Pracownicy, którzy sie do tego zalecenia zastosowali, pożyli sobie jeszcze trochę np. mój śp. ojciec, po przejściu na emeryturę żył jeszcze dziesięć lat i umarł na "wylew krwi do mózgu" z powodu wysokiego nadciśnienia, które z ołowicą raczej nic wspólnego nie miało. Natomiast ci ktorzy tego nie posłuchali umierali w ciągu roku - dwóch, po przejściu na emeryturę. Nie wiem czy to co piszę, ma potwierdzenie w badaniach naukowych. Ja opisuję to, czego sam byłem świadkiem i czego doświadczyli moi synowie, urodzeni i wychowywani przez pierwsze osiem lat w rejonie oddziaływania tej huty.


Pt lut 13, 2004 12:47

Dołączył(a): Śr cze 04, 2003 15:49
Posty: 236
Post W toku dyskusji.
"elka" - to może zacznij od siebie i sama napisz co robisz dla rodzin dotkniętych alkoholizmem czy nikotynizmem, bo w sumie jałowe komentarze nawet nie służą uświadamianiu w omawianej tu materii. Ale dziękuję też za to co napisałaś...

"ddv163" - weź pod uwagę to, że na przykład cukier nie jest szkodliwy, jako taki, a jedynie w znacznych ilościach, natomiast palenie tytoniu - jest, czyż nie? Zapytaj pierwszego lepszego lekarza. Jeśli znajdziesz oficjalne zdanie lekarzy o tym, że palenie tytoniu (choćby w niewielkich ilościach) jest pożyteczne dla zdrowia, to się może inaczej do tego odniosę. Zastanawiające jest chyba to, dlaczego lekarze nie zachęcają (a może zachęcają?) do palenia tytoniu w celach leczniczych...
Znowu skoczyłeś "z kwiatka na kwiate" - inne uzależnienia to inna dyskusja. Ujmę to może w ten sposób: nawet nadmierne spożywanie mięsa, czy słodyczy nie truje osób asystujących tak jak palenie tytoniu i nie "rozbija" rodzin w taki sposób jak alkoholizm. Dostrzegasz chociaż tę różnicę?
Któż to przestrzega tego, aby ze względu na domowników powstrzymać się od "palenia"? Owszem, nie twierdzę, że takie rzeczy nie mają miejsca, ale za normę z pewnością trudno byłoby to uznać.
Co do dalszych kwestii, to może zapytam: jeśli nie masz nic przeciwko ustalaniu jednych zakazów, to dlaczego masz coś przeciwko ustalaniu innych?


Pt lut 13, 2004 13:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
aha, czyli tak jak myslalam pielgrzymie - twoje rozpisywanie sie tu ma na celu jedynie obronę twojego pomysły czyli prohibicji...

ja - nic nie robie dla takich rodzin niestety :( nawet zadnej nie znam w poblizu - moze nieuwaznie patrze? :( staram sie jedynie motywowac mojego męża do rzucenia palenia

ale ja nie pisze tu długachnych postow o szkodliwosci uzywek i nie nawołuję do ograniczenia wszystkiego i wszystkich - myslalam, ze tak robisz, poniewaz miales dostatecznie wiele do czynienia z uzywkami w rodzinach i twoje slowa wynikaja z doswiadczenia pomagania innym... a to niestety tylko jałowa dyskusja :(


Pt lut 13, 2004 14:35
Zobacz profil
Post 
Ja również pozostawiam ostatnią wypowiedź bez komentarzy... :(

Dlatego, że odpowiedzi na zadane przez Pielgrzyma pytania znajdują się już w treści moich poprzednich postów.

Oj, naprawdę dziwną logiką operujesz, Pielgrzymie :( :( :(


Pt lut 13, 2004 22:37
Post 
pielgrzymie a wiesz może co to jest powołanie??
np. elka czy ddv moga nie mieć powołania do pracy z przypadkami uzależnionych ale mogą się modlić za nich aby Bóg dał siłę do wyjścia z nałogu... to po pierwsze
druga sprawa to można wspierać finansowo różnego rodzaju organizacje które działają na tym polu
kolejna to interesować się gdzie na moim terenie coś takiego istnieje aby jak trafię na problem to będę wiedział/a gdzie szukać pomocy
kiedy Bóg powołuje człowieka do jakiejś posługi uwrażliwia go i daje mu dary potrzebne do pełnienia tego zadania. Każdego z nas miejsce w Ciele jest inne bo różne są nasze powołania ale wszyscy pracujemy dla dobra Kościoła Chrystusowego.

Twoje wypowiedzi nie zmieniły mojego zdania na ten temat
Uważam że
1. aby można było komuś pomóc wyjśc z nałogu musi on chcieć
2. nie mozna zmuszać wszystkich do powstrzymywania się od alkoholu tylko dlatego że ktoś jest uzależniony bo na tej podstawie można dojść do absurdów... ten sam klucz do zniewolonych prze TV, Internetu, pracy ...itp.
3. nie wolno zapominać że to Bóg dał człowiekowi wolną wolę i jakiekolwiek ubezwłasnowolnienie nie przyniesie dobrych efektów.


ciekawi mnie jak chcesz rozwiązać problem prohibicji gdy wejdziemy do UE. Gdy nie będzie granic i ludzie będą sprowadzać sobie alkohol jaki tylko będą chcieli.
I nie zapomnij o jednym nie ma doskonałych recept na wyjście z alkoholizmu czasy jedynie słusznych poglądów też się już na całe szczęście skończyły chociaż dochodzę do wniosku jak czytam wypowiedzi niektórych zwolleników RMu że do nich to nie dociera


N lut 15, 2004 9:14
Post 
Jockey napisał(a):
np. elka czy ddv moga nie mieć powołania do pracy z przypadkami uzależnionych ale mogą się modlić za nich aby Bóg dał siłę do wyjścia z nałogu... to po pierwsze
druga sprawa to można wspierać finansowo różnego rodzaju organizacje które działają na tym polu


I nie tylko, Jockeyu :)

Możemy zrobić jeszcze wiele innych rzeczy !!
Możemy np. zaprowadzić pijanego do domu by nie zamarzł (choć to czasem jest nieprzyjemne)
Możemy i powinniśmy napominać (we wszelaki możliwy sposób) osoby pijące (baź palące).
Możemy sami dawać doskonały przykład swoją postawą.
Po prostu - nie "wypiję" w towarzystwie więcej, niż tyle, by poczuć rozbawienie, ale nie upić się...
A właśnie takie postępowanie daje dobry przykład innym.
Możemy - jako osoby które wypiją, ale bez upijania się - propagować skuteczne metody krzewienia "kultury picia". Choćby np. mówiąc młodzieży:
"lubisz 'chlapnąć' ? - To pamiętaj że wiecej wypijesz, jak nie będziesz pić za często i nie będziesz się upijać."
Takie stwierdzenie daje właśnie szacunek w oczach młodzieży, która widzi, że można napić się piwa i nie chodzić pijanym... I zaczyna powielać Twoje zachowanie.
Jeżeli jeszcze do tego umotywujesz to swoje twierdzenie racjonalnym argumentem bez patosu - to wtedy idą za Tobą jako za człowiekiem "życiowym".
Nie jesteś wtedy uważany za "zgreda"... :):):)

Wyobraźcie sobie, jakie wrażenie robi na innych sam fakt, że nie zezwolisz komuś na wejście za kierownicę (choćby nawet "po jednym piwie").
Albo odmówisz wypicia choćby najmniejszej dawki alkoholu tylko dlatego że nie masz ochoty, lub że prowadzisz i tego nie zrobisz...

Po prostu - więcej dobrej siły jest w dawaniu dobrych przykładów, niż w zakazach... Których i tak w tym kraju niewiele osób respektuje :(

Pozdrawiam :)

ddv


N lut 15, 2004 20:43

Dołączył(a): Śr cze 04, 2003 15:49
Posty: 236
Post Uzupełnienie.
Jockey - tym razem - odnośnie tego co szczególnie zaakcentowałeś - generalnie się z Tobą zgadzam. Zresztą to, co ostatnio napisał ddv163 także zasługuje na uznanie.
Niezrozumiałe jednak w tym świetle jest to, że ddv163 z jednej strony jest przeciwny naruszaniu czyjejś wolności (i to jest postawa jak najbardziej chrześcijańska), z drugiej jednak jest za całkowitą prohibicją na narkotyki, co przecież wyraźnie zdaje się być tej postawie przeciwne (bo jeśli ktoś chce wziąć narkotyki, to dlaczego mu tego zabraniać?); z jednej strony jest przeciwny naruszaniu czyjejś wolności, a z drugiej proponuje: "Wprowadzenie zakazu sprzedaży wyrobów tytoniowych młodzieży do wieku 21 lat.". Wiek dojrzały liczy się w Polsce ponoć od lat osiemnastu...

"ddv163" - zechciej nie rzucać pomówieniami w rodzaju: "żekazami, nakazami i karami chcesz wymusić od innych to, co tobie wydaje się słuszne". To raczej droga donikąd... Nie traktuj czegoś co zostało wspomniane jako "mój pomysł", który zamierzam wprowadzić - jest to jedna z możliwości, którą należy brać pod uwagę. Chyba jednak nie zrozumiałeś w czym rzecz - nie chodzi o jakieś "siłowe", odgórne wprowadzenie takiej czy innej prohibicji (choć taka możliwość zapewne również istnieje), a raczej o dojrzewanie społeczeństwa, na etapie czego zastosowanie pewnych ograniczeń będzie niejako czymś naturalnym. Czyli - jak już wcześniej wspomniałem - winny zostać po temu stworzone odpowiednie warunki. Zimą nie sadzi się marchewki czy pomidorów na polach raczej nie dlatego że ziemia jest nieurodzajna (może być wyjątkowo urodzajna), tylko dlatego, że odpowiednie warunki klimatyczne jeszcze nie zaistniały. I podobnie w omawianej kwestii...

Do "elki" natomiast - pytanie: jakimi cechami winna odznaczać się dyskusja, aby nie była "jałowa"? Odpowiedź możesz zamieścić we wspomnianym temacie działu "Kultura" - połączysz może przyjemne z pożytecznym. W moim odczuciu, jak dotąd, chyba jedynie 3 wypowiedzi napisałaś jako bezpośrednio wnoszące coś nowego, i czy nie jest tak, że reszta Twoich działań sprowadziła się głównie albo do zwracania uwag pod adresem wypowiadających się w niniejszym temacie, albo "wchodzenia z butami" w nie-swoje posty, albo niezbyt konkretnych stwierdzeń?

Dawanie dobrego przykładu może w sposób znaczący wpłynąć na zmniejszenie ilości osób "uzależnionych" w danym społeczeństwie. Nasuwa się jednak pytanie: w jaki sposób ma się to odbywać? Tu po raz kolejny wypada chyba wspomnieć o kapłanach, którzy posiadają szczególny przywilej i obowiązek "walki" mocą łaski Bożej z nałogami. Niestety, niektórzy sami potrzebują pomocy w wychodzeniu z nałogów i to jest z pewnością "kulą u nogi" w głoszeniu ewangelii. A może jakiś ksiądz się tu wypowie?...
Niektóre rzeczy przedstawione przez "ddv163" i "Jockeya" dotyczą "leczenia" skutków, a nie przyczyn i dlatego raz jeszcze zwrócę może na to uwagę, aby skupić się na przyczynach, a nie skutkach danego uzależnienia. Co do "leczenia" skutków - owszem, sposoby mogą być dobre, ale cóż z tego, skoro nie będzie sposobu leczenia przyczyn?...
Na przykład owo "naśmiewanie się" - również dotyczy raczej skutków niż przyczyn (uważam zresztą, że jest to rzecz mocno kontrowersyjna).
Ale może uda się dojść do jakiegoś konsensusu?...


Śr lut 18, 2004 18:38
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
z jednej strony jest przeciwny naruszaniu czyjejś wolności, a z drugiej proponuje: "Wprowadzenie zakazu sprzedaży wyrobów tytoniowych młodzieży do wieku 21 lat.". Wiek dojrzały liczy się w Polsce ponoć od lat osiemnastu...

lecz mężczyzna może założyć rodzine dopiero w wieku 21lat

dziwię się że nie widzisz różnicy pomiedzy ćpaniem a piciem
już chociażby sam proces degeneracji jest różny czasowo
ćpun może wykończyć się w kilka lat natomiast alkoholik wiele lat pije zamin umrze... oczywiście nie mówię o przedawkowaniu alkoholu lub narkotyku

druga sprawa to taka że nie można w kulturalny sposób zażywać narkotyku
chodzi mi o to że picie alkoholu można zakończyć jak np. w sylwestrową noc wypiciem lampki lub dwóch szampana o północy natomiast narkotykiem tak sie nie da
powody może ci wyjaśnic chemik ja nim nie jestem ale kiedyś słuchałem wypowiedzi znajomego chemika

na temat skutków jutro dzisiaj juz nie mam czasu.


Śr lut 18, 2004 19:39
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 123 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL