Chodzenie po drogach lasach łąkach, ma swój urok ale raczej nie jestem skłonny robić tego na okrągło przez wieczność.

To mam rezygnować ze wszystkich używek, żeby w nagrodę w nieskończoność spacerować sobie po drodze? jakiś kiepski ten biznes, no chyba że mam rezygnować z używek, ze strachu przed piekłem? no ale czy to tak ma wyglądać? tak powinno być? żeby dobry Bóg zmuszał ludzi do pewnych zachować, grożąc że jak nie będą robić to co on każe, to wrzuci ich do piekła.

Jezus Chrystus jest życiem. Jeśli go masz w sercu masz wszystko i tyle ci wystarczy. To jest czysta prawda. Dzisiaj czuje się świetnie i to za sprawą Jezusa. Trzymaj się

Co to konkretnie oznacza? co to takiego jest?

Na dzisiejszy dzień i to w dniu "miłosierdzia bożego" mogę to określić jak najprościej, czyli posiadanie Boga istoty doskonałej, którą rozpalasz w sercu i swoim umyśle w duszy z całych sił. Jezus jest prawdą i zmartwychwstał. Nie potrzebne mi miliardy, używki. Wystarczy mi Pan Jezus i świadomość, że będę żył ze świętymi w niebie. Dzisiaj ogarnął mnie duch święty. Nie miałem żadnej negatywnej myśli. Wszystko przezwyciężałem tym, że mam Chrystusa, który tętni w moim sercu i powoduje szczęście a umysł czysty. Życzę ci wszystkiego najlepszego żebyś się radował tym, że bóg przyszykował dla nas wielkie rzeczy i to jest ta droga, która ma cel aby tam się do nieba dostać. To jest tylko chwila. Radujmy się Alleluja

A po co mi święci? nigdy nie czułem potrzeby posiadania jakiś relacji ze świętymi.



Dla ciebie to jest tylko chwila, a dla mnie to jest całe moje życie.

Święci w niebie tworzą drużynę miłości w której nie będzie już grzechu. Ja też mam "całe moje życie" I wiem, że życie ma sens wtedy kiedy staramy się by po tym życiu mieć życie wieczne.

Ja nie chce być w drużynie, jestem indywidualistą.

W piekle też drużynowo będziesz pałał nienawiścią do Boga.

Przecież nikt mnie nie zmusi, żebym był w jakiejkolwiek drużynie, bo niby w jaki sposób? no i jak mam nienawidzić kogoś, kogo osobiście nie znam? bo żeby mieć do kogoś jakieś emocje, miłość czy tam nienawiść, to musze takiego kogoś znać, musze mieć z nim do czynienia.

Nie chcesz być w drużynie, ale czy dziś w niej nie jesteś? Pomyśl o ludziach, dzięki którym masz dach nad głową, jedzenie, pieniądze, nie musisz się martwić np. rachunkami za prąd. O tych, dzięki którym korzystasz z nawierzchni asfaltowej czy też dzięki którym robisz zakupy bądź głosujesz w wyborach.
Żyjesz w pewnej społeczności, bez której byłoby Ci ciężko np. żyjąc na bezludnej wyspie. A gdybyś miał być totalnie sam, pogrążony w ciemnościach na wieki?

Sam już teraz wybierasz swoją drużynę.
Jak nienawidzić kogoś, kogo nie znasz - spytaj tych, którzy w życiu nie spotkali żadnego uchodźcę jakim sposobem nie znając ich, tak nienawidzą i nimi straszą.

Mam od ludzi nauczyć sie nienawiści?




Nie jestem w żadnej drużynie, bo chcąc być w jakiejś drużynie, trzeba samemu wyjść z inicjatywą, żeby później móc stać się jej częścią.



Chyba lepiej żyć samemu, niż żyć w spólnocie której sie nie lubi? jak byś miała wybór jedynie między dwiema opcjami, to gdzie by było ci lepiej, na bezludnej wyspie? czy może w więzieniu?

Mam rozumieć, że otaczają Cię jedynie nienawistnicy?

Tak.
Wszyscy wiedzą w jakiej jestem sytuacji finansowej, a pomimo tego każdy jest na przeciw temu żebym zaczął pracować, każdy działa mi na szkodę.

A szkodzenie ludziom, to chyba nie jest miłość? a raczej coś odwrotnego.