Autor |
Wiadomość |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
Alus napisał(a): Abp Życiński też, z tego co o nim czytałam, miał drzwi otwarte dla każdego człowieka i publicznie znany nr telefonu osobistego. No, nie do końca, zresztą tak się nie da - biskup musiałby nic nie robić, tylko przyjmować interesantów. A abp Życiński był jeszcze profesorem KUL i z tego tytułu też miał obowiązki. Obcy_astronom napisał(a): I teraz powiedzcie ile wyniósł wasz stosunek i przyrównajcie do oszacowanego stosunku który wyjdzie jakiemuś duchownemu z fajnym autem. Jestem pewien, że iloraz duchownego będzie większy od zdecydowanej większości tych, którzy narzekają na to który duchowny jakim autem jeździ. To jeszcze nie znaczy, że ma jeździć drogim autem. Biskup sam powinien wiedzieć, że posiadanie dóbr tego świata nie powinno być jego celem. Widziałem kiedyś wywiad z księdzem (skądinąd był całkiem w porządku), który stwierdził, że ma słabość do samochodów, nie może się powstrzymać itp. Tak się może zdarzyć, ale to żadne wytłumaczenie. A gdyby miał słabość do kobiet, to też by się tak tłumaczył?? Ksiądz jest księdzem, a biskup biskupem. Mają prawo do swoich słabości, mają obowiązek nad nimi panować, a jeśli to konieczne, poradzić sobie z nimi. Biskup nie powinien jeździć drogim samochodem. Jeśli ma za dużo pieniędzy, niech je rozda biednym. Koniec, kropka. Oczywiście, że nie ma nic złego w "fajnych autach". Tak, jak nie ma nic złego w fajnych dziewczynach. Ale jednym i drugim biskup zdecydowanie nie powinien się interesować.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn mar 19, 2012 10:54 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
Jajko napisał(a): W jakim sensie lepszym??? Może najwyżej przebieg mam niższy - jakieś 180 tys. No nie mogę odpowiedzieć bo to byłaby kryptoreklama, żebym jeszcze coś z tego miała... 
|
Pn mar 19, 2012 11:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
Johnny99 napisał(a): Alus napisał(a): Abp Życiński też, z tego co o nim czytałam, miał drzwi otwarte dla każdego człowieka i publicznie znany nr telefonu osobistego. No, nie do końca, zresztą tak się nie da - biskup musiałby nic nie robić, tylko przyjmować interesantów. A abp Życiński był jeszcze profesorem KUL i z tego tytułu też miał obowiązki. Oczywiste.. Ale nie broniło drzwi biskupa kilku sekretarzy wyznaczających odległe terminy, lub w ogóle uniemożliwiający możliwość dojścia do biskupa, jak dzieje się w większosci kurii.
|
Pn mar 19, 2012 16:04 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
MARIEL napisał(a): A gdyby kupił Twingo, rocznik 2000, wartość ok.3,5 tys. to pozostałe 3,5 miałby dla biednych..A tak pasibrzuch jeden wozi się autem za 7 tys.  Z racji zawodowej sporo podróżuje, więc lepiej aby jeździł samochodem a nie miejskim pudełkiem. Po mieście porusza się oszczędnie korzystając z komunikacji miejskiej, co budzi pewne zainteresowanie. Ksiądz w tramwaju (w purpurze nie chodzi) to sensacja. W dodatku to jego sprawa jak się swoją pensją gospodarzy (a dużej jej nie ma). Ta odrobina luksusu jest w pełni uzasadniona, no bo jak inaczej swoją liczną rodzinę do samochodu zmieści? Z resztą nawet do C5 się nie mieści.
|
Pn mar 19, 2012 18:00 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
Zarówno biskup, jak i ksiądz powinni jeździć komunikacją publiczną. Po pierwsze, zwykle tak jest taniej, po drugie to doskonała okazja do zejścia na ziemię i zapoznania się z tym, czym żyje "lud Boży" (a zwłaszcza biskupi mają z tym duży problem), a po trzecie odpada problem zgorszenia.
Nawet odrobina luksusu nie przystoi duchownemu. Biskupi i tak mają tego luksusu sporo wokół siebie. Owszem, tylko zakonnicy mają zakaz posiadania czegokolwiek, ale także i księża oraz biskupi powinni dążyć do tego, by posiadać jedynie najpotrzebniejsze rzeczy. W końcu ich głównym zadaniem powinno być zwracanie uwagi ludu na wartości duchowe.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt mar 20, 2012 9:54 |
|
|
|
 |
merkaba
Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01 Posty: 1123
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
audi 8 można kupić za 10 tys zł
|
Wt mar 20, 2012 13:35 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
Johnny99 napisał(a): Zarówno biskup, jak i ksiądz powinni jeździć komunikacją publiczną. Po pierwsze, zwykle tak jest taniej, po drugie to doskonała okazja do zejścia na ziemię i zapoznania się z tym, czym żyje "lud Boży" (a zwłaszcza biskupi mają z tym duży problem), a po trzecie odpada problem zgorszenia.
Nawet odrobina luksusu nie przystoi duchownemu. Biskupi i tak mają tego luksusu sporo wokół siebie. Owszem, tylko zakonnicy mają zakaz posiadania czegokolwiek, ale także i księża oraz biskupi powinni dążyć do tego, by posiadać jedynie najpotrzebniejsze rzeczy. W końcu ich głównym zadaniem powinno być zwracanie uwagi ludu na wartości duchowe. Bez przesady. Samochód nie stanowi aktualnie nieosiągalnego luksusu - kwestia tylko czy atentycznie muszą to być te z górnej półki. Księża którzy wyjechali z posługą duszpasterską do Rosji, co 3 miesiące muszą wracać po nową wizę. Po odmaldowaniu się w kurii, nie napotykają na odrobinę zainteresowania o ich zabezpieczenie materialne na czas pobytu w kraju. Znam dwu takich, dobrze, że przed wyjazdem byli moderatowrami we wspólnotach i praktycznie człokowie wspólnot utrzymują ich, dają pieniadze na bilety. Czasem jakiś kolega ksiądz pozwoli odprawić Mszęw swojej parafii i zezwoli poprosić parafian o wsparcie. Znasz takie fakty obojętności wobec potrzeb współbrata i widzisz, że biskup buja się samochodem za 300 tys zł......to przysłowiowy szlag człowieka trafia.
|
Wt mar 20, 2012 13:50 |
|
 |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
Johnny99 napisał(a): Zarówno biskup, jak i ksiądz powinni jeździć komunikacją publiczną. Po pierwsze, zwykle tak jest taniej, po drugie to doskonała okazja do zejścia na ziemię i zapoznania się z tym, czym żyje "lud Boży" (a zwłaszcza biskupi mają z tym duży problem), a po trzecie odpada problem zgorszenia.
Gdyby jakiś biskup to robił traktowany byłby przez kolegów biskupów oraz wiernych za człowieka niespełna rozumu 
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
Wt mar 20, 2012 14:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
Cytuj: Zarówno biskup, jak i ksiądz powinni jeździć komunikacją publiczną. Już sobie wyobrażam jak zapieprzają komunikacją publiczną do umierającego, którego rodzina zadzwoniła do duchownego  . Jakieś auto na nagłe przypadki potrzebują, nikt nie podnosi kwestii, że to musi być stary, wadliwy maluch 
|
Wt mar 20, 2012 14:20 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
Val napisał(a): Już sobie wyobrażam jak zapieprzają komunikacją publiczną do umierającego, którego rodzina zadzwoniła do duchownego  . A to rodzina go sama nie może przywieźć? Cytuj: Jakieś auto na nagłe przypadki potrzebują Eee tam. Wątpię, czy akurat biskup ma szczególnie często jakieś nagłe przypadki. A jak już się jakiś zdarzy, to niech go wożą sami zainteresowani albo świeccy pracownicy kurii. Analogicznie z księżmi.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt mar 20, 2012 14:24 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
Cytuj: A to rodzina go sama nie może przywieźć? Johnny99 zaskakujesz No to teraz prosta matematyka. Człowiek starszy, umierający. Więc rodzina wsiada do samochodu i jedzie po księdza. Jej trasa będzie 2x dłuższa, bo musi dojechać do punktu B- na plebanię i wrócić się do punktu wyjściowego A,. Czy chcesz się spierać kto szybciej w którym wariancie dojedzie do umierającego? Zwłaszcza, że bierze się tu pod uwagę czas. Uważasz, że duchowni nie powinni mieć prawa jazdy  Bo ja nie widzę nic szatańskiego w jego posiadaniu u kogokolwiek  , więc dlaczego tak sądzisz? . Akurat zgadzam się z tym co Alus napisała.
|
Wt mar 20, 2012 14:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
To może rowerek? Oczywiście taki za góra sześć dych, kupiony na allegro, żeby nie było że luksusowy. Ojciec Mateusz zadyla, aż mu sutanna furgocze 
|
Wt mar 20, 2012 14:43 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
Val napisał(a): Czy chcesz się spierać kto szybciej w którym wariancie dojedzie do umierającego? Zwłaszcza, że bierze się tu pod uwagę czas. Jakoś nie wydaje mi się, by czas był w tym przypadku aż takim problemem. Ksiądz (a zwłaszcza biskup) to jednak nie pogotowie. Przecież i dzisiaj księża raczej nie jeżdżą do umierających na sygnale?  Ostatnich sakramentów nie trzeba udzielać w ostatniej chwili. Zresztą, jeżeli jakiejś części społeczności parafialnej tak na tym czasie zależy - niech sami kupią księdzu auto. I niech najlepiej nie przenoszą na niego własności: byłby to wtedy rodzaj "samochodu służbowego"  Albo niech mu podarują swoje. Jest wiele opcji. Cytuj: Uważasz, że duchowni nie powinni mieć prawa jazdy  Bo ja nie widzę nic szatańskiego w jego posiadaniu u kogokolwiek  , więc dlaczego tak sądzisz? Nie chodzi o szatańskość. W posiadaniu dziewczyny czy dziecka też nie ma nic szatańskiego, a jednak księża nie powinni ich mieć. Bo są księżmi.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt mar 20, 2012 14:50 |
|
 |
szyszkownik
Dołączył(a): Pt sty 21, 2011 12:43 Posty: 805
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
Johnny99 napisał(a): To jeszcze nie znaczy, że ma jeździć drogim autem.
Biskup sam powinien wiedzieć, że posiadanie dóbr tego świata nie powinno być jego celem. Widziałem kiedyś wywiad z księdzem (skądinąd był całkiem w porządku), który stwierdził, że ma słabość do samochodów, nie może się powstrzymać itp. Tak się może zdarzyć, ale to żadne wytłumaczenie. A gdyby miał słabość do kobiet, to też by się tak tłumaczył?? Ksiądz jest księdzem, a biskup biskupem. Mają prawo do swoich słabości, mają obowiązek nad nimi panować, a jeśli to konieczne, poradzić sobie z nimi. Biskup nie powinien jeździć drogim samochodem. Jeśli ma za dużo pieniędzy, niech je rozda biednym. Koniec, kropka.
Oczywiście, że nie ma nic złego w "fajnych autach". Tak, jak nie ma nic złego w fajnych dziewczynach. Ale jednym i drugim biskup zdecydowanie nie powinien się interesować.
Johnny99 bardzo mnie pozytywnie (tym razem) zaskoczyłeś swoją wypowiedzią. Widać pewne fakty mówią same za siebie. Teraz spróbuj dostać się do swojego biskupa (który jest w teorii twoim pasterzem) i spróbuj przemówić mu do rozumu (zakładając że twój biskup też się wozi jakimś drogim autem), żeby sprzedał to auto warte dajmy na to 200 tys., kupił tańsze co oczywiście nie znaczy że jakiegoś rzęcha i reszte przeznaczył na pożyteczne cele. Zakładam się, że skończy się na złożeniu pisma w sekretariacie, na które nie otrzymasz odpowiedzi, tak jak to opisała Alus... I taki mniej więcej jest problem w polskim kościele. Hierarchia żyje w swoim świecie i mam niewiele wspólnego z prawdziwym życiem. Zawsze zastanawiało mnie jak jeszcze chodziłem do kościoła, dlaczego kazania wielu duchownych, zwłaszcza tych wyższych rangą, są tak mało życiowe i tak bardzo wydumane, wyintelektualizowane i patetyczno-górnolotne. Jak ktoś ma być dobrym pasterzem, jeśli tak naprawdę nie zna swych owiec? Tak więc reasumując, wielu polskich hierarchów katolickich (napewno nie wszycy) są niedostępni, monumentalni, otoiczeni zbytkiem i jeszcze na dodatek bardzo "drodzy" i jeszcze na dodatek, płaczą jak bardzo kościół jest biedny... Oni naprawdę zachowują się jak politycy. Dlatego właśnie zwykli ludzie uciekają z Kościoła, bo jest nieautentyczny (zwłaszcza młodzi są na to wyczuleni). Śmiechu warte 
|
Wt mar 20, 2012 14:51 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Czym jeździ Twój biskup?
szyszkownik napisał(a): Teraz spróbuj dostać się do swojego biskupa Ale po co? Większość jest już w takim wieku, że nie da się ich myślenia zmienić. Potrzebna jest zmiana pokoleniowa. Cytuj: Dlatego właśnie zwykli ludzie uciekają z Kościoła, bo jest nieautentyczny (zwłaszcza młodzi są na to wyczuleni) I to też jest problem, bo Kościół to nie "hierarchia", tylko wszyscy wierni. Ludzie uciekają z Kościoła, bo nie mieli szansy na własne, indywidualne doświadczenie wiary. A nie mieli, bo kojarzą religię z lekcjami w szkole. Lekcje religii w szkołach są podstawową przyczyną kryzysu polskiego Kościoła. Naprawdę niemal wszystkie problemy polskiego Kościoła można by w zasadzie z tego jednego faktu wyprowadzić, bo przede wszystkim to jest przyczyną miałkości wiary polskich katolików. Hierarchia jest taka, jacy są wierni. Jeśli wierni traktuję hierarchię jak grupę urzędników czy polityków, to i hierarchia z czasem zacznie się tak postrzegać. A traktują ją tak, bo Polak generalnie traktuje państwo jako coś narzuconego mu z góry - i przeciwnie, coś narzuconego mu z góry kojarzy mu się natychmiast z państwem, administracją, urzędem itp. Tymczasem jednocześnie z wchodzeniem w świadome życie, Polakowi narzuca się religię w szkole - więc od razu zaczyna postrzegać Kościół jako "coś takiego jak państwo". Rodzice zarzucają wychowanie religijne dzieci - bo przecież religii to się uczy w szkole, no nie? Zbyt wolno rozwijają się różne formy duszpasterstw - bo przecież "podstawa to religia w szkole". Hierarchia traktuje wiernych jako osoby "religijnie wyuczone" i tak też się do nich zwraca, przez co coraz mniej się z nimi rozumie - a traktuje ich tak dlatego, że przecież "wszyscy chodzili na religię", więc są już mniej więcej wyuczonymi katolikami i na kazaniach można im przekazywać co najwyżej teologiczne niuanse (które i tak zwykle nie są ani niuansami, ani teologicznymi, ale kto by się tam tym przejmował, to, co najważniejsze i tak wiedzą, bo przecież "chodzili na religię"!). I tak dalej i tak dalej. Niestety, zupełnie nie wiem, co można by zrobić, by z tą tragedią, jaką dla Kościoła polskiego są lekcje religii w szkołach, wreszcie skończyć  Zwłaszcza, że po drugiej stronie tak naprawdę nie widzę (może się mylę) dobrych argumentów. Właściwie jedynym, jaki się zawsze przy okazji dyskusji na ten temat pojawia, jest ten, że "za komuny religii w szkołach nie było, więc teraz ma być, bo przecież nie może być jak za komuny". Najwyraźniej jest to swego rodzaju Master Argument, dla którego dobro Kościoła warto poświęcić 
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt mar 20, 2012 15:20 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|