Nie chodziło mi o to, żeby w życiu w ogóle nie kierować się ideami, tylko o kwestie zdrowotne, bo nasz organizm nie bardzo jest zainteresowany tym co mamy w głowie i jakbyśmy chcieli żeby było, funkcjonuje na własnych zasadach, tak jak został przystosowany do życia. Chodzi tu po prostu o ostrożoność dla własnego dobra.



Oczywiście, w mojej ocenie współcześnie mamy o wiele większe problemy z jedzeniem, niż ryzykowne diety eliminacyjne, jest problem z przejadaniem się, nadmiarem cukru i ogólnie z wysokoprzetworzoną żywnością, która zawiera puste kalorie i pozbawiona jest wartości odżywczych. Przecież te wszystkie choroby cywilizacyjne nie pojawiają się bez powodu.

Zmiana diety po potopie była chyba raczej praktyczna: bo z dietą tylko jarską - jaka w Edenie była podana - byłby problem zaraz po potopie; ale nie odczytuję słów Pana Boga jako nakazu jedzenia mięsa: musisz i już!!
Nie widzę takiego musu; szczególnie współcześnie, gdy wiadomo, jak to jest z tymi mięsami (sposobem ich pozyskiwania).
Należę do Kościoła Adwentystów, gdzie akurat dieta bezmięsna jest promowana, ale nie narzucana; ważne, aby z diety nie zrobić sobie religii, której całe 24 godziny dobowe są podporządkowane...

Uznając Twój sposób interpretacji można też stwierdzić, że w tym fragmencie jest zalegalizowany kanibalizm, a bycie księdzem lub osobą zakonną jest tak samo negatywnie widziane, jak wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych.

Ponadto m.in. do punktu 4 odnosi się już Nowy Testament
Odpowiedział im: «I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może uczynić go nieczystym; 19 bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala». Tak uznał wszystkie potrawy za czyste.

Jedyną kwestią, jaka może być grzeszna w diecie wegetariańskiej, czy wegańskiej, dotyczy wyłącznie pobudek i motywacji, ale nie samego faktu jedzenia tylko roślin.

I nawet nie czujesz, że poza "was" i "wam" nie było innych ludzi tylko piszesz, aby pisać?

Uważam, że wszystkie komunikaty w cytowanym przez Ciebie fragmencie miały tych samych adresatów, to są to jedyne logiczne wnioski.
Natomiast osobiście uważam, że z tego fragmentu wynika, że możemy jeść mięso, a nie że musimy jeść mięso.

W całej Biblii, od zarania dziejów, nie znajdziesz ani jednej propozycji Boga dla człowieka ale tu uważasz, że to jest logiczna propozycja jedzenia mięsa?
Chyba nie ma sensu dalej z Toba dialogować.
Rozumiem, że za takie wypowiedzi w razie czego grzechy wegan i wegetarian wybrzydzających z pokarmu przeznaczonego im przez Boga weźmiesz na swoje sumienie?

Jeżeli pobudki wegetarianizmu czy weganizmu miałyby wynikać z wybrzydzania, to jasne, że jest to grzech. Wszystko zależy od motywacji. Ja jem mięso, nie cierpię współczesnego bambizmu, ale nie powiesz mi, że nie dostrzegasz w co zmieniła się produkcja mięsa i jak często kłóci się to z Biblią. Pamiętam jak rodzice hodowali króliki, czy kury. Traktowaliśmy zwierzęta z szacunkiem i o nie dbaliśmy. To było w porządku - dbaliśmy o to co Bóg nam przydzielił. Teraz często jedzenie mięsa jest równoznaczne z przyczynianiem się do ogromnych cierpień zwierząt. To nie jest sytuacja zerojedynkowa.
Troszcz się o potrzeby zwierząt, zwracaj uwagę na trzodę; nie trwa na wieki bogactwo, ani na pokolenia – korona. Prz 23,24

Jak dbamy o potrzeby zwierząt wcinając produkty fabryk mięsa?

Troszcz się o potrzeby zwierząt, zwracaj uwagę na trzodę - przecież tu chodzi o prawidłową hodowlę.
Nie wiesz co to trzoda?

I uważasz, że współczesna hodowla przemysłowa zwierząt spełnia te Boże wymagania?

Myślę, że bardzo je spełnia.
Mam w rodzinie hodowców. Zainwestowali w odpowiednie warunki dla zwierząt ogromne pieniądze z bardzo długim zwrotem. Często myślą najpierw o potrzebach zwierząt, a potem o swoich.
Nie skłamię, jeśli napiszę, że najpierw upewniają się czy zwierzęta dostały pokarm, a potem sami siadają do posiłku.
W niektórych gospodarstwach zwierzęta przed samym ubojem mają nawet ciepłe kąpiele, żeby maksymalnie je odstresować.
W porównaniu do 100 czy 200 lat temu tamte warunki to dopiero było barbarzyństwo.

To podejście, o którym piszesz jest prawidłowe, mięso jest odpowiedniej jakości, zwierzęta nie doświadczają niepotrzebnych cierpień i z troską są hodowane na pożywienie dla ludzi. Natomiast ja też mam w rodzinie hodowców bydła, a raczej byłych hodowców bydła, którzy przerzucili się na produkcję roślin, bo chcąc zachować odpowiedni poziom nie byli w stanie konkurować cenami z hodowlami przemysłowymi, które są głównym dostarczycielem mięsa.

Nie mogę się z Tobą zgodzić, bo po pierwsze produkcja mięsa jest nieporównywalnie większa niż kiedykolwiek, co powoduje więcej cierpienia zwierząt niż kiedykolwiek, a po drugie kiedyś dominowały hodowlę małe, przydomowej, gdzie rolnicy bardzo dbali o swoje zwierzęta. Teraz dominuje hodowla masowa, która zmieniła się w taśmę produkcyjną bez grama troski. Fajnie, że masz taki chwalebny przykład w rodzinie, ale to jest wyjątek, nie reguła.

Nawet jeśli ktoś nie troszczy się o trzodę to nie ma nic wspólnego z ignorowaniem informacji Boga o pokarmie, który został człowiekowi przeznaczony lub wybrzydzaniem z niego.
Zawsze możesz sam sobie dbać o swoją trzodę i wypełniać wolę Boga odnośnie pokarmu, który Ci przeznaczył.

Czy rozmawiając o pokarmie nie należałoby poświęcić troszkę miejsca napojom?
Zasadnicze pytanie: Czym się różni C2H5OH od C2H6O? Wybaczcie pytanie totalnemu ignorantowi z dziedziny chemii. I spełnijcie prośbę tłumacząc to w sposób jak najprostszy.

Wszystko zależy od motywacji. Święta Małgorzata, święta Żyta, czy święta Róża prawie w ogóle nie jadły mięsa, większość życia pościły i się umartwiały. I zostały świętymi.

Nie każdy w dzisiejszych czasach może hodować trzodę.

Jak dla mnie, ignoranta podobnego do ciebie, różnicę między C2H5OH i C2H6O najprościej jest wykazać poprzez porównanie jakie literki i cyferki występują w C2H5OH i w C2H6O, a jakie tylko w C2H5OH i C2H6O.
Mi wyszło tak:
Podobieństwa: C; 2; H; O
Różnice: 5; 6; i w tym pierwszym jest 2 razy H.