Słyszymy zewsząd, że Biblia jest dziełem zawsze aktualnym. Zgadzam się z tym.

Jednak zastanawiam się, jak by potoczyły się losy Chrystusa, gdyby na świat przyszedł dzisiaj w Polsce a nie dwa tysiące lat temu w Betlejem. Zapraszam was do dyskusji.

Czy ta zabawa może nam pozwolić na nowo odkryć prawdy zawarte w Biblii?

Jeśli przenieść to co wiemy z Biblii o Jezusie, pomijając skutki powtórnego przyjścia, to zapewne dyskutowałby z wieloma, niektórym przyznał rację, a innym udowodnił że źle myślą. Nie byłby gwiazdą telewizji, ale wielu ludzi chciałoby go słuchać. Uzdrawiałby i leczył ludzką dusze i psychikę. I byłby w tym wszystkim autentyczny,do każdego podchodziłby i nie było by dla niego tabu.

Natura ludzka jest niezmienna i wszystko potoczyłoby się dokładnie tak jak wtedy z uwzględnieniem oczywiście różnic technologicznych.

Gdyby Jezus przyszedł dziś na świat i wyszedł na ulice nie wielu by było takich którzy by w Niego uwierzyli. Żyjemy w takich czasach że każdy żądał by dowodu a i to nie było by wystarczające bo jeżeli Jezus dał by wzrok niewidomemu ludzie doszukiwali by się w tym jakiejś sztuczki albo szukali racjonalnego wyjaśnienia.

A może właśnie wielu by uwierzyło. Przyzwyczailiśmy się do narzekania na wszystko. A może właśnie Jezus w tym szalonym świecie okazałby się tym na kogo wciąż czekamy? Niedawno słyszałem świadectwo człowieka, który był narkomanem i parał się okultyzmem. Jezus go uzdrowił. Ilu jeszcze potrzebuje takiego uzdrowienia, ilu oczekuje przebaczenia, wsparcia bo ich życie jest w ruinie, bo chcieliby aby wszystko inaczej się potoczyło?

Jak słucham wypowiedzi naszego Franciszka i oglądam reportaże , jak obserwuję zachowanie wśród zwykłych ludzi i jak śledzę wypowiedzi na różnych szczeblach - mam wrażenie , że " burzy mury Watykanu"
Mocną prawdą stawia do pionu .Burzy utarty przez człowieka system zafałszowanego życia.
Nie jedni już spiskują i nie jedni kombinują , obserwują i czekają na potknięcie , by automatycznie zareagować lub zaatakować jak to było w przypadku wypowiedzi iż - " ateiści również mają prawo do zbawienia" - a jest to tylko człowiek.
Co by było , gdyby dzisiaj pojawił się Jezus uświadamiając ludziom prawdę i poruszając serca zwykłymi prostymi słowami.Gdyby dzisiaj w polskim kościele pojawił się człowiek który wyszedłby na środek czytając Prawo Mojżeszowe , który by zapowiedział swoją mękę i zmartwychwstanie - co by było gdyby wypędzał demony i uzdrawiał chorych? Czy dzisiaj w epoce sekt i tysiąca różnych wyznań ktokolwiek uznałby Jezusa za Chrystusa? Czy Kościół dzisiaj uznałby Jezusa za Mesjasza ? raczej w to wątpię , bardziej za pomyleńca z demonicznymi działaniami. W takim samym stopniu jak nie uznał Kościół Jezusa gdy przyszedł 2000 tys lat temu.
Nie można więc gdybać i przypuszczać co by było gdyby ....to nie istnieje , nie snujmy iluzji na temat czegoś co nie ma sensu i nie ma najmniejszego znaczenia .
Bóg wybiera czas i epokę.Wszystko co się dzieje , dzieje się w określonym czasie i określonym miejscu i ma określoną wartość.
Mamy tysiące objawień, setki fałszywych mesjaszów i proroków , tysiące sekt , mamy XXI wiek przesiąknięty dezorientacją człowieka - dzisiaj istnieje największy chaos wszechczasów jaki tylko był możliwy na świecie.Bóg doskonale wiedział jaką epokę wybrać , by zasiać ziarno , ta ziemia musiała być żyzna by ziarno mogło w niej wzrastać .Dzisiaj ziemia jest ogołocona i jałowa nie nadaje się na zasiew.
Dlatego nie istnieje coś takiego jak - " co by było gdyby" - bo gdyby było -nikt by nie uwierzył...

Ale my nie chce opisywać wydarzeń, ale raczej ludzkie postawy, dla których przykładem jest właśnie taka sytuacja. Gdybanie sensu nie ma, bardziej to taka intelektualna zabawa, w oparciu o naszą wiedzę o Jezusie i o świecie współczesnym. Dzisiejszy świat jest taki właśnie przez to że Jezus przyszedł. Gdyby nie przyszedł, to nie wiadomo co by dziś było, bo ani chrześcijaństwa, ani Islamu prawdopodobnie, a zatem żadnej z tych sekt które przecież w wielu wypadkach właśnie z chrześcijaństwa jakoś się biorą.

Przecież Jezus rodzi się w Polsce każdego dnia. Rodzi się na eucharystii. Realnie, substancjalnie. Ale ile osób pozwoli mu urodzić się w swoim sercu? Za 15 minut będę na mszy. Będę świadkiem przyjścia Jezusa na ołtarzu. Jezus wzywa: "Moje ciało jest prawdziwym pokarmem, a krew moja prawdziwym napojem..." ; "Jeśli nie będziecie spożywali ciała mego i pili mojej krwi, nie będziecie mieli życia w sobie".

Nie zastanawiajmy się nad tym co by było, ale chodźmy do Pana. Venite adoremus!

Dokładnie! Ale gdyby jednak przyszedł fizycznie to nie sądzę że ludzie by uwierzyli... Bo skoro tak nie wierzą to nawet gdyby przyszedł też by nie uwierzyli... Wiara nie polega na tym aby wierzyć dopiero jak dostaniemy dowody, ale wtedy kiedy ich niema. Choć dowody i tak dostajemy każdego dnia na istnienie Boga to i tak nie wszyscy wierzymy tak jak powinniśmy. Wiara opiera się na tym aby ufać w to czego "fizycznie" niema ale duchowo jest, jest gdzieś tam daleko lub tuż obok, koło nas!

A jednak, owo "wiara to wiara", oraz "dowody, mamy każdego dnia" to takie masło maślane. Ukazują świat czarno-biały. Mówią człowiekowi - nie wierzysz, to Twoja wina. Bardzo nie lubię takiego podejścia. Efekty zresztą są widoczne. Nie wiem jakie dowody, ale zapewne nie takie, które i na tym forum nieraz wielu podważało. Skoro można mieć wątpliwości, to chyba nie są mocne dowody. A ludzie często nie chcą dowodów ale oparcia. Można wierzyć w wyimaginowanego przyjaciela, siła wiary pozwoli udawać. A można też wierzyć w kogoś tak niesamowitego, a jednak realnego, doświadczanego w życiu. Ale to jest różnica.

Zacznijmy od tego, że nie wiemy, jaki nasz świat byłby dziś, gdyby Jezus nie narodził się 2 tys. lat temu.

Wydaje mi się, że miałby trudniej. Byłby zewsząd atakowany, jego słowa byłyby przez mądre głowy w tv podważane, no i najważniejsze - apostołowie. Czy znalazłby takich, którzy by za nim kroczyli?

Apostołowie by się zawsze jacyś znaleźli. Gorzej z wizerunkiem medialnym. To był człowiek prosty, bez żadnej szkoły (no, powiedzmy, po zawodówce), a zwalczający profesorów. Dorobiliby mu gębę Rydzyka, albo i wręcz Leppera.

A Ruch Palikota chciałoby zapewnie zamknać Mesjasza w zakłądzie dla obłakanych -- śmieszne ale jak najbardziej realne.

Napewno 90 lub wiecej ludzi na całym globie ziemskim by sie nawróciło, gdyby zobaczyli ze człowiek który od urodzenia nie ma nóg zaczoł chodzić.

Tak jak i 2 tys lat temu część by poszła za Nim, a część chciałaby Go zabić.
Wystarczy zobaczyć reakcje ludzi na niedawne wydarzenia na stadionie czy różne głosy na temat papieża Franciszka. "Walkę" środowiska tradycjonalistów i posoborowców