Autor |
Wiadomość |
szyszkownik
Dołączył(a): Pt sty 21, 2011 12:43 Posty: 805
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
Val napisał(a): Dalaj Lama Ci nie podpadł?
Dalaj Lama podpadł wielu buddystom, ponieważ też zaczął się zastanawiać nad abdykacją. Jednak w jego przypadku abdykacja ma polegać na ... zaprzestaniu odradzania się. Sprawa nie jest jeszcze przesądzona, ale może być trudna ze względu na skomplikowaną sytuację Tybetu. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... tepcy.htmlJeśli chodzi o buddyjską etykę seksualną, i buddyjską etykę, to podstawową przesłanką do tworzenia norm moralnych jest tzw. pięć wskazań. Jedno z nich odnosi się do spraw seksualnych i głosi że "Należy powstrzymać się od niewłaściwych zachowań seksualnych". Co to znaczy niewłaściwe? Tz. wszystko to co pomnaża cierpienie innych istot. Tak więc zarówno stosunki homo czy heteroseksualne mogą być niewłaściwe jeśli towarzyszom im złe intencje (np. chęć li tylko wyładowania żądzy seksualnej, wykorzystania, zdrady itd). Ważna jest więc tutaj intencja i rezultat w postaci cierpienia (niewłaściwe) bądź szczęścia (właściwe). Jeśli więc homoseksualna para pozostaje ze sobą w trwałym związku i nikomu krzywda się nie dzieje, to z punktu widzenia buddyjskiej moralności nie ma problemu. Trwałość związku też nie jest najważniejsza. Jeśli partnerzy będą się chcieli rozstać, to spoko. Najważniejszym kryterium jest czy komuś dzieje się krzywda. Kolejna sprawa w buddyzmie nie ma sakramentów i praktyka ma zindywidualizowany charakter. Do buddyjskiej świątyni może wejść na medytaję nawet zbrodniarz. Nikt nie będzie oceniał czy ktoś może być oświecony czy nie (bo np. jest homoseksualistą).
Ostatnio edytowano Wt lut 19, 2013 23:12 przez szyszkownik, łącznie edytowano 1 raz
|
Wt lut 19, 2013 23:09 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
szyszkownik napisał(a): Mnie najbardziej przypadł 'do gustu' kard. Gianfranco Ravasi. Rzeczywiście ciekawy człowiek, ale zapewne bez szans  . Vacarius napisał(a): Za dużo u nas jest rozczulania się nad historią i nad tym jakie to mieliśmy wielkie europejskie potęgi. Te wszystkie zabytkowe zameczki, kamienice i kościółki tylko przeszkadzają w miastach. Przez nie nie można budować biurowców a jeszcze miasto musi ponosić koszty ich utrzymania. A potem Europa bankrutuje. Zamiast kościołów i kamienic - biurowce, zamiast muzeów i bibliotek - fabryki podkoszulek, zamiast parków i skwerów - pola ryżowe, a najlepszym lekarstwem na „rozczulanie się” nad historią - 12 godzinny dzień pracy. Nowa wspaniała Europa przed nami. 
|
Wt lut 19, 2013 23:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
Ajja napisał(a): Zabawna jest ta pana troska o Kościół i sugestie, że powodem wyludniania się kościołów jest nienadążanie za duchem czasów(cokolwiek to jest). Raczy pan zauważyć, że to właśnie kraje, w których ludzie Kościoła po ostatnim soborze byli przodownikami pracy na froncie walki o postęp, otwartość y tolerancję w tym skostniałym Kościele dziś mają ów Kościół w ruinie. Bo zrobili z niego rozwodnioną papkę bez smaku, rozwalili to, co było piękne i unikalne, w miejsce Boga postawili człowieka. Sami wytrwale pracowali, rozmontowując własny Kościół. Po co ktokolwiek rozumny miałby prowadzić Kościół tą drogą? Nawet z marketingowego punktu widzenia to samobój o czym można się przekonać organoleptycznie choćby w tej reklamowanej przez pana Holandii.
Dziwnym trafem wspólnoty, które na nowo odkryły ortodoksję i Tradycję rozkwitają, w przeciwieństwie do rozmemłanego i bezbarwnego politpoprawnego "katolickiego" mainstreamu, który wymiera, do końca idąc w zaparte, że to nie kryzys, ale Nowa Wiosna Kościoła.
Holandia nie zaakceptowała pogardliwej, pełnej ataków i niesmacznych kazań polityki Krk. Nie tylko wobec "innych", ale również wobec własnych wiernych. Tak samo będzie u nas za lat dziesiąt. "Na wymarciu" są raczej wyłacznie ortodoksyjni katolicy z pani opowieści: "Paweł Załęcki, socjolog religii, który twierdzi, że wiara jedynie 4-10 proc. katolików przekłada sie na życie codzienne. - Duża część z tych deklarujących się na co dzień żyje tak jak niewierzący - tłumaczy."http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiat ... 09441.htmlTrudno się dziwić, żeby pozostale 90% katolików żyło zgodnie z naukami Kościoła, skoro te nauki uderzają w nich samych, ich bliskich żyjących w związkach pozamałżeńskich, ich bliskich duchownych, którzy mają pragnienie miłości partnerskiej i równoczesnej posługi kapłańskiej, ich bliskich gejów/lesbijki, których widzą na co dzień i nie są wcale "nieuporządkowani", ani nie wyglądają na takich, którym należy "współczyć", albo żeby robili coś złego "grzech". Lista takich przykładów jest bardzo długa. Nie wspominając o tym, że wierni nie tylko nie widzą zasadności wielu skostniałych i niedostosowanych do współcześności kazań. Oni również widzą wiele złego w samej kościelnej hierarchii, bogactwie, przepychu, luksusowym życiu na koszt wiernych, zbyt słabym skupieniu się na promowaniu tego co dobre, a tylko koncentrowaniu się na agresywnym atakowaniu innych pokojowych stylów życia. Odchodzący Ratzinger byl niestety reklamą negatywnego wizerunku Krk.
|
Śr lut 20, 2013 1:32 |
|
|
|
 |
agvis
Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25 Posty: 975
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
Masz rację Mike, takie są właśnie przyczyny. I tylko świadczą o braku prawdziwej Wiary i wyborze własnego JA. Tak samo jak o braku rzetelnej wiedzy, a opieraniu się tylko na tym, co serwują media. Nauki nie uderzają bezpośrednio w nich, ale w ich egoizm, z którego nie zdają sobie sprawy. Zło często wygląda pięknie. Ba, najczęściej.
Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują. [Mt 7:13-14]
A że w XXI wieku ludziom to się nie podoba, to już tylko ich problem.
|
Śr lut 20, 2013 13:47 |
|
 |
Panna_Funia
Dołączył(a): So gru 29, 2012 23:16 Posty: 876
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
agvis->Cytuj: Nauki nie uderzają bezpośrednio w nich, ale w ich egoizm, z którego nie zdają sobie sprawy. Zło często wygląda pięknie. Ba, najczęściej. A na czym konkretnie, przepraszam, polega ten egoizm? I co jest w tym wszystkim niby takiego złego? Cytuj: A że w XXI wieku ludziom to się nie podoba, to już tylko ich problem.
W XXI wieku większość ludzi chce żyć i żyje na miarę właśnie XXI wieku. I nie szuka problemów tam, gdzie ich nie ma. Za to wielkie niedostosowanie do realiów współczesnego świata, niewątpliwie za czyjś problem można uznać 
_________________ 'I jak tu nie być optymistą. Moi wrogowie okazali się takimi świniami, jak przewidywałem.' Stanisław Jerzy Lec
...to be who I am
|
Śr lut 20, 2013 14:27 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
Dokładnie problem, ale Kościoła. Przecież na przestrzeni wieków Kościół nie raz i nie dwa wycofywał się z niejednej "mądrości" w momencie, gdy świat nauki ją obalił i odrkyto, że Kościół głosi nieprawdę. Nie ma najmniejszego powodu, by Kościół dalej się nie refermował, ponieważ niestety nadal ma w swoich naukach szereg sprzeczności ze światem nie tylko nauki, ale również obowiązującymi we wspólczesnym świecie normami moralnymi, opartymi na wartościach uniwersalnych przez Kościół niewymyślonych. To nie ludzie będą się dostosowywać do Kościoła, tylko Kościół do ludzi. Taki jest dzisiaj świat. Jeśli tego nie zrozumieją Kościół zostanie zepchany na margines, a co najlepsze - przez swoich własnych wiernych.
|
Śr lut 20, 2013 14:33 |
|
 |
medieval_man
Moderator
Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50 Posty: 7771 Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
a ten dalej nic nie rozumie.... Kościół nie musi się przystosowywać do świata. A jeśli świat nie chce iść za wskazaniami Kościoła... tym gorzej dla świata. Kościół, nawet na marginesie, jest "solą ziemi" a świat bez tej soli zgnije. Często pozorny rozkwit, rozwój, bogata kolorystyka i wrażenie zapachowe to tylko początek gnicia.
_________________ Fides non habet osorem nisi ignorantem
|
Śr lut 20, 2013 14:46 |
|
 |
agvis
Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25 Posty: 975
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
Panno Funiu. Co do egoizmu, to zależy. Np. nie wyjdę za mąż, bo boję się zbyt dużych zobowiązań, nie zrezygnuję z seksu pozamałżeńskiego, bo za bardzo go lubię, nie zrezygnuję ze stosunków homoseksualnych, bo nie potrafię (nie chcę z tym walczyć). Dla niewierzącego no problem. Dla mnie też byłby to no problem, gdybym nie odkryła Boga. Rozumiem doskonale, że osoba odrzucająca Biblię uznaje to za jakieś herezje. Ale też obiektywnie przyznać trzeba, że zbyt duża swoboda w seksie np. prowadzi do wielu tragedii (zdrady, niechciane ciąże, gwałty - przy tylko małżeńskim seksie tych nieszczęść by nie było).
Dla jednych to KK ma problem, bo się nie dostosował, dla drugich to "wierzący" niedostosowani mają problem. Zależy, gdzie się siedzi.
|
Śr lut 20, 2013 14:51 |
|
 |
agvis
Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25 Posty: 975
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
Mike, proszę, daj przykład. Na serio proszę.
A sprzeczność nauki Kościoła z moralnością naszych czasów to, wg mnie, wielka chluba. Dzięki za dzisiejszą moralność.
|
Śr lut 20, 2013 14:53 |
|
 |
Panna_Funia
Dołączył(a): So gru 29, 2012 23:16 Posty: 876
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
agvis->Cytuj: Panno Funiu. Co do egoizmu, to zależy. Np. nie wyjdę za mąż, bo boję się zbyt dużych zobowiązań, A jak wyjdę za mąż, bo nie chcę być sama, lub dlatego że się boję, że sama nie dam sobie rady, to niby co takiego jak nie egoizm? Powodów dla których ludzie nie wychodzą za mąż/nie żenią się jest wiele i bardzo różnych. A nawet jeśli niektóre z nich wynikają w jakimś stopniu z pewnego egoizmu, to jeszcze nie znaczy wcale że jest to złe. Cytuj: nie zrezygnuję z seksu pozamałżeńskiego, bo za bardzo go lubię, Jeśli nikogo tym działaniem nie krzywdzę, to niby czemu miałabym tego zaprzestać? Egoizm, ale zdrowy, pozytywny. Cytuj: nie zrezygnuję ze stosunków homoseksualnych, bo nie potrafię (nie chcę z tym walczyć). Jak wyżej. A niby czemu miałabym przestać? I w dodatku, aby dopieścić dobre samopoczucie kogoś, komu nic do tego i kogo w ogóle takie sprawy nie powinny interesować, mam odtrącić i zranić swojego partnera/partnerkę?  Nie wiem czy byłby to akurat egoizm, ale na pewno bardzo niepozytywne działanie. Dwie nieszczęśliwe osoby, tylko dlatego że coś nie zgadza się z czyimś obrazem świata Cytuj: Dla niewierzącego no problem. Dla wielu wierzących również no problem. Cytuj: Dla mnie też byłby to no problem, gdybym nie odkryła Boga. Tego konkretnego – Jahwe. Dla tych, którzy odkryli innego Boga/Boga w innej formie, to wciąż może być no problem. Cytuj: Ale też obiektywnie przyznać trzeba, Obiektywnie to trzeba przyznać, że to wszystko co Pani zasugerowała, a zwłaszcza że coś jest złe, wcale nie mieści się w ramach obiektywizmu, a tylko określonego sposobu patrzenia. Cytuj: że zbyt duża swoboda w seksie np. prowadzi do wielu tragedii (zdrady, niechciane ciąże, gwałty - przy tylko małżeńskim seksie tych nieszczęść by nie było). Po pierwsze - nierealne. Po drugie, co to znaczy zbyt duża swoboda? Po trzecie, swoboda w seksie (dla jednego taka, dla drugiego inna), może mieć bardzo pozytywne skutki. Po czwarte, zakładając nawet, że każdy by się powstrzymał i tylko do tego (seks małżeński) przez całe życie ograniczył, aż strach pomyśleć ilu nieszczęśliwych frustratów chodziłoby po świecie.
_________________ 'I jak tu nie być optymistą. Moi wrogowie okazali się takimi świniami, jak przewidywałem.' Stanisław Jerzy Lec
...to be who I am
|
Śr lut 20, 2013 15:58 |
|
 |
agvis
Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25 Posty: 975
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
Panno Funiu, nie możemy odpierać rozmawiać na zasadzie zaprzeczania temu, co druga uważa za słuszne. Ja Cię rozumiem, naprawdę. Ty, jako osoba niewierząca, nie zrozumiesz mnie i wiem, co mówię, bo sama różne miałam okresy w życiu. Po prostu to uszanuj, nie musisz tego pojąć. Ja czuję całą sobą, że nauczanie Jezusa to jedyna prawda i jej właśnie pragnę w swoim życiu.
Ale w jednym nie masz racji. Dla wierzącej osoby to nie jest "no problem". To jak powiedzieć, że sól jest słodka. Tak samo jak obiektywnym jest, że to swoboda seksualna (czyli nic mnie nie ogranicza, robię wtedy kiedy chcę i z kim chcę i jak chcę) często (nie zawsze) prowadzi do tragedii ludzkich związanych z seksem. To nie moje widzimisię, że w niechcianą ciążę zachodzi się poprzez sex. To fakt.
|
Śr lut 20, 2013 16:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
Panna_Funia napisał(a): Obiektywnie to trzeba przyznać, że to wszystko co Pani zasugerowała, a zwłaszcza że coś jest złe, wcale nie mieści się w ramach obiektywizmu, a tylko określonego sposobu patrzenia. No właśnie: egoizm to pojęcie względne. Zakładamy sobie subiektywne kryteria i wedle nich oceniamy co jest, a co nie jest egoizmem. @Agvis określiła swoje. Ty swoje. Czyli relatywizm. Koniec końców wszyscy są egoistami  Rozumiem, że Twoje subiektywne kryterium egoizmu jest takie: Panna_Funia napisał(a): Jeśli nikogo tym działaniem nie krzywdzę, to niby czemu miałabym tego zaprzestać? Egoizm, ale zdrowy, pozytywny. Tyle że znowu pojęcie krzywdzenia jest bardzo względne. I w pewnych sytuacjach możesz uważać, że nie krzywdzisz x, mimo że on uważa inaczej. Jak oceniasz w takim przypadku "zdrowy egoizm"? Liczy się Twoje subiektywne odczucie, że nikogo nie krzywdzisz, czy też x, który subiektywnie odczuwa, że jednak wyrządzasz mu krzywdę?
|
Śr lut 20, 2013 16:20 |
|
 |
Panna_Funia
Dołączył(a): So gru 29, 2012 23:16 Posty: 876
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
agvis->Cytuj: Ale w jednym nie masz racji. Dla wierzącej osoby to nie jest "no problem". Mam rację. Pani myli wiarę w Boga z podporządkowaniem się zasadom i naukom danej religii. Można wierzyć w Jahwe i Jezusa, a nie przestrzegać nauk KK. To jedna sytuacja. A druga to taka, że można wierzyć w inną istotę nadprzyrodzoną niż Jahwe. To wciąż osoba wierząca. Cytuj: Tak samo jak obiektywnym jest, że to swoboda seksualna (czyli nic mnie nie ogranicza, robię wtedy kiedy chcę i z kim chcę i jak chcę) Tak, generalnie na tym to polega, natomiast należy pamiętać że w praktyce nie musi to oznaczać wcale żadnej wielkiej 'rozpusty'. Można też na przykład być swobodnym seksualnie pozostając w relacji seksualnej (lub nie tylko seksualnej) z jednym stałym partnerem. Każdy ma inne potrzeby i każdy w czym innym może znajdywać swoją swobodę. Cytuj: często (nie zawsze) prowadzi do tragedii ludzkich związanych z seksem. To nie moje widzimisię, że w niechcianą ciążę zachodzi się poprzez sex. To fakt. Zdarza się. Seks można uprawiać odpowiedzialnie, bądź nieodpowiedzialnie. A kwestie niechcianych ciąż ludzie też traktują w różnych kategoriach. Oczywiście nie można tu powiedzieć, że nic się nie stało, ale sądzę że nie każdy użyłby tu też słowa 'tragedia'. No ale nie o tym temat. W każdym razie, brak satysfakcjonującego daną osobę seksu, to dla wielu też nic dobrego, a wręcz, również zdarza się, może mieć złe skutki. Val->Cytuj: Tyle że znowu pojęcie krzywdzenia jest bardzo względne. I w pewnych sytuacjach możesz uważać, że nie krzywdzisz x, mimo że on uważa inaczej. Jak oceniasz w takim przypadku "zdrowy egoizm"? Liczy się Twoje subiektywne odczucie, że nikogo nie krzywdzisz, czy też x, który subiektywnie odczuwa, że jednak wyrządzasz mu krzywdę? Tak, jasne że to jest - patrząc z takiej strony - względne. Niemniej ja nie mam akurat nigdy większego problemu, aby coś ocenić. Muszą być jakieś racjonalne podstawy do tego, by ktoś sobie rościł 'do mnie' określone prawa, do tego bym ja daną osobę miała uwzględniać podejmując swoje decyzje. Nie wyobrażam sobie swojego (czy kogokolwiek) funkcjonowania bez takiego założenia. No bo na przykład, jeśli zakocha się w Tobie facet, no wbije sobie Ciebie do głowy, a Ty ani nie chcesz z nim być, ani nic mu nie obiecywałaś, ani nie dajesz mu na nic nadziei, to czy powinnaś z jego powodu ograniczyć siebie i zrezygnować ze swojego szczęścia z innym, aby tego nieszczęśliwie zakochanego nie zranić? Moim zdaniem nie. On cierpi, niewątpliwie, ale czy ja go skrzywdziłam? Niby jest to względne, bo są określone jego odczucia, ale w moim zachowaniu nie ma niczego złego, i nie mam podstaw by w sobie coś zmieniać. A jeśli tak zaczniemy uwzględniać odczucia każdego jednego człowieka, względem którego nie mamy żadnych zobowiązań, i w dodatku w odniesieniu do jakiejkolwiek jednej sytuacji, to jak napisałam, nie da tak się funkcjonować, żyć. Bo nigdy wszystkich nie uszczęśliwisz, w dodatku sama powinnaś zrezygnować z siebie, a i przez to że nic nie robisz, ktoś też może czuć, że cierpi  Należy więc rozróżnić. Jedno to to, co ktoś czuje, czy on czuje się skrzywdzony. Drugie, czy Ty mu dałaś do tego podstawy, czy Ty go skrzywdziłaś. Trzeba być odpowiedzialnym za to co się robi, ale też i asertywnym i nie dać sobie, bez podstaw ku temu, wleźć na głowę 
_________________ 'I jak tu nie być optymistą. Moi wrogowie okazali się takimi świniami, jak przewidywałem.' Stanisław Jerzy Lec
...to be who I am
|
Śr lut 20, 2013 17:06 |
|
 |
Rina
Dołączył(a): N cze 17, 2012 12:09 Posty: 3
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
Mike29 napisał(a): Przecież na przestrzeni wieków Kościół nie raz i nie dwa wycofywał się z niejednej "mądrości" w momencie, gdy świat nauki ją obalił i odrkyto, że Kościół głosi nieprawdę. Można prosić o jakieś przykłady (co najmniej trzy, no bo przecież "nie raz i nie dwa")?
|
Śr lut 20, 2013 17:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Abdykacja Benedykta XVI
agvis napisał(a): Panno Funiu. Co do egoizmu, to zależy. Np. nie wyjdę za mąż, bo boję się zbyt dużych zobowiązań, nie zrezygnuję z seksu pozamałżeńskiego, bo za bardzo go lubię, nie zrezygnuję ze stosunków homoseksualnych, bo nie potrafię (nie chcę z tym walczyć). Dla niewierzącego no problem. Dla mnie też byłby to no problem, gdybym nie odkryła Boga. Rozumiem doskonale, że osoba odrzucająca Biblię uznaje to za jakieś herezje. Ale też obiektywnie przyznać trzeba, że zbyt duża swoboda w seksie np. prowadzi do wielu tragedii (zdrady, niechciane ciąże, gwałty - przy tylko małżeńskim seksie tych nieszczęść by nie było).
Dla jednych to KK ma problem, bo się nie dostosował, dla drugich to "wierzący" niedostosowani mają problem. Zależy, gdzie się siedzi. Przyznam Ci słuszność jedynie w jednym aspekcie - konflikcie na linii Krk-wierni. Tutaj racja można dywagować, czy to Krk bardziej powinien stosować politykę dostosowaną do współczesnych wiernych, czy to wierni powinni w całości potulnie i bezkrytycznie przyjmować wszystko za słuszność. Moim zdaniem opcja nr 2 w dzisiejszym świecie jest nierealna, co pokazują statystyki i panujące trendy obyczajowo-kulturowe, ale to wasz cyrk i wasze zabawki. Bawcie się. Inną kwestią jest jednak konflikt na linii Krk-reszta świata, a więc niewierzący, ateiści, inne religie. Tutaj Krk nie zmieni życia ludzi spoza Kościoła, nie ma takiej opcji (nie potrafi tego nawet wobec 90% własnych wiernych). Może być albo minimum wzajemnego poszanowania, albo wojna i wzajemne ataki. Krk przoduje w atakach, świat się broni i kontratakuje. Abdykacja Ratzingera jest ponowną szansą, by to zmienić. Ruch jest teraz po stronie Kościoła. Rina napisał(a): Mike29 napisał(a): Przecież na przestrzeni wieków Kościół nie raz i nie dwa wycofywał się z niejednej "mądrości" w momencie, gdy świat nauki ją obalił i odrkyto, że Kościół głosi nieprawdę. Można prosić o jakieś przykłady (co najmniej trzy, no bo przecież "nie raz i nie dwa")? Proszę bardzo, dam nawet więcej niż 3, gdzie nauczanie Krk się zmieniało na przestrzeni czasów: - nauczanie w sprawie NPR, - nauczanie w sprawie ewolucji, - celibat, - geografia, - ocena moralna dzieci nieochrzczonych - kosmologia.
|
Śr lut 20, 2013 18:58 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|