|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 14 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
 "pozytywne" myślenie
Co myślicie o treści tego artykułu. Moim zdaniem autor ma rację.
http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=1264
Pozdrawiam
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Śr sie 23, 2006 11:10 |
|
|
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
jako uzupełnienie myśli polecam to:
http://www.kmt.pl/pozycja.asp?ksid=3347
nie wiem, czy jest on-line, a warte przeczytania  dużo tu "Boskiej" psychologii
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Śr sie 23, 2006 11:26 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
A skąd mamy takie "pozytywne" myślenie. Moim zdaniem w dużej mierze stąd że jest moda na religie wschodu w świecie zachodnim,z kolei New Age czerpie z tych naturalistycznych wierzeń, a jakie jest to myślenie:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IR ... _mysl.html
(zaznaczam - że szanuję buddystów - natomiast oczywiście nie zgadzam sie z ich filozofią - jest to filozofia pogańska)
Pozdrawiam
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Śr sie 23, 2006 11:38 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Elu - wiem, że Anselm Grun jest popularnym autorem - jednak popełnia wiele błędów - psychologizuje wymiar duchowy, opiera się na teorii Junga
„Carl Jung wprowadził ideę nieświadomości kolektywnej [a więc zbiorowej]” i „przyczynił się do "sakralizacji psychologii", które to zjawisko stało się istotnym elementem myśli i praktyki New Age”. Jung wprowadził do psychologii „elementy ezoterycznych spekulacji” i mówił o archetypach, które miałyby być „formami należącymi do odziedziczonych struktur ludzkiej psychiki”
źródło:
Papieska Rada Kultury, Papieska Rada do Spraw Dialogu Międzyreligijnego, Chrześcijańska refleksja na temat New Age: Jezus Chrystus dawcą wody żywej, Watykan 2003.
To taka uwaga na marginesie...
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Śr sie 23, 2006 12:14 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
czyli znasz tę książkę? 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Śr sie 23, 2006 12:27 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Cytuj: czyli znasz tę książkę?
Znam
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Śr sie 23, 2006 12:29 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
i nie zgadzasz się z jej słowami?
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Śr sie 23, 2006 12:34 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Cytuj: Laicka psychologia i pedagogika w dominującym obecnie nurcie czyni nas więźniami naszego umysłu. Zmienia się tylko rodzaj celi, do której nas wprowadza. Obiecując wyzwolenie z więzienia negatywnych myśli i oczekiwań, z więzienia niepotrzebnych i nierzeczywistych lęków, czyni nas więźniami nierzeczywistego szczęścia i naiwnego optymizmu. Tymczasem szczęście lub nieszczęście rozgrywa się w świecie obiektywnych faktów i działań, w świecie konkretnych więzi i decyzji, a nie w świecie subiektywnego myślenia. Dojrzałość myślenia nie polega na przejściu z myślenia negatywnego do myślenia „pozytywnego" lecz na odwadze obiektywnego analizowania rzeczywistości, czyli na szukaniu prawdy o sobie oraz o otaczającym nas świecie w sposób precyzyjny, logiczny i uczciwy.
Pogrubienie moje, Cytat z artykułu:
http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=1264
Czyli myślenie jest służebne wobec rzeczywistości, a nie odwrotnie.
Rzeczywistość jest obiektywna - nie mam wpływu myślą zmieniać rzeczywistości, wmawiając sobie pozytywne afirmacje - jedynie zmieniam subiektywny obraz siebie i widzę siebie inaczej (autosugestia) - co jest tylko iluzoryczne - ponieważ w konfrontacji z obiektywną rzeczywistością ten obraz się rozpada.
Można o sobie, a nawet trzeba myśleć w sposób obiektywny - opierając się na obiektywnej rzeczywistości - np. wiem, ze mam wielką godność (jestem dzieckiem Bożym), wierzę że Bóg pomoże mi coś zmienić w moim życiu na lepsze.Ale nie powtarzam sobie stale tego jak mantry - tylko przyjmuję to w pokorze i opierając się na tym - podejmuję określone działanie. A Pan Bóg widząc moją dobrą wolę - pomaga mi czynić zmiany. I ja widzę swoje ograniczenia - nie neguję ich - ale wierzę Bogu i czynię z Nim postępy. Nie zmieniam się wmawiając sobie, że zmiana już zaszła, nawet jeżeli czynię to wielokrotnie - zmieniam się jeżeli współpracuję z łaską Bożą - tzn. ja jestem otwarty i gotowy na zmianę - podejmuję działanie - a Pan Bóg podaje mi dłoń i pociąga mnie ku temu celowi (jeśli oczywiście cel jest dobry.)
Ponadto w tej ideologii pozytywnego myślenia nie ma miejsca na chrześcijańską wizję Krzyża i cierpienia, nie bierze się pod uwagę pojęcia grzechu.
To tak pokrótce...
Co do książki:
Zauważ ona nie ma Imprimatur. Jednak muszę przyznać, że zawiera ona wiele dobrych przemyśleń, są tam jednak pojęcia, które są dyskusyjne. Ale nie mam jej teraz przed sobą i nic nie mogę więcej napisać.
Pozdrawiam
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Śr sie 23, 2006 13:10 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
zgadzam sie z tym, co napisales odnosnie podanego artykułu, jednak w książce Anzelma Gruna nie chodziło [moim zdaniem] by kreowac rzeczywistość poprzez pozytywne myślenie - a ponieważ równiez nie mam jej przed sobą napiszę cos wiecej, jak sobie odświeże pamięć 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Śr sie 23, 2006 13:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Z drugiej strony takie książki proponują też rozwijanie umiejętności widzenia drugiego człowieka w pozytywnym świetle,widzenia oczyma duszy przemiany tego człowieka (wizualizacja).Owszem jest też mowa,że coś takiego naprawdę pomogło tej drugiej osobie.Jeśli ktoś wątpi to jednak napewno takie postrzeganie kogoś w sposób pozytywny zapobiega uczuciom gniewu i podświadomej wrogości (życzymy zatem podświadomie tej osobie dobra widząc ją w pozytywnym świetle).Ale jak pomyśleć,że tu trzeba miesięcy to trudniej w tym wytrwać.
Nie wątpię ,że możliwości psychiki i umysłu ludzkiego są ogromne.Możliwości naszej wiary są również ogromne.A może jednak wprowadzić pozytywne myślenie u kogoś komu dokucza nieśmiałość,poczucie winy mimo iż nie uczynił żadnego zła(tzw.fałszywe poczucie winy,a nie wyrzuty) lub jeśli ktoś czuje się gorszy.Może jednak nie wpadnie się wtedy w żadną pychę i egoizm?
Oczywiście piszę o kompleksie niższości czy umiarkowanej fobii społecznej(lęk przed ludźmi,że coś krzywdzącego powiedzą lub będą się śmiali).[/url]
|
Śr sie 23, 2006 13:55 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
HAUNEBU III napisał:
Cytuj: A może jednak wprowadzić pozytywne myślenie u kogoś komu dokucza nieśmiałość,poczucie winy mimo iż nie uczynił żadnego zła(tzw.fałszywe poczucie winy,a nie wyrzuty) lub jeśli ktoś czuje się gorszy.Może jednak nie wpadnie się wtedy w żadną pychę i egoizm?
Cytuj: W czasie jednego z moich spotkań z wychowawcami pewna pani psycholog powiedziała, iż zgadza się ze mną, że błędem jest zachęcanie ludzi do budowania pozytywnego obrazu samego siebie. Według niej istnieją jednak wyjątki w tym względzie. Ona sama pracuje w jednej z warszawskich poradni dla dzieci z rodzin patologicznych. Jej mali pacjenci mają zwykle zupełnie negatywny obraz samego siebie. Obraz, który nie jest prawdziwy, lecz narzucony przez zaburzone środowisko. Wspomniana pani psycholog spytała czy w tego typu wyjątkowych sytuacjach nie należy promować u dzieci pozytywnego obrazu samego siebie. W odpowiedzi stwierdziłem, że takie działanie byłoby popadaniem w drugą skrajność. Zaburzone otoczenie sugerowałoby dzieciom, że są one wyłącznie złe, a terapeuta mówiłby im, że są całkowicie dobre. Tymczasem odpowiedzialna pomoc polega na tym, by pomagać dzieciom w dostrzeganiu ich dobrych i złych stron, aby mogły one rozwijać w sobie to, co dojrzałe i przezwyciężać to, co szkodliwe.
Pogrubienie tekstu moje.
Tak twierdzi autor artykułu
http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=1264
Jednakże moim zdaniem - na początku - próbując kogoś wyciągnąć z jakiegoś patologicznego poczucia winy - trzeba pokazać, że osąd sumienia jest nieprawidłowy i napewno trzeba takiemu komuś - powiedzieć wiele ciepłych słów, pokazać mu dobro - które w nim jest - aby zmniejszyć napięcie. Ale przeważnie to patologiczne poczucie winy jest mocno "wdrukowane" w psychikę. Wydaje mi się, że trzeba podjąć pracę psychologiczno - duchową z kimś kompetentnym (np. psycholog chrześcijański ,kapłan) i pomału przebudowywać swój wewnętrzny świat aby uzyskać więcej wolności. Myślenie pozytywne może dać efekt krótkoterminowy i spowodować w końcu rozczarowanie. Takie jest moje zdanie.
(Przez "myślenie" pozytywne rozumiem próbę wpływania na rzeczywistość poprzez określone formuły myślowe - tzw. afirmacje)
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Śr sie 23, 2006 14:28 |
|
 |
whistle
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 12:43 Posty: 275 Lokalizacja: Imielin
|
Cytuj: może jednak wprowadzić pozytywne myślenie u kogoś komu dokucza nieśmiałość,poczucie winy mimo iż nie uczynił żadnego zła(tzw.fałszywe poczucie winy,a nie wyrzuty) lub jeśli ktoś czuje się gorszy.Może jednak nie wpadnie się wtedy w żadną pychę i egoizm?
Łatwo wpaść, choć może nawet nie wpaść w pychę ale tylko zmienić jej oblicze. Osobiście kiedyś miałem strasznie zaniżone poczucie wartości. Wszystko było prostym myśleniem: Ja zły, inni ludzie dobrzy, bądź ew nieświadomi zła. Bo zarówno myślenie :"jestem najgorszy" (czyli najlepszy w byciu złym), czy "tyle w sobie zmieniłem więc jestem świetny" nie do końca mogą być słuszne.
Wydaje mi się że trzeba takie osoby nie tyle ciągle pocieszać itp co mobilizowac to samodzielnego działania. Trzeba za to dawać nadzieję że NA PEWNO zaczniesz się lubić, jednak przypominać że to może trawać latami i czasem może się po prostu cofać(ale uda się:) )"."
I chyba jeszcze może pomóc (ale tylko na dobry początek) tzw "nie myślenie". Zaufanie że będzie dobrze, a nawet jeśli nie to myśl że zawsze można wyciągnąc wnioski.
pozdrawiam
|
Pn paź 02, 2006 18:14 |
|
 |
Ekonom
Dołączył(a): Pn lip 31, 2006 18:04 Posty: 3
|
 moje refeksje
Witam, to mój pierwszy post - dlatego troszkę sie denerwuję.
Chciłbym podzielić się moją refleksją na temat "pozytywnego" myślenia.
Spotkałem się z pierwszą książką o pozytwnym myśleniu po tym jak mój przyjaciel wpadł w pewną chorabę natury psychologicznej. Przeczytałem książkę Dale Carnegiego pt "Jak przestać się martwoć i zacząć żyć" bo chciałem przekonać się czy te książki rzeczywiście pomagają. Powiem szczerze, że książka rzuciła nowe światło na moje życie. Byłem/ i jestem człowiekiem, który często ucieka od problmów i zamartwia się przyszłością. Autor sugeruje na początku,żeby skupić się nad problemem i szukać ich rozwiązań. Dzięki temu zacząłem myślec bardziej racjonalnye o problemach,które trzeba rozwiązać a nie na ich negatywnych konsekwencjach. To jest plus tej części książki. W rodziale pt " Jak moi rodzice pokonali zmartwienia " wskazuje,że w naszych problemach może pomoć nam Jezus. Podaję przykład zaufania rodziców do Jezusa i jego opatrzności. Niestety widzę w tej ksiązce negatywną tendecję : autor sugerujęże modlitwa jest psychoanalizą- modlitwa jako oczyszczanie umysłu. Aczkolwiek autor nie neguje isnienia Boga i zachęca do odwiedzin w kościele. Myslę ze warto w tym miejscu zastanowić się czym jest dla Nas modlitwa.
Drugą książkę która przeczyłem jest " Moc pozytyuwnego myślenia" Normana Pale. Autor w tej książce dużo razy się odnosi do Jezusa i Bibli ale jego intencje ,wg mnie, dążą do budowania wiary w samego siebie a nie w Jezusa Chrystusa. W penym sensie autor sugeruje ze człwiek może przezwycięzyć wszelkie problemy tak jak Bóg.( Człowiek sam staje sie tak potęzny jak Bóg) Słyszałem kiedyś w audycji radiowej że jest to pewna teza New Age.
Podumowując. Pozywtywne myślenia jest bardzo "kuszące "( w świecie w którym jesteśmy bombardowni negatywnymi newsami, w świecie gdzie robienie kariery jest priorytetem, ) ponieważ daje duzo złudnej energi ktorej nam często brakuje.
Dla chrześćjan często pozytywne myślenie jest mylone z nadzieją która daje Jezus Chrystus. Warto się nad tym zastanowić aby nie wpaść w sidła tej "pozywtywnej" ideologii.
życzę wszystkim (i sobie) aby upatrywali pozytywny świat w nadzieji Jezusa Chrystusa. [/list]
|
Pn paź 02, 2006 18:53 |
|
 |
sp
Dołączył(a): N kwi 09, 2006 19:20 Posty: 298
|
uwazam ze pozytywne myslenie to wspaniała rzecz... trzeba byc optymistą ... pełny nadziei ... nawet w najtrudniejszych chwilach...
bo jesli Bóg z nami któż przeciwko nam ?
sam sie interesuje troche psychologia, a w zyciu pozytywne myslenie musiało towarzyc mi codziennie.
Uwazam ze Pozytywne myslenie to jakas siła napedowa człowieka który nczym piłka obija sie od dna i wedruje do góry...
ludzie zapadaja w depresje czesto własnie zbraku pozytywnego myslenia :
a juz napewno nie uda mi sie  napewno nie dam rady
NIE  ! POWIEDZ OSIAIGNE CEL - o ile zgodny on jest z Dobrą Wolą Pana.
ale trzeba powiedziec sobie jasno - uczucia to sinusoida - raz lepiej raz gorzej ... mi czesto brakuje pozytywnego myslenia gdy pracuje nad jakims grzesznikiem i wiedze jak kolejny razz grzeszy....
ale coż wten czas odbijam sie od podłoza jak piłka i z nowa siła wedruje do góry....
Dla Boga nie ma bowiem nic nie możliwego ...
|
Pn paź 02, 2006 19:27 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 14 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|