Odnośnie poprawności działania organizmu to chyba trochę za mało jeszcze wiemy.
Większość chorób nowotworowych jest chorobami metabolicznymi, jednak nie znamy dokładnie ich przyczyny i leczymy je objawowo.
Nie wiadomo dokładnie kiedy powstał nowotwór i konkretnie od czego.
Dlatego to, że jakieś badania wychodzą akurat w normach, które ustalono pod przemysł farmaceutyczny wcale nie musi oznaczać, że organizm działa poprawnie.
Zmiany pochodzące od organizmu mogą dotyczyć już zmian nowotworowych, mentalności czy sprawności intelektualnej i długo mogą być niedostrzegalne.

Wegański styl życia to wybór, nie skrupuły.

Bóg nie tworzy zasad żywieniowych, a Biblia nie jest książką kucharską. Bóg zezwolił na jedzenie mięsa, nie jest to nakaz. Jakie inne zasady dotyczące diety, według Ciebie, dał nam Bóg?

Jakie zmiany w mentalności według Ciebie wywołuje wegańska dieta?

O jakiej niesubordynacji żywieniowej piszesz? Jeśli chodzi o spożycie owocu z drzewa poznania dobra o zła - myślisz, że chodzi o dosłowne zjedzenie owocu?

To trochę oderwane od tematu. Jaki jest, według Ciebie, związek pomiędzy nowotworem a dietą wegańską?

Nie zauważyłem zmian w sprawności intelektualnej. Wielu innych ludzi, którzy są na diecie wegańskie, pracuje w zawodach wymagających zasobów intelektualnych.

Jeśli nie ufasz badaniom i farmacji, w jaki inny sposób chcesz określać stan zdrowia?

Jeśli uważasz, że Bóg dał nam zasadę jedzenia mięsa, to jak jest, według Ciebie, sankcja za złamanie tej zasady? Jakie jest ratio lefis? Bóg dał przykazania i zasady dla pewnych racji, bo Bóg jest pełnią mądrości. Dlaczego Bóg nakazywałby jedzenia mięsa? Co mamy powiedzieć o kamedulach i innych zakonnikach, mnichach i eremitach, którzy rezygnowali i rezygnują z jedzenia mięsa lub z jedzenia pewnych rodzajów mięs? Idąc Twoim tokiem rozumowania Ci ludzie łamią zasady dane przez Boga.

Napiszę ostatni raz, jak bliźniemu, więc przeczytaj proszę powoli, bo nie będę powtarzał.
Po potopie Bóg poinformował człowieka, jaki pokarm jest dla niego przeznaczony.
Uważasz, że ta informacja była równoznaczna z propozycją, jak chcecie to jedzcie sobie mięsko?
Albo, że Bóg tylko tak sobie powiedział o mięsku?
A może uważasz, że powinien Cię poprosić o pełną zbilansowaną dietę z tego, co zostało Ci przeznaczone na pokarm?
Dostałeś informacje od Boga i uważam, że powinieneś się do niej stosować dbając o bilans bez kaprysów i wybrzydzania.

Zmiany np. takie, że przestałeś rozumieć co piszę, nawet jak zacytowałem Ci Słowo Boże.
Tak się zafiksowałeś na swoim weganizmie, że żadnych argumentów przeciw już nie dopuszczasz, nawet jak pochodzą od samego Boga.
Resztę dyskusji o medycynie itp. uważam już za zbędną.

Według mnie chrześcijański styl życia powinien być zdrowy, a tu już w zależności od poziomu świadomości opinie mogą się różnić. Żyjemy w czasach, gdzie lodówki są zapchane jedzeniem, więc większym problemem od diety takiej czy siakiej, jest to jak się kontrolować, żeby nie jeść za dużo i zbyt kalorycznie, jak ograniczyć cukier i ogólnie produkty wysokoprzetworzone. Tym bardziej, że pojawiające się badania w temacie autofagii mogą sugerować, że współczesnym problemem jest jedzenie za dużo i brak postów, bo jednak jakby nie patrzeć, większość naszego rozwoju byliśmy na głodówkach i tak żyje współcześnie masa ludzi w biednych krajach czy w plemionach oderwanych od cywilizacji. Rozwój cywilizacyjny, gdzie jedzenia jest pod dostatkiem, to zbyt krótki okres dla naszych organizmów, żeby mogły się do tego nadmiaru przyzwyczaić, stąd zapewne masa chorób metabolicznych współcześnie.

Co do samej diety, to moim zdaniem diety skrajnie eliminacyjne najlepiej konsultować z dietetykiem, bo każdy jest inny, ma inną genetykę, organizm inaczej reaguje. Czytałam bloga trenerki personalnej, która 7 lat była na diecie wegańskiej i sobie całkowicie wycieńczyła organizm, tak, że potem ciężko było to naprawić, więc to nie jest taka prosta sprawa z dietami mocno ograniczonymi. Jedna osoba będzie doskonale funkcjonować na diecie tłuszczowej/ketogenicznej, bo genetycznie ma do tego większe predyspozycje, inna może lepiej funkcjonować na dietach owocowych, wysokowęglowodanowych.

Tu chodzi o to, żeby zamiast ideologią, kierować się przesłankami zdrowotnymi, naukowymi i zdrowym rozsądkiem, bo nasz organizm nie bardzo jest zainteresowany pięknymi i wzniosłymi ideami pojawiającymi się akurat w głowie.

Proponuję post intermittent fasting, czyli należy nic nie jeść i nie pić kalorycznych (słodzonych) napojów minimum 16 godzin, jak dasz rady więcej wytrzymać, to możesz przedłużyć ten czas, ale 16 godzin jest warunkiem koniecznym, żeby w organiźmie uruchomiła się tzw. autofagia, czyli samooczyszczanie się organizmu. Działa to tak, że organizm pod wpływem głodu, zaczyna przetwarzać na składniki budulcowe różne "odpady", takie jak stare, zużyte komórki, wirusy, bakterie i cała masa śmieci, które się gromadzą w organiźmie. Połączysz wtedy pokutę z oczyszczaniem organizmu



Buddyści mają takie zasady, że mimo iż mięsa nie jedzą, to gdy ich ktoś częstuje, nie odmawiają

Czy jest coś złego w weganizmie, jeśli nie powoduje szkód w organizmie? Ani nie jest narzucany komuś na siłę?
Każdy ma prawo do wyboru diety. Jedni napychają się mięsem, inni tym co słodkie. A jeszcze inni preferują pokarm w płynie.

Słusznie: Primum non nocere. I jeśli tak jest, to ok.
Ale zwróć uwagę na to, że ideologia potrafi wykrzywiać. Przymuszać.
O ile empatia jest pozytywna, to dorabianie różnych ideologii jest złe.

Handele, handele, handele…

A może po prostu słuchać organizmu, czy chce, oraz co chce, by mu dostarczyć, a nie umysłu? Umysł jest zaprogramowany, to smaczne - jedz, to bez cukru – pij, to doda ci skrzydeł – weź ze dwa. Jedz co 8 godzin, pość po 16 godzin, a najlepiej po 160, wtedy organizm przetworzy wszelkie dziadostwo, które masz w sobie z poprzedniej „głupiej” diety, na piękną cerę i gęste włosy, przecież pani celebrytka nie może się mylić, gdyby się myliła, nie pokazywali by jej w TV.
Smaki i efekty, jakie niesie zjedzenie danego produktu organizm już poznał i mówi, co potrzebuje oraz ile potrzebuje, by się dobrze czuć, wystarczy nauczyć się go słuchać. Spójrz na dziecko, biega, bawi się, tryska energią, w pewnym momencie Mamusia woła: „Chodź na obiad”, dziecko:, „Ale ja nie jestem głodne”, mamusia: „Jest 15-sta, musisz zjeść obiad!” (gdyby nie zegar człowiek umarłby z głodu). Dziecko pod przymusem (jego organizm mówi NIEEEE!!!) napycha się, stosuje „dietę mamusi”, by po jakimś czasie stosować dietę cud „16 godzin postu, a jeszcze lepiej 20, 60, …”.
Popatrz na ptaki, wilki, sarny…, kto je woła na obiad, jakie diety stosują, jakich celebrytów słuchają, a jak wyglądają?

george45 nawiązuję do tematu autofagii, która jest w trakcie badań naukowych i za odkrycie której prof . Yoshinori Ohsumi otrzymał Nobla w 2016 r.

Trochę prymitywna ta analogia, ale teraz lepszej nie mam:
załóżmy, że producent stworzył auto i informuje, że przeznaczone do niego są płyny takie, takie i takie.
A tu jednemu coś nie nie podoba i postanawia nie lać oleju, albo wody chłodniczej. I nie leje.
Pojeździ parę lat, może nawet kilka i auto zacznie się psuć.
Pojedzie do mechanika, a ten mając z tego chleb i rodzinę na wyżywieniu, podobnie jak całe koncerny części zamiennych, wymieni mu silnik lub chłodnice i śmigaj człowieku dalej.
Bo kto mu powie, że jednak powinien lać ten olej lub wodę chłodniczą, jak producent z nim już nie rozmawia?

Jest w trakcie badań, a Ty proponujesz byśmy robili za króliki doświadczalne? Jakieś gratyfikacje są przewidziane, czy mamy poświęcić się dla celów wyższych? Angelka, może mniej, a treściwiej.

Najpierw przeczytaj co mówią te badania

potem przeczytaj do kogo kierowałam wypowiedź i w jakim kontekście

Brniesz Angelka.

Trudno jest rozmawiać z kimś, kto nie odpowiada na pytania. Dlaczego Twoim zdaniem Kameduli grzeszą, ograniczając jedzenie mięsa do jedzenia mięsa ryb? Potraktuj mnie, proszę, jak bliźniego, i udziel odpowiedzi na moje pytania, bo nadal nie umiem wyciągnąć z fragmentu Pisma Świętego, który został przez Ciebie zacytowany, wniosku o tym, że Bóg nakazał jedzenia mięsa.




W życiu chodzi zarówno o to, żeby kierować się ideami, jak i o to, żeby dbać o swój organizm. Samo dbanie o swój organizm jest podstawą, ale warto robić coś ponadpodstawowego.

Pewnie znasz także ludzi, którzy nie stosowali diety wegańskiej (lub nawet wegetariańskiej) i przez swoje błędy żywieniowe skrócili swoje życie. Zgadzam się z tym, że warto się konsultować z dietetykiem, lekarzem, innymi specjalistami - to zalecenie nie tylko dla osób na diecie wege.