Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 12:11



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 194 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13  Następna strona
 straszenie piekłem czy to jeszcze działa? 
Autor Wiadomość
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Mrs_Hadley napisał(a):
Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; [...]. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem "piekło".

Mrs_Hadley, kara, a jej umiejscowienie to nie to samo. Ale jeśli nie dostrzegasz różnicy to może wskażesz miejsce odbywania tej kary. Może podasz jakieś namiary, np. szerokość i długość geograficzną, wyślesz pinezkę. Czy może podzielisz pogląd, że zarówno kara, jak i miejsce jej odbywania nie są umiejscowione geograficznie. Stan „samowykluczenia" jedności z Bogiem, jak rozumiem jest to stan ducha i umiejscowiony jest w nas, a nie w jakiejś miejscowości, oceanie czy przestworzach. To, że Jego królestwo nie jest z tego świata, nie oznacza również miejsca geograficznego. Moim zdaniem ten inny świat, to stan ducha, stan świadomości. Jezus mówi, że do tego królestwa wejdziemy przez Niego. Nie oznacza, że nas tam zaprowadzi za rączkę, tam każdy może wejść tylko i wyłącznie sam. Jezus wskazuje apostołom, nam, ścieżkę, ale wskazanie ścieżki nie jest równoznaczne z jej przemierzeniem i wejściem.
Nim nie wejdziemy do Królestwa jesteśmy w piekle, w piekle które jest nie gdzie indziej jak w nas.

Tu bym skończył rozważania nad punktem nr 1. – gdzie jest piekło, chyba że masz coś do dodania i przeszedł do rozważenia punktu nr 2. naszej dyskusji, to jest:
Czy piekło, kojarzysz z męką fizyczną, krzykami „bezbożników” smażonch w smole, czy „męką duchową?


Pn sie 28, 2023 17:00
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 616
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Skoro wszyscy są przekonani, że piekło to stan, to dlaczego jest sprzeczka? Łapanie za słówka, erystyka?

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Pn sie 28, 2023 18:39
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2008
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
nolda napisał(a):
Stan „samowykluczenia" jedności z Bogiem, jak rozumiem jest to stan ducha i umiejscowiony jest w nas, a nie w jakiejś miejscowości, oceanie czy przestworzach.

To stan duszy, która odrzuca Boga. Żyjemy tylko raz, tu odbywa się walka o duszę, jedni dostają sporo czasu na refleksję, inni tracą życie nagle, każdemu odmierzono czas ziemskiej wędrówki.

nolda napisał(a):
Moim zdaniem ten inny świat, to stan ducha, stan świadomości. Jezus mówi, że do tego królestwa wejdziemy przez Niego.

Wykluczasz świat metafizyczny, a przynajmniej ten po śmierci. W świecie katolika, życie które otrzymaliśmy w darze, jest podróżą w kierunku Królestwa nie z tego świata, ale nie jest to "stan świadomości", bo niebo nie tkwi w naszej psychice, ani nie jest stanem świadomości, gdyż nie każdy ma świadomość swojego stanu (np. malutkie dzieci, ludzie z upośledzeniami umysłowymi bądź z chorobami neurodegeneracyjnymi itp).

nolda napisał(a):
Nim nie wejdziemy do Królestwa jesteśmy w piekle, w piekle które jest nie gdzie indziej jak w nas.

Nie. KK wierzy, że po śmierci dusza trafia do nieba lub piekła, tymczasowo może trafić do czyśćca, jeżeli nie odpokutuje wszystkich grzechów na ziemi.

nolda napisał(a):
Czy piekło, kojarzysz z męką fizyczną, krzykami „bezbożników” smażonch w smole, czy „męką duchową?

Posiłkując się wizjami świętych, przekonuje mnie pogląd, że grzech dla którego człowiek odrzuci Boga, będzie tym, co będzie go dręczyło przez całą wieczność, ponieważ śmierć przypieczętuje najwyższą wartość, dla której się żyło. Jest to kara, na którą człowiek sam skazuje swoją duszę.
Bóg nie pozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne. Ga 6,8-9

@Idący, myślę że tu chodzi o różne światopoglądy, @nolda jest pod wpływem nauk swojego guru, dość popularnego w działach "rozwój osobisty" i mam takie wrażenie, że próbuje w jakiś sposób te przekonania usankcjonować poprzez chrześcijaństwo, tylko pojęcie "stan" w obu systemach jest różne.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Pn sie 28, 2023 19:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1941
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Mrs_Hadley napisał(a):
tymczasowo może trafić do czyśćca, jeżeli nie odpokutuje wszystkich grzechów na ziemi.
Poproszę mi, niekatolikowi, przybliżyć temat tego doczesnego "odpokutowania grzechów"... Jak to praktycznie się ma realizować?

Mrs_Hadley napisał(a):
@nolda jest pod wpływem nauk swojego guru, dość popularnego w działach "rozwój osobisty" i mam takie wrażenie, że próbuje w jakiś sposób te przekonania usankcjonować poprzez chrześcijaństwo, tylko pojęcie "stan" w obu systemach jest różne.
Podpisuję się pod tym wrażeniem, że hinduskie mądrości próbuje się (nie tylko tu nolda to robi, bo to ogólna cecha ruchu New Age) łączyć z biblijnym chrześcijaństwem, aby niejako uwiarygodnić całość przekazu... By ktoś słabo na Biblii ugruntowany, łyknął taką przynętę, i np. zaczął myśleć, że Biblia, że Chrystus, że apostołowie i kolejni chrześcijanie w minionych wiekach, nauczają o np. reinkarnacji...
Czuwajmy!

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Wt sie 29, 2023 5:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59
Posty: 1476
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Mrs_Hadley napisał(a):
Nie. KK wierzy, że po śmierci dusza trafia do nieba lub piekła, tymczasowo może trafić do czyśćca, jeżeli nie odpokutuje wszystkich grzechów na ziemi.
Dostrzegasz różnicę miedzy wiarą a prawdą? Katolik powinien wierzyć, czy również może poszukiwać prawdy?
Jerzy_67 napisał(a):
Czuwajmy!

Strach to zło, nie lękaj się, zacznij Żyć! Niema ognia piekielnego, to tylko przenośnia, stan twojego ducha.


Wt sie 29, 2023 7:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1941
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
george45 napisał(a):
Strach to zło, nie lękaj się, zacznij Żyć! Niema ognia piekielnego, to tylko przenośnia, stan twojego ducha.
To Twoja odpowiedź na moje hasło/apel: Czuwajmy!
No cóż, może powiesz to, co do mnie piszesz, Panu Jezusowi, który niejednokrotnie wzywał do czuwania, aby się nie dać zwieść, oszukać różnej maści fałszywcom, np.:
    Mt 24,3-5 PAU
    (3) A gdy siedział na Górze Oliwnej, podeszli do Niego uczniowie i pytali na osobności: „Powiedz nam, kiedy to nastąpi i jaki będzie znak Twojego przybycia i końca świata?”.
    (4) Jezus im odpowiedział: „Uważajcie, żeby was ktoś nie oszukał.
    (5) Wielu bowiem przyjdzie w moim imieniu, mówiąc: «Ja jestem Chrystusem». I oszukają wielu.

Albo mówi tak w kontekście potrzeby czuwania i gotowości na Jego chwalebny powrót, np.:
    Mt 24:42 PAU
    (42) Dlatego czuwajcie, bo nie wiecie, którego dnia przyjdzie wasz Pan!
    Mt 25:13 PAU
    (13) Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.

Ogień Gehenny nie będzie symbolem, ale realnością, a nie "stanem ducha"! (co to za dziwny pomysł, aby piekło/Gehennę "zamykać" we własnej psychice?! Od nolda to zapożyczyłeś?).

PS. Przestań mi "wciskać dziecko do brzucha", że ja żyję w jakimś permanentnym strachu! Tak nie jest! Ja naprawdę żyję, i proszę, abyś to do wiadomości w końcu przyjął... (chyba, że jest tak, jak bywa w życiu, że ktoś bardzo u kogoś coś gani, bo sam to coś ma; np. bywa, że najzacieklejszy wróg osób o odmiennej orientacji płciowej, sam ma taką orientację... To się tłumaczy tym, że chce od siebie odwrócić uwagę, albo/i czując się winnym, potępia innych, aby jakoś sobie ulżyć...).

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Wt sie 29, 2023 8:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59
Posty: 1476
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Ktoś pisząc o realnym ogniu piekielnym lęka się go i jak piszesz, tłumaczy się to tym, że chce odwrócić od siebie strach, czując się winnym, potępia innych, aby sobie ulżyć w strachu.
Tym samym ponownie apeluję, Jerzy więcej świadomości. Żadnego realnego ognia nie ma w piekle. Mówi o tym KK, Nolda, Mrs_Hadley i inni.
Nie lękaj się!!!


Wt sie 29, 2023 10:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1941
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
george45 napisał(a):
Żadnego realnego ognia nie ma w piekle. Mówi o tym KK, Nolda, Mrs_Hadley i inni.
A co mówi/czego uczy Biblia?
[teraz ognia piekielnego nie ma, ale będzie!]

george45 napisał(a):
Nie lękaj się!!!
Czy Ty się dobrze czujesz?!

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Wt sie 29, 2023 10:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 616
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Realny ogień, to musi być realne ciało. Czy najpierw po śmieci zmartwychwstanie, aby potem móc zadręczać ogniem piekielnym, mękami czyśćcowymi lub radować bliskości Boga w niebie.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Wt sie 29, 2023 14:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 09, 2008 10:19
Posty: 1245
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Bardzo mi się nie podoba wizja dużego cierpienia po śmierci, zwłaszcza bez końca. Jawi mi się to jako absolutnie okrutne i jako najjaskrawsze zaprzeczenie miłosierdzia. Nie chcę być niezbawiony i wolałbym, aby wszyscy bez najmniejszego wyjątku byli zbawieni na wieki. Na "moją" logikę jedyna, zupełnie jedyna, logiczna koncepcja eschatologiczna to uniwersalne pojednanie i niekończące się zbawienie dla każdego, przynajmniej każdego człowieka, jeśli nie i anioła. Wieczna męka czy anihilacja to dla mojej "mentalności" absolutny brak łaskawości i (zwłaszcza bezwarunkowej) dobroci dla nieprzyjaciół. Ci monoteiści, co nie wierzą w uniwersalne zbawienie, w "moim" "odczuciu" mogą jawić się jako bardziej upadli moralnie i godni zawstydzenia niż poganie czy ateiści.

Religijność jest dla mnie niezwykle trudną sferą. "Nie mogę znieść" lęku przed wieczną karą. "Czuję" "potężny bunt" przeciwko karaniu kogokolwiek w ten sposób.

_________________
Bóg jest tylko jeden. Nie ma boga poza BOGIEM. Nie chcę iść do piekła! Nie chcę być potępiony bez końca! Wszystko, co nie jest Bogiem, jest stworzeniem jedynego Boga, jaki istnieje we wszechbycie. Bóg jest niezmienny, bez początku, bez końca.


Wt sie 29, 2023 15:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1941
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
niewazny12 napisał(a):
Bardzo mi się nie podoba wizja dużego cierpienia po śmierci, zwłaszcza bez końca. Jawi mi się to jako absolutnie okrutne i jako najjaskrawsze zaprzeczenie miłosierdzia.
Mam to samo... Jezus naucza nas, aby miłować nawet nieprzyjaciół i prześladowców; można się spodziewać, że On sam też miłość okazuje Swoim wrogom - czy męczenie kogoś takiego bez końca byłoby wyrazem miłości?!?... (głośno myślę...)

niewazny12 napisał(a):
Nie chcę być niezbawiony i wolałbym, aby wszyscy bez najmniejszego wyjątku byli zbawieni na wieki.
Też bym wolał, ale Biblia tego nie naucza!

niewazny12 napisał(a):
Na "moją" logikę jedyna, zupełnie jedyna, logiczna koncepcja eschatologiczna to uniwersalne pojednanie i niekończące się zbawienie dla każdego, przynajmniej każdego człowieka, jeśli nie i anioła.
W tym szkopuł, że to - jak podajesz - Twoja logika... Brak dla niej potwierdzenia w Piśmie św.

niewazny12 napisał(a):
Wieczna męka czy anihilacja to dla mojej "mentalności" absolutny brak łaskawości i (zwłaszcza bezwarunkowej) dobroci dla nieprzyjaciół.
Ale czy nie widzisz zasadniczej różnicy między męką bez żadnego, żadnego końca... a cierpieniem należnym za popełnione zło (aby sprawiedliwości stało się zadość, bo jak inaczej? - czy bez żadnej kary mieliby się obejść np. tyrani, których ziemskie sądy nie ukarały?...), ale to cierpienie będzie ograniczone w czasie i zakończone anihilacją, czyli totalnym unicestwieniem?
Ja taką różnicę widzę!

niewazny12 napisał(a):
Ci monoteiści, co nie wierzą w uniwersalne zbawienie, w "moim" "odczuciu" mogą jawić się jako bardziej upadli moralnie i godni zawstydzenia niż poganie czy ateiści.
No, ale na podstawie czego np. ja miałbym mieć taki pogląd i takie oczekiwanie na uniwersalne, całkowite wszystkich zbawienie?...

niewazny12 napisał(a):
Religijność jest dla mnie niezwykle trudną sferą. "Nie mogę znieść" lęku przed wieczną karą. "Czuję" "potężny bunt" przeciwko karaniu kogokolwiek w ten sposób.
Idea karania bezkresnego może budzić opory, bo nawet najwięksi tyrani, gdy kogoś torturowali, to czynili to nie dłużej, niż do śmierci ofiary (potem mogli się co najwyżej pastwić nad trupem, ale to już nie sprawiało mu bólu).

Idący napisał(a):
Realny ogień, to musi być realne ciało. Czy najpierw po śmieci zmartwychwstanie, aby potem móc zadręczać ogniem piekielnym, mękami czyśćcowymi lub radować bliskości Boga w niebie.
Biblia naucza o dwóch zmartwychwstaniach: do wiecznego życia i na potępienie...

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Wt sie 29, 2023 16:55
Zobacz profil
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Mrs_Hadley napisał(a):
To stan duszy, która odrzuca Boga. Żyjemy tylko raz, tu odbywa się walka o duszę, jedni dostają sporo czasu na refleksję, inni tracą życie nagle, każdemu odmierzono czas ziemskiej wędrówki.

Odmierzono, a dobry lekarz zlekceważył miarę przedłużył życie diagnozując i lecząc skutecznie chorobę. Samobójca też ma w poważaniu to odmierzanie i sam sobie ustanawia miarę. No chyba, że „każdemu odmierzono czas ziemskiej wędrówki” biorąc pod uwagę działania dobrego lekarza i decyzję samobójcy, ale wtedy jak przypisać grzech temu drugiemu?
Mrs_Hadley napisał(a):
Wykluczasz świat metafizyczny, a przynajmniej ten po śmierci. W świecie katolika, życie które otrzymaliśmy w darze, jest podróżą w kierunku Królestwa nie z tego świata, ale nie jest to "stan świadomości", bo niebo nie tkwi w naszej psychice, ani nie jest stanem świadomości, gdyż nie każdy ma świadomość swojego stanu (np. malutkie dzieci, ludzie z upośledzeniami umysłowymi bądź z chorobami neurodegeneracyjnymi itp).

Ponoć Jezus powiedział, że niebo jest w nas i wokół nas. Myślisz, że miał na myśli ciało, świadomości czy może coś innego? Mówił ponoć też, nie wejdziesz do królestwa dopóki nie staniesz się jak dziecko, miał na myśli że masz stać się niemowlakiem czy może powrócić do stanu świadomości dziecka, jak już pisałem, zachwycającego się wszystkim, ufającemu wszystkim?
Mrs_Hadley napisał(a):
nolda napisał(a):
Nim nie wejdziemy do Królestwa jesteśmy w piekle, w piekle które jest nie gdzie indziej jak w nas.
Nie. KK wierzy, że po śmierci dusza trafia do nieba lub piekła, tymczasowo może trafić do czyśćca, jeżeli nie odpokutuje wszystkich grzechów na ziemi.
KK wierzy w to co stworzył. W Biblii nie natknąłem się na coś takiego jak czyściec. No ale jeśli jest, to możesz wskazać lokalizację, przynajmniej tą w jaką Ty wierzysz?
PS
Punkt 2, narazie pozostawiam by nie mieszać.


Wt sie 29, 2023 18:25
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2008
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
nolda napisał(a):
No chyba, że „każdemu odmierzono czas ziemskiej wędrówki” biorąc pod uwagę działania dobrego lekarza i decyzję samobójcy, ale wtedy jak przypisać grzech temu drugiemu?

Jeżeli pacjent się uprze, żeby żyć, to i medycyna jest bezsilna ;). Medycyna pełna jest precedensów, jedni widzą w tym działanie Boga, inni zbieg okoliczności. Owszem, dobry lekarz nie działa przeciw Bożym planom, a jest w nich uwzględniony. Natomiast za samobójstwem stoi choroba lub zaburzenia psychiczne, dlatego modlimy się za niego lub za nią, prosząc o miłosierdzie Boże i zostawiając osąd Bogu.

nolda napisał(a):
nie wejdziesz do królestwa dopóki nie staniesz się jak dziecko, miał na myśli że masz stać się niemowlakiem czy może powrócić do stanu świadomości dziecka, jak już pisałem, zachwycającego się wszystkim, ufającemu wszystkim?

Niemowlę nie ma wykształconego mózgu na tyle, by ogarniać świadomość własnego ja.
W świecie semickim dziecko było postrzegane jako istota słaba, nie mająca znaczenia w życiu społecznym. Były małe, słabe, zależne od innych, a jednak Jezus zestawiał się z nimi, mówiąc: Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie Mnie przyjmuje, lecz Tego, który Mnie posłał". (Mk 9, 37).
By przyjąć Królestwo Boże, trzeba uznać swoją słabość, niemoc, to że jest się zbyt małym, by samodzielnie wyzwolić się z grzechu. Dziecko jest ciekawe świata, ale nie domaga się odpowiedzi na nurtujące pytania, jest zależne od innych i nie ma potrzeby władzy na światem, jest też otwarte na ludzi i nawet jeżeli jednego dnia obrazi się na koleżankę z przedszkola, kolejnego już o tym nie pamięta. Powiesz dziecku, by CI zaufało, a ono nie będzie miało z tym problemu. O prostotę chodzi, a nie wyrafinowane sprzeczki, jakie w czeluściach Internetów się toczą, by udowodnić innym swoje racje.

nolda napisał(a):
KK wierzy w to co stworzył. W Biblii nie natknąłem się na coś takiego jak czyściec.

KK wierzy w to, że w nim Bóg złożył depozyt prawdy. Nie ma relatywizowania, że każdy ma swoją prawdę, lecz wierzy się, że Duch Święty prowadzi KK do pełni prawdy o Stwórcy.
Owszem w Biblii nie ma słowa czyściec, ale na podstawie niektórych słów Jezusa, KK stwierdza, że takie miejsce jest + uznaje wizje różnych mistyków.

Jerzy_67 napisał(a):
czy męczenie kogoś takiego bez końca byłoby wyrazem miłości?!?... (głośno myślę...)

Dlaczego zakładasz, że czas płynie tylko do przodu (liniowość)? Einstein wykazał, że czas jest względny, zależy od układu odniesienia. Jest wytworem naszego umysłu, miarą określającą teraźniejszość, przeszłość i przyszłość, gdyż potrzebujemy na własne potrzeby, ale to wcale nie oznacza, że czas nie może iść do tyłu, zwalniać, rozszerzać się, przyśpieszać, a nawet może nie istnieć, gdyż np. Bóg jest poza czasem. Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie wieczność w której nie ma czasu? W sumie w wieczności czas jest zbędny, bo nie będzie śmierci, starzenia, chorób itp.
A skoro tak, to i zarzut "męczenia bez końca" traci zasadność, bo jeżeli nie będzie czasu, nie będzie też jak odmierzać długości mąk piekielnych?

Jerzy_67 napisał(a):
Poproszę mi, niekatolikowi, przybliżyć temat tego doczesnego "odpokutowania grzechów"... Jak to praktycznie się ma realizować?

Modlitwa, post, dobre uczynki na rzecz innych.
Ale również poprzez cier­pienie, zaczynając od chorób ciała, przez cierpienia moralne, prześladowa­nia z powodu wiary, po „noc ciemną” opisywaną przez św. Jana od Krzyża. Każdy człowiek niesie przez swoje życie krzyż, każdy ma swoją drogę na Golgotę, gdyż każdemu przyjdzie umrzeć. I może na tej drodze odrzucić Boga lub podążać Jego śladami, dochodząc do prawdy o sobie, sensie życia, celu dla którego żyje.
Na drogach ludzkich sumień, nieraz tak trudnych i tak bardzo powikłanych, Bóg postawił wielki drogowskaz, który życiu ludzkiemu nadaje kierunek i ostateczny sens. Jest nim krzyż Pana naszego Jezusa Chrystusa" (bł. Jan Paweł II)

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Wt sie 29, 2023 20:03
Zobacz profil
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Kręcisz. Piszesz, że „każdemu odmierzono czas ziemskiej wędrówki”, a potem mówisz o cudach medycyny zmieniających odmierzony czas lub chorobach psychicznych, które również decydują o odmierzonym czasie. Zdecyduj czy jest on odmierzony czy ślepy los decyduje o tym „odmierzeniu”.

Ogarnąć świadomość wykształconym mózgiem i wejść do królestwa? Przecież to przeczy słowom Jezusa. Gdyby tak miało być Jezus winien powiedzieć, wejdziesz do Królestwa, gdy będziesz jak dziecko z wykształconym umysłem.
Dziecko ma wyzwolić się z grzechu? Jaki grzech może popełnić nieświadome dziecko? Czy nie jest to tak, że wężem który kusi dziecko do grzechu są rodzice, nauczyciele dając mu owoce z drzewa wiedzy, czy to dopiero ta wiedza nie jest przyczyną grzechu?

W Biblii czyśćca nie ma, ale na podstawie niektórych słów i niektórych wizji mistyków KK stwierdził jego istnienie. Moje pytanie gdzie KK umiejscowił czyściec pozostawiłaś bez odpowiedzi bo jej nie znasz czy je przeoczyłaś?


Wt sie 29, 2023 21:55
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1941
Post Re: straszenie piekłem czy to jeszcze działa?
Mrs_Hadley napisał(a):
Żyjemy tylko raz, tu odbywa się walka o duszę, jedni dostają sporo czasu na refleksję, inni tracą życie nagle, każdemu odmierzono czas ziemskiej wędrówki.
Nolda się tego zwrotu o "odmierzaniu czasu" uchwycił, aby swoje pisanki uskuteczniać, więc i ja coś napisankuję...
Pełna zgoda co do negacji reinkarnacji (żyjemy tylko raz), ale mam obiekcje, jak rozumieć to, że: "każdemu odmierzono czas ziemskiej wędrówki"...?
Mawia się potocznie, że: "los człowieka w gwiazdach jest zapisany", co odrzucam, bo to astrologiczne myślenie - przez Boga i Biblię zabronione i negowane - lecz czy Pan Bóg jest tym, który każdej osobie bez wyjątku czas jego "ziemskiej wędrówki" odmierza?...
Hmm...
Można by tak myśleć, np. cytując ten werset:
    Ps 139,16 PAU
    (16) Oczy twoje widziały, gdy byłem jeszcze w zarodku; w Twej księdze były zapisane wszystkie dni przeznaczone dla mnie, gdy jeszcze żaden z nich nie istniał!
tylko na ile jest to poezja, a na ile dosłowność?...
Głośno myślę, bo w tym samym - 139 - psalmie czytamy:
    (9) Choćbym wziął skrzydła jutrzenki i zamieszkał za najdalszym morzem,
    (10) nawet tam prowadzi mnie Twoja ręka i Twoja prawa ręka mnie podtrzymuje!

    (15) Nie była zakryta żadna kość przed Tobą, kiedy powstawałem w ukryciu, tkany w głębinach ziemi!

Te wersety: 9,10,15 - to wg mnie język poezji, bo nie mamy do dyspozycji "skrzydeł jutrzenki" i nie tak wygląda poczynanie się człowieka, że jest on "tkany w głębinach ziemi" (my to wiemy na pewno, ale ówcześni mogli mieć inne myślenie, stąd może wzmianka o "głębinach ziemi", lecz i oni nie byli głupi, by z ziemi wydobywać na świat noworodka: wiedzieli wszak, że on się bierze z łona kobiety...).

Cały Ps 139 to piękny hymn ku czci Boga z naciskiem na Jego wszechwiedzę i wszechobecność! I w tym kontekście - ja to tak pojmuję - językiem poezji (bo nie traćmy z oczu tego, że psalmy to był ówczesny śpiewnik i zbiór poetyckich tekstów, które też oczywiście były i są źródłem faktów, lecz zawsze trzeba zwracać uwagę na kontekst: zarówno Księgi, jak i danego psalmu), zatem językiem poezji psalmista opisuje powstawanie człowieka i jego dalsze losy - zapisane w Bożej księdze (księdze życia).

Jak dalece Boża wszechwiedza wpływa na nas?!
Czy istotnie On "ręcznie" decyduje, kto i kiedy życie zakończy?... ("ręcznie" - w sensie tym, że nikt z ludzi nie ma żadnego wpływu na to zdarzenie, zwane śmiercią, kończące jego ziemskie bytowanie).
Jakoś mi się to kłóciłoby z podstawową prawdą, że Bóg dał nam wolną wolę (m.in. dlatego może nas potem sprawiedliwie sądzić, bo nie sądzi nas za to i z tego, co sam nam "odgórnie i ręcznie" narzucił, ale sądzi nas z autentycznych naszych wyborów).
Czy zatem ktoś może sprzeciwić się Bożej woli, aby nie popełniać samobójstwa (bo to na pewno nie jest Jego wolą!) i zakończyć życie?
Uważam, że może; tak samo jak może np. kogoś okraść, choć Bóg też mówi: nie kradnij, czy zabić... (bywają też samobójstwa rozszerzone: ktoś, zanim sobie życie odbierze, to wpierw zabije nawet całą rodzinę, łącznie z malutkimi dziećmi...).

Czy to od Boga wyszła ta miara dni "odmierzona" dla każdej z osób, jakie policja znajduje na miejscu rozszerzonego samobójstwa?! (że, to było tak, to świadczy o tym list na miejscu zbrodni pisany przez samobójcę i mordercę zarazem).
No, nie mogę tak tego widzieć, bo to by było (dość; a raczej: bardzo) okrutne ze strony Boga, by "odmierzyć" córeczce samobójcy tylko 365 dni, bo akurat roczek dziecko skończyło...

Jak zatem ja to widzę?
Tak, że Bóg w swej wszechwiedzy, o jakiej np. Ps 139 traktuje, zna koniec na początku!
I wobec tego nie ingerując "ręcznie" w ludzkie myśli, decyzje i działania, nie jest zaskoczony rozszerzonym samobójstwem (czy innymi końcami życia; też takim, gdy następuje on z naturalnej starości w wieku 115 lat...).
Trudno to ogarnąć w pełni, jak działa Boża wszechwiedza, ale jest ona faktem, więc ja wg niej patrzę na nasze ludzkie życiorysy, że: Bóg-Stwórca zna koniec na początku, ale ręcznie nie struje życiorysem, a wobec tego nie ustala z góry, ile dni kto ma przeżyć... (a miejsca w Biblii, gdzie by można dostrzec takie ustalenia co ilości dni życia, ja biorę w kontekście, co wyżej pokazałem).

Mrs_Hadley napisał(a):
Modlitwa, post, dobre uczynki na rzecz innych.
Podałaś to, jako sposób, by odpokutować doczesne grzechy i nie trafić do czyśćca...
Czy można za życia wiedzieć, że tyle to a tyle ww. zachowań już jest wystarczające, by odpokutowanie się dokonało (więc nie trzeba się bać czyśćca)?

Mrs_Hadley napisał(a):
Dziecko jest ciekawe świata, ale nie domaga się odpowiedzi na nurtujące pytania
Oj, chyba nie masz dzieci, albo sama nie pamiętasz, jak namolne one potrafią być w "wierceniu dziury w brzuchu", gdy raz po raz pytają: "a cemu?... a dlacego?..." choć mama/tata już raz i trzy to tłumaczą... [ale to tak na marginesie piszę, bo to nie jest sedno tematu].

Mrs_Hadley napisał(a):
Dlaczego zakładasz, że czas płynie tylko do przodu (liniowość)?
Bo praktycznie tylko taki upływ czasu znam!
Czy ta doczesna prawidłowość się jakoś na wieczność przekłada? Tu są różne koncepcje, a wspomniana względność czasu jest jedną z nich... Może też, jak piszesz, wcale czasu nie być tam... Tylko, że wtedy mam kłopot z opisem Nowej Ziemi, gdzie czytamy o owocach na drzewie życia:
    Ap 22,1-2 PAU
    (1) Anioł pokazał mi też rzekę wody życia, przejrzystej jak kryształ, która wypływa od tronu Boga i Baranka.
    (2) Na środku placu miasta, pomiędzy brzegami rzeki rośnie drzewo życia rodzące owoce dwanaście razy. Wydaje ono owoc co miesiąc, a jego liście służą narodom jako lekarstwo.
[jest wprost o czasie napisane: 12 miesięcy, co znamy jako rok...]
Osobiście myślę, że tak, jak było na początku - w Edenie - gdzie czas był, tak będzie na Nowej Ziemi (też w niebie): czas będzie, bo mieszkańcy/zbawieni tam będą ludźmi w swych ciałach, a więc jakaś materia to będzie, a gdzie materia, tam i czas... tam też przestrzeń (czasoprzestrzeń)...
Bóg-Stwórca stworzył czas, i choć sam jest od niego niezależny, to jednak wszedł w nurt czasu, jaki stworzył: np. gdy narodził się Mesjasz (Ga 4,4 mówi wyraźnie o wypełnieniu czasu proroczo wpierw zapowiedzianego; Bóg "nie boi się czasu" - może w nim być tak samo, jak i poza nim... Ludzie natomiast są z czasem nierozerwalnie związani, więc ja bym nie trzymał się kurczowo tezy, że wieczność będzie czasu pozbawiona...).

Mrs_Hadley napisał(a):
W sumie w wieczności czas jest zbędny, bo nie będzie śmierci, starzenia, chorób itp.
A skoro tak, to i zarzut "męczenia bez końca" traci zasadność, bo jeżeli nie będzie czasu, nie będzie też jak odmierzać długości mąk piekielnych?
Załóżmy, że masz rację: czasu brak; nie będzie czasu w wieczności... A męki potępionych będą?! Bo argumentujesz, że brak czasu sprawi, że nie będzie jak "odmierzać długości mąk piekielnych"...
Czy jednak ten brak rachuby czasu (ja to pisząc, myślałem w kategoriach, jakie wyżej ująłem) sprawi, że i mąk piekielnych nie będzie?!
No, chyba jednak będą! Zatem, co to zmienia w losie potępionych, że czasu by miało nie być??!...

A co to zmienia w losie zbawionych, gdyby też i dla nich czas nie istniał? - czy ich radość ze zbawienia zniknie? No, chyba nie, prawda?
Zatem wg mnie: istnienie czasu, czy jego niebyt w kategorii wieczności, ma znaczenia w tym sensie, że to nie od czasu będą zależeć męki czy radości obu grup: potępionych i zbawionych...
Zgodzimy się tu?!
Innymi słowy: z czasem, czy bez - męki i radości będą faktem!

Ale czy teraz się ze mną Mrs_Hadley zgodzisz... z tym, co napiszę...
A napiszę coś takiego, że skoro nam, tu na ziemi, ciężko jest być radosnymi, gdy ktoś bliski cierpi (np. to jest ostatnie stadium raka!)... a nawet, tym bardziej wrażliwszym, jedzenie w gardle staje, gdy akurat przy śniadaniu słyszą z radia, że jakaś straszna tragedia obcych ludzi spotkała (np. sześcioosobowa rodzina spłonęła w aucie na autostradzie)... to, czy zbawieni (w niebie i na Nowej Ziemi; z czasem, czy bez niego - nieważne) będą się tak autentycznie mogli radować swoim stanem zbawienia, gdy świadomi będą, że wszyscy, których tam nie będzie (a to też dotyczy najbliższych osób z rodziny), dotykać będą straszne męki piekielne: bez żadnej ulgi i żadnego końca!!!!...

Tak szczerze pomyśl (możesz nawet te myśli zostawić sobie i tu ich nie pokazywać): czy zbawieni, których wrażliwość na pewno będzie większa, niż teraz docześnie (bo zniknie problem grzesznej natury, która przytępia naszą wrażliwość na zło - stąd komuś zła wiadomość z radia nie zakłóci śniadania; a los umierającej teściowej go za bardzo nie martwi...), czy więc tak bardzo wrażliwe zbawione osoby, będą naprawdę szczęśliwe w wieczności, gdy świadomość niekończących się mąk piekielnych dla potępionych będzie faktem?!...

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Śr sie 30, 2023 7:08
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 194 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL