dzięki za opinie
bramin napisał(a):
Klexis napisał(a):
Nawet jeśli twoje działania będą wymijać się w jakimś stopniu z prawdą, nawet jeśli żyjesz po części w fantazji - to nieistotne.
Tu mógłbym dyskutować. Duchowość chrześcijańska nakazuje nam żyć w prawdzie, działać zgodnie z prawdą, nie wytwarzać jakiegoś własnego świata fantazji i ułudy.
Na tym tez polega pokora: żyć w prawdzie przed sobą samym i przed Bogiem, mieć świadomość swoich błędów, słabości ale tez tego co we mnie jest dobre, czego dokonałem, co mi się udało.
Myślę, że Bóg nie nakazuje, ale mówi, że "będziesz".
Będziesz - to czas przyszły, ale może "zahaczać" o teraźniejszość.
Nie ma człowieka którego dziania nie wymijały by się w jakimś stopniu z prawdą, i żyje pozbawiony wszelkich fantazji.
To że człowiek myśli, że w chwili obecnej ma nad tym kontrolę - myśli, że żyje zgodnie z prawdą - może nic nie znaczyć, bo to mogą być tylko uczucia które wymijają się z prawdą (było już miliony takich przypadków..)
Dlatego napisałem, że to w sumie nieistotne, jak bardzo działania człowieka wymijają się z prawdą, bo to do zbawienia nie jest potrzebne.
Jak już człowiek ustali, że cos jest złe - to zazwyczaj i tak to akceptuje i unika tego złego, by nie szkodzić chociażby samemu sobie..
Ale jeśli nie ma jasności, w jakimś stopniu się stara, ale i tak nie ma dalej jasności, podejmuje działania, to wtedy nie istotne jak bardzo jego działania wymijają się z prawdą, w jakim świecie fantazji żyje..
Bo gdyby chciał wszystko najpierw zrozumieć, a dopiero później coś zrobić - to nic by nie zrobił, umarł by z przygnębienia..
Rady innych, "racja większości" również mogą zamiast pomóc - jeszcze bardziej wprowadzić w błąd.
bramin napisał(a):
Nie można wszystkiego zwalić na Pana Boga, trzeba tez wziąć się za siebie.
Tym wzięciem się za siebie to może być - myślę - ta dobra chęć zrobienia czegoś z Bogiem (a nie tak jak wielu myśli - kontrola wszystkiego co dotyczy ich działań, wad, błędów itp…).
A tak poza tym - kiedy jestem naprawdę przerażonym - i tak cały ciężar zwalam na Pana Boga, no bo inaczej piekło by mnie pochłonęło.. nie dało by się żyć..