Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 17:25



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 194 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13
 straszenie piekłem czy to jeszcze działa? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr kwi 09, 2008 10:19
Posty: 1245
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Mnie idea anihilacji też nieskończenie przeraża. Anihilacja to też tragedia bez końca, to też zwycięstwo Zła bez końca. Ewidentnie mniejsze, niż męczarnia bez końca, ale jak najbardziej zwycięstwo Zła i grzechu nad dobrocią i pojednaniem w nieskończoność.

Dla "mojej" "psychiki" anihilacjonizm jest nieprzeliczalnym Złem i okrucieństwem oraz niemiłosierdziem bez końca, a męczarnia w nieskończoność o wiele większym od anihilacji nieprzeliczalnym Złem i okrucieństwem oraz niemiłosierdziem bez końca.

Liczb pierwszych jest nieskończenie wiele.
Liczb naturalnych też jest nieskończenie wiele, liczb wymiernych jest także nieskończenie wiele (z tym, że liczby wymierne tworzą zbiór wszędzie gęsty, w przeciwieństwie do liczb naturalnych czy, tym bardziej, pierwszych).

Mam myśli, że wszystkie abrahamowe drogi życia są złe, bo nie uczą uniwersalnego zbawienia, czyli możliwości zbawienia w nieskończoność bez jakiegokolwiek ograniczenia i że prawdziwa droga życia to monoteistyczny, radykalny uniwersalizm.

"Mogę myśleć", iż wiara w nieodwracalne potępienie wiąże się ""u mnie"" z bardzo ciężkimi zaburzeniami psychicznymi wymagającymi poważnego leczenia psychiatrycznego (zwłaszcza z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi i zaburzeniami typu schizofrenii) z obłędem i szaleństwem wyjątkowo dobitnym.

_________________
Bóg jest tylko jeden. Nie ma boga poza BOGIEM. Nie chcę iść do piekła! Nie chcę być potępiony bez końca! Wszystko, co nie jest Bogiem, jest stworzeniem jedynego Boga, jaki istnieje we wszechbycie. Bóg jest niezmienny, bez początku, bez końca.


Ostatnio edytowano Śr sie 30, 2023 18:23 przez niewazny12, łącznie edytowano 1 raz



Śr sie 30, 2023 18:15
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2010
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
nolda napisał(a):
Piszesz, że „każdemu odmierzono czas ziemskiej wędrówki”, a potem mówisz o cudach medycyny zmieniających odmierzony czas lub chorobach psychicznych, które również decydują o odmierzonym czasie.

Nic nie pisałam o tym, że cud medycyny w jakikolwiek sposób zmienia czas, jaki komuś został dany. Jeżeli ktoś żyje wbrew medycznym statystykom, to znaczy, że to nie był jego czas na koniec żywota, jak się wszystkim wydawało, plan Boga dla tej osoby był inny
Natomiast ktoś kto targnie się na własne bądź cudze życie, postępuje wbrew Bogu i tu osąd pozostawia się Najwyższemu.


Upływ czasu ma jednak jeszcze inny aspekt. Bóg nie tylko ma władzę nad czasem, lecz ją także sprawuje. Słowo Boże mówi, że Bóg ustanowił narodom wyznaczone okresy czasu (Dz 17:26). Bóg zaplanował bieg wydarzeń i rządzi nimi. Bóg zaznaczył na linii czasu różne znaki, będące odpowiednikami zaplanowanych przez Boga wydarzeń. Obok czarnych kresek naszej rachuby czasu widnieją na tej linii czerwone kreski Bożej rachuby. Są one znacznie ważniejsze od naniesionych przez ludzi. [...] Wskazówki Boże, dotyczące czasu, zawarte są w Piśmie Świętym i Bóg oczekuje od nas, że będziemy je uważnie obserwować. Są wprawdzie zaplanowane przez Boga zdarzenia, których czas wypełnienia trzyma On w tajemnicy. O takich Słowo Boże mówi nam: „Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile” (Dz 1:7). W innych jednak przypadkach jest naszym obowiązkiem z czujnością śledzić wskazówki Bożego zegara. Pan Jezus płakał nad Jerozolimą i zapowiedział jej zniszczenie jako skutek nierozpoznania czasu: „…nie pozostawią z ciebie kamienia na kamieniu, dlatego żeś nie poznało czasu nawiedzenia swego” (Łk 19:44). Kaznodzieja uczy nas, że „wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę” (Kzn 3:1-8,17). Działania podjęte nie w porę bardzo często nie prowadzą do celu, za to bezczynność wtedy, gdy należy działać, bywa nieraz zgubna. Naciśnięcie hamulca samochodu o sekundę za późno może być przyczyną katastrofy. Do ludzi beztrosko ignorujących znaki czasu Pan Jezus powiedział: „Obłudnicy! Zjawiska ziemi i nieba umiecie rozpoznawać, a jakże więc nie umiecie rozpoznać obecnego czasu?” (Łk 12:56). „Oblicze nieba umiecie rozpoznawać, a znamion czasu nie potraficie?” (Mt 16:3). Teraz jest czas łaski, dzień zbawienia. Pan Jezus przyszedł i obwieścił: „Wypełnił się czas, przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie ewangelii” (Mk 1:15). Kto nie dostosuje się na czas do polecenia Jezusa, nie upamięta się i nie uwierzy ewangelii, tego spotka katastrofa, kiedy ten obecny czas „dopełni się” czyli zakończy (Łk 21:24).Rozważania o czasie

nolda napisał(a):
Ogarnąć świadomość wykształconym mózgiem i wejść do królestwa?

Znowu- nic takiego nie pisałam. Nawiązałam do Twojego absurdalnego ograniczenia pojecia dziecka do niemowlęcia, więc zwróciłam uwagę, że niemowlę nie jest w stanie ogarnąć swojego ja, pisałam o świadomości, żeby Ci uświadomić, że pewne grupy ludzi nie są w stanie osiągnąć tego, co naucza Twój guru, ale dla katolicyzmu to nie problem, bo akcenty nie są kładzione na świadomości.

Cytuj:
Dziecko ma wyzwolić się z grzechu? Jaki grzech może popełnić nieświadome dziecko?

Im więcej komuś dano, tym większa na nim ciąży odpowiedzialność.
Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.Łk 12,48

Cytuj:
Moje pytanie gdzie KK umiejscowił czyściec pozostawiłaś bez odpowiedzi bo jej nie znasz czy je przeoczyłaś?

Po prostu nie czytasz co napisano. Niebo, piekło i czyściec to inny wymiar metafizyczny, uprzedzam od razu, że nie znajdziesz na mapie :). Tak nieśmiało napiszę, że Jezus wyraźnie zaznaczył, że Jego Królestwo nie jest z tego świata. Niestety współrzędnych nie podał, więc pozostaje mu zaufać.

_________________________

Jerzy_67 napisał(a):
Trudno to ogarnąć w pełni, jak działa Boża wszechwiedza, ale jest ona faktem, więc ja wg niej patrzę na nasze ludzkie życiorysy, że: Bóg-Stwórca zna koniec na początku, ale ręcznie nie struje życiorysem, a wobec tego nie ustala z góry, ile dni kto ma przeżyć...

W jaki sposób fakt, że ktoś dostał xx czasu miałoby oznaczać, że Bóg steruje jego życiorysem? Wierzymy w działanie Opatrzności w świecie, ale to nijak nie oznacza, że nie mamy wolnej woli, przeciwnie- Bóg zawsze zaprasza, nigdy nie zmusza do wypełniania Jego Woli wobec nas. Nie znam Jego Planów co do mnie, nie wiem ile mi zostało czasu, a ten Który tchnął we mnie życie, w znanym sobie momencie odbierze swoją własność, bo jest Panem Życia i Śmierci. Nie mogę zakładać, że dożyję setki w dobrym zdrowiu, bo to nie ja decyduję o tym, ile mi dano czasu, ale ode mnie zależy w jaki sposób go wykorzystam.
Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.Mt 25, 1-13
Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. 29 Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. 30 U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. 31Mt 10,28-33

Jerzy_67 napisał(a):
okrutne ze strony Boga, by "odmierzyć" córeczce samobójcy tylko 365 dni, bo akurat roczek dziecko skończyło...

Pozbawianie życia innych, podobnie jak aborcja, eutanazja, kara śmierci, to działanie przeciw przykazaniom Boga, więc źle kombinujesz, bo to tak, jakby wolą Bożą były gwałty, morderstwa, wojny, nienawiść itp., a przecież to temat grzechu.
Już bardziej logicznie: nagła śmierć łóżeczkowa, będącą fizjologiczną odpowiedzią organizmu na obniżenie tlenu we krwi bądź tak jak synek pewnej celebrytki, u którego zdiagnozowano rzadki nowotwór wątroby, który zmarł krótko po swoich pierwszych urodzinach. Czy jest to straszna tragedia? Nie ulega wątpliwości. Czy są ludzie, którzy oskarżają o to Boga? Owszem. Czy jest to według Ciebie dowód na okrucieństwo Boga?

Jerzy_67 napisał(a):
Czy można za życia wiedzieć, że tyle to a tyle ww. zachowań już jest wystarczające, by odpokutowanie się dokonało (więc nie trzeba się bać czyśćca)?

Nie. To Bóg bada serce i nerki człowieka i ma wgląd w kondycję naszej duszy. Dla nas wskazówką jest to, czy uwolniliśmy się ze zniewolenia grzechem, czy nadal trudno nam uznać, że to złe i szczerze za to żałować.

Cytuj:
jak namolne one potrafią być w "wierceniu dziury w brzuchu", gdy raz po raz pytają: "a cemu?... a dlacego?..." choć mama/tata już raz i trzy to tłumaczą

tylko nie chodzi o to, żę po raz setny pytają o to samo(dla nich to też forma nawiązywania więzi z ważną dla nich osobą), tylko o jakość tej odpowiedzi. Nie porozmawiasz z dwulatkiem o teoriach kwantowych czy układzie pierwiastków, tylko na potrzeby malucha dostosujesz odpowiedź do jego możliwości pojmowania.

Cytuj:
Ludzie natomiast są z czasem nierozerwalnie związani, więc ja bym nie trzymał się kurczowo tezy, że wieczność będzie czasu pozbawiona.

Owszem, ale nie zakładałabym z góry takich tez, żeby potem wysnuwać na tej podstawie tezę, że takie męki są zbyt okrutne, bo na dobrą sprawę aż takich szczegółów nie znamy, więc wszystko to są pewne rozważania.

Cytuj:
tak bardzo wrażliwe zbawione osoby, będą naprawdę szczęśliwe w wieczności, gdy świadomość niekończących się mąk piekielnych dla potępionych będzie faktem?!...

To są argumenty budowane na emocjach. Czy sędzia wydając wyrok powinien kierować się tym, że partnerka skazanego będzie tęsknić za "łobuzem, który kocha bardziej", a ona jest w ciąży i dziecko będzie wychowywać się bez ojca?
Różni władcy, którzy na przestrzeni wieków dopuszczali się wielu okrucieństw mieli wokół siebie ludzi, którzy ich szczerze kochali. Zakładając, że wstawią się za nimi osoby zbawione, to czy ludzie, którzy dopuszczali się straszliwych zbrodni i nijak za nie nie żałują, powinni być zbawieni, bo stawiasz jako kluczowe kryterium emocje?
Było już wiele oszustów, którzy żerowali na osobach wysoko wrażliwych, by użyć ich wpływów do własnych korzyści. Policja, sędziowie, prokuratorzy, psychologowie i inni, którzy zawodowo zajmują się skomplikowanymi sprawami kryminalnymi, mają w swych aktach przypadki partnerów skazanych na dożywocie za karygodne przestępstwa, którzy nie mogą pogodzić się z tym, że ich bliski musi resztę życia spędzić w więzieniu. Czy to ma być argument dla sądu, by kogoś zdeprawowanego, nie rokującego chęci poprawy, wypuścić na wolność, by kochający partner czy nawet dziecko, mogło mieć mamusię/tatusia na co dzień?
Katolicy modlą się za innych, by Ci wyrazili choćby pragnienie skruchy, choć wcale tej skruchy nie mają, za bliskich, przyjaciół, obcych ludzi i nieprzyjaciół. Wyrażają przez to nadzieję, że dzięki temu wielu nawet zatwardziałych grzeszników zdąży się nawrócić przed śmiercią.

Na marginesie: uważam, że sprowadzenie piekła do pluszowego więzienia, z którego wychodzi się zresocjalizowanym jak po chińskim obozie reedukacyjnym, prowadzi do banalizacji grzechu. Argument o bliskich w piekle, których nam byłoby żal, ma dwa końce, ponieważ kryterium emocji przenosi się później na poczucie grzechu: nie może coś być złe, skoro sprawia mi przyjemność, prowadzi to do wykolejenia własnego sumienia, bo uczucia nie mogą nam przesłaniać prawdy.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Śr sie 30, 2023 18:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 09, 2008 10:19
Posty: 1245
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Mi wieczne potępienie jawi się po prostu jako absolutne i nieskończone zwycięstwo Zła, grzechu i nieszczęścia, nie musi być ono nawet związane z niekończącą się męką, może być np. anihilacją czy nawet zaledwie limbus puerorum.

Gdybym miał wybierać, to wszystkim, nawet Szatanowi przebaczyłbym wszystko i chciałbym nawet dla (niegdysiejszego) Diabła rozkoszy zbawionych bez końca. Co dopiero ludzie... Zwłaszcza tacy słabi i nędzni jak ja.

Jest (co najmniej) kilka monoteistycznych dróg życia, które wierzą, że nie wszyscy ludzie będą zbawieni. Poza katolikami są między innymi: kalwiniści, świadkowie Jehowy, muzułmanie. Tacy mogą wierzyć, że wyznawcy innych wiar monoteistycznych także będą cierpieć bez końca lub "przynajmniej" zostaną zanihilowani.

Poważnie leczę się psychiatrycznie z powodu lęków i natręctw religijnych, biorę przepisywane przez lekarza leki (w przypadku sertraliny w dużej dawce), które "zdają się" obniżać u mnie motywację, koncentrację, wywoływać spowolnienie czy pewnego rodzaju zobojętnienie. Leki mogą mieć też dodatkowe pozytywne działanie - czynią pociąg seksualny mniejszym, zmniejszając ryzyko grzechów przeciwko czystości. Parę tygodni temu zakończyłem sześćdziesięciodniowy pobyt na oddziale dziennym psychiatrycznym. Rozpoznawano u mnie zespół Aspergera, całościowe zaburzenie rozwoju.

_________________
Bóg jest tylko jeden. Nie ma boga poza BOGIEM. Nie chcę iść do piekła! Nie chcę być potępiony bez końca! Wszystko, co nie jest Bogiem, jest stworzeniem jedynego Boga, jaki istnieje we wszechbycie. Bóg jest niezmienny, bez początku, bez końca.


Śr sie 30, 2023 18:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 617
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Cały czas mam nadzieję, jak też modlę się o to codziennie, aby wszyscy zostali zbawienie. Ale to, jak wiadomo, wyłącznie w gestii Boga Jedynego.

Natomiast traktując śmierć liście do Koryntian jako śmierć nie cielesną, ale duchową, to mam nadzieję także na to, że i szatani dokonają przemiany. 1 Kor 15.26-27 Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć. Wszystko bowiem rzucił pod stopy Jego. Tak bowiem interpretuję rzucenie pod nogi, czyli pełna pokory poddanie.

Wierzę w nieograniczoną miłość i miłosierdzie. I mam nadzieję, że to właśnie przeważy w ostatecznym rozrachunku.

Ale Kościół uważa inaczej. Jestem rozdarty między tym, na co mam nadzieją, a tym co głosi Kosciół. Dlatego tylko mam nadzieję, nic więcej. Malutka, cihcutką iskierkę nadziei.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Śr sie 30, 2023 18:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1944
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Idący napisał(a):
Ale Kościół uważa inaczej. Jestem rozdarty między tym, na co mam nadzieją, a tym co głosi Kosciół. Dlatego tylko mam nadzieję, nic więcej. Malutka, cihcutką iskierkę nadziei.
Tu nie patrz na Kościół, patrz na wolę Bożą w Biblii objawioną! Akurat w tym aspekcie jest jednomyślność w obu nauczaniach: nie wszyscy będą zbawieni...
No, niestety, uszanowanie czyichś wyborów jest obarczone konsekwencjami, a Pan Bóg nie chce siłą kogoś do siebie ciągnąć...

Mrs_Hadley - nie będę dokładnie omawiał tego, co napisałaś do mnie, bo się nie porozumiemy z zasadniczego powodu: ja wierzę, że anihilacja to jest ostateczne zakończenie problemu zła i złych istot w Bożym świecie!
Zatem wierzę, że dla zbawionych nie będzie problemem być radosnymi przez wieczność, bo nie będzie kogo opłakiwać, bo nikt nie będzie w piekle cierpiał bez końca...
Jest Boża obietnica o otarciu każdej łzy z oblicza zbawionych (Ap 7,17; Ap 21,4), więc takie łzy za potępionymi będą, ale podobnie jak to jest w rodzinie, gdy po okresie żałoby wraca normalne życie i huczne wesela się robi, tak i zbawieni będą pocieszeni, i bez końca się smucić nie będą...

Mrs_Hadley napisał(a):
Czy są ludzie, którzy oskarżają o to Boga? Owszem. Czy jest to według Ciebie dowód na okrucieństwo Boga?
Nie! Nie można przypisywać Bogu okrucieństwa przez to, że ktoś kogoś krzywdzi. Nic podobnego nie wyznaję i nie pisałem o czymś takim!

Mrs_Hadley napisał(a):
Na marginesie: uważam, że sprowadzenie piekła do pluszowego więzienia, z którego wychodzi się zresocjalizowanym jak po chińskim obozie reedukacyjnym, prowadzi do banalizacji grzechu.
Jeśli z mego pisania wyciągnęłaś wniosek, że ja widzę coś, jak na sposób "pluszowy", to źle wnioskujesz! Nic podobnego! - Boży Sąd Ostateczny, kary stosowne do winy i ich wykonanie, to będzie coś strasznego; mnie pociesza to, że nie będzie to trwało bez końca, gdyż anihilacja/totalna zagłada/unicestwienie nastąpi...

niewazny12 - smutne, że tak poważnie chorujesz; może ten temat nie jest dla Ciebie i lepiej się tu nie angażuj, jeśli ma to Cię dołować!...
Zadbaj o swoje zbawienie - poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa - a resztę zostaw w gestii Pana Boga!...
Trzymaj się!

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Cz sie 31, 2023 9:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 09, 2008 10:19
Posty: 1245
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Dziękuję.

Myśl, że ktoś ma być unicestwiony w nieskończoność, a nie od jakiegoś momentu szczęśliwy w nieskończoność, wywołuje w mojej "psychice" skrajny bunt wobec takiego postępowania ze strony Bytu Boskiego :( "Psychika" uważa, że jesteś w absolutnym, nieskończonym i niewyobrażalnym błędzie i że Twoja nauka czyni z Bytu Boskiego kogoś więcej niż mordercę, bo Absolutnego Mordercę. Według "niej" w Twojej doktrynie absolutnie zwycięża Grzech, nie Miłosierdzie.

_________________
Bóg jest tylko jeden. Nie ma boga poza BOGIEM. Nie chcę iść do piekła! Nie chcę być potępiony bez końca! Wszystko, co nie jest Bogiem, jest stworzeniem jedynego Boga, jaki istnieje we wszechbycie. Bóg jest niezmienny, bez początku, bez końca.


Cz sie 31, 2023 11:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1944
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Wybacz, niewazny12, ale nie podejmuję się rozmowy z Tobą, bo nie znam się na stanach psychicznych i nie chcę zaszkodzić!
Ale nie czuj się: nieważny - bo Bóg chce Cię zbawić właśnie dlatego, że jesteś dla Niego ważny! Pokój Tobie!

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Cz sie 31, 2023 11:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 09, 2008 10:19
Posty: 1245
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Szczęść Boże. Wolałbym, żeby wszyscy byli bez grzechu... Wolałbym, żeby grzech nie zwyciężył w nieskończoność przez czyjekolwiek nieodwracalne potępienie. Grzech nie powinien zaistnieć, nieszczęście nie powinno zaistnieć. Już z definicji wiadomo, że Bóg nie jest okrutny.

Co z muzułmanami, którzy są unitarnymi monoteistami wyznającymi jedną z wiar abrahamowych, ale stanowczo odrzucają wiarę w to, że Jezus jest Barankiem Bożym? Muzułmanie zwykle także wierzą w to, że część stworzeń będzie nieodwracalnie potępiona... Czytałem sporo o tym, że w Koranie są bardzo liczne, niezwykle zastanawiające, prawidłowości językowe i matematyczne, więc przez to mam "lęk", że to Koran jest Słowem Bożym (skoro zawiera taki ogrom złożonych fenomenów liczbowych i językowych), że odrzucenie Koranu spowoduje nieodwracalne potępienie. "Mam" wrażenie, że może tylko Objawienie Boga Jedynego mogłoby zawierać tak niewyobrażalnie inteligentne prawidłowości związane ze swoim tekstem...

_________________
Bóg jest tylko jeden. Nie ma boga poza BOGIEM. Nie chcę iść do piekła! Nie chcę być potępiony bez końca! Wszystko, co nie jest Bogiem, jest stworzeniem jedynego Boga, jaki istnieje we wszechbycie. Bóg jest niezmienny, bez początku, bez końca.


Cz sie 31, 2023 11:36
Zobacz profil
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Mrs_Hadley napisał(a):
[…] Niebo, piekło i czyściec to inny wymiar metafizyczny, uprzedzam od razu, że nie znajdziesz na mapie . Tak nieśmiało napiszę, że Jezus wyraźnie zaznaczył, że Jego Królestwo nie jest z tego świata. Niestety współrzędnych nie podał[…]
Brawo, brawo, brawo, niebo, piekło (a nawet czyściec nie wspominany w Biblii) to nie nazwy geograficzne. Ująłem to w mych pierwszych wypowiedziach. Nie są z tego świata, pełna zgoda będzie, jeśli określisz co rozumiesz poprzez pojęcie „ten świat”. Tym samym proszę o sprecyzowanie co dla ciebie oznacza pojęcie „ten świat”.


Cz sie 31, 2023 15:41
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2010
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Jerzy_67 napisał(a):
Zatem wierzę, że dla zbawionych nie będzie problemem być radosnymi przez wieczność, bo nie będzie kogo opłakiwać, bo nikt nie będzie w piekle cierpiał bez końca...[...] ale podobnie jak to jest w rodzinie, gdy po okresie żałoby wraca normalne życie i huczne wesela się robi, tak i zbawieni będą pocieszeni, i bez końca się smucić nie będą...

Poważnie? Uważasz, że śmierć ukochanego dziecka jest czymś, co po czasie powoduje, że rodzic powraca do normalnego życia? Moim zdaniem, nie chodzi o to, że potępieni cierpią, ale o to, że jest się od nich na zawsze oddzielonym. Gdy umiera ktoś, kogo kochamy, mamy nadzieję spotkać się z nim/nią w niebie.

Cytuj:
Nie! Nie można przypisywać Bogu okrucieństwa przez to, że ktoś kogoś krzywdzi. Nic podobnego nie wyznaję i nie pisałem o czymś takim!

Niemniej posłużyłeś się taką argumentacją względem mnie, dlatego pociągnęłam temat, by wyjaśnić wątpliwości, to były Twoje słowa:Czy to od Boga wyszła ta miara dni "odmierzona" dla każdej z osób, jakie policja znajduje na miejscu rozszerzonego samobójstwa?! (że, to było tak, to świadczy o tym list na miejscu zbrodni pisany przez samobójcę i mordercę zarazem).
No, nie mogę tak tego widzieć, bo to by było (dość; a raczej: bardzo) okrutne ze strony Boga, by "odmierzyć" córeczce samobójcy tylko 365 dni, bo akurat roczek dziecko skończyło...


Dobrze wiedzieć, że jednak tu się zgadzamy, że tak ja, jak i Ty podzielamy zdanie, że nie można Bogu przypisywać okrucieństwa przez to, że ktoś kogoś krzywdzi.

nolda napisał(a):
Tym samym proszę o sprecyzowanie co dla ciebie oznacza pojęcie „ten świat”.

Świat w którym żyjemy.
Idący napisał(a):
Wierzę w nieograniczoną miłość i miłosierdzie. I mam nadzieję, że to właśnie przeważy w ostatecznym rozrachunku.

Ale Kościół uważa inaczej. Jestem rozdarty między tym, na co mam nadzieją, a tym co głosi Kosciół. Dlatego tylko mam nadzieję, nic więcej. Malutka, cihcutką iskierkę nadziei.

Czy możesz wyjaśnić w jakim sensie KK uważa inaczej?
. Sobór Watykański II wspomniał wielokrotnie powszechność woli zbawczej Boga, która rozciąga się na wszystkich ludzi (1Tm 2,4) 61. Wszyscy „mają też jeden ostateczny cel – Boga. Jego opatrzność, świadectwo dobroci i zbawcze plany rozciągają się na wszystkich ludzi” (dekl. Nostra aetate, 1; por. konst. Lumen gentium, 16). Proponując ujęcie bardziej szczegółowe, które ukazuje koncepcję życia ludzkiego opartą na godności istoty ludzkiej stworzonej
na obraz Boga, konstytucja Gaudium et spes przypomina, że „szczególny charakter godności ludzkiej polega na powołaniu człowieka do łączności z Bogiem”, i precyzuje, że „człowiek jest zaproszony do rozmowy z Bogiem już od chwili narodzin” (nr 19). Ta sama konstytucja głosi z mocą, że tylko w tajemnicy Słowa wcielonego znajduje prawdziwe światło tajemnica człowieka. Przypominamy ponadto słynne stwierdzenie soboru: „Skoro bowiem Chrystus umarł za wszystkich i skoro ostateczne powołanie człowieka jest w istocie jedno, mianowicie Boskie, powinniśmy utrzymywać, że Duch Święty wszystkim daje możliwość uczestniczenia w tym misterium paschalnym w tylko Bogu znany sposób” (konst. Gaudium et spes, 22).


KK modli się o zbawienie grzeszników i wierzy w to, że każdy został powołany do zbawienia, więc nikogo nie potępia, jednak człowiek ma wolną wolę i ma prawo odrzucić Boga. Z kolei Bóg ma wgląd w człowieka i zna prawdę o nim samym, więc nikt do piekła nie trafi przypadkowo.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Cz sie 31, 2023 17:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1944
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Mrs_Hadley - ponieważ zagadnęłaś Idący o ten brak zgodności między jego myśleniem i nadzieją a stanowiskiem Kościoła, to czy mogę Cię prosić o konkretną, krótką (może być długa, ale nie chcę czasu "wykradać") wypowiedź odnośnie tego, o czym ja z nim długo już piszę, czyli: Czy cała ludzkość to dzieci Boże? [chciałbym uzyskać na forum jeszcze czyjąś wypowiedź w tym temacie, bo obaj się "przepychamy", więc "mediator" potrzebny...].
Co Kościół mówi na ten temat dziecięctwa Bożego ludzi? [100%, czy nie 100% ludzkości=dzieci Boże?]

Mrs_Hadley napisał(a):
Poważnie? Uważasz, że śmierć ukochanego dziecka jest czymś, co po czasie powoduje, że rodzic powraca do normalnego życia?
Tak, poważnie, bo to pokazuje życie... Dobrze przeżyta żałoba pozwala żyć dalej normalnie; pamięć o stracie jest, ale nie powoduje bólu (to tak, jak blizna na ciele - żadna nie boli, gdy dobrze zagojona...).
Aha: to nie śmierć powoduje... (jak piszesz), ale dobrze przeżyta żałoba powoduje, że nawet śmierć dziecka (czy innych bliskich) nie rujnuje totalnie życia żywych (są poważne opracowania, na czym polega "zdrowa" żałoba - bo ona jest potrzebna!; ludzie robią błędy w tym temacie, i niepotrzebnie się obciążają cierpieniem...).

Mrs_Hadley napisał(a):
Moim zdaniem, nie chodzi o to, że potępieni cierpią, ale o to, że jest się od nich na zawsze oddzielonym.
Dla zbawionych byłoby to - wg mnie - cierpieniem wiedzieć, że to oddzielenie=cierpienie w niekończącym się piekle!
Jeśli anihilacja potępionych zostawi "bliznę", to ona już nie będzie boleć, ale też nie wyobrażam sobie, że ktoś ze zbawionych zapyta kogoś ze zbawionych: miałaś dzieci? A ta zapytana osoba powie: Nie wiem...
No, nie - pamięć będzie, ale nie będzie cierpienia: ani potępionych, bo nie będą się "smażyć" w piekle; ani zbawionych, bo nie będą świadomi, że właśnie teraz oni tam się "smażą" (będą świadomi, że ich po prostu nie ma)...
Tak to widzę.

Mrs_Hadley napisał(a):
Gdy umiera ktoś, kogo kochamy, mamy nadzieję spotkać się z nim/nią w niebie.
OK, rozumiem, ale to dotyczy teraźniejszości; ja już piszę o perspektywie wieczności: po Sądzie Ostatecznym, po wyrokach i ich wykonaniu...

Mrs_Hadley napisał(a):
Dobrze wiedzieć, że jednak tu się zgadzamy, że tak ja, jak i Ty podzielamy zdanie, że nie można Bogu przypisywać okrucieństwa przez to, że ktoś kogoś krzywdzi.
Dlatego warto dopytać, bo ludzki język ułomny: może być coś źle napisane (albo źle zrozumiane)... Żadnego Bogu okrucieństwa nie przypisuję! Nawet mnie bolą napisy na grobach: "Bóg tak chciał" [szczególnie gdy to widnieje na dziecięcej mogile...]

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Cz sie 31, 2023 18:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 09, 2008 10:19
Posty: 1245
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
"Moja" "psychika" uważa, że anihilacjonizm to podstępne (w pewnym sensie bardziej podstępne niż (jeszcze bardziej antymoralna) idea niekończącego się piekła), bluźniercze kłamstwo. Anihilacjonizm jest jak nieskończony, chociaż nie wszędzie gęsty, zbiór liczb naturalnych, a wiara w niekończące się cierpienie jest jak nieskończony i wszędzie gęsty zbiór liczb rzeczywistych. Anihilacjonizm nie jest czasowym złem, które będzie kiedyś naprawione i po którym nastąpi pojednanie, tylko złem absolutnym, istniejącym w nieskończoność.

"Moja" "psychika"... podejrzewa, że przynajmniej wtedy, kiedy nie uczą one uniwersalizmu zbawienia, lecz głoszą istnienie wiecznej męki lub anihilacjonizmu, i Biblia, i Koran to coś, co zostało dopuszczone na ludzi po to, aby sprawdzić, czy wierzą w Miłość, czy też w "koincydencje" i tradycje - "ona" nie jest w stanie pogodzić się z nieodwracalnym niezbawieniem jakiejkolwiek czującej istoty! Nawet jedno zanihilowane stworzenie czujące to absolutnie za dużo.

Anihilacjonizm rodzi potężny absolutny lęk, a może i straszną nienawiść do Boga, który unicestwia kogoś, zamiast po śmierci wielkodusznie mu wszystko przebaczyć :( Według "psychiki" anihilacjonizm prowadzi do ciężkiej choroby psychicznej i czyni on upartego grzesznika de facto absolutnie bardziej łaskawym i miłosiernym od Boga (bo zły moralnie grzesznik by wszystko kiedyś przebaczył, a według anihilacjonizmu Stwórca jest miłosierny tylko do czasu, ponieważ decyduje się kogoś potępić nieodwołalnie i nie dać komuś żadnej szansy na pojednanie z Nim) - anihilacjonizm według "psychiki" jednoznacznie prowadzi do absurdu, logicznej sprzeczności. Doktryny o cierpieniu bez końca dotyczy to według "mentalności" jeszcze bardziej, oczywiście.

_________________
Bóg jest tylko jeden. Nie ma boga poza BOGIEM. Nie chcę iść do piekła! Nie chcę być potępiony bez końca! Wszystko, co nie jest Bogiem, jest stworzeniem jedynego Boga, jaki istnieje we wszechbycie. Bóg jest niezmienny, bez początku, bez końca.


Cz sie 31, 2023 19:03
Zobacz profil
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Mrs_Hadley napisał(a):
nolda napisał(a):
Tym samym proszę o sprecyzowanie co dla ciebie oznacza pojęcie „ten świat”.

Świat w którym żyjemy.

Nie rozpisałaś się zbytnio. Pytanie pomocnicze: czy świat w którym Ty żyjesz jest tym samym światem w którym żyję ja?


Pt wrz 01, 2023 15:31

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3796
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Tak to jest ten sam świat.


Pn kwi 01, 2024 10:05
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 194 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL