Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 19, 2024 14:46



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 88 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
 Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N kwi 07, 2019 11:19
Posty: 65
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
towarzyski_pelikan napisał(a):
Dobre pytanie, na które odpowiedzi nie znam.

Rozpatrzmy zatem taką sytuację. Przypuśćmy, że zaplanowałaś jakąś plenerową imprezę z przyjaciółmi i bardzo Ci zależy na tym żeby tylko była dobra pogoda. Wszystko wydaje się przebiegać zgodnie z planem, lecz nagle tuż przed wyjściem zaczyna padać deszcz. Jesteś nieźle wkurzona, bo czyż musiało zacząć padać właśnie teraz?

Gdzie w takim razie znajduje się źródło Twojego zdenerwowania, w Tobie, czy w deszczu?


Pt lis 22, 2019 20:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 30, 2018 19:45
Posty: 1269
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
IrciaLilith napisał(a):
Pelikanku- wiesz w jakich warunkach i na jakich zasadach można kogoś zmuszać do leczenia na które nie wyraża zgody? Może warto to uwzględnić? Leczenie na siłę gdy leczony nie akceptuje metod i nie zgadza się na nie poza naprawdę wyjątkowymi sytuacjami z poważnymi zaburzeniami psychicznymi i ograniczeniem możliwości zrozumienia sytuacji ( np małe dzieci) jest niedopuszczalne a i wówczas celem jest minimalizowanie cierpienia i na ile jest to możliwe uzyskiwanie zgody. A zawsze należy informować o tym co i dlaczego chcemy zrobić i wysłuchać tego co taki pacjent o tym myśli.

Jest również różnica między zranieniem a poczuciem zranienia czy obrażonymi uczuciami, między krzywdzeniem a czymś uznanym za atak przez mechanizmy obronne ego. Tu też kluczem jest informowanie i słuchanie, ograniczenie oceniania i etykietowania oraz nienegowanie autentyczności tego co odczuwa druga osoba.

Mówiąc o bolesnym leczeniu miałam na myśli właśnie to wywoływanie poczucia zranienia, krzywdy pod wpływem naciskania na czyjś odcisk - ego, które sprowokowane czuje się zagrożone i uruchamia cały szereg mechanizmów obronnych.
Cytuj:
Czym dla Ciebie jest zło? Czy istnieją źli ludzie? Czy może tylko złe zachowania? Czy zło to coś obiektywnego czy jedynie subiektywna ocena?

Zło jest egoizmem, traktowaniem ludzi w sposób interesowny, nie jako cel, tylko środek do celu.
Wszyscy są potencjalnie źli, mają ciągoty ku złu, ale nie wszyscy w równym stopniu mu ulegają. Tych, którzy rzadziej ulegają złu nazywamy dobrymi, a tych, którzy częściej ulegają złu, złymi. Jest to generalizacja i obejmuje tylko zło wyrażone w praktyce, a nie zło potencjalne.

Złe zachowania, złe myśli, złe intencje, to wszystko jakoś się składa na człowieka.

Jest subiektywne w tym sensie, że złe jest to, co jest złe z perspektywy człowieka, a więc nie ma czegoś takiego jak zło absolutne, natomiast jest obiektywne w tym sensie, że ludzie zło rozumieją podobnie, nie jest tak że każdy człowiek co innego rozumie jako zło. Złe jest to co nie służy człowiekowi, co krzywdzi człowieka. Co do tego jest zgoda. Natomiast jest rozbieżność, jeśli idzie o zdefiniowanie tego co jest dla człowieka dobre.

Jedni twierdzą, że cierpienie jest złe, a inni twierdzą, że cierpienie samo w sobie złe nie jest, natomiast złe jest właśnie unikanie za wszelką cenę cierpienia. I choćby na tym gruncie mogą się rodzić konflikty. Człowiek, który się kieruje empatią, będzie starał się być bardzo delikatny, żeby nie wywoływać cierpienia, a człowiek, który się kieruje jakimś "wyższych dobrem" np. prawdą, zbawieniem duszy, będzie bardziej skłonny do mniej delikatnych zachowań, o ile tylko służą one temu wyższemu dobru.
Django napisał(a):
Rozpatrzmy zatem taką sytuację. Przypuśćmy, że zaplanowałaś jakąś plenerową imprezę z przyjaciółmi i bardzo Ci zależy na tym żeby tylko była dobra pogoda. Wszystko wydaje się przebiegać zgodnie z planem, lecz nagle tuż przed wyjściem zaczyna padać deszcz. Jesteś nieźle wkurzona, bo czyż musiało zacząć padać właśnie teraz?

Gdzie w takim razie znajduje się źródło Twojego zdenerwowania, w Tobie, czy w deszczu?

We mnie. Deszcz nie zaczął padać mi na złość.

_________________
Nie będzie mason pluł nam w twarz, ni dzieci nam tumanił!


Pt lis 22, 2019 21:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
A co chcesz zyskać naciskając na czyjeś ego wbrew woli tej osoby? Jeśli ktoś nie dorósł do poziomu 'rozprawy' z własnym ego jedynie wzmocnią się mechanizmy obronne.

Inna sprawa gdy ktoś samodzielnie podejmuje decyzję o chęci zmiany statusu ego.

Jak definujesz egoizm? A jak altruizm? Gdzie jest to co odpowiada zasadzie: kochaj bliźniego jak siebie samego czyli identycznie?

Zwróciłaś uwagę na istotną kwestię. Do co dla jednwgo jest tak złe, że nic nie usprawiedliwia robienia tego ( np zadawania cierpienia) dla innego jest całkowicie do zaakceptowania w imię tego co uznał za wyższy cel.

A może by tak respektować to co kto uważa za swój wyższy cel? Wówczas inaczej powinniśmy traktować kogoś kto deklaruje że jego celem jest Prawda lub Wolność a inaczej tego kto uważa, że tym celem jest odczuwanie przyjemności tu i teraz lub tym celem jest np Piękno estetyczne. Pytanie czy lepiej uszanować prawo do wyboru swojego celu czy uznać arbitralnie, że nasz jest dla innych najlepszy i go praktycznie narzucać, twierdząc, że wiemy lepiej co dla kogoś kim nie jesteśmy jest lepsze...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pt lis 22, 2019 21:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 30, 2018 19:45
Posty: 1269
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
IrciaLilith napisał(a):
A co chcesz zyskać naciskając na czyjeś ego wbrew woli tej osoby? Jeśli ktoś nie dorósł do poziomu 'rozprawy' z własnym ego jedynie wzmocnią się mechanizmy obronne.

Pierwsza reakcja będzie taka jak piszesz – wzmocnią się mechanizmy obronne, ale na dłuższą metę te reakcje sprowokowanego ego uświadomią ego-iście istnienie tych „sznurków”, za które tak łatwo można pociągać i skłoni do pracy nad sobą. Przyczyną, da której tak wiele osób nie pracuje nad swoim ego jest fakt, że otoczenie ich za bardzo rozpieszcza, wzmacnia ego, przez co nie mają szansy się z nim skonfrontować.
Cytuj:
Inna sprawa gdy ktoś samodzielnie podejmuje decyzję o chęci zmiany statusu ego.

Chęć zmiany statusu ego zawsze pojawia się w następstwie nacisku na ego, które staje się dla ego-isty nieznośne. Nigdy ta decyzja nie jest samodzielna, w sensie – niesprowokowana czynnikami zewnętrznymi.
Cytuj:
Jak definujesz egoizm? A jak altruizm? Gdzie jest to co odpowiada zasadzie: kochaj bliźniego jak siebie samego czyli identycznie?

Egoizm polega na tym, że własne dobro przedkłada się nad dobro cudze, a altruizm na tym, że cudze dobro się przedkłada nad własne. Miłość bliźniego jak siebie samego nie jest ani egoizmem, ani altruizmem, tutaj znika podział na „mój interes” i „twój interes”, gramy do wspólnej bramki.
Cytuj:
Zwróciłaś uwagę na istotną kwestię. Do co dla jednwgo jest tak złe, że nic nie usprawiedliwia robienia tego ( np zadawania cierpienia) dla innego jest całkowicie do zaakceptowania w imię tego co uznał za wyższy cel.

A może by tak respektować to co kto uważa za swój wyższy cel? Wówczas inaczej powinniśmy traktować kogoś kto deklaruje że jego celem jest Prawda lub Wolność a inaczej tego kto uważa, że tym celem jest odczuwanie przyjemności tu i teraz lub tym celem jest np Piękno estetyczne. Pytanie czy lepiej uszanować prawo do wyboru swojego celu czy uznać arbitralnie, że nasz jest dla innych najlepszy i go praktycznie narzucać, twierdząc, że wiemy lepiej co dla kogoś kim nie jesteśmy jest lepsze...

To jest nierealne, żeby każdego indywidualnie traktować ze względu na jego wyższy cel, ponieważ wówczas będziemy zmuszeni sprzeniewierzać się niekiedy własnemu wyższemu celowi. Jeśli dla mnie np. najważniejsze jest, żeby nie zadawać cierpienia, a dla mojej sąsiadki najważniejsza jest prawda, to jeśli będę miała zachować się tak jak oczekuje tego sąsiadka (chce poznać prawdę niezależnie od tego jak bardzo jest bolesna), sprzeniewierzę się zasadzie „nie zadawaj cierpienia”. I na odwrót.
A to nie jest tak, że przyjmujemy sobie zasady dla samych siebie mając świadomość, ze to tylko nasze widzimisię, tylko przyjmujemy takie zasady dla siebie, które uważamy za obiektywnie słuszne.
Np. czy Twoją postawę wyżej, żeby respektować czyjeś cele, przyjmujesz tylko dla siebie, czy w tym momencie jednak nie próbujesz mi jej narzucić, sądząc, ze to obiektywnie słuszna postawa?

_________________
Nie będzie mason pluł nam w twarz, ni dzieci nam tumanił!


So lis 23, 2019 11:16
Zobacz profil

Dołączył(a): N kwi 07, 2019 11:19
Posty: 65
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
towarzyski_pelikan napisał(a):
We mnie. Deszcz nie zaczął padać mi na złość.

Właśnie, powodem wystąpienia zdenerwowania było tylko Twoje nastawienie, czyli oczekiwanie, a wręcz żądanie by deszczu nie było. Zauważ przy tym, że tak naprawdę nie ma znaczenia, czy deszcz pada na złość, czy nie. Najważniejsze jest to, że nie robi tego co byśmy chcieli.
Identyczna sytuacja zachodzi w przypadku naszego zbieszania spowodowanego czymś zachowaniem. Tylko my decydujemy o tym, czy ta reakcja nastąpi, czy nie. Mechanizm zawsze jest ten sam.


So lis 23, 2019 12:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 30, 2018 19:45
Posty: 1269
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
Django napisał(a):
Właśnie, powodem wystąpienia zdenerwowania było tylko Twoje nastawienie, czyli oczekiwanie, a wręcz żądanie by deszczu nie było. Zauważ przy tym, że tak naprawdę nie ma znaczenia, czy deszcz pada na złość, czy nie. Najważniejsze jest to, że nie robi tego co byśmy chcieli.
Identyczna sytuacja zachodzi w przypadku naszego zbieszania spowodowanego czymś zachowaniem. Tylko my decydujemy o tym, czy ta reakcja nastąpi, czy nie. Mechanizm zawsze jest ten sam.

Zawsze kiedy się denerwujemy, złościmy na innych ludzi, nastawiamy się do nich wrogo, reagujemy nie na suche fakty, tylko na intencje, ponieważ człowiek w przeciwieństwie do deszczu jest istotą, która się kieruje intencjami. Nie zawsze te intencje poprawnie odczytujemy, ale reagujemy zawsze na rzeczywistą lub urojoną intencję drugiej osoby.

Np. inaczej zareagujesz, kiedy ktoś Ci powie "niezwykle inteligentna wypowiedź", żeby Cię pochwalić, a inaczej zareagujesz, kiedy Ci powie dokładnie to samo, ale sarkastycznie, żeby Ci zrobić przykrość. Tzn. oczywiście, Ty decydujesz, jak zareagujesz - nie musisz wrogością odpowiadać na sarkazm, tylko np. podziękować za komplement, ale negatywna emocja związana z wykryciem sarkazmu pojawi się u Ciebie mimowolnie. Twoja wolność sprowadza się do tego, czy ulegniesz emocjom, czy powstrzymasz się od reakcji emocjonalnej. I bardziej opanowaną osobą jesteś, tym większa szansa, że nie dasz się sprowokować do wrogiej reakcji. Jednak w społeczeństwie mamy różne osoby, bardziej i mniej emocjonalne, więc pytanie, czy rzeczywiście odpowiedzialność za reakcję stoi całkiem po stronie jednostki, która sobie temperamentu nie wybrała?

_________________
Nie będzie mason pluł nam w twarz, ni dzieci nam tumanił!


So lis 23, 2019 12:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
Reakcji uczymy się przez obserwacje i doświadczenie, bardzo trudno zdać sobie sprawę z tego, że to jak reagujemy od dziecka sabotuje nasze szczęście, że to nasze założenia i postawy są powodem problemów i złego samopoczucia. Nie ma sensu obwiniać społeczeństwa, które nam przekazało niekorzystne wzorce, lepiej uznać że to z niewiedzy i po prostu rozpocząć systematyczny i długotrwały przegląd swoich postaw, przekonań, nawyków. Na sucho przeanalizować co byłoby lepsze, przećwiczyć inne drogi reagowania. To długotrwały i czasem trudny proces, ale daje bardzo szybko pozytywne i motywujące rezultaty.

Po jakimś czasie oczywistym się staje to, że inni mają na Ciebie tylko taki wpływ na jaki im pozwalają programy umysłu i serio wcale nie trzeba się obrażać, nie trzeba czuć się zranionym. Zrozumienie, że inne osoby działają na automatycznych i z zasady nieuświadomionych programach bardzo dużo daje.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


So lis 23, 2019 13:21
Zobacz profil

Dołączył(a): N kwi 07, 2019 11:19
Posty: 65
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
towarzyski_pelikan napisał(a):
Twoja wolność sprowadza się do tego, czy ulegniesz emocjom, czy powstrzymasz się od reakcji emocjonalnej. I bardziej opanowaną osobą jesteś, tym większa szansa, że nie dasz się sprowokować do wrogiej reakcji. Jednak w społeczeństwie mamy różne osoby, bardziej i mniej emocjonalne, więc pytanie, czy rzeczywiście odpowiedzialność za reakcję stoi całkiem po stronie jednostki, która sobie temperamentu nie wybrała?

Zgodnie z ewangeliczną zasadą, w relacjach z bliźnimi należy kierować się miłością. Przy takim podejściu nigdy nie ponosimy odpowiedzialności za reakcję innych jednostek. Zgodnie z Ewangelią postępowanie Jezusa zawsze przepełnione było miłością, w związku z tym nie może być mowy o Jego jakiejkolwiek odpowiedzialności w zakresie zbieszania się tych, którzy Go słuchali.


So lis 23, 2019 13:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
Inna sprawa gdy ktoś wie jak działają standardowe programy i nawet nie próbuje zapobiegać negatywnym odczuciom innych ludzi, destrukcyjnym reakcjom itd.
Im wicej wiesz tym wyższy poziom odpowiedzialności ponosisz - czymś innym jest z niewiedzy sprawić aby ktoś poczuł się skrzywdzony i zadziałały np systemy agresji a czymś innym zrobić to mimo wiedzy o tych mechanizmach i sposobach ich omijania. Jest też opcja wiedzy, że mimo najszczerszych chęci na pewną grupę dane słowa lub zachowania, które dla większości są czymś bardzo pozytywnym podziałają niekorzystnie.

Jak mawiała moja babcia: Jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


So lis 23, 2019 13:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 30, 2018 19:45
Posty: 1269
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
Django
Czyli zakładamy, że Jezus miał dobre intencje i dlatego nie on ponosi odpowiedzialność za ew. piekło dobrymi chęciami wybrukowane.
Żeby wprowadzić trochę kontrowersji - jeśli wysadzający się w miejscu publicznym islamista ma dobre intencje, z miłości do siebie i bliźniego wysadza w powietrze kino, to nie on ponosi odpowiedzialność za zło, które w następstwie tego powstanie?

Ircia
Ale wciąż nie wiadomo, czy świadome wywoływanie takich agresywnych reakcji jest złe. Tutaj zakładasz już góry swoją etykę empatii ponad wszystko. Najważniejsze, żeby wszyscy się dobrze czuli. Są inne etyki.

_________________
Nie będzie mason pluł nam w twarz, ni dzieci nam tumanił!


So lis 23, 2019 13:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
Nie uważam, że cokolwiek zawsze jest złe. Liczy się całokształt sytuacji. Jasne, że gdy druga strona chce coś osiągnąć i wiemy, że najlepsze co możemy zaproponować to wywołanie chwilowego dyskomfortu, ale w ogólnym rozrachunku wyjdzie to na plus, oraz ta osoba godzi się na takie metody jest to całkowicie ok. Ważne aby nie narzucać innym swojego celu- mają prawo uważać, że nie jest to priorytetem. Jeśli chcesz kogoś przekonać do swojego celu i metod po prostu warto otwarcie o tym powiedzieć. I być gotowym na odmowę.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


So lis 23, 2019 13:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 30, 2018 19:45
Posty: 1269
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
Jeśli poinformujemy drugą osobę o metodzie, to wpłynie to na samą reakcję. Czym innym jest wkurzyć kogoś z zaskoczenia, a czym innymi zapytać "Hej. Mogę powiedzieć Ci coś, co Cię strasznie wkurzy?". Uprzedzona osoba zareaguje już zupełnie inaczej, bo będzie świadoma prowokacji.

_________________
Nie będzie mason pluł nam w twarz, ni dzieci nam tumanił!


So lis 23, 2019 13:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
Ok, w jakim celu chcesz wkurzać tą osobę? Czy jest to coś niezbędnego do osiągnięcia jej celu?

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


So lis 23, 2019 14:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 30, 2018 19:45
Posty: 1269
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
Jest to dobre dla niej wedle mojego systemu wartości.

_________________
Nie będzie mason pluł nam w twarz, ni dzieci nam tumanił!


So lis 23, 2019 14:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Jak nawrócić Jezusa? - polemika z etyką ewangeliczną
Aha, czyli jej system wartości masz gdzieś? Czy jest to chociaż zgodne z Twoim systemem wartości?

Ja opieram się na złotej zasadzie etycznej i nue wynika mi z tego, że przejawem miłości jest narzucanie innym swojego systemu wartości, co nie wyklucza próby przekonania do niego przede wszystkim przykładem lub kulturalną dyskusją. Szacunek jest istotny w moim systemie, więc nieposzanowanie poglądów innych nawet gdy totalnie się z nimi nie zgadzam gdy nie są one bardzo wyraźnie poważnie destrukcyjne odpada, a nawet gdy są destrukcyjne mój system wymaga zachowania szacunku do człowieka, który je posiada i staram się na tyle na ile potrafię unikać odczucia skrzywdzenia, niestety nie zawsze jest to możliwe, czasem też jest to potrzebne i istotne doświadczenie.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


So lis 23, 2019 14:20
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 88 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL