Gwałtownie spada liczba powołań w Polsce .
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
genowef napisał(a): jadąc w pociągu można usłyszeć historię o tym, jak ksiądz pogonił organistę i w zamian puszcza z płyty CD odpowiedzi do części stałych i pieśni (wczoraj zasłyszane w podróży!)? To raczej plotka. Instrukcja Episkopatu Polski o muzyce liturgicznej po Soborze Watykańskim II mówi: Cytuj: 30. Muzyka w czasie sprawowania czynności liturgiczych winna być wykonywana "na żywo", dlatego nie wolno zastępować śpiewu zgromadzonych lub gry na instrumentach muzyką odtwarzaną za pomocą aparatów, np. magnetofonu, adapteru, radia itp. Nic nie stoi na przeszkodzie, by poza liturgią odtwarzać niekiedy muzykę religijną z płyt czy taśm, aby w tego rodzaju audycjach udostępnić wiernym arcydzieła muzycznej twórczości religijnej dla wytworzenia odpowiedniego nastroju lub też celem wyrabiania w nich dobrego smaku muzycznego.
http://www.kkbids.episkopat.pl/dokumentydlep/muzyka.htm
|
Pn wrz 10, 2007 22:08 |
|
|
|
 |
vanitas
Dołączył(a): Pn maja 28, 2007 16:14 Posty: 117
|
Akurat przypadki dewiacji seksualnych wśród księży są pochodną spadku liczby powołań. Mniej chętnych = kandydaci są gorzej sprawdzani (także na tą ewentualność)...
|
Wt wrz 18, 2007 12:13 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 2008
|
Z tym spadkiem ilości powołań coś nie tak! Sprawdźcie jeszcze raz. Bo słyszałem z "oficjalnych ust", że tylko o 10%, a więc w normie rocznych wahań.
|
Pt paź 19, 2007 18:45 |
|
|
|
 |
vox de profundis
Dołączył(a): Wt paź 10, 2006 13:26 Posty: 627
|
Cytuj: Coraz mniej kandydatów na księży
Za kilka lat w wielu parafiach może zabraknąć księży. Młodzi Polacy przestali bowiem garnąć się do kapłaństwa. W ub. roku do diecezjalnych seminariów duchownych zgłosiło się niemal o 25 procent mniej kandydatów niż w 2006 roku - pisze "Dziennik".
Najnowsze dane dotyczące spadku liczby kandydatów do stanu duchownego opublikowała właśnie Krajowa Rada Duszpasterstwa Powołań. Wynika z nich, że kryzys przeżywają nie tylko seminaria diecezjalne, ale także męskie i żeńskie zgromadzenia zakonne. Spadku liczby powołań nie odczuwają jedynie zakony zamknięte.
Najbardziej niepokoi Kościół sytuacja w seminariach diecezjalnych, gdzie kształcą się przyszli duszpasterze większości polskich parafii. W ubiegłym roku do kapłaństwa przygotowywało się w nich w sumie 4257 kleryków. Rok wcześniej - o 355 więcej. Oznacza to, że tylko w ciągu roku liczba powołań spadła o 10%. Jeszcze bardziej spadła liczba kandydatów rozpoczynających studia w seminariach. Dwa lata temu do stanu kapłańskiego wstąpiło 1029 młodych mężczyzn. W ubiegłym roku już tylko 786, czyli aż o 24% mniej.
O kryzysie nie można mówić, ale te dane, a zwłaszcza spadek powołań na pierwszy rok seminariów diecezjalnych to alarmujący sygnał - powiedział "Dziennikowi" bp Wojciech Polak, przewodniczący Krajowej Rady Duszpasterstwa Powołań i delegat Episkopatu ds. Duszpasterstwa Powołań. Takiego stanu rzeczy biskup dopatruje się w niżu demograficznym, emigracji i zmianach kulturowych, które nie sprzyjają podjęciu decyzji o powołaniu. Hierarcha zdecydowanie odrzuca szukanie przyczyn w problemach, jakie Kościół w Polsce przeżywał w 2007 roku. (PAP)
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1371,wid,95 ... omosc.html
_________________ zrób to sam katolicy.net haft krzyżykowy
|
Pt sty 25, 2008 16:23 |
|
 |
bulin84
Dołączył(a): Wt mar 13, 2007 14:12 Posty: 10
|
Czemu jest faktyczny spadek powołań?
Dzisiaj, jak wskazują badanie, lęk ma u wielu istotnych wpływa na decyzje jakie podejmują, w jaki sposób żyją. Dotyczy to szczególnie młodych, Szukają oni coraz więcej akceptacji i ochrony, znlezienia sie w bezpiecznym otoczeniu.
Stąd wchodzą w struktury przeróżnych grup, które zapewniają im, jak się przynajmniej im wydaje bezpieczeństwo.
Jak na taką sytuacje ma zareagować młody człowiek stojący przed wyborem wstąpienia do seminarium czy zakonu? Otóż lęk z pewnością odczuwa. Sprawia go obecna sytuacja Kościoła, poszczegania osób duchownych. Niebagatelną rolę odgrywają tutaj media, które po częsći kierują ludzkim mysleniem i podają gotową swoją odpowiedź, a człowiek często bez krytycyzmu ją przyjmuje. Sądząc, ze jest to obiektywna prawda. I towrzy się społeczeństow coraz bardziej anty... W tym roku w większości seminariów w Polsce jest prawie o połowe mniej na pierwszym roku. Pewnie...można powiedzieć, niż demograficzny - czyżby miał on aż taki wpływ, że z 60 kandydatów nagle po roku mamy 38, podczas gdy w poprzednich latach było mniej wiecej identycznie tzn. ok 60? oczywiście liczby tutaj to żaden argument...
I dlatego, tak śadze, młody człowiek, może i powołany przez Boga, bardziej szuka czegoś bezpiecznego, pewnego, gdzie będzie akceptowalny w pełni. Boi się zaryzykować, bo widzi i słyszy wokół siebie coraz więcej negatywnych reakcji.
_________________ ...wystarczy ci mojej łaski...
|
Pt lut 08, 2008 20:45 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: . Dotyczy to szczególnie młodych, Szukają oni coraz więcej akceptacji i ochrony, znlezienia sie w bezpiecznym otoczeniu.
Te badania nie wydają mi się wiarygodne. Przecież kapłąństwo to właśnie taka oficjalna "grupa" o zapewnionym bezpieczeństwie. Czy ktoś słyszał o bezrobotnym kapłanie? Czy ktoś słyszał o masowych zwolnieniach z kapłaństwa?
Zeby zostać wyrzuconym z kapłaństwa to musisz naprawdę popełnić wielkie przestępstwo - zabić z premedytacją, być zboczeńcem, albo nie wiem co jeszcze.
Czy ktoś mógłby mi podać zawód o pewniejszym statusie niż bycie księdzem? Nawet jak popełnisz świństwo, to i tak nie trafisz na dworzec lub do kanałów. Dach nad głową i jedzenie masz zapewnione do końca żywota - no chyba, że sam zrezygnujesz.
Powołania kapłańskie z całą pewnością spadają z innego powodu, a tym powodem jest wiele czynników. Brak własnego zdania, pełnia posłuszeństwa, samotność, polityczne działania wielu kapłanów (vide RM). Ukrywanie błędów...no i celibat (jako chyba jeden z ważniejszych czynników).
Niestety, celibat jest w katolicyzmie obowiązkowy. Nie ma tutaj żadnej dobrowolności, takiej o jakiej pisał św. Paweł. To obowiązek, który został wymyślony w X wieku i to wcale nie ze względów teologicznych.
|
Pt lut 08, 2008 21:37 |
|
 |
bulin84
Dołączył(a): Wt mar 13, 2007 14:12 Posty: 10
|
profos20 napisał(a): . Czy ktoś mógłby mi podać zawód o pewniejszym statusie niż bycie księdzem?
Jeśli bycie księdzem jest najpewniejszym zawodem, jak twierdzisz, to mimo przeszkód, m.in. piszesz: zanagażowanie polityczne, uwiązanie poprzez posłuszeństwo, czy wkońcu celibat, seminaria powinny być pełne. Przecież skoro jest pewny zarobek, a o to dziś chodzi, to dla zapewnienia sobie bytu mnogie ludy, mimo przeszkód, i tak by przekraczałyby progi seminarium. Zobacz ludzie za pare groszy haruja w supermarketach, gdzie często przekraczane sa godziwe warunki pracy, a pracodowaca liczy tylko zyski, i wtrzymują to, bo chcą mieć jakiś grosz na utzymanie. czy zatem nie prościej byłoby im wstapić do sem. i znieść jeszcze pare wiecej niedogodności, ale wtedy będą wiedzieć, że mają zarobek........... Coś jednak musi być w tym więcej...
_________________ ...wystarczy ci mojej łaski...
|
Pt lut 08, 2008 21:53 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: . Dotyczy to szczególnie młodych, Szukają oni coraz więcej akceptacji i ochrony, znlezienia sie w bezpiecznym otoczeniu.
No wymieniłem to "coś". Jest nim obowiązkowy celibat. Być może bez niego wielu skusiłoby się na "zawód" bez powołania. Jednak gdyby rozwiązać to w taki sposób w jaki robią to nasi bracia ze wschodu - Prawosławni. Czyli celibat to droga do awansu (biskup kardynał...), jego brak to po prostu bycie zwykłym wikarym, ewentualnie proboszczem, ale nic więcej!!!
Nie zaprzeczysz jednak, że "zawód" księdza nie stałby się bardziej rozsądny?
Skąd tylu facetów na studiach teologicznych? Skąd tylu chętnych do tego by zostać Nadzwyczajnymi Szafarzami? Skąd chętni do tego by być Diakonami?
Nikt mi nie powie, że powołań nie ma. One są, ale polityka kościelna nie dopuszcza wielu rozwiązań.
ru pomiędzy obowiązkowym celibatem, a niepewną przyszłością
Można by powiedzieć, że gdyby nie celibat, to nie byłoby JPII. Owszem, mogłoby go nie być, ale gdyby był to wiedziałbym ze stu procentową pewnością, że odrzucił możliwość bycia ojcem na rzecz bycia Ojcem Świętym. Obecnie mogę jedynie stwierdzić, że dokonał wyboru pomiędzy byciem księdzem, a niepewną przyszłością - mam takie prawo!
|
Pt lut 08, 2008 23:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie sądzę, że celibat lub zapewnienie bezpieczeństwa przeważa, jak nie były to czynniki decydujące w ubiegłych latach.
Ludzie młodzi nawet w XXi wieku poszukują stałych wartości, autorytetów.
Ostoją tych wartości przez ostatnie 60 lat był Kościół.
Niestety zawirowania w ostatnich latach zburzyło ten wizerunek Kościoła.
- abp Peatz - Jan Paweł II odsunął go od posługi biskupiej, a po śmierci papieża sprawuje Msze Św w otoczeniu innych hierarchów Kościoła podczas różnych uroczystości....jakie zatem znaczenie dla polskiego duchowieństwa mają decyzje papieża????
- abp Wielgus - kręcił, mataczył, komisja kościelna potwierdziła jego współpracę i po 7 miesiącach KEP ogłasza, że żaden biskup nie współpracował z SB??????
- różne zawirowania, niegodziwe zachowania ludzi związanych z RM robią swoje.
Skutkuje to pojmowanie wiary na zasadzie "Bóg - tak, Kościół - nie"....szkoda
|
So lut 09, 2008 9:00 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Czy ktoś mógłby mi podać zawód o pewniejszym statusie niż bycie księdzem?
Bycie księdzem to niby pewny żywot? Ze świadomością, że co 4 lata zmieniasz miejsce zamieszkania i w ogóle całe swoje środowisko? Że nie masz nigdy pewności, na jaką parafię trafisz? Że nie masz pewności nigdy, czy będziesz w ogóle mieć godziwe warunki do życia? Jak trafisz do w miarę bogatej parafii, to na 4 lata masz względny spokój. Jak trafisz na biedną parafię, to cóż... A tych bogatych jest spora mniejszość... A jak jest się farorzem, to już w ogóle... wciąż i non-stop musisz się martwić o sprawne funkcjonowanie parafii, o jej finanse...
Życie kapłana to nie jest sielanka, jak to się powszechnie wydaje. To jest ciężkie powołanie
|
So lut 09, 2008 10:15 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Życie kapłana to nie jest sielanka, jak to się powszechnie wydaje. To jest ciężkie powołanie
A kto tu mówi o sielance? To oczywiste, że ten "zawód" łączy się z ciężka pracą. Tak jak wszystkie inne zawody. Jednak w tym masz 100 % pewności, że cię nie zwolnią z powodu redukcji etatów i nawet na biednej parafii, nie będziesz przymierał głodem.
Bycie proboszczem to też pewność, że nie spadniesz już na wikarego, no możesz pójść wyżej, a degradacja nastąpi tylko i wyłącznie w momencie gdy odwalisz wyjątkowe świństwo i na dodatek gdy zostanie ono nagłośnione. Bo jak odbędzie się to po cichutku, to cię przeniosą na inna parafię i dalej będziesz proboszczem..
Nigdzie nie twierdziłem, że bycie księdzem to łatwy chleb. Jednak jest to pewny chleb i to odróżnia kapłanów od innych zawodów.
|
So lut 09, 2008 15:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Tak a propos!
Czy słyszał ktoś kiedyś o księdzu który korzystał z pomocy społecznej lub zarejestrował sie w UP jako bezrobotny?
Mam na myśli księży, a nie eks-księży - czyli tych którzy odeszli na własną prośbę.
|
So lut 09, 2008 15:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ales, zuawaz to, ze abp Peatz, jest nadal kaplanem i moze odprawiac Msze sw. ktora jest swieta ze wzgledu na osobe Chrystusa a slabosci ludzkie nie maja tu znaczenia.
Abp Wielgus nie krecil i nie mataczyl, robili to za pomoca mediow, Ci ktorym nie na reke bylo by tak madry czlowiek i patriota objal sterowanie polskim Kosciolem,
patrz H. Pajak "Prosto w slepia" rozdzial XIX "Ukamienowali apb Stanislawa Wielgusa str.271
***
"Instytut Pamięci Narodowej nie potwierdza, że podpisy "Adam Wysocki" oraz "Grey", widniejące pod umowami o współpracy z wywiadem PRL znajdującymi się w teczce przypisanej ks. Stanisławowi Wielgusowi, faktycznie do niego należą. Tym samym IPN nie wyklucza, że część dokumentów, na podstawie których oskarżono byłego metropolitę warszawskiego, może być sfałszowana"
|
So lut 09, 2008 15:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Ales, zuawaz to, ze abp Peatz, jest nadal kaplanem i moze odprawiac Msze sw. ktora jest swieta ze wzgledu na osobe Chrystusa a slabosci ludzkie nie maja tu znaczenia.
Niech więc sobie je odprawia, ale nie publicznie!! Owszem msza jest ważna, ale jest także hańbiąca dla Kościoła. Kościoła, który sprzeciwia się homoseksualizmowi, a równocześnie gejowi pozwala na publiczne pokazywanie się i odprawianie czegoś co jest Istotą Kościoła - Mszy Św.
Niech to robi dla garstki osób w zaciszu jakiegoś klasztoru, a nie dla ogółu wiernych. Jak na razie to nie cierpimy na brak kapłanów, by korzystać z "usług" naczelnego geja Kościoła Polskiego.
Co do Wielgusa to był tutaj taki temat. Wielgus sam zrezygnował, bo sam czuł że jego sumienie nie jest czyste. RM jednak nadal pluje siarką, wiedząc, że gdyby Wielgus został Metropolitą warszawskim lepiej by im się działo. Obecny Metropolita nie jest wyjątkowym miłośnikiem tego parakatolickiego Radyja.
|
So lut 09, 2008 16:03 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
profos20 napisał(a): RM jednak nadal pluje siarką.
Złoża siarki w Toruniu są ogromne, starczy jeszcze dla wszystkich.
RM chyba tylko po to zostało stworzone.
A spadająca liczba powołań jest chyba pochodną ogólnego coraz mniejszego zainteresowania także ze strony wyznawców. I mniejszy "popyt" na księży, i mniej "źródeł" z których mogą się potencjalnie wywodzić. Szczęśliwie zbliżamy się to bardziej stonowanej pod tym względem Europy Zachodniej, mam jednak szczerą nadzieję, że w swoich kulturalno-religijnych poglądach Polska zbliży się do Europy, a nie bliskiego wschodu 
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
So lut 09, 2008 16:12 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|