|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 10 ] |
|
Smutek- grzech nasz powszedni
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Smutek- grzech nasz powszedni
" Każdy święty chodzi uśmiechnięty" śpiewają dzieci z Arki Noego. Rzeczywiście, przeglądając życiorysy świętych i błogosawionych dostrzeżemy, że niezależnie od miejsca i warunków życia, wszystkich ich łączyło radosne przeżywanie zjednoczenia z Chrystusem. Zjednoczenia, które także nam zostało dane . Zostaliśmy włączeni w zbawcze dzieło Chrystusa poprzez sakrament chrztu św., możemy się z Nim łączyć przyjmując Komunię św. ... a jednak... w naszych sercach często brakuje radości.
Oczekujemy wiele od świata i smucimy się, gdy nasze pragnienia nie zostają zrealizowane. Nie umiemy się cieszyć z tego, co mamy. Dobro i radość można odnaleźć w każdym zdarzeniu- np. zamiast smucić się, że nam uciekł autobus i musimy iść pieszo, cieszmy się i dziękujmy Bogu, że mamy sprawne nogi i możemy iść na spacer
W V wieku ( do VII wieku) smutek był traktowany na równi z gniewem, lenistwem, pychą... czyli należał do grzechów głównych.
Dzisiaj nie musimy się spowiadać z tego, że byliśmy smutni... ale na pewno trzeba uwzględnić, kiedy kogoś zasmucimy .. a przecież smutek jest zaraźliwy.
Czy chrześcijanin może być smutny? Czyż możemy się smucić wiedząc, że Bóg nas kocha? 
|
Wt gru 28, 2004 15:06 |
|
|
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
nie mamy obowiazku usmiechac sie kiedy nam zle... ale faktycznie zawszze powinnismy pamietac o tym ze Bog nas kocha i... to powinno byc zrodlem radosci. ale chyba lepiej jest pokazac ze mamy jakis problem i byc smutnym, niz usmiechac sie na sile i powtarzac ze jest ok.
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Wt gru 28, 2004 15:40 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Julia napisał(a): (...)ale chyba lepiej jest pokazac ze mamy jakis problem i byc smutnym, niz usmiechac sie na sile i powtarzac ze jest ok.
Julio, brak uśmiechu wcale nie świadczy o smutku . Podobnie, jak łzy mogą być oznaką radości
Z pewnością doświadczamy wielu rzeczy przykrych i czasami jest nam smutno. Umiechać się w tej sytuacji nie znaczy podciągać sobie kąciki warg
 , lecz chodzić w obecności Bożej , umieć wzieść się ponad smutek , nie pozwolić mu zapanować nad nami ( koncentrując sę na smutku zaniedbywać dobro) i co gorsza- nie zarażać nim ludzi. Jeżeli coś mnie boli, ofiarowuję moje cierpienie, smutek, Jezusowi, aby zamienił go w dobro.
Jest to radość pojmowana jako pokój wewnętrzny. Zdolność dostrzegania ciepłych stron naszego życia i każdej sytuacji .
Jak napisałam wcześniej, tego typu radość możemy czerpać np. przyjmując Jezusa w Komunii. Niestety, wiele osób łatwo rezygnuje z tej możliwości , a nasze serca stają się niespokojne i coraz bardziej zwrócone na zewnątrz , a co za tym idzie niestałe.
Często mając Chrystusa w sercu widzę, jak uśmiechają się do mnie obce osoby. Moja radość jest w jakiś sposób odczuwana przez innych, mimo, iż ci ludzie nie wiedzą, że właśnie byłam u Komunii. Świat jest wtedy dużo bardziej kolorowy . Nawet w szare, zwykłe dni.
|
Śr gru 29, 2004 10:09 |
|
|
|
 |
chmurka_
Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36 Posty: 427
|
baranek-na początki chcę Ci pogratulować takiej postawy życiowej. Ja niestety miewam z tym duze problemy.
Tak w ogóle wydaje mi się że chrześcijanin z natury jest radosnym człowiekiem. Niestety konsumpcyjny świat, przepełniony nieszczęściami i pogonią za pieniądzem,powoduje że zatracamy sie w naszej naturze i tak truno cieszyć nam sie z najdrobniejszych spraw...A szkoda...
_________________ Wiara jest to pewność bez dowodu.
|
Śr gru 29, 2004 13:42 |
|
 |
Nektariusz
Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10 Posty: 552
|
Czasami zdarza się, że kogoś łapie smutek bez powodu. O takiej sytuacji mówi się "złapać doła". Wszystko jest w zasadzie ok, ale przez jakiś czas odczuwa się, nie wiadomo czemu, smutek. Zastanawiełm się kiedyś nad genezą tego zjawiska, aż w końcu znalazłem odpowiedź, w jakiejś książce napisanej chyba przez mnicha. Adam, gdy żył w raju z Bogiem, to cieszył się nieskończonym szczęściem. Gdy utracił raj i kontakt z Bogiem, doświadczył goryczy życia w upadłym świecie. Płakał więc pod brajami raju i tęskniąc za dawną szczęśliwością, błagał Boga, by pozwolił mu powrócić do Siebie. Ta tęsknota Adama za rajem i za życiem z Bogiem, przeszła "w genach" na wszystkich jego potomków. My sami, nie pamiętamy raju, w takim sensie w jakim pamiętał go Adam. Nigdy w nim nie byliśmy. Jednak ta tęsknota za Bogiem, za rajem, została nam przez Adama przekazana "w genach". Gdy ogarnia nas taki smutek bez powodu i nie wiemy dlaczego, to jest to właśnie ta tęsknota za życiem z Bogiem.
_________________ http://www.ksiega-starcow.blogspot.com http://www.orthphoto.net
|
Śr gru 29, 2004 18:55 |
|
|
|
 |
chmurka_
Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36 Posty: 427
|
Może jest troszkę prawdy w tym co piszesz, chociaż z naukowego punktu widzenia- nie ma możliwości przekazywania na potomstwo cech nabytych w ciagu życia.
_________________ Wiara jest to pewność bez dowodu.
|
Śr gru 29, 2004 21:59 |
|
 |
HYACYNTHVS
Dołączył(a): Pt gru 10, 2004 0:19 Posty: 41
|
Smutek nie jest grzechem.
_________________ Łukasz 18:8 Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
www.MSZA.net
www.FSSP.org
|
Cz gru 30, 2004 3:03 |
|
 |
Gość
|
Baranku! Jak zatem wytłumaczyć słowa Pana Jezusa: "Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni" ? Czyżbyście, drodzy forumowicze, a zwłaszcza forumowiczki, lepiej wiedziały niż Chrystus. Czyżbyście Go chciały wysłać do konfesjonału?
|
Pt gru 31, 2004 23:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Teofilu, bardzo lubię błogoławieństwa. Dziękuję Ci za przypomnienie tego pięknego tekstu
Rzeczywiście, Jezus o ludziach smucących się pisze " szczęśliwi".
Chyba pisałam o tym już trochę wcześniej. Smutek jako uczucie nie jest niczym złym , natomiast może przerodzić się w zło w zależności od tego, co my zrobimy.
Jeżeli zaczynamy żyć smutkiem, zatrzymujemy się nad nim, pozwalamy, aby nas zniewolił i spędzamy cały czas myśląc, jacy jesteśmy biedni, jakie nieszczęcie nas spotkało, jeżeli nasz smutek stawiamy na centralnym miejscu, nie ma nic ważniejszego, a na dodatek tym smutkiem zarażamy innych, gdy go celebrujemy, opowiadając innym, jacy jesteśmy smutni po to, by nas pocieszali , wówczas smutek jest złem. A zło jest grzechem.
Są ludzie , którzy potrafią iść dalej, nie zatrzymują się nad smutkiem, to uczucie ich nie przerasta, a raczej pobudza do czynu, którzy potrafią ofiarować swój smutek Jezusowi, aby wyprowadził z niego dobro .
Jest jeszcze jedna różnica- smutek, który nas ogranicza najczęściej jest egoistyczny- smucę się, bo ja, mi, moje.... i dotyka dóbr doczesnych.
Smutek ludzi szczęśliwych jest smutkiem wynikającym z zauważenia , że coś złego dzieje się we wspólnocie, i rodzi czyn mający na uwadze dobro drugiego.
Jest to smutek w rozumieniu: troska.
|
So sty 08, 2005 10:52 |
|
 |
monisia_gd
Dołączył(a): N paź 03, 2004 8:17 Posty: 407
|
Ja sama ostatnio stwierdziłam, że by żyć naprawdę trzeba unikać smutku. A po za tym to z czego właściwie wywodzi się nasz smutek. Myślę, że często powoduje go zazdrość. Oczekujemy od świata tego co mają inni. Dlaczego??? Często tego nie dostajemy i wtedy... Smutek nas ogarnia z powodu, że nie mamy tego co inni...
_________________ Choć tak wiele nas różni jesteśmy do siebie bardzo podobni. Odpowiedzialni i samotni.
|
So sty 08, 2005 15:39 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 10 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|