Nie jestem pewien, czy wybrałem właściwy do tego tematu dział.

Może zacznę od własnego doświadczenia. Pewnego dnia, w trakcie trwania próby do przedstawienia kaszubskiego, w celu zabicia czasu zacząłem czytać apokalipsę św. Jana, należy Ona bowiem do moich ulubionych dzieł zamieszczonych w biblii. A pismo święte, jako rekwizyt, było pod ręką. Na przedstawieniu była obecna jedna z gorliwszych, młodych katoliczek. Z oburzeniem powiedziała Mi, iż pisma świętego się nie czyta, po czym próbowała Mi je odebrać.

Z niewiadomych Mi przyczyn, niektórzy Chrześcijanie uznają czytanie pisma świętego za coś dziwnego. Podobne nastawienie widzimy w historii KRK.
jak przykładowo w 1080 wprowadzono zakaz czytania biblii. Natomiast papież Leon VII w roku 1897 włączył biblię do Indeksu Ksiąg Zakazanych.

Pozostaje pytanie, czy biblia może być czytana przez zwyczajnych wiernych, czy też zezwolenie takie może stanowić zagrożenie spowodowane nieodpowiednimi interpretacjami Pisma Świętego. Dla czego niektórzy Chrześcijanie uważają czytanie biblii za czyn godny upomnienia? Czy Kościół winien robić coś w tym kierunku?

Chrześcijanie nietylko mogą ale i powinni czytać Pismo Święte (oczywiście to katolickie)
To że inni mogą to krytykować to poprostu próba, ale i okazja do dania świadectwa czy dobrego uczynku (pouczać błądzących) ...

I myślę, że takie właśnie jest stanowisko Kościoła w tej sprawie.
Co do interpretacji Pisma Świętego to należy ona do Kościoła - Urząd Nauczycielski Kościoła Świętego (czyli Papież), co nieznaczy, że nie można czytać Pisma Świętego - trzeba czytać (tyle, że warto by też zaopatrzeć się w interpretację)

A zastanawia mnie jedna sprawa, dlaczego "Pismo Święte" piszesz z małej litery a "Mi" z dużej ?

Swoje zdania piszę w pośpiechu, stąd jest w nich bardzo wiele błędów stylistycznych, gramatycznych itp. W tym przypadku nie ma żadnych podtekstów. Niestety nie mogę poprawić swoich błędów, ze względu na brak możliwości edytowania własnych postów.

Troche mnie to zaszokowało

Nie wyobrażam sobie nazywac sie chrzeœcijaninem i nie czytać Pisma Œwiętego (czyli też go nie znać, chyba, że z czytań na Mszy œwiętej, co wydaje mi sie za mało...).

Moja codzienna modlitwa opiera się na studiowaniu Pisma Œwiętego, co pozwala mi cały czas głębiej poznawać Boga - w końcu to Jego słowa

A ja wychodzę z założenia, że albo się poznało Boga, albo nie.
Ten kto próbuje poznać Boga - nie zna Go, więc jest to osoba jakby nie w pełni wierząca, a temu co poznał Boga Biblia nie jest potrzebna, bo Słowo jest już w jego sercu.

Nawróciłam się ponad rok temu, ale nie znam całej Biblii... nie jest to możliwe. Tak jak pogłębianie relacji z Bogiem dla mnie nie jest bez niej mozliwe. z czasem widzę jak wiele spraw mi się rozjaśnia dzięki czytaniu jej.

Oczywiście każdy ma swoją koncepcję. Ja mam pragnienie karmienia się tym słowem. Przeczytaj fragment Dz17,11

"Poznawaj Go na każdej swej drodze, a On twe ścieżki wyrowna". Prz3,6

Uważasz , że można poznać Boga ot tak w chwili nawrócenia ?

<><

Tak, ja tak poznałem. Całego, od razu i w pełni.

Sugerujesz, ze inni sie nigdy nie spiesza i maja mozliwosc poprawiania swoich postow, a tylko Ty nie?

Coz za dziecinne wytlumaczenie.

Wiemy, że Bóg jest wieczny, wszechmogący, miłosierny.... możemy Go opisywać.ale nic i nikt nie jest w stanie pojąć tego całkowicie. Nikt nie przewidzi tego co Bóg zrobi... a więc nie znamy Go do końca.
Możemy wymieniać tylko Jego cechy. to wiele, a jednak całkiem mało.

Można by otworzyć nowy temat "jaki jest twój Bóg?"

dla mnie On nigdy nie będzie zbadany do końca (Koh8,16-17;9,1)

Ale ja Go ani nie zrozumiałem, ani nie pojąłem.
Ja Go poznałem.

OK przecież nie bedziemy sie o to klocic, widocznie inaczej pojmuje słowo "znac" i "poznac".

pozdrawiam <><

Nic nie sugeruję i nie wiem w którym miejscu miałbym sugerować cokolwiek, co dotyczy pisania przez innych postów. Informuję tutaj tylko i wyłącznie i przyczynie swoich błędów. Nie dysponuję tak wysokimi umiejętnościami poprawnego pisania, jak Pan, dla tego moje teksty bez poprawiania nie są tak doskonałe jak Pańskie.

Pozdrawiam serdecznie

Prosze, o to zrodlo moich wysokich (?) umiejetnosci poprawnego pisania:
http://so.pwn.pl/
http://sjp.pwn.pl/

Teraz juz je posiadasz, wiec nie tlumacz sie wiecej. Milej lektury.

Kościół z tego co wiem zachęca do czytania Biblii, oczywiście nie w oderwaniu od nauki Kościoła, własnie po to aby uniknąc błędów.
Widocznie niektórzy ludzie o tym nie wiedzą, a ich zaciętość wynika z błędnego rozumienia czym jest Biblia (może coś tak świętego że gdzie nam śmiertelnikom jej dotykać), bo istotnie Pismo Święte, jak każda książka, służy do czytania
Natomiast samo zakazanie czytania Biblii w historii jest czymś co wymaga czegoś więcej niż stwierdzenie takiego faktu, choć wolałbym jakieś źródła do tego. Podobnie z tym indeksem ksiąg zakazanych.

Tak na szybko poszukałem tego Leon VII. Tylko że on żył w X wieku. Raczej Leon VIII.
I z tego co na szybko wyczytałem nigdy Biblii nie było na indeksie ksiąg zakazanych. Były tam raczej nieaprobowane przekłady, w czym nie ma nic dziwnego.
Ale jednak wielka prośba, dyskutujcie na temat, bo to są uwagi lekko poza, choć uznałem że ważne. No i jak mówie, na przyszłość do takich informacji przydałyby się źródła, bo prawdopodobnie nastąpiło tutaj przekłamanie.