|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
Drogowzkazy NOWEGO człowieka...
Autor |
Wiadomość |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
 Drogowzkazy NOWEGO człowieka...
Drogowskazy nowego czlowieka
Jezus Chrystus......jest moim Swiatlem i Zyciem oraz jedyna droga do Ojca; przyjalem Go jako mojego Pana i Zbawiciela, oddalem mu swoje zycie, aby nim kierowal.
Niepokalana......jest dla mnie najdoskonalszym wzorem Nowego Czlowieka oddanego calkowicie w Duchu Swietym Chrystusowi, Jego slowu i dzielu, dlatego oddaje sie Jej, rozwazam z Nia w rózancu tajemnice zbawienia i nasladuje Ja.
Duch Swiety...
...namascil Jezusa; dzieki Chrystusowi i ja otrzymalem Ducha Swietego, który sprawil, ze narodzilem sie na nowo do zycia dziecka Bozego skierowanego w milosci i posluszenstwie ku Ojcu; dlatego chce prowadzic zycie w Duchu, poddajac sie Jego tchnieniu i mocy.
Kosciól...
...wspólnota pielgrzymujacych ludu Bozego, zjednoczona z Ojcem przez Syna w Duchu Swietym jest jedynym srodowiskiem zycia, w którym moze rozwijac sie Nowy Czlowiek; chce wzrastac coraz glebiej w te braterska wspólnote poprzez zywa komórke grupy w ramach Kosciola lokalnego, który jest znakiem i urzeczywistnieniem Kosciola.
Slowo Boze...
...stanie sie dla mnie swiatlem zycia, jezeli bede podejmowal staly wysilek zachowania go, pójscia za nim i czynienia go slowem zycia; chce karmic sie nim jak najczesciej szczególnie poprzez osobiste i wspólne z bracmi studiowanie Pisma swietego.
Modlitwa...
...jest oddechem Nowego Zycia, wielkim przywilejem i radoscia Nowego Czlowieka, zródlem mocy i dzielem Ducha Swietego w nas; dlatego chce byc wierny praktyce codziennego Namiotu Spotkania.
Liturgia...
...szczególnie eucharystyczna, jest uprzywilejowanym miejscem spotkania z Chrystusem w Duchu Swietym, znakiem objawiajacym i urzeczywistniajacym tajemnice Kosciola - wspólnoty oraz zródlem i szczytem jego zycia; dlatego chce zawsze jak najpelniej w niej uczestniczyc, a moim zaszczytem i radoscia jest sluzba w zgromadzeniu liturgicznym wedlug zalecen soborowej odnowy liturgii.
Swiadectwo...
...slowa i zycia jest nakazem Pana, który chce, aby swiatlosc nasza swiecila przed ludzmi i dlatego obiecal nam moc Ducha Swietego, abysmy mogli stac sie jego swiadkami; ufajac tej mocy i modlac, sie o nia chce przy kazdej okazji wyznawac Chrystusa, mojego Pana i Zbawiciela.
Nowa kultura...
...polega na uwolnieniu czlowieka od wszystkiego, co poniza jego godnosc, oraz na rozwijaniu wartosci osoby i wspólnoty we wszystkich dziedzinach zycia; jest ona dzis bardzo potrzebna forma swiadectwa i ewangelizacji; moim swiadectwem w tej dziedzinie bedzie, wiec ofiara calkowitej abstynencji od alkoholu, tytoniu i wszelkich narkotyków oraz szerzenie kultury czystosci i skromnosci jako wyrazu szacunku dla osoby.
Agape...
...czyli piekna milosc, która Duch Swiety rozlewa w sercach naszych, dzieki której osoba moze odnalezc sie w pelni przez bezinteresowny dar z siebie (KDK 24) dla Boga i bliznich, jest najwyzsza forma swiadectwa i urzeczywistniania sie osoby; dlatego poprzez stala metanoie, przekreslanie swego egoizmu, nasladowanie Chrystusowego Krzyza, chce wdrazac sie w postawe bezinteresownej sluzby - diakonii, sluzac na wzór Syna Czlowieczego wspólnocie Kosciola oraz wszystkim braciom, zwlaszcza najmniejszym i ucisnionym.
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Pt kwi 09, 2004 8:38 |
|
|
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
 Re: Drogowzkazy NOWEGO człowieka...
Czekam na drogowskazy.
Jestem zdania,że od ludzi można się wiele nauczyć.
Może ktoś będzie w stanie mnie bardziej zbliżyć
do Boga?
Cytuj: Boga nie można spotkać w sieci, ale można spotkać ludzi, którzy do Niego zaprowadzą...
z Bogiem.
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Cz kwi 15, 2004 13:17 |
|
 |
Alipiusz
Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39 Posty: 182
|
 zaniepokojenie
Cieplutki, troszkę niepokoją mnie te dwie wypowiedzi. Najpierw tak wszechstronne wyznanie wiary, które wzbudza przekonanie (może celowo), że jesteś bardzo blisko Boga, a potem zdanie Cytuj: Może ktoś będzie w stanie mnie bardziej zbliżyć do Boga? Po co napisałeś jedno i drugie jednocześnie, obok siebie?
_________________ Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.
|
Pn maja 17, 2004 13:29 |
|
|
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
 Re: zaniepokojenie
Myslę,że masz słuszne podstawy do tego,by tak myśleć.
Ale na jedną rzecz pragnąłbym Tobie zwrócić uwagę:
Życie jest jak wędrówka w zamierzonym celu.
Niektórzy idą piechotą...
Niektórzy jadą tramwajem...
Inni samolotem...
Inni stoją w miejscu...
Ja nie chcę stać w miejscu.
Nie chcę zakopywać "ewangelicznych talentów"...
Cytuj: Po co napisałeś jedno i drugie jednocześnie, obok siebie?
Bo stawiam siebie Bracie w Prawdzie przed Bogiem.
Jestem dumny z faktu,że należę do Boga,
ale i smutny z powodu słabości,które mnie od niego oddalają.
Kościół jest zarówno święty,jak i grzeszny-nie prawda?
Te słowa są słowami Katechizmu KK.
Pozdrawiam.
Z Bogiem.
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Wt maja 18, 2004 8:04 |
|
 |
Alipiusz
Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39 Posty: 182
|
 "chciałbym, aby tak było"
Jeżeli nie chcesz zakopywać ewangelicznych telentów, to chwała Bogu!!  I jeśli nie chcesz stać w miejcu, to też dobrze - "od stania w miejscu niejeden już zginął, nie jeden zginął już kwiat"...
I jeżeli stawiasz siebie w prawdzie przed Bogiem, to również bardzo dobrze. Ale z Twojego pierwszego postu wynika, że jesteś po prostu święty (i właściwie to nie wiadomo, co tutaj na ziemi jeszcze robisz  ), natomiast później mówisz, że szukasz, błądzisz i grzeszysz. Brakuje w pierwszym poście zwrotu: "chciałbym, aby tak było". Zresztą - zwróć uwagę: ja wcale nie neguję Twojej świętości. Chodzi tylko o to, że człowiek święty już nie szuka drogowskazów, bo znalazł drogę - mało! - znalazł samego Boga!
A co do świętości Kościoła, to sądzę, że Kościół nie jest "zarówno święty, jak i grzeszny". Kościół jako wspólnota ludzi i mistyczne ciało Chrystusa jest święty - NIE grzeszny w jakimkolwiek sensie. To ludzie, jako poszczególne osoby, jednostki, są bardziej lub mniej bliscy świętości, ale jednak grzeszni. Z nie-świętych jednostek rodzi się poprzez miłość świętość wspólnoty jako całości, świętość Kościoła.
Pozdrawiam!
_________________ Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.
|
Wt maja 18, 2004 8:22 |
|
|
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
By się nie sprzeczać,zapytam Ciebie Brachu:
Co myślisz na temat wypowiedzi Św.Pawła Apostoła???????
"Wiemy przecież,że Prawo jest duchowe.
A ja jestem cielesny,zaprzedany w niewolę grzechu.
Nie rozumiem bowiem tego,co czynię,bo nie czynię tego,co chcę,
ale to,czego nienawidzę-to właśnie czynię.
Jeżeli zaś czynię to,czego nie chcę,to tym samym przyznaję Prawu,
że jest dobre.A zatem już nie ja to czynię,ale mieszkający we mnie
grzech.Jestem bowiem świadom,że we mnie,to jest w moim ciele,
nie mieszka dobro;bo łatwo przychodzi mi chcieć tego,co dobre,ale
wykonać-nie.Nie czynię bowiem dobra,którego chcę,ale czynię to zło,
którego nie chcę.Jeżeli zaś czynię to,czego nie chcę,już nie ja to czynię,
ale grzech,który we mnie mieszka.A zatem stwierdzam w sobie to prawo,
że gdy chcę czynić dobro,narzuca mi się zło.Albowiem wewnętrzny
człowiek[we mnie]ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym.
W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne,które toczy walkę
z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu
mieszkającego w moich członkach.Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie
wyzwoli z ciała,[co wiedzie ku]tej śmierci?
Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa,Pana naszego!
Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu,ciałem zaś-prawu grzechu."
(List do Rzymian 7;14-25)
Pozdrawiam.
Z Bogiem.
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Wt maja 18, 2004 11:06 |
|
 |
Alipiusz
Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39 Posty: 182
|
 a to ci dopiero!
Ha! Toż to strasznie trudny problem!!!
Więc może próbując się wymigać od pisania traktatu na ten tamat (bo chyba nie czuję się na siłach) spróbuję odpowiedzieć na pytanie pytaniem z kolei do Ciebie: Co sądzisz o poniższych słowach, które pochodzą z wywiadu z Jackiem Kaczmarskim zamieszczonym na Onecie?
"Ksiądz Tischner powiedział kiedyś, że jeśli na tamtym świecie będziemy za coś ukarani, to na pewno nie za to, co uznawaliśmy za nasze grzechy. Jeśli zostaniemy nagrodzeni - to na pewno nie za to, co uważaliśmy za zasługi."
Jak to się ma do tego "człowieka wewnętrznego", który walczy ze swoimi słabościami i grzechami i zabiega o realizację Prawa Bożego? Może jednak dobro i zło leżą jeszcze gdzie indziej?... 
_________________ Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.
|
Wt maja 18, 2004 14:08 |
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
 Re: a to ci dopiero!
Cytuj: "Ksiądz Tischner powiedział kiedyś, że jeśli na tamtym świecie będziemy za coś ukarani, to na pewno nie za to, co uznawaliśmy za nasze grzechy. Jeśli zostaniemy nagrodzeni - to na pewno nie za to, co uważaliśmy za zasługi."
hmm..widzę,że jesteś bardzo bystrym rozmówcą..podoba mi się to
Wiesz?Doskonale wiem o tym i zgadzam się z powyższym...
Bóg w swoim Miłosierdziu wybacza grzechy,tym,którzy żałują szczerze.
To jest prawda,która jest przytwierdzona przez wszystkie Kościoły Chrześcijańskie.
A jeśli chodzi o "teologię" zasług,pragnę zwrócić uwagę na to,iż warto każdemu chrześcijaninowi przestudiować Teologię Łaski Bożej
Człowiek nie jest w stanie o własnych siłach być takim,by się to podobało Bogu. Tu rolę odgrywa ŁASKA BOŻA.Dlatego nie można przypisywać sobie "wielkich zasług",gdyż są aktem Łaski Naszego Stwórcy.
Jedyną zasługą (według KrzK,Kościoły Protestanckie zaprzeczają temu)
człowieka jest jego wolna wola skierowana w kierunku czynienia DOBRA.
Piękną teologię na ten temat wygłosił właśnie Św.Augustyn.
Kieruję się jego mentalnością
(Zapraszam do lektury nt sporu Augustyna z Pelagiuszem)
Pozdrawiam bystrzaku!
Z Panem Bogiem.
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Wt maja 18, 2004 14:37 |
|
 |
Alipiusz
Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39 Posty: 182
|
Oj, Cieplutki, Ty mi tu kadzisz, a mamy problem
Ja Ci powiem, co mnie zaniepokoiło w tych dwóch Twoich pierwszych postach. Tak grubo i prosto z mostu - po co owijać w bawełnę?
W pierwszym poście napisałeś w pierwszej osobie, w co wierzysz, co wybierasz, komu ufasz i czego byś chciał. Przedstawiłeś taki obraz idealnego chrześcijanina, by nie rzec - świętego. I zaraz w następnym poście piszesz: Cytuj: Czekam na drogowskazy. Jestem zdania,że od ludzi można się wiele nauczyć. Już to brzmi tak sobie, bo przecież już znasz dokładną drogę, drogę IDEALNĄ, więc czego mógłbyś się jeszcze nauczyć?Ale dalej piszesz jeszcze jedno: Cytuj: Może ktoś będzie w stanie mnie bardziej zbliżyć do Boga? "Może ktoś będzie w stanie"... Jakbyś rzucał wyzwanie - przepraszam, że tak grubo mówię, ale jakoś nie potrafię inaczej - patrzcie, jestem najświętszy ( vide post wcześniej!), czy ktoś jeszcze będzie w stanie mnie uświęcić? Mam drogę idealną, ale może znajdzie się ktoś, kto co
_________________ Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.
|
Wt maja 18, 2004 20:10 |
|
 |
Alipiusz
Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39 Posty: 182
|
ś będzie w stanie jeszcze do tego dołożyć??
Tak z grubsza rzecz biorąc, ja wiem, o co Ci chodziło z tym NOWYM człowiekiem, ze św. Pawłem itd., ale chodzi tu o te dwa posty i to "wyzwanie" - czy "ktoś będzie w stanie mnie bardziej zbliżyć do Boga?" To mnie tu zaniepokoiło. Dlatego też wspomniałem o tym Tischnerze, że sądzeni będziemy nie z tego, o czym wiemy, że było dobre lub złe, ale z tego, czego nie wiemy.
Pozdrawiam serdecznie!
PS. Miałem mały problem przy pisaniu postu, dlatego w dwóch odsłonach 
_________________ Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.
|
Wt maja 18, 2004 20:16 |
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
Cytuj: Sądzeni będziemy nie z tego, o czym wiemy,że było dobre lub złe, ale z tego,czego nie wiemy.
Hmm...wiesz?Trochę mi tu pachnie małym błędem.
Pomyśl...
Czy można ślepego winić za to,że wpadł w dół?
Albo czy można winić głuchego,że nie usłyszał?
A może chromego,iż nie zdąrzył uciec?
Jak można sądzić człowieka za "nieświadomość"...  ?????
Zanim dojdzie do grzechu,ważna jest świadomość czynu.
Jeśli człowiek nie zdaje sobie sprawdy z błędu-jak można go sądzić?
Gdyby o nim wiedział,a zależałoby mu na dobrym rozwiązaniu,na pewno by go nie popełnił,albo by dołożył wszelkich starań...
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Śr maja 19, 2004 15:16 |
|
 |
Alipiusz
Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39 Posty: 182
|
 Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym?
No dobrze, dobrze, zastanówmy się na spokojnie. Mówiłeś poprzednio o wypowiedzi Tischnera: Cytuj: Wiesz?Doskonale wiem o tym i zgadzam się z powyższym... a teraz widzisz tam błąd? Może zmyliło Cię trochę inne sformułowanie tej myśli? Oryginalnie było, że "jeśli na tamtym świecie będziemy za coś ukarani, to na pewno nie za to, co uznawaliśmy za nasze grzechy. Jeśli zostaniemy nagrodzeni - to na pewno nie za to, co uważaliśmy za zasługi", a ja później powiedziałem, że "sądzeni będziemy nie z tego, o czym wiemy, że było dobre lub złe, ale z tego, czego nie wiemy", ale to jest ta sama myśl! Ja wyjaśnię, o co tam chodziło, to i może Ty ustalisz swoje zdanie na ten temat.
Otóż, nie sądzę, żeby można było sądzić człowieka za nieświadomość ani żeby do grzechu nie była konieczna świadomość. Chociaż... tu może nawet można by się zastanawiać. Ślepego też nie ma co winić za to, że wpadł w dół, choć tu jest już trochę inna sytuacja, bo czasem ślepota może być zawiniona, a czasem za przewodnika można sobie obrać człowieka równie ślepego. Ale zostawmy to może. Problem w tym, że nie będziemy na tamtym świecie nagradzani za to, co uznawaliśmy, za dobre, tylko raczej za to, czego sami nie byliśmy świadomi, że było dobre (bo wtedy jest gwarancja czystości intencji, miłości). Pamiętasz, "niech nie wie Twoja lewica, co czyni prawica". Albo jeszcze lepiej! - Mt 25, 34-46, a zwłaszcza Mt 25, 37-39: "37. Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 38. Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39. Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?"
Podobnie nie będziemy sądzeni i karani za to, o czym wiemy, że jest złe, a jedynie za to, co... próbujemy przed samymi sobą ukryć. I nie staramy się tego poprawić, bo nie wydaje nam się, żeby to było złe, i nie spowiadamy się z pewnych grzechów i nie traktujemy pewnych rzeczy jako zła. Ale czy to nas zwalnia z odpowiedzialności za zło, które czasem i tak z naszej winy się dzieje?? Nie wydaje mi się. Zasadniczo, tak mi się zdaje, każdy człowiek pragnie dobra. Tylko nie zawsze chce tak naprawdę z pewnych rzeczy rezygnować, ucieka może? Jeżeli np. złodziej, który kradnie, jest przekonany, że dobrze robi, bo przecież ma na utrzymaniu dzieci i żonę, a przecież przede wszystkim to własna rodzina... Czy to oznacza, że ten złodziej jest mniej winny zła, które czyni? Że nie będzie z tego właśnie sądzony??
Itd. "Mądrej głowie dość dwie słowie"...
Pozdrawiam! 
_________________ Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.
|
Pt maja 21, 2004 20:22 |
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
 Re: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym?
Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym?
Gdy myślę o tym,aż mnie ogarnia trwoga.
Trwoga na myśl,iż mam na tyle "leniwy" umysł,
że nie jestem zawsze w stanie się domyśleć-
o potrzebujących obok...
Udzielam się jak mogę bliźniem-tak mówię sobie
...a przecież pisze:
że niech nie wie moja lewa ręka,co czyni prawa.
Zwykła pycha..
Robię to,co ja pragnę,a nie to,czego oczekuje bliźni.
Dziś patrzyłem na łakomego człowieka.
Jeśli tak ma wyglądać moja zachłanność o moje dobro,
to robi mi się żal samego siebie.
Nie wiem czasami nawet,co oczekuję ode mnie potrzebujący.
Wiesz?Chciałbym to zmienić,ale jak?
Uwierz,że chcę?Jest to mój problem.Moja wada..
Czasami myślę o sobie,jako o zlepku niedoskonałości.
Jest mi wstyd przed samym sobą i przed Bogiem.
Pociesza mnie jednak Jego Miłość i Miłosierdzie.
Wiesz?Twoje słowa wywarły na mnie wrażenie.
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
So maja 22, 2004 15:11 |
|
 |
pedziwiatr
Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44 Posty: 3436
|
 Re: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym?
cieplutki napisał(a): Czasami myślę o sobie,jako o zlepku niedoskonałości. Jest mi wstyd przed samym sobą i przed Bogiem. Pociesza mnie jednak Jego Miłość i Miłosierdzie.
jesli mozna wtracic sie do rozmowy, to chcialabym powiedziec, cieplutki, ze tu wlasnie tkwi blad. Chociaz pisales wczesniej Cytuj: Bo stawiam siebie Bracie w Prawdzie przed Bogiem. Jestem dumny z faktu,że należę do Boga, ale i smutny z powodu słabości,które mnie od niego oddalają.
To nie czasem mamy myslec o sobie, tylko nieustannie stawac przed Bogiem w prawdzie. A prawda jest, ze jestesmy slabi, grzeszni i bez Jego pomocy niezdolni uczynic niczego.
"Jezeli domu Pan nie zbuduje,
na prozno sie trudza, ktorzy go wznosza.
Jezeli miasta Pan nie strzeze,
daremnie czuwaja straze." Ps127
Uznanie naszej slabosci, nedzy i grzesznosci nie jest rownoznaczne ze zgoda i przyzwoleniem na grzech. Zwalczam zlo w sobie ze wszystkich sil, ale akceptuje fakt, ze moge zrobic tylko tyle, na ile wspomaga mnie w tym Boza laska. Jesli upadne, zwracam sie do Pana, by pomogl mi wstac i nie ogladam sie do tylu, bo przeszlosc juz nie nalezy do mnie. Z ufnoscia i pokora ide na przod. I tu masz racje, tylko ufnosc w Jego milosierdzie dodaje sil i pomaga trwac.
|
So maja 22, 2004 16:51 |
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
 Re: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym?
Cytuj: Czasami myślę o sobie,jako o zlepku niedoskonałości. Jest mi wstyd przed samym sobą i przed Bogiem. Pociesza mnie jednak Jego Miłość i Miłosierdzie.
Te słowa-myślę,że powinny zabrzmieć inaczej.
Gdy myślę o sobie,jako o zlepku niedoskonałości
ogarnia mnie dręczenie..takie same,jak w Książce PASJA
w momencie,gdy JEZUS modlił się w Ogrodzie Oliwnym,
a szatan bestwił go,szukając w nim na siłę winy i odpowiedzialności
za pewne czyny,w których On,Nasz Pan,wcale nie zawinił...
Mam jedną bliską osobę,którą bardzo kocham,która niestety
zachowuje się jak w powyższej sytuacji..Jest ona straszliwie
dokładna,wymagająca-gdy wejdzie na temat moich słabości,
ludzkich ograniczeń,wad,niedomagań-nie zamykają się jej usta.
Sprawia wrażenie -nazbyt przekonujące- iż mnie nie akceptuje.
To moja żona.
Potrafi milczeć,gdy wie,iż nie ma racji.Ciężko ją jednak przekonać,
że jej sąd jest niesprawiedliwy,pochopny...w momencie,gdy wygłasza
przemowę:jaki to ja jestem.
Tu sprawdzają się słowa Pisma Świętego:
Nikt nie jest w stanie odłączyć mnie od Miłości Chrystusowej.
Sugerując się nimi,uciekam się w Boże Miłosierdzie.
"W Tobie szukam schronienia..." (JEZUS-"Pasja")
..................
Jeśli chodzi o stawianie siebie w Prawdzie.
Źle się wysłowiłem.Jest ono częste...a nie jak można zrozumieć:czasami.
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Pn maja 24, 2004 8:12 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|