Bogowie zebrali się w baraku na przedmieściu. Zeus mówił
jak zwykle długo i nudnie.Wniosek końcowy: organizacje trzeba
rozwiązać, dość bezsensownej konspiracji, należy wejśc w to ra-
cjonalne społeczeństwo i jakoś przeżyć. Atena chlipała w kącie.
Uczciwie - trzeba to podkreślić - podzielono ostatnie do-
chody. Posejdon był nastawiony optymistycznie. Głośno ryczał,
że da sobie radę. Najgorzej czuli się opiekunowie uregulowanych
strumieni i wyciętych lasów. Po cichu wszyscy liczyli na sny
ale nikt o tym nie chciał mówic.
Żadnych wniosków nie było. Hermes wstrzymał się od gło-
sowania. Atena chlipała w kącie.
Wracali do miasta późnym wieczorem, z fałszywymi dokumen-
tami w kieszeni i garścią miedziaków. Kiedy przechodzili przez
most, Hermes skoczył do rzeki. Widzieli jak tonął ale nikt go
nie ratował.
Zdania były podzielone czy to był zły, czy przeciwnie, dobry
znak. W każdym razie był to punkt wyjścia do czegoś nowego,
niejasnego.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników