|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 6 ] |
|
| Autor |
Wiadomość |
|
szamotu
Dołączył(a): N wrz 25, 2005 0:32 Posty: 1
|
 Scena z Sadu
Witam?
Mam pytanie.
W Pismie Swietym ludzie po prawej stronie Syna Czlowieczego pytaja sie Go:' Panie kiedy widzielismy Cie glodnym, spragnionym, itd.'.
Albo gdzies indziej w Pismie:'niech nie wie twoja prawa reka co czyni lewa'.
Czy oni nie wiedzieli, ze karmiac glodnych, odwiedzajac wiezniow czynia dobro? Czy oni wogole wiedzieli kiedy spelniaja dobro?Czy im sie poprostu zdarzalo czynic dobro, w tym sensie ze cos moze sie nagle zdarzyc ?
Nie mam tu na mysli swiadomego czynienia dobra dla zbawienia bo to jest raczej wedlug mnie robienie interesu z Bogiem(i nie jest bezinteresowne). Nie mysle tez o osobach, ktorzy robia dobro z poczucia winy wzgledem siebie albo o tych, ktorzy robia to dla przyjemnosci(tak jak np. niektorym sprawia przyjemnosc czytanie ksiazki, sluchanie muzyki).
Czy chodzi tu o nieswiadome czynienie dobra(takie nieswiadome zdarzanie sie dobra w zyciu) i czy jest to wogole mozliwe?
Moze mi to ktos wyjasnic?
|
| Wt wrz 27, 2005 14:12 |
|
|
|
 |
|
mamalgosia
Dołączył(a): Pn sie 15, 2005 11:10 Posty: 248
|
Bardzo jetsem ciekawa odpowiedi na Twoje pytanie. Bo też się czasem zastanawiam, czy dobre czyny chrześcijanina nie są przypadkiem zawsze interesowne: w końcu liczymy na nagrodę w niebie. Z drugiej strony jednak Chrystus powiedział, że jeśli w Jego imię choćby tylko podamy komuś kube4k wody, to nie będzie to zapomniane. Sama nie wiem. Ale ateiści zarzucają wierzącym właśnie interesowność - ateiści na pewno nie liczą na żadną nagrodę za dobre życie, a jednak często są dobrymi ludźmi
|
| Wt wrz 27, 2005 14:26 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
..a co złego w tej "interesowności" ?
Jezus obiecał nam wieczne zbawienie, za to jak bedziemy zyli.
Idąc do pracy, pracujemy po to by dostac zapłate, po to by móc dalej zyc.
Zyjac zgodnie z tym jak nauczał Chrystus, wykonujemy "prace", za która dostaniemy wynagrodzenie w postaci wiecznego zycia.
Samo wyrazenie "Bóg zapłać" wyraza wszystko...Bóg zapłaci za dobro które dajesz innym i to stukrotnie przewyzszając cene jaka poniosłes...
Nie widze w tym nic złego....a teksty ateistów sa po prostu żałosne. Ciekawe czy oni robia cokolwiek całkowicie darmo...
|
| Wt wrz 27, 2005 14:49 |
|
|
|
 |
|
Gimlas
Dołączył(a): Wt mar 22, 2005 14:17 Posty: 476
|
Szamotu
Twoje pierwsze zdania z postu oznaczaja tyle ,ze Jezus podkreslił fakt potrzeby miłosierdzia w stosunku do innych ludzi.Jezus powiedział ze jak nie beda opiekowac sie głodnymi,ludzmi w wiezieniu etc.to nie wejda do krolestwa Bozego.Mozna to strescic tak:Jezus jest w kazdym potrzebujacym człowieku,nie zauwazajac tego człowieka, nie zauwazamy jednoczesnie Boga.
Jan Paweł II kiedys powiedział mniej wiecej tak:Jesli nie kochamy człowieka ,ktorego widzimy,to nie mozemy kochać Boga ktorego nie widzimy.
|
| Wt wrz 27, 2005 14:55 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Mamałgosiu - myslę że nagród - tu na ziemi - jest wiele...
Począwszy od sympatii, życzliwości, dobrej opinii innych ludzi, pomocy (rewanżu) kiedyś, przez własną radość że się komuś pomogło, przez własne poczucie siły (skoro mogę pomagać)... Nie trzeba aż "nagrody wiecznej"...
Czy jeśli ktoś się uśmiechnie z wdzięcznością, to to dobro staje się bezwartościowe? Bóg już je przekreśla? Wobec tego "dziekuję" byłoby zbrodnią - przecież sprawia Ci przyjemność, prawda?
Czy o dobru można nie wiedzieć? A nigdy nie byłeś wdzięczny nieznajomemu choćby za słowa, które nagle okazały się ważne? Za świadectwo, które dla Ciebie znaczyło wiele? Za rozmowę i oparcie, które wydaje się tak niczym? Za poświęconą chwilę, za uśmiech? Uśmiechasz się do ludzi dla nagrody wiecznej?
Myślę że... chodzi o każde dobro dane każdemu człowiekowi. Z wysiłkiem lub mimochodem. I to celowe i nie. Bo na ogół nie patrzysz na drugiego człowieka jak na Chrystusa, któremu pomagasz, po prostu. Przynajmniej ja nie patrzę. Patrzysz na człowieka i widzisz człowieka. Czasem obowiązek...
Tylko czasem - bardzo rzadko - zdarzało mi się pomagać z tą myślą... Wtedy gdy we mnie gotowało się głównie niechęć lub strach...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Wt wrz 27, 2005 14:56 |
|
|
|
 |
|
pawis-66
Dołączył(a): Śr sie 17, 2005 20:23 Posty: 321
|
Dla mnie jako osoby wierzącej życie tu na ziemi jest drogą do Nieba, zadaniem do wykonania, dlatego myślę, że najlepiej gdy wszystko co czynię, czynię ze względu na Boga miłując go całym sercem i oczekując obiecanej nagrody, oraz miłosierdzia bo czasem też źle czynię, lub nie czynię dobrze.
Co do dobroci ludzi to myslę że nikt z nas nie jest dobry, a zwłaszcza sam z siebie. Kiedy zdarza nam się być dobrymi w jakiejś chwili to dużo częściej będzie nam się to zdarzać z Bożą pomocą.
_________________ Jezu, ufam Tobie
|
| Wt wrz 27, 2005 15:09 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 6 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|