O "artykuł" ?
"Trochę" mało powiedziane.
W najczarniejszym okresie stalinowskiej dyktatury w Polsce napisał słynny artykuł szkalujący niewybrednie ks.bp. Kaczmarka, skazanego na 12 lat więzienia. W wyniku tego paszkwilu 26-letni wówczas przyszły premier Rzeczypospolitej został redaktorem naczelnym specjalnie założonego „Wrocławskiego Tygodnika Katolickiego” (w skład redakcji wszedł też Jan Tournau, nauczający dziś w Gazecie Wyborczej jak zostać dobrym i postępowym katolikiem).

Swoją działalność zbudował na reżimowym PAX-ie (był zresztą posłem).


To nie był "błąd młodości" - to było źródlo jego obecności w działalności publicznej.


Zresztą : Ta sama gazeta która w sprawie Mazowieckiego uznała przywoływanie przeszłości za nieetyczne niedługo potem z upodobaniem i (powtarzam : poniekąd słusznym) świętym oburzeniem wypominała grzechy młodości Piotrowi Farfałowi.

Trudno być wyrozumiałym dla antysemickich wystąpień. Jak jednak w zestawieniu z szczeniackimi tekstami 16 latka powinniśmy potraktować znacznie poważniejsze (bo artykułowane przez osoby dorosłe i mające skutki praktyczne) niegdysiejsze wystąpienia ludzi kreowanych dziś na autorytety ? Czy tylko dlatego że prezentowali oni stronę tego z dwu zbrodniczych reżimów, który wygrał Drugą Wojnę Światową mamy traktować ich inaczej ? Zwłaszcza jeśli ludzie Ci owym wystąpieniom zawdzięczają zaistnienie w przestrzeni publicznej przed laty a co za tym idzie częściowo także swoją dzisiejszą pozycję…
Oczywiście Tadeusz Mazowiecki to tylko przykład : podobnych piewców komunizmu kreowanych na autorytety moralne jest znacznie więcej tak w kraju, jak i za granicą (żeby przypomnieć choćby słynne wypowiedzi Guntera Grassa nobilitujące reżim kubański).
Nie do pominięcia jest też aspekt praktyczny całej sprawy, czyli aktualność niebezpieczeństwa niesionego przez obie ideologie. Jestem przekonany że więcej mamy dziś w Polsce osób tęskniących do komunizmu niż sympatyków irracjonalnego antysemityzmu.

Jak ktoś w ten sposób wszedł do działalności publicznej, to przynajmniej nie powinien rżnąć autorytetu moralnego. Przynajmniej tyle przyzwoitości.
A jak rżnie, to trzeba mu przypominać.

Szaweł nie miałby żadnych szans

Owszem, miałby.
Szaweł nie rznął Ojca Narodu, tylko pisał
W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi.
Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży/1 Kor 15,8-9/

ZResztą Mazowiecki do dziś jest niezwykle szkodliwy, podobnie jak cała formacja UD-ecji.
EOT

To napiszę w osobnym wątku, żeby nikt tego niechcący nie przyjął do siebie.
Ludobójcze zbrodnie hitlerowskie, stalinowskie, kambodżańskie z okresu reżimu Pol Pota, ludobójcze zbrodnie w Jugosławii kilkanaście lat temu, w naszej Europie a także aktualne masowe zbrodnie rosyjskie w Czeczeni - wszystkie były w jakimś okresie, lub są traktowane jak spiskowe teorie dziejów. Taka łatwość takiego określania tak ogromnych zbrodni wynika z tego, ze są one tak straszne, że aż niewiarygodne.

Polowanie na czarownice Mac Carthy-ego czy zbrodnie Ku - Klux - Klanu też należały do takich zjawisk. I praktycznie nie było nigdy pełnego sądu nad sprawcami różnych działań zbrodniczych na wielką skalę.

Może ktoś uważać, że bezpiecznie jest nie wierzyć w spiskowe teorie dziejów. Jednak to jest bezpieczeństwo pozorne.
Księża którzy odważnie mówili prawdę o tym co się działo, ginęli.
I należy im się szacunek za odwagę i za męczeństwo.

Natomiast wszelkie próby wyszydzania spokojnej analizy faktów i danych przez określanie tego jako spiskowej teorii dziejów powoduje u mnie zapalanie się co najmniej żółtej lampki ostrzegawczej, jednak ostatnio, zazwyczaj czerwonej.

Tylko widzisz, kwiatku... jest taki mały problem. Bo ja się właściwie zgadzam ze wszystkim co tu wyżej napisałeś. Gdzieś się chyba nie zrozumieliśmy.

Aha, może poza tym, że nigdy nie słyszałem żeby zbrodnie stalinowskie czy hitlerowskie nazywano teoriami spiskowymi.

Tak traktowano zbrodnię katyńską w latach 40tych i później.
Fakty o obozie zagłady w Oświęcimiu w najnowszych czasach są przeinaczane i na Zachodzie traktowane z niedowierzaniem.

Teorie spiskowe miały też m.in. obejmować:
- księdza Popiełuszkę - gdyż ten według twardych materialnych dochodzeń opisywanych prze Urbana miał jakoby wpaść w depresję i oddalić się z Warszawy samodzielnie, w nieznanym kierunku, w celu zamieszkania gdzieś samotnie i prywatnie,
- księdza Małkowskiego, bo ten zamiast cieszyć się że żyje, w dodatku w wolnej Polsce wymyśla jakieś głupoty ze starości,
- byłego ministra i Posła na Sejm RP Ireneusza Sekułę, który się samodzielnie zabił KILKOMA wystrzałami, bo miał niejasne wyrzuty sumienia za coś tam,
- Panią byłą minister i Posłankę na Sejm RP Barbarę Blidę, która z nerwów o szóstej rano zaraz po wstaniu z łóżka uległa depresji i zastrzeliła się, a następnie wytarła starannie ślady z pistoletu, by ułatwić snucie teorii spiskowych na ten temat,
- wreszcie urzędującego Prezydenta, który siłą powagi swego urzędu wyrzucił pilota zza sterów samolotu (w ostatnich minutach kapitan Protasiuk milczał, bo nie było go już przy mikrofonie) i sam poprowadził samolot wraz z pasażerami do nieszczęścia.

To prawda. Ale my chyba używamy terminu "teoria spiskowa" w różnych znaczeniach. Bo ja miałem na myśli pejoratywne określenie poglądów typu negacji lądowania na księżycu czy też wiary, że Pentagon kupuje technologie wojskowe od Obcych. Coś takiego jak tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Teorie_spiskowe

Ty mówisz o faktach, które zaistniały ale się w nie nie wierzy. Ja odwrotnie.

Dla ludzi, których celem jest ukrycie, zatajenie lub przeinaczenie prawdy - każda metoda jest dobra, jeśli może prowadzić do celu.
Dla ludzi tego pokroju, często ulokowanych w określonym konkretnym aparacie państwowego bezpieczeństwa zbudowanie i rozpowszechnienie jakiejś spiskowej teorii na temat bądź ośmieszanie prawdy jako spiskowej teorii dziejów to ta sama robota.

Masz racje Marek, w tym kraju potrzeba nam u wladzy jedynych prawdziwych patriotow o czystych rekach, ktorzy nigdy ale to nigdy nie popelnili zadnego bledu w zyciu. Nawet przypadkowej rozmowy z pracownikami SB: kiedy ich wzywano po prostu milczeli, a najlepiej wcale nie szli na rozmowe. O ktorych nie ma zadnych "falszywek" SB-cji w aktach IPN-u, a najlepiej zadnych akt. Sami moga opowiedziec taka historie swojego zycia, zeby pasowala. O ktorych jeszcze zyjacy ich znajomi moga opowiedziec same superlatywy prywatnie i sluzbowo. Zadnej zawisci, sama zyczliwosc.
No i oczywiscie beda umieli wybaczyc rodakom o slabszym charakterze, bo kims jednak musza rzadzic.
Znasz takich?
Bo ja - nie.

No dobra, wyjaśniliśmy sobie nieporozumienia z nomenklaturą, a teraz do rzeczy. Możesz mi wyjaśnić (prostym językiem bo widzę że trochę inaczej myślimy) jak się to wszystko według Ciebie ma do tematu wątku?

Dalszy ciąg listy zabitych w wyniku spiskowej teorii dziejów:

- Pan Krzysztof Olewnik - który jakby umiał pić i nie gadał przy tym tego co nie trzeba, to zyłby po dziś dzień, najwyżej, no chyba, żeby nie pojął, komu należy się jaki haracz za istnienie,
- Pan były Premier Rządu PRL Piotr Jaroszewicz wraz z Małżonką, Panią Alicją Solską, którzy by pewnie żyli długo i szczęśliwie, gdyby Premierowi nie zachciało się ogłosić że ma w domu kupę zapisków prowadzonych od lat 40tych i zamierza je sukcesywnie publikować wraz z komentarzami.
- Pan Marek Papała, Szef Policji w służbie RP, któremu się nudziło i zamiast siedzieć w domu i oglądać telewizję to łaził po ulicy no i dostał przypadkową kulą.

Liam, wystarczy? Czy jeszcze potrzebujesz przykłady, by zrozumieć jak głęboko weszła kreowana spiskowa teoria dziejów do współczesnych dziejów naszego Państwa a i Kościoła przy okazji?

A teraz poważnie, bo spiskowa teoria dziejów może być:

Kreowana pozytywnie - jako wymyślanie i rzucanie w tłum zestawu nieistniejących faktów, które PODOBNO ZASZŁY i mają DZIWNIE BLISKIE POWIĄZANIA ze sobą

i kreowana negatywnie - czyli wyszydzanie, ośmieszanie jako spiskowej teorii dziejów mozolnie zbieranych danych dla wyjaśnienia okoliczności jakichś tragicznych wydarzeń. Osoby zajmujące się zbieraniem takich danych i ich wiązaniem w związki przyczynowo - skutkowe, napada się, grabi lub niszczy ich mienie, ewentualnie zabija, albo pozywa się pod Sąd za pomówienia, a Sąd zazwyczaj skazuje te osoby dość skutecznie sprawiając, ze odechciewa im się dalszej pracy.

W temacie wątku wielokrotnie pisałem na wielu tu już stronach w kontekście o jakim pytasz, o księżach Popiełuszko, Małkowskim i o Kardynale Wyszyńskim.

Nie interesuje mnie w tej chwili ani Olewnik ani Papała ani Twoje interpretacje. Pytałem konkretnie: jaki związek według Ciebie mają jakiekolwiek tajne służby z wydanym przez Kurię zakazem wypowiedzi ks. Małkowskiego: Służby go wydały? Poinstruowały biskupów co mają robić? A może sami biskupi należą do służb? Zresztą, właściwie to już nieważne. Nie musisz mi odpowiadać.

Bo różnica dla mnie jest zasadnicza. Kardynał Wyszyński i ksiądz Popiełuszko działali w pewnym sensie pod okupacją. Walczyli w taki czy inny sposób o wolność Kościoła. Być może ksiądz Małkowski wówczas również walczył. Tyle że teraz mu się realia pomyliły. Bo dalej walczy, choć już nie ma z czym. I tym samym, z bohatera robi się awanturnik.

Ale nie zgodzimy się, ponieważ dla Ciebie, podobnie jak dla niego, wojna trwa nadal. I tak się rozpędzacie, że dostają po głowie tacy jak ja. I nikogo nie obchodzi, że ja tej wojny nie przyjmuję do wiadomości i nie zamierzam jej toczyć.

Liam, jeśli dostałeś ode mnie po głowie, to niechcący i przepraszam.

Ci wszyscy ludzie, których wymieniłem wyżej, poza księdzem Małkowskim - NIE ŻYJĄ I ZGINĘLI TRAGICZNIE. Przechodzenie nad tym do porządku dziennego, a z księdza Małkowskiego robienie wariata oznacza ni mniej ni więcej, że nasza rzeczywistość daleka jest od tej wyidealizowanej przez Ciebie.

Ksiądz Małkowski dostał od Biskupa wezwanie do wyniesienia się na cmentarz do Wólki Węglowej. W duchu posłuszeństwa wykonał polecenie.
Ksiądz Popiełuszko dostał zadanie bardziej finezyjne. Miał pojechać NA WŁASNĄ PROŚBĘ na studia do Watykanu. Nie poprosił. Chciał być w Warszawie z Polakami. I dlatego zginął.

A gdybyś czytał uważnie co tu na forum pisano, to zorientowałbyś się, że duchowni zostali na początku lat 90tych wyjęci spod możliwej lustracji. Stało się tak w wyniku porozumienia między przedstawicielami Państwa i Kościoła. Przypomnę może, że w tamtym czasie ministrem spraw wewnętrznych był Czesław Kiszczak. Kościół w Polsce otrzymał niezwykła w skali dziejów możliwości działalności gospodarczej (już od ustawy z maja 1989 - ostatniej ustawy podjętej przez Sejm PRL) i jednocześnie później praktyczną nietykalność w obszarze podatkowo skarbowym. Akta SB dotyczące duchownych polskich wywieziono do Niemiec i zabezpieczone miały tam być w Instytucie Gaucka. Wszystko to sprawiło, że duchowni o niskiej etyce zaczęli w duchu bezkarności faktycznie z tego wszystkiego korzystać. Przykładem niech będzie sprowadzanie przez księży samochodów używanych z Niemiec. Ksiądz często tych samochodów w ogóle nie widział, a interesy rozwijały się w tempach astronomicznych.

Na pewnym etapie ktoś popsuł tę zabawę. Stało się to chyba już po śmierci Papieża Jana Pawła II w związku z ogłoszeniem, że ks. Konrad H., bardzo znany i niewątpliwie zasłużony działacz katolicki w Watykanie przez całe swoje lata pobytu tam, donosił ma Papieża do polskich służb specjalnych. Chwilę potem zarzut współpracy z tymi służbami otrzymał pewien wieloletni znajomy Papieża, bardzo płodny twórca wielu książek z dziedziny etyki dla dzieci i młodzieży, Mieczysław M.
Rozpętało się piekło, bo nikt nie przewidywał takiego obrotu sprawy, współpracujący ze Służbą Bezpieczeństwa w okresie PRL czuli się przecież bezpiecznie, a tu nagle ...
No i zaczęło się...

Jeśli Ty tego nie wiesz Liam, jako historyk i kulturoznawca i jako obywatel Państwa, na którego oczach przecież, a nie sto lat temu działo się to, to hmm ...

Od Ciebie? Nie, może bez takiej megalomanii. Miałem na myśli sytuację w kraju, nie moją dyskusję na forum.

Tylko bądź łaskaw nie zarzucać mi przechodzenia do porządku nad czyjąś śmiercią, dobrze? Manipulowanie czyimiś wypowiedziami też ma swoje granice. A przynajmniej powinno: przyzwoitości.

Zresztą porównanie tych dwóch sytuacji również jest od niej dalekie. Nikt na razie księdzu Małkowskiemu śmiercią nie groził. Ale to właśnie dokładnie pokazuje rozmiar histerii w jaką wpadacie. W końcu samo się ośmieszy...

Gołosłowny, nie poparty żadnymi wiarygodnymi dowodam, typowe insynuację....takie polskie, opluć starego człowieka, banda nawiedzonych spalił mu mieszkanie....a "wyrywaćz kakolu" czuje, że wykonał prace za Pana Boga .....wszak nosi sutannę...... .....