Mixer:

Za dużo mi się zacytowało. Chodziło mi o ten fragment: " jeśli ta kobieta raduje się teraz w niebie, to jest z czego się cieszyć"
Umarła, ale jeśli jest w niebie, to należy się radować. No więc, kochająca matka zabije swego dopiero co ochrzczonego noworodka, by zagwarantować mu zbawienie i radować się z tego powodu. Czyż może być coś lepszego niż GWARANCJA zbawienia???

Alus:

Wcale nie zapominam. Matka oczywiście grzeszy i skazuje się na potępienie (choć to akurat pewne nie jest), ale tym samym poświęca się dla dziecka. Czyż to nie piękne?

Piękne tylko dla ludzi podzielających poglądy Brevika.

Oraz dla logicznie myślących. Na szczęście wiara nie jest dla ludzi o bardzo ścisłych umysłach...

Logicznie myślacy nie porwie się na zabijanie dziesiątków ludzi w imię urojonej koncepcji politycznej i nie kalkuluje zabójstwa niewinnego w celu zapewnienia mu zbawienia.

Dlatego logicznie myślący nie może być fanatykiem religijnym.

Jakoś tak się składa ostatnimi czasy, że chadzamy tymi samymi drogami. Przeto znów przychodzi mi zacytować Twoje słowa. (Czyżby wola Boża pchała nas, w bardziej aniżeli siostrzano-braterskie - objęcia ?)


Wiesz @Alus. Ja byłbym nader ostrożny w powoływaniu się na Dekalog, szczególnie przez wyznawców katolicyzmu - wielbiących primo miłosiernego Boga i dopiero secundo - na zabój ludzkość miłujących.
Skądinąd znamy już "interesujące i egzaltowane" interpretacje piątego przykazania. O choćby tutaj;


(Gwoli uniknięcia zarzutu, że to mitologia załączam link do źródła;
http://gahom.ehess.fr/relex/dialogusmiraculorum1/CdH-Dialog.mir.-Vol1/CdH-Dialog.mir.-Volume1-308.html ).

Tak. Wiem. Było to dawno, wrażliwość ówczesnych ludzi była odmienna, kataryzm stanowił zagrożenie tak dla władzy duchowej jak i świeckiej, ect.

Jest jednak pewne "ale".
Jak długo dla dzisiejszych sukcesorów stolca Piotrowego, zwyczajna prezerwatywa jest deprecjonowano jako narzędzie diabła - choć nikt przy niezindoktrynowanych zmysłach nie podważa jej pozytywnego wpływu na obniżenie rozprzestrzenia AIDS. Tak długo trudno wierzyć w dobrą wolę natchnionych Duchem Świętym, interpretatorów Dekalogu przyczyniających się bezkompromisowym "NIE I AMEN" do śmierci ludzi!

(Wspomniałaś o Andersie Breviku. Rzeczywiście ma na sumieniu 77 ofiar. Mając sumienie - nie mam sumienia pytać: ile ofiar mają na sumieniu dzierżący władzę nad "rządem dusz"? A wiem, że jesteś osobą o wrażliwym sercu i otwartej duszy). - Wierzę, że masz sumienie?

Na koniec i w aspekcie poważnej dysputy (o śmierci i życiu ludzkim) pozwolę sobie zadać istotne pytanie. Czyje to słowa/przemyślenia/post ?

A mordercą już może ....dobre




Tak. Wiem. Było to dawno, wrażliwość ówczesnych ludzi była odmienna, kataryzm stanowił zagrożenie tak dla władzy duchowej jak i świeckiej, ect. [/quote]
Inne źródła negują autentycznośc tej wypowiedzi, o co od lat między historykami trwa nieroztrzygnięty spór.
Inna sprawa - a wiesz, że samo obwieszanie sie krzyżem lub dewocjonaliami nie świadczy o wierze.....wiarę posiada sie w sercu, nie w zewnętrznych znakach.


Nieprawda.
ABC - skuteczna metoda walki z HIV opracowana w Afryce przez Kościoły chrzescijańskie to - wierność + wstrzemiźliwość + prezerwatywa.
Godzi ona w interesy finansowe koncernów zarabiających krocie na dostraczaniu prezerwatych w ramach "walki z AIDS" niewyedukowanym, biedny afrykanom, więc dorabia sie gębę Kosciołowi.


Ile ofiar na sumieniu mają dzierżacy władzę nad rządem dusz zna jedynie Bóg.
Mającym na sumieniu ofiary brakuje tak logiki jak i autentycznej wiary.

Nie wiem co w tym dobrego?

W tym nic......jako "dobre" uznałam Twoją konkluzję o pięknie zabijania dziecka dla jego zbawienia.

Przede wszystkim czy było to nabożeństwo katolickie czy nabożeństwo w jakies sekcie protestanckiej (Zielonoświątkowj)?

Bóg, to co innego niż morderca. Poza tym skąd wiesz, może ta pani cieszy się teraz z przebywania w niebie?

Boguśkuszyński, nadal nie podałeś źródeł, z których wziąłeś tą informacje. Zaczyna się we mnie rodzić podejrzenie, że mogłeś całą sytuację zmyślić.

Nie czytasz wszystkich odpowiedzi stąd twoja niewiedza.

Ale ten ksiądz katolicki trafi do piekła

Może nie morderca, na pewno zabójca.
A skąd wiesz, że ofiary morderców nie cieszą się z przebywania w niebie? To coś zmienia w kwalifikacji czynu? Nawet przeprowadzających eutanazję nazywacie mordercami, choć ofiary cieszą się z niej już za życia.