Dobrze jest jeśli przygotowanie muzyczne posiada. Co do pieśni to poza organistą jest jeszcze proboszcz - który jest odpowiedzialny za to co dzieje sie w parafii - ja osobiście nie wyobrażam sobie zebym np. w czasie KOmunii grała pieśni MAryjne (Jak mam wątpliwości co do wyboru pieśni to zawsze mogę zadzwonić do zakrystii lub na plebanie gdzie jest jakiś ksiądz, który mi powie czy wypada) . Co do śpiewu ludzi to od kidy w parafii mamy cyfrowy rzutnik to ludzie spiewają tak że wystarczy żebym ja zaczynała pieśni. Staram się tak grać aby linia melodyczna mieściła sie w zakresie od a-dolnego do d- górnego. Śpiewam tylko nowe pieśni lub w sytuacjach kiedy słyszę że powinnam "nadac tempo" no i w czasie KOmunii kiedy to ludzie przyjmują KOmunie lub klęczą cicho modlac się. W zdecydowanej większości spiewają ludzie. (Pomijając msze ranne w dni powszednie kiedy to w kościele jest około 10 osób - wtedy trzeba pomóc spiewem.)

Polecam artykuł M. Gryczyńskiego "Posługi liturgiczne dla każdego?" w którym jest spory fragment o pracy organistów (przedruk z Przeglądu Katolickiego).

7000 netto jest to pensja, która umożliwia "godne" życie. Można dzięki niej zarówno sobie coś odłożyć, ale i równocześnie dość dobrze żyć. Jednakże to że tak jest, nie wystarczy by tak było. Ceny kształtują relacje popytu i podaży. W kościele do tego dojdą jakieś zwyczajowe kwoty, których nie znam.
W każdym razie, jeżeli zarabiasz za mało, nie licz na to, że cokolwiek się kiedykolwiek zmieni. Mówimy o branży w której zmienić jest trudno cokolwiek, a która pensji nie uzależnia od efektów.
Jeżeli chcesz mieć pieniądze, zacznij myśleć o tym jak je zdobyć, niekoniecznie poprzez wyuczony zawód.