Jak się nie poddać zniechęceniu ?
Autor |
Wiadomość |
Aguti
Dołączył(a): Cz sty 26, 2006 16:46 Posty: 20
|
 Jak się nie poddać zniechęceniu ?
Czy nie dopada Was czasem zniechęcenie co do modlitwy i nie wydaje się Wam że Wasze życie duchowe stanęło w miejscu? Co w takich chwilach robicie?
|
Śr lip 11, 2007 18:02 |
|
|
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
zniechęcenie dopada. Staram się przełamać i mimo wszystko modlić, choć to trudne i często występują "rozproszenia" w czasie takiej modlitwy.
Staram się wtedy uświadomić sobie, że taka modlitwa w oschłości może jeszcze bardziej się Bogu podoba, i On jej słucha może tym bardziej gdy sprawia mi ona dużą trudność. Powierzam to wszystko, co się ze mną dzieje Bogu i wtedy ta modlitwa staje się dużo "łatwiejsza".
|
Śr lip 11, 2007 21:16 |
|
 |
Berea
Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29 Posty: 448
|
Jasne , że dopada.
Co robić? Każdy musi sobie sam wypracować.
Ja robię rzeczy następujące:
1. Czytam Słowo Boże( szczególnie fragmenty, które mówią o wierze, nadziei)
2. Modlę się, choć mi się nie chce.
3. Zaczynam biegać albo chodzić na aeorbic
4. Staram się ukierunkować na jakiś cel- nie musi być wielki. Np. zrobienie wreszice porządków w szafie, z której od roku wypadają ciuchy przy otwieraniu, albo czytam jakąś ciekawą książkę( w tym celu muszę ją zdobyć: idę więc do biblioteki, do księgarni...no zajmuję się czymś).
5. Oglądam w tv jakieś komedie  , a jak nie ma, to wypożyczam
6. Poza tym mam kota( nie żeby "osobistego"  , ale takiego prawdziwego, miauczącego, z ogonem) i mu się zwierzam, kiedy już każdy ma mnie dość i nie chce słuchać! 
|
Śr lip 11, 2007 21:36 |
|
|
|
 |
Aragg
Dołączył(a): N maja 13, 2007 15:14 Posty: 71
|
Zaczynam czytać Pismo Święte, albo idę na mszę...
To dodaje mi siły 
_________________ Panie, naucz nas się modlić.
Łk 11,1
Nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny, i ślepy, i nagi.
Apokalipsa wg św. Jana 3,17
|
Śr lip 11, 2007 21:55 |
|
 |
aprylka
Dołączył(a): Śr cze 28, 2006 9:41 Posty: 1293 Lokalizacja: Łódź, Lódzkie
|
Mnie w zniechęceniu - wydawać by się mogło paradoksalnie - pomaga Różaniec, który odmawiam wbrew wszystkiemu. A gdy jest naprawdę źle, to idę do pustego kościoła i wpatruję się w tabernakulum. Tak przetrwałam najdłuższą (jak do tej pory) duchową noc w moim życiu, która trwała 3 lata.
Jakiś czas temu przeczytałam ciekawy artykuł ks. Mieczysława Ozorowskiego pt. "Zniechęcenie duchowe".
Cytuj: Muszę się po prostu nastawić, że taki okres w moim życiu powinienem przeżyć dla mojego wewnętrznego dobra. Muszę uświadomić sobie, że jest w tym moim przeżywaniu zniechęcenia jakaś pedagogia, jakiś Boży zamiar, abym stał się lepszy i silniejszy. (...) Jest to droga Małej Tereski od Dzieciątka Jezus, która, mając lat jedenaście, postanowiła: “Nigdy się nie zniechęcę” na drodze do świętości. Niech te słowa Małej Tereski będą dla wszystkich zniechęconych zastrzykiem pobudzającym. Przed nami wielcy mistrzowie przechodzili przez zniechęcenie i znudzenie ciemnej nocy oraz czasu pustyni. Bóg jednakże dla każdego ma własny plan i każdemu daje tyle łaski i siły, aby przejść przez trudny i smutny okres życia. Jeżeli nawet pojawią się łzy, można je również uznać za łaskę, jak czynił to św. Ignacy Loyola. Po nocy, pustyni i smutku nastaje zawsze pogodny i radosny dzień, którego Pan jest ozdobą.
Całość tutaj: http://prasa.wiara.pl/index.php?grupa=6 ... 5545&katg=
_________________ Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą... Kochamy wciąż za mało i stale za późno...
Zajrzyj, zobacz, zapamiętaj -> 1) http://spotkania.wiara.pl/Chat 2) http://blog.wiara.pl/aprylka 3) http://picasaweb.google.com/aprylka
|
Śr lip 11, 2007 22:14 |
|
|
|
 |
Aguti
Dołączył(a): Cz sty 26, 2006 16:46 Posty: 20
|
Dziękuję Wam Takie Wasze sposoby to pomoc, właśnie gdy się jest zniechęconym, gdy modlić się nie jest łatwo a życiu duchowym skupiamy się bardziej na problemach niż na Bogu Czy mieliście takie sytuacje że sprawa, rzecz, problem, nad którym pracowaliście nie udała się albo też nie udaje się wielokrotnie? Czy to Was Nie zniechęca? Co wtedy robicie?
|
Cz lip 12, 2007 9:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Jak się nie poddać zniechęceniu ?
Aguti napisał(a): Czy nie dopada Was czasem zniechęcenie co do modlitwy i nie wydaje się Wam że Wasze życie duchowe stanęło w miejscu? Co w takich chwilach robicie?
Moje tzw. zycie duchowe rozpoczelo sie kiedy przestalem sie modlic.
|
Cz lip 12, 2007 18:48 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Aguti napisał(a): Dziękuję Wam Takie Wasze sposoby to pomoc, właśnie gdy się jest zniechęconym, gdy modlić się nie jest łatwo a życiu duchowym skupiamy się bardziej na problemach niż na Bogu Jeśli rzeczywiście skupiam sie na Bogu, na Jego woli, na Jego planach wobec mnie - to swoje problemy zaczynam postrzegać w inny sposób - nabieram do nich dystansu. Pojawia sie wtedy ufność, tak pięknie wyrażana w np. Psalmach. Jeśli skupiam się na problemach - bywa, że usiłuję "nakłonić" wolę Bożą do swoich planów  modląc się o coś... Cytuj: Czy mieliście takie sytuacje że sprawa, rzecz, problem, nad którym pracowaliście nie udała się albo też nie udaje się wielokrotnie? Czy to Was Nie zniechęca? Co wtedy robicie?
1. Modlę sie swoimi emocjami, ofiaruję je Bogu: swoją niemoc, zniechęcenie, frustrację, złość, gniew, strach... (Psalmy!)
I nigdy nie modlę się na siłę, wbrew sobie.
2. Zastanawiam się, czy cel, który obrałam, albo sposób, w jaki chcę ten cel zrealizować - jest na pewno dobry dla mnie.
3. Wiem, że Bóg może milczeć bardzo długo. A zatem wytrwałość... i zaufanie.
Do LAF: Nie wiem, czy taka była Twoja intencja, ale jest coś w tym. Od kiedy przestałam traktować modlitwę w pewien specyficzny, "szkolny" sposób - jako obowiązek odmawiania pewnych tekstów w określonych porach dnia - moje "życie duchowe" znacząco się rozwinęło.
|
Pt lip 13, 2007 6:56 |
|
 |
Donna
Dołączył(a): Śr sty 31, 2007 0:53 Posty: 51
|
W takich sytuacjach pomocna jest też niekiedy modlitwa nowenną, która sama w sobie sprzyja rozwojowi cierpliwości i zaufania do Bożej mądrości.
|
So lip 14, 2007 10:38 |
|
 |
szuba
Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10 Posty: 530
|
Kiedy dopada mnie zniechęcenie duchowe, wtedy otwieram Pismo Świętem czytam o nadziei. Potem idę do pustego Kościoła, nic nie mówię, nie modlę się - po prostu klękam przed Tabernakulum i milczę.
|
Pt lip 20, 2007 21:04 |
|
 |
Lucynka
Dołączył(a): Pt lip 20, 2007 18:45 Posty: 7
|
 ale.
zniechęcenie do modlitwy jest grzechem, tak samo jak unikanie Mszy Świętej.
Jeśli coś jest nie tak, to najpierw powinniśmy się zastanowić co jest powodem naszego zniechęcenia.
Jeśli zniechęcają nas "przyjaciele" to trzeba albo zmienić ich nastawienie albo zmienić przyjaciół!
Dołączenie do formacji oazowej zawsze pomaga. Na oazie człowiek nie czuje się osamotniony we wierze.
A jeśli to nie pomaga, zawsze można skorzystać z sakramentu pokuty, który zawsze nas ratuje! Rozmowa z osobą duchowną (zakonnicą, ksiedzem, katechetą) to też jest ratunek.
W mojej szkole jest fantastyczny ksiądz, kóry ma fantastyczne poczucie humoru i jest świetnym przykładem wiary. Przyjaźnię się też z siostrą zakonną. Siostra Małgorzata zawsze służy dobrym słowem i pociechą. Wiem, że modli się za mnie i moich przyjaciół. Nie moge zawieść jej oczekiwań. Pomaga mi też wsłuchiwanie się w kazania księdza Romana. Odprawia on Msze Święte w naszym internacie raz w miesiącu. Są one jak dawka witamin na cały przyszły miesiąc.
Dzięki temu wsparciu nie grozi mi jak na razie zniechęcenie do modlitwy. 
_________________ "Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie." 1 Kor 10,31
|
So lip 21, 2007 20:52 |
|
 |
Lucynka
Dołączył(a): Pt lip 20, 2007 18:45 Posty: 7
|
 ale 2.
Zapomniałam jeszcze dodać, że zawsze moge liczyć na moich przyjaciół, głównie tych z internatu. Umacniaja mnie w wierze każdego dnia.
Dobrze, że jesteście. 
_________________ "Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie." 1 Kor 10,31
|
So lip 21, 2007 20:53 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Warto jest wracać do źródła.
Wiadomo - jest nim Bóg. Ale chodzi o to, gdzie ja widzę źródło swojej wiary - nawet gdy jestem w momencie życia, gdzie ta wiarę już utraciłem. Skąd ona się wzięła, na czym budowała, dzięki czemu wzrastała - co ja umacniało.
Pasuje mi do tego tematu jeden z utworów "Tu es Petrus" Rubika - "Strumień":
Cytuj: STRUMIEŃ
Strumieniu, leśny strumieniu... Odsłoń mi tajemnicę swego początku... Jan Paweł II - Źródło
REFREN: Strumieniu, leśny strumieniu Źródlanej wody krynico Strumieniu, leśny strumieniu Gdzież twych początków tajemnica
Jak zabłąkana krówka boża Pól rajskich szuka po próżnicy Tak ludzie, błądząc po bezdrożach Odkryć chcą źródła tajemnicy
CHÓR: Żeby źródło odnaleźć Trzeba iść ciągle w górę Trzeba iść ciągle w górę strumienia...
Żeby źródło odnaleźć Trzeba iść ciągle w górę Trzeba iść ciągle w górę strumienia
REFREN: Strumieniu, leśny strumieniu Źródlanej wody krynico Strumieniu, leśny strumieniu Gdzież twych początków tajemnica
Lecz ty strumieniu czemuś milczysz Głęboko kryjąc prawdy sedno Choć w nich apetyt iście wilczy By się z wszechrzeczą stopić w jedność
CHÓR: Żeby źródło odnaleźć Trzeba iść ciągle w górę Trzeba iść ciągle w górę strumienia...
Żeby źródło odnaleźć Trzeba iść ciągle w górę Trzeba iść ciągle w górę strumienia
REFREN: Strumieniu, leśny strumieniu Źródlanej wody krynico Strumieniu, leśny strumieniu Gdzież twych początków tajemnica
Aż wreszcie rozpędzone fale Aż wreszcie szepnie kamień któryś Że jeśli źródło gdzieś odnaleźć To trzeba iść pod prąd, do góry
CHÓR: Żeby źródło odnaleźć Trzeba iść ciągle w górę Trzeba iść ciągle w górę strumienia
Żeby źródło odnaleźć Trzeba iść ciągle w górę Trzeba iść ciągle w górę strumienia
REFREN: Strumieniu, leśny strumieniu Źródlanej wody krynico Strumieniu, leśny strumieniu Gdzież twych początków tajemnica
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
N lip 22, 2007 17:56 |
|
 |
szalenstwo
Dołączył(a): Pt kwi 06, 2007 14:11 Posty: 4
|
 mój sposób
Dla mnie najgorsze jest zniechęcenie w czasie modlitwy. Bo ona czasem zdaje się być zmaganiem, wprost męczarnią. Wtedy modlę się, powtarzając " Boże, niech moja modlitwa będzie odpoczynkiem w Twojej obecności". Nie ja to wymyśliłam. Usłyszałam gdzieś i mi się spodobało. Skutkuje. Uczę się modlitwy przy tym.
_________________ Dołóż starania, byś sam stanął przed Bogiem jako godny uznania pracownik, który nie przynosi wstydu, trzymając się prostej linii prawdy./2Tm2,15/
|
Pn lip 23, 2007 17:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
a co z luddzmi chorymi ? np na raka modlą sie modlą a ich stan jest coraz gorsi ? czy oni mają prawo zniechecic sie? mowie tak bo moja babcia osoba bardzo religijna przegrala walke w rakiem ....do konca zachowala pogode ducha , pogodzila sie ze smiercia i do konca gleboko wierzyla w Boga... Czasem jest mi tak źle boje sie ze sam zachoruje i sie załamie doszczętnie ;( modle sie codziennie o zdrowie i szczesliwą smierc ... Bo babcie nigdy nic nie bolalo umarła we śnie tak jak chciala , dopoki byla swiadoma modlila sie codziennie nie tracąc nadziej na zycie wieczne
|
Pn lip 23, 2007 20:29 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|