Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 15:12



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Czy to ucieczka? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz maja 03, 2012 11:14
Posty: 122
Post Czy to ucieczka?
Ostatnio tak zastanawiam się jak to jest z Bogiem. Wierze że istnieje.
Są rożne problemy w życiu i tez je posiadam. Czy takie wciąż proszenie o coś w modlitwie nie jest czasem ''Uciekanie w Boga''. Tz. aby zminimalizować lęk, stres, napięcie spowodowane różnymi wydarzeniami w życiu. Serce jednak domaga się ''podjęcia rozmowy, rozwiązania a tu jest np. pójdę do kościoła: - Jezus mi pomoże. Pomodlę się: - problemy się rozwiążą.
Jezus mi przebaczył. O.k. nie wspominam tego. Ale i tak ''wnętrze człowieka'' domaga się czegoś.


Pn lip 02, 2012 13:38
Zobacz profil
Post Re: Czy to ucieczka?
..przydałoby się bardziej konkretnie, bo nie wiadomo za bardzo o co ci chodzi.
Bogu należy powierzać swoje troski, to jest częścią wiary każdego chrześcijanina - zawierzenie Bogu.
Rozmowa o problemach np. z innymi ludźmi wcale nie musi być przez to wykluczona.


Pn lip 02, 2012 14:16

Dołączył(a): Cz maja 03, 2012 11:14
Posty: 122
Post Re: Czy to ucieczka?
o.k. postaram się jakoś przybliżyć.
Tz. modę się a i tak odczuwam pustkę. Ktoś mi napisze. - to módl się jeszcze więcej. Być może dobra rada.
Ale czy mi ''pomoże''? Jeśli ten człowiek to spycha to na ''modlitwę''.
A czy to czasem nie jest umywanie rąk.

Spotkałam na swojej drodze ludzi którzy mówili mi ''Zaufaj Jezusowi'' itp. Ale kompletnie nie potrafili w konkretny sposób pomóc.
To jest tak jak inni się zamykają czy dzieje się coś złego. Wtedy człowiek szuka Boga i tak naprawdę zamyka się ''Ucieka w Boga''. W tym głębsza samotność.


Pn lip 02, 2012 15:10
Zobacz profil
Post Re: Czy to ucieczka?
Ja gdy dzieje mi się coś złego, szukam Jezusa, nie drugiego człowieka.
Jezus przychodzi z pomocą w drugim człowieku, ale przeważnie nie tym, na którego liczyliśmy.

Jeśli chodzi o modlitwę, to może po prostu znalazłaś się na końcu pewnego etapu.
Ta pustka o której wspominasz, może być czymś pozytywnym.
Dla mnie modlitwa to zwrócenie się w stronę Boga, nawet w milczeniu
i oczekiwanie Jego odpowiedzi, ale nie w formie jakiś myśli czy "niby posłyszanych slow".
lecz w kolejnych zdarzeniach dnia codziennego.
Odpowiedz zawsze pada i to bardzo wyraźna, tylko my, czasem nie umiemy jej odczytać bo jesteśmy zbyt rozproszeni.


Ostatnio edytowano Pn lip 02, 2012 15:32 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 1 raz



Pn lip 02, 2012 15:29
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Czy to ucieczka?
Bóg nie rozwiązuje naszych problemów za każdym razem. Nieraz nas ćwiczy i doświadcza, ale to jest oznaką jego miłości.Nie chce nas widzieć jako biedulki, które z niczym sobie nie radzą, bo są przyzwyczajone do tego że problemy same znikają. Chce abyśmy się do Niego zwracali, chce pomagać, ale nie chce żyć za nas, ani wychowywać bezstresowo.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Pn lip 02, 2012 15:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 03, 2012 11:14
Posty: 122
Post Re: Czy to ucieczka?
Modliłam się o odpowiedz i nic. Niektórzy dostają odpowiedz przez ''wydarzenia'' być może tez sami w sobie czują co powinni robić.
Mówią: - nie słuchaj innych. A później: - wiesz ten człowiek miał rację. Słuchaj boga.
Rozumiecie ten rozdźwięk. Ten chaos.
Normalnie teraz to się modlę aby Bóg postawił na mojej drodze kogoś mądrego który mi misz-masz z głowy nie zrobi.
Później człowiek sam w sobie gorzknieje. Jest tak zablokowany bo nie którzy nie mają kompletnie żadnego rozeznania. I kto bierze za to odpowiedzialność?


Pn lip 02, 2012 16:56
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: Czy to ucieczka?
Może to zabrzmi brutalnie, ale wydaje mi się, że ta pustka w twojej duszy jest dlatego, że nie ma tam Boga jeszcze ; / Chodzenie do kościoła, czy spełnianie jakichś innych religijnych uczynków w niczym ci nie pomoże.

Zacytuję z Biblii
Cytuj:
Nawróćcie się - powiedział do nich Piotr - i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego.Dzieje Apost. 2:35-41


Cytuj:
O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię. (15) Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. (16) Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze - (17) Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Ew. Jana 14:14-17


Jezus dla swoich wybranych obiecał dać Ducha Świętego, który będzie mieszkał w nas. Jest wręcz niemożliwe żebyś odczuwała pustkę jednocześnie mając Ducha Świętego w sobie, więc najprawdopodobniej Go nie masz. Przepraszam, że tak dosadnie ale inaczej nie umiem. Piotr powiedział, że Duch będzie dla tych którzy się nawrócą. Więc jeśli ty Go nie masz, to musisz się nawrócić. Zaraz pewnie pomyślisz "Ale jak to? przecież ja wierzę w Boga". Może i wierzysz, że Bóg istnieje ale to jeszcze nie jest żadne nawrócenie. Zamiast dawać ci tutaj wykład jakichś morałów gorąco polecam obejrzeć to kazanie... Myślę, że bardzo wiele ci wyjaśni. http://www.youtube.com/watch?v=pUmYwdnABdM (polskie napisy włączysz klikając na guzik cc w prawym dolnym rogu)

Jaki jest dowód na to, że jest się osobą nawróconą? Radykalna zmiana w stylu życia i mentalności. Nowe Życie. Tak naucza Pismo. Przytoczę tutaj większy fragment z Ew. Jana 3: 1-21

Cytuj:
Był wśród faryzeuszów pewien człowiek, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Niego nocą i powiedział Mu: Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z Nim. W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwo Bożego. Nikodem powiedział do Niego: Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się? Jezus odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha. W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: Jakżeż to się może stać? Odpowiadając na to rzekł mu Jezus: Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.


Jezus wyraźnie tutaj mówi o tym, że potrzeba się nam narodzić na nowo. Zacząć żyć nowym życiem, narodzić się z Ducha, bo inaczej nie ujrzymy Królestwa Niebieskiego. Jak widać to coś bardzo ważnego. Zauważ, że Nikodem pyta Jezusa jak może się to stać. Ten w odpowiedzi daje mu do zrozumienia, że należy po prostu przyjąć tą naukę którą głosi. Zauważ jak bardzo podkreśla Jezus to, że ta nauka którą głoszą jest prawdziwa powtarzając ''Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli''. Dalej mówi o sobie samym i o warunku jaki musi być spełniony aby uzyskać życie wieczne. Wywyższyć Jezusa. Tak więc jak się narodzić na nowo? Uwierzyć w Jezusa! Tylko co to tak naprawdę oznacza uwierzyć w Niego? (polecam film)

Najważniejsze w tym wszystkim jest, żebyś zapamiętała, że to nowonarodzenie daje Bóg i sama z siebie nigdy tego nie osiągniesz. Żeby zbliżyć się do Boga należy przede wszystkim dostrzec fakt, że się go potrzebuje. Dopiero kiedy zobaczysz, że jesteś nad przepaścią i potrzebujesz ratunku będziesz wołać o pomoc. Czyż nie? Co dobrego dało ci chodzenie do Kościoła i spełnianie innych uczynków religijnych? Czy zmieniło to coś w twoim sumieniu? Jesteś świętsza? Albo chodzenie do spowiedzi i w koło te same grzechy wyznawać. Gdzie tu jakaś zmiana? Dopiero Bóg cię zmieni jeśli tego pragniesz, a nie twoje starania i praktykowanie uczynków religijnych.

Cytuj:
Przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was. Oczyśćcie ręce, grzesznicy, uświęćcie serca, ludzie chwiejni! Uznajcie waszą nędzę, smućcie się i płaczcie. Śmiech wasz niech się obróci w smutek, a radość w przygnębienie. Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was.


Droga do Boga wiedzie przez pokutę i śmierć własnego JA. Przez pokutę rozumiem zerwanie z grzechem. Rezygnujesz ze wszystkiego czego Bóg nienawidzi w twoim życiu i starasz się jak umiesz żyć zgodnie z jego wolą - to jest pokuta.


Pn lip 02, 2012 19:23
Zobacz profil
Post Re: Czy to ucieczka?
kołqaczcie a otworzą wam , szukajcie a znajdziecie , jest taka przypowieść o natrętnej wdowie .ale to wszystko jest nic . wejdż do kościółka i podczas mszy św . uświadom sobie , że jesteś pośród tych wszystkich , tak samo jak i oni , zagubieni , z kłopotami ale i z tym że jesteś częścia tego co się dookoła dzieje . ci obcy ludzie modlą się za ciebie i ty modlisz się za tych ludzi .w modlitwie należt być wytrwałym a to oznacza niejednokrotnie modlitwę długimi latami , bo aby zmienić trzeba czasu i wejścia Boga w cykl twojej modlitwy . niemniej dobrą radą jest całkowite zamilknięcie i stanie , i napisze to tak - bezmyślne wpatrywanie się w Boga , nic więcej , uklęknij , albo stań , albo usiądż po turecku i bezmyślnie trwaj w ciszy i w wpatrywaniu się w Boga (pomóż sobie na początku wizerunkiem , krzyżykiem).tylko niczego nie oczekuj , na nic nie czekaj ,trwaj w tępym wpatrywaniu sie w Boga .może to brutalnie brzmi , ale początek jest zawsze taki .
natomiast ligin2 - wyznawanie grzechów to rzecz normalna , popełnianie tych samych grzechów to też jest normalne - każdy człowiek ma krzyż do którego jest przypisany tylko on i nikt inny . nasza słabość hartuje sie właśnie w tym aby jak najmnie , a w końcu wcale nie popełnioać tego grzechu - jednak ten krzyż jest nam przypisany całe życie i nigdy , nie będzie nam dane powiedzieć oto już wyzwoliłem się z tego co mnie ciągle kusiło lub oddalało od Pana.nie istnieje jakieś nowe narodzenie poza chrztem świętym .to my poprzez własną wolę możemy stawać się lepszymi , a Bóg udziela łaski tym , którzy go o to proszą . :jupi:


Pn lip 02, 2012 20:41

Dołączył(a): N lip 01, 2012 21:27
Posty: 411
Post Re: Czy to ucieczka?
Witaj. Ja powiem coś zupełnie innego niż moi poprzednicy. Może to dobrze, że masz takie odczucia, że czujesz jakiś fałsz w swoich praktykach religijnych i nie potrafisz usłyszeć odpowiedzi od Boga. Niedawno przez media przewinęła się sensacyjna informacja, że Matka Teresa też miała takie problemy, o czym pisała w swoich listach. Okazuje się jednak, że to dość powszechne u świętych. Ja się na tym nie znam, ale polecam do przestudiowania te artykuły. Może się w tym odnajdziesz, może dostrzeżesz jakieś analogie do swojej sytuacji.

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/mt_nocc.html
http://tygodnik.onet.pl/1,8282,druk.html

Od siebie dodam jeszcze, że tez kiedyś też mocno prosiłem o pewne wskazówki i też ich nie otrzymałem i też nie byłem z tego faktu zadowolony. Teraz jest inaczej, bardziej polegam na narzędziach, które mi kiedyś dał do rozwiązywania problemów, niż na jego konkretnych wskazaniach. Jakiś czas temu obiła mi się o uszy taka rada, że jak masz podjąć trudną decyzję, to najpierw módl się całą noc a potem rano śmiało podejmuj decyzje. Na pewno będzie dobra, choć może sam się o tym nigdy nie przekonasz. Nocy oczywiści nigdy całej nie przemodliłem, i prawdę powiedziawszy tej modlitwy nie jest zbyt dużo, ale staram się trzymać zasady. Nie oczekuje szybkich efektów, szybkich odpowiedzi, oświecających rozmów, mistycznych przeżyć i w ogóle niczego nie oczekuje. Tak sobie razem z Nim trwamy i dobrze nam z tym.


Pn lip 02, 2012 23:16
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: Czy to ucieczka?
Cytuj:
natomiast ligin2 - wyznawanie grzechów to rzecz normalna , popełnianie tych samych grzechów to też jest normalne - każdy człowiek ma krzyż do którego jest przypisany tylko on i nikt inny . nasza słabość hartuje sie właśnie w tym aby jak najmnie , a w końcu wcale nie popełnioać tego grzechu - jednak ten krzyż jest nam przypisany całe życie i nigdy , nie będzie nam dane powiedzieć oto już wyzwoliłem się z tego co mnie ciągle kusiło lub oddalało od Pana.nie istnieje jakieś nowe narodzenie poza chrztem świętym .to my poprzez własną wolę możemy stawać się lepszymi , a Bóg udziela łaski tym , którzy go o to proszą . :jupi:


Biblia naucza zupełnie na odwrót. Nikt nie jest w stanie sam z siebie tak na prawdę się poprawić, ale ta poprawa jest dopiero osiągalna poprzez ofiarę Jezusa i to On zmienia tych którzy mu uwierzyli. Piszesz że nie ma niczego takiego jak nowe narodzenie? Czyli Jezus kłamał jak mówił, że trzeba się na nowo narodzić? A Paweł w swoich listach trąbi o tym non stop.

„Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Chrystusa…” (2Kor. 5.17-18).

"Albowiem ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz nowe stworzenie."
List do Galatów 6:15

„Zwleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem… i odnówcie się w duchu umysłu waszego, a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy” (Efez. 4.22-24).

Z Chrystusem jestem ukrzyżowany, żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus” (Gal 2.20)

Popełnianie tych samych grzechów jest normalne? Tak. U nienawróconych to normalne. Ale nie tak ma się sprawa z tymi którzy są w Chrystusie. Nie dajcie sobie wmówić, że jeśli ciągle grzeszycie to jest ok.

""Każżdy, kto w nim mieszka, nie grzeszy, każdy, kto grzeszy, nie widział go ani go nie po-znał. Dzieci, niech was nikt nie zwodzi, kto postępuje sprawiedliwie, sprawiedliwy jest, jak On jest sprawiedliwy, kto popełnia grzech, z diabła jest…, kto z Boga się narodził, grzechu nie popełnia, gdyż posiew Boży jest w nim i nie może grzeszyć, gdyż z Boga się naro¬dził” (1Jana 3.6-9).

„Wiemy, że żaden z tych, którzy się z Boga narodzili, nie grzeszy, ale że ten, który z Boga został zrodzony, strzeże go i zły nie może go tknąć” (1Jana 5.18).


Zupełnie opacznie tłumaczysz słowa Jezusa o krzyżu, kiedy mówił że każdy ma nieść swój krzyż. Tak jak dla Jezusa krzyż był przeznaczeniem i po to przyszedł na świat, tak samo dla nas krzyżem jest cały trud i to co dla nas Bóg przygotował w naszym życiu. Ktoś jest królem, ktoś żebrakiem, a jeden ma się nie oglądać na drugiego tylko wziąć na siebie swój ciężar (krzyż) i iść do przodu. Tak należy rozumieć te słowa i nie mają one nic wspólnego z tym, że nienawróceni grzeszą.

Cytuj:
nie będzie nam dane powiedzieć oto już wyzwoliłem się z tego co mnie ciągle kusiło lub oddalało od Pana
Sam się nie wyzwoliłem, ale Jezus mnie wyzwolił między innymi z 2 nałogów i jakoś śmiało mogę to powiedzieć.


Sam apostoł Piotr 3 lata chodził z Jezusem i dalej był nienawrócony!
Znamienną ilustracją jest życie Piotra. Przez trzy lata chodził z Jezusem, Był Jego uczniem, a w końcu Jezus mu powiedział: „A ty, gdy się kiedyś nawrócisz, utwierdzaj braci swoich” (Łuk. 22.32).
Najbliższy uczeń Jezusa nie był nawrócony! Pod koniec swej misji Jezus mu o tym powiedział. Dopiero, kiedy Piotr zaparł się Mistrza i doznał ohydy grzechu, nawrócił się. Z głębokim i strasznym wy¬rzutem prosił o wybaczenie i powstał jako nawrócony człowiek.
Ile wspaniałych nauk w tym krótkim stwierdzeniu. Można być z Jezusem i nie być nawróconym! Ale jeśli upadniemy na kolana i uchwycimy się Mistrza, to On nam da nowe życie natychmiast, w jednej chwili. Zupełnie tak jak pisałem wcześniej najpierw pokuta i z tego dopiero nawrócenie. Jeśli nigdy w życiu nie pokutowaliście za swoje grzechy, to nie łudźcie się, potrzebne jest wam nawrócenie. Zachęcam wszystkich do obejrzenia tego filmiku który zamieściłem wyżej.


Cytuj:
Witaj. Ja powiem coś zupełnie innego niż moi poprzednicy. Może to dobrze, że masz takie odczucia, że czujesz jakiś fałsz w swoich praktykach religijnych i nie potrafisz usłyszeć odpowiedzi od Boga. Niedawno przez media przewinęła się sensacyjna informacja, że Matka Teresa też miała takie problemy, o czym pisała w swoich listach. Okazuje się jednak, że to dość powszechne u świętych. Ja się na tym nie znam, ale polecam do przestudiowania te artykuły. Może się w tym odnajdziesz, może dostrzeżesz jakieś analogie do swojej sytuacji.


Nie widzę nic pozytywnego w tym, że nie można usłyszeć odpowiedzi od Boga... Nie polecam swojej wiary opierać na Matce Teresie i porównywać się z nią. Masz wzór Jezusa i tego się trzymaj. Matka Teresa okazało się, że sama do końca nawet nie wierzyła w Boga i nie wiedziała czy istnieje, czy nie. A święci wg Biblii to lud Boży, każdy wierzący, a nie ci których KK obwołał świętymi.

Cytuj:
Od siebie dodam jeszcze, że tez kiedyś też mocno prosiłem o pewne wskazówki i też ich nie otrzymałem i też nie byłem z tego faktu zadowolony. Teraz jest inaczej, bardziej polegam na narzędziach, które mi kiedyś dał do rozwiązywania problemów, niż na jego konkretnych wskazaniach. Jakiś czas temu obiła mi się o uszy taka rada, że jak masz podjąć trudną decyzję, to najpierw módl się całą noc a potem rano śmiało podejmuj decyzje. Na pewno będzie dobra, choć może sam się o tym nigdy nie przekonasz. Nocy oczywiści nigdy całej nie przemodliłem, i prawdę powiedziawszy tej modlitwy nie jest zbyt dużo, ale staram się trzymać zasady. Nie oczekuje szybkich efektów, szybkich odpowiedzi, oświecających rozmów, mistycznych przeżyć i w ogóle niczego nie oczekuje. Tak sobie razem z Nim trwamy i dobrze nam z tym.


Nie polecam iść tą drogą. Modlić się należy z wytrwałością i czekać na odpowiedź od Boga. Bóg nie odpowiada? To zacznij się modlić do Niego z zapytaniem dlaczego. Jaki sens modlitwy kiedy i tak forsuje się swoją wolę? Pomodlę się a potem zrobię i tak po swojemu? To nie zadziała przykro mi. Jeśli tak czynimy to tylko próbujemy uspokoić własne sumienie. Przykre też, że niczego nie oczekujesz. Bo jeśli niczego nie oczekujesz, to i niczego się nie doczekasz. Nie wiem jak można trwać w Jezusie i nie oczekiwać od niego czegokolwiek.... Skąd przekonanie, że trwasz w Jezusie? Jesteś tego pewien ? Polecam obejrzeć filmik.


Wt lip 03, 2012 0:33
Zobacz profil
Post Re: Czy to ucieczka?
Rafka napisał(a):
Modliłam się o odpowiedz i nic. Niektórzy dostają odpowiedz przez ''wydarzenia'' być może tez sami w sobie czują co powinni robić.
Mówią: - nie słuchaj innych. A później: - wiesz ten człowiek miał rację. Słuchaj boga.
Rozumiecie ten rozdźwięk. Ten chaos.
Normalnie teraz to się modlę aby Bóg postawił na mojej drodze kogoś mądrego który mi misz-masz z głowy nie zrobi.
Później człowiek sam w sobie gorzknieje. Jest tak zablokowany bo nie którzy nie mają kompletnie żadnego rozeznania. I kto bierze za to odpowiedzialność?


Rafka, widać twoje rozczarowanie ludźmi, ludzkimi autorytetami.
Nie wiem, czy życzyć ci spotkania dobrego kierownika duchowego...bo w takim stanie to i jemu nie zaufasz. Moze daj sobie trochę czasu...rozluźnij się.
Módl się jedynie modlitwa podstawowa, Ojcze Nasz i nie wnikaj w zbyt wiele duchowych spraw.

Moze brak ci rozrywki?? :)


Wt lip 03, 2012 1:15
Post Re: Czy to ucieczka?
re login2
przywołałes cytat
Cytuj:
Był wśród faryzeuszów pewien człowiek, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski.

wiesz teraz dlaczego Jezus powiedział o nawróceniu właśnie nikodemowi - faryzeuszowi a jak nie to pomyśl .
nasz krzyż czyli mój , twój czy rafki nie jest życiem codziennym i trudem związanym z wypelnianiem tego życia .
odnalezienie swojego krzyża i dżwiganie go pomimo trudów życia - o to idzie .ale sztuką jest ten krzyż zauważyć jeżeli sumienie jest spaczone .ten krzyż jest ściśle związany z każdym czlowiekiem .
Jezus mówił - zaprzeć się samego siebie i naśladować Jezusa . jest w każdym człowieku taki oścień cierń , który go powala lub inaczej , rozkłada na łopatki - a który wymaga od człowieka totalnego unicestwienia siebie aby ten cierń usunąć lub podejmować z nim walkę .
wszystkie przykazania są kierunkowskazem i drogą którą mamy kroczyć aby spotkać Pana , nasza wolna wola albo się buntuje , albo się zgadza na kroczenie taką ścieżką - jeżeli postanawiamy z własnej woli kroczyć drogą do Pana i jednocześnie wzywamy Pana aby nam pomógł to Pan pochyli się nad naszą prośbą . i już w dalszej drodze możemy odczuwać pomoc .czyli potrzebne łaski .na szczęście w kk mamy coś takiego jak spowiedż i to dzięki łasce jaką Jezus przekazał na ręce kapłanów możemy pomimo naszych upadków ciągle powstawać i dążyć do doskonałości .jednemu Jezus powiedział - idż i nie grzesz więcej , innemu powiedział odpuszczają ci sie grzechy twoje .dlatego Jezus znając słabość natury ludzkiej każdemu daje cząstkę do udżwignięcia inną , ale jednaką w swoim ciężarze dla każdego .na koniec przyjacielu jeżeli staję przed Panem i pokornie pochylam głowę to moja postawa jest oznaką pokory , jeżeli jednak staję i czegoś oczekuję to moja postawa jest staniem z wyciągniętą ręką (a może coś dostanę) . :spoko:


Wt lip 03, 2012 2:34
Post Re: Czy to ucieczka?
z tego co napisałeś wynika, ze wina zawsze jest w nas samych...
jednak nie jestem pewna czy to prawda.


Wt lip 03, 2012 6:44

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: Czy to ucieczka?
Cytuj:
na szczęście w kk mamy coś takiego jak spowiedż i to dzięki łasce jaką Jezus przekazał na ręce kapłanów

Na wasze nieszczęście daliście sobie wmówić, że jak pójdziecie do człowieka się wyspowiadać i ten wam odpuści, to Bóg się pod tym podpisuje. Piszesz dalej, że to Jezus przekazał kapłanom. Pokaż mi w którym miejscu w Piśmie Świętym. I pokaż mi w całej Biblii choć jeden fragment gdzie np. apostołowi spowiada się ktokolwiek. Nie znajdziesz. Nie istnieje nic takiego. W Biblii grzechy wyznaje się jedynie Bogu i tak naucza Pismo. Piotr nauczał aby uwierzyć w Jezusa i ochrzcić się na odpuszczenie grzechów. Jakoś nie doczytałem ,żeby kiedykolwiek komuś powiedział "wyspowiadaj mi się".

"Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten."

Komu spowiadał się celnik? Bogu, czy ludziom? Jak widzimy został usprawiedliwiony. I podstawowe pytanie teraz. Czy mi Bóg przebaczy jeśli będę mu bezpośrednio w modlitwie wyznawał grzechy? Tak, czy nie ? Jeśli tak to jaki sens spowiedzi usznej?


Wt lip 03, 2012 11:00
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: Czy to ucieczka?
Cytuj:
wiesz teraz dlaczego Jezus powiedział o nawróceniu właśnie nikodemowi - faryzeuszowi a jak nie to pomyśl .


Lepiej ty pomyśl, czy jesteś nowym stworzeniem w Chrystusie, bo jeśli nie, to nie możesz ujrzeć Królestwa Bożego wedle słów Jezusa. I nie mówię tego żeby ci na złość robić. Na to pytanie musi sobie każdy odpowiedzieć, bo jak naucza Pismo "Albowiem ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz nowe stworzenie. A pokój i miłosierdzie nad tymi wszystkimi, którzy tej zasady trzymać się będą, i nad Izraelem Bożym." Nie ma żadnego znaczenia, że chodzisz co Niedzielę do Kościoła, ani twoje starania, ani obchodzenie jakichś rytuałów religijnych, czy nawet twoje wyznanie wiary. Dowodem na to że jesteśmy w Chrystusie jest jedynie nowe stworzenie. Nowa natura jaką daje nam Jezus.


Cytuj:
nasz krzyż czyli mój , twój czy rafki nie jest życiem codziennym i trudem związanym z wypelnianiem tego życia .
Właśnie, że jest.



"Wtedy Jezus rzekł do uczniów swoich: Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój, i niech idzie za mną. Bo kto by chciał życie swoje zachować, utraci je, a kto by utracił życie swoje dla mnie, odnajdzie je."

Do kogo mówił Jezus te słowa? Do uczniów. Kto to są uczniowie Jezusa? Ci którzy słuchają Jego słów i uczą się od Niego. Czyli każdy kto czyta Biblię (bo z niej znamy naukę Jezusa), słucha słów Jezusa i pragnie ja wprowadzić we własne życie. Zauważcie, że nie wystarczy być uczniem aby pójść za Jezusem. Trzeba spełnić 2 warunki o których mówi tutaj Jezus.

1) Zaprzeć się siebie. Co to znaczy? Uśmiercić swoje własne Ja. Świadomie zrezygnować ze swoich pragnień i swej woli aby podporządkować się Jezusowi. Pełnić Jego wolę. "Umrzeć" dla siebie. To nie jest jakieś tam zalecenie, ale warunek! Jezus dosadnie mówi, że mamy stracić swoje życie dla niego i wtedy je zyskamy. Warto sobie zadać pytanie czyją wolę się pełni w życiu. Swoją, czy Jezusa? Zresztą to jest dokładnie to nowo narodzenie o którym wcześniej pisałem. Kiedy sam siebie ukrzyżujesz (swoje pragnienia, cele) i oddasz się pod wolę Jezusa, ten da ci nową naturę. Ducha który będzie we wszystkim szukał Jego woli, a nie własnej. Będziesz nowym stworzeniem, ale dopiero kiedy się zaprzesz siebie. Dlatego dopóki się siebie nie zaprzemy, niemożliwe jest iść za Jezusem. Nasza stara natura nie jest do tego zdolna, ale kiedy już to zrobimy otrzymamy od Niego taką naturę która nam to umożliwi.

2) Wziąć swój krzyż. Co to znaczy? Przede wszystkim czym był krzyż dla Jezusa? Jego przeznaczeniem tutaj na ziemi. Po to właśnie przyszedł na ten świat, żeby na tym krzyżu ponieść nasze grzechy. On miał swoje zadanie Od ojca do wykonania. My mamy własne. Jednego ustanawia żebrakiem, innego królem jak już pisałem. Mamy się nie oglądać jeden na drugich i mówić "tamten to ma lepiej niż ja", ale wziąć ciężar swojego życia na własne barki i żyć w okolicznościach jakich Bóg nam dał. Dla każdego Bóg ma plan, cały problem tym żeby dowiedzieć się jaki to plan Bóg ma dla nas w naszym życiu. Jezus nie oglądał się na innych ale wykonywał wszystko co polecił Mu Ojciec bez szemrania i to właśnie znaczy nieść swój krzyż.


Tak więc zaprzyjmy się siebie samych, weźmy swój krzyż na barki i dopiero wtedy możemy iść za Jezusem.


Wt lip 03, 2012 11:48
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL