Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: "Rzeczpospolita" zastanawia się, kto zastąpi prymasa Józefa Glempa po jego przejściu na emeryturę. Według dziennika nowym prymasem Polski zostanie Zenon Grocholewski, Józef Kowalczyk lub Józef Życiński.
Sądzę,że bp Kowalczyka. Ale to nie od nas zależy,to nie nasza wola.
|
Wt cze 20, 2006 11:11 |
|
|
|
 |
aniol58
Dołączył(a): Wt lip 04, 2006 14:11 Posty: 21
|
Chyba nie ma co zmieniać Józefa na Józefa? Po co sie mylić?

|
Śr lip 05, 2006 0:03 |
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
A ja z kolei ostatnio słyszałem, że, honorowy już, tytuł prymasa ma zostac całkowicie zlikwidowany. 
_________________ www.onephoto.net
|
Pt lip 07, 2006 12:26 |
|
|
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Temat wraca:
Cytuj: Adam Suwart/18.08.2006 11:02 Polska bez prymasa Zmiany w Kościele Bywa błędnie określany jako „zwierzchnik Kościoła katolickiego w Polsce”. Tymczasem tytuł ten ma charakter niemal wyłącznie honorowy i bardzo bogate dzieje.
W Polsce cieszy się wielkim respektem i nosiło go wielu wybitnych dostojników, zasłużonych nie tylko dla Kościoła, ale także dla całego narodu polskiego. Czy wraz z odejściem kardynała Józefa Glempa na emeryturę tytuł Prymasa Polski zaniknie? A może wkrótce zostanie mu przydana nowa jakość? Godność „prymasa” w Kościele katolickim przysługuje niektórym arcybiskupom i jest ściśle związana z wybranymi stolicami biskupimi, najczęściej metropolitalnymi, i ich historycznie ważną rolą. Najczęściej przysługuje biskupom najstarszych historycznie diecezji na danym terenie. Sam tytuł etymologicznie wywodzi się od późnołacińskiego określenia primatis, co oznaczało początkowo wodza, księcia, z czasem też arcybiskupa, pierwotnie zaś „pierwszego”. Z tego samego rdzenia słowotwórczego wywodzi się też m.in. słowo premier. W hierarchii kościelnych tytułów stopień prymasa identyfikowany jest ze zwrotem primus inter pares – „pierwszy pośród równych sobie”, co znakomicie oddaje honorowy charakter tej dystynkcji. W okresie średniowiecza prymas był najważniejszym biskupem na terytorium danego kraju. Poprzez połączenie godności prymasowskiej z tytułem legata urodzonego stawał się reprezentantem papieża i Stolicy Apostolskiej na danym terenie (dziś powiedzielibyśmy: nuncjuszem apostolskim). Wielu prymasów posiadało prawo noszenia purpurowych szat kardynalskich, z wyłączeniem piuski, oraz pełniło ważne funkcje w feudalnych i absolutystycznych monarchiach europejskich. Nie tylko w Polsce Tytuł prymasa najczęściej przysługuje biskupom najstarszych historycznie diecezji na danym terenie. I tak prymasem Francji jest arcybiskup Lyonu, Hiszpanii – Toledo, Węgier – Esztergom, Irlandii – Armagh, Anglii – Canterbury; prymasami Rzeszy Niemieckiej byli dawniej arcybiskupi Moguncji, zaś arcybiskupom Salzburga przysługiwał tytuł prymasa Germanii lub Austrii. W większości Kościołów partykularnych, jeśli tytuł prymasa nie zaniknął, to ma znaczenie wyłącznie honorowe, faktycznie zaś ważniejsi są biskupi sprawujący funkcję przewodniczącego Episkopatu w danym kraju. Sytuacja ta jest nieco inna w Polsce, gdzie godność prymasa w przeszłości wiązała się z dodatkowymi przywilejami. Pierwszym prymasem Polski został po 1415 roku arcybiskup metropolita gnieźnieński Mikołaj Trąba. Ten wybitny pasterz oraz przenikliwy mąż stanu reprezentował polski Kościół na zwołanym przez antypapieża Jana XXIII (nie mylić z XX-wiecznym papieżem o tym imieniu) soborze powszechnym w Konstancji. Słynący z dyplomatycznych talentów Mikołaj Trąba przyczynił się podczas soboru do elekcji nowego papieża Marcina V i tym samym do usunięcia schizmy zachodniej. By docenić postawę arcybiskupa Mikołaja Trąby oraz historyczną rangę istniejącej od 1000 roku metropolii gnieźnieńskiej, podczas soboru nadano mu godność prymasa Polski i pozwolono zasiąść w ławach soborowych pośród innych prymasów. Tytuł przechodził także na następców arcybiskupa Trąby na stolicy metropolitalnej gnieźnieńskiej. Do dziś jednak nie zachował się żaden dokument poświadczający pierwotne nadanie arcybiskupom gnieźnieńskim tytułu prymasa. Może skrywają go przepastne Archiwa Watykańskie, a może – jak sugerują niektórzy historycy – dokument taki w ogóle nie został wydany, zaś sam fakt nadania prymasostwa wiązał się z powszechnym ogłoszeniem podczas soboru w obliczu wszystkich biskupów Kościoła? Pewne jest to, że od lat 1415-1418 arcybiskupi gnieźnieńscy tytułowali się „przywiezionym” z Rzymu tytułem prymasa Polski. Jego rola nie była jedynie symboliczna. Obok arcybiskupów metropolitów lwowskich arcybiskupi gnieźnieńscy byli jedynymi metropolitami w Polsce, z którymi większość diecezji na terytorium Rzeczypospolitej pozostawała w więzi sufragalnej. W 1515 roku papież Leon X nadał arcybiskupowi gnieźnieńskiemu Janowi Łaskiemu i jego następcom tytuł legatus natus – legata urodzonego, co sprawiało, że władza prymasów Polski stała się bliska władzy wpływowych delegatów papieskich, których z czasem zaczęto nazywać nuncjuszami. Wcześniej jeszcze, bo w XII wieku, arcybiskupi gnieźnieńscy otrzymali rzadko przyznawany przywilej crux erecta, który oznaczał, że przed tymi dostojnikami zawsze i wszędzie, gdzie się pojawili, musiał być niesiony specjalny krucyfiks. Godność prymasa Polski stała się w dawnej Rzeczypospolitej niezwykle ważna. Prymas był w państwie drugą osobą po królu. Już Władysław Jagiełło nazwał arcybiskupa gnieźnieńskiego vicarius Regni nostri Poloniae generalis, a więc „generalnym zastępcą naszego Królestwa Polskiego”. W tym okresie arcybiskupi gnieźnieńscy otrzymali od Stolicy Apostolskiej prawo wyłączności dotyczące koronowania polskich monarchów. Przywilej ten był wielokrotnie odnawiany. Na sejmie generalnym w 1572 roku przyznano prymasom Polski oficjalny państwowy urząd „interrexa”, który zyskiwał na znaczeniu szczególnie w okresie bezkrólewia, kiedy to prymasi sprawowali najwyższą władzę w kraju, organizowali elekcję nowego monarchy, a nawet mogli zwoływać sejmy. Prymas Adam Komorowski wystarał się w 1749 roku u papieża Benedykta XIV o przywilej noszenia purpurowych szat kardynalskich dla siebie oraz swoich następców – arcybiskupów gnieźnieńskich, nawet gdyby nie byli kardynałami. Cios zaborców Już w XVIII wieku coraz większy wpływ na wybór arcybiskupów gnieźnieńskich zaczęły wywierać państwa sąsiednie. Dochodziło więc do wyboru hierarchów, którzy prowadzili gorszący tryb życia, a ich działalność godziła w interesy Rzeczypospolitej, a przede wszystkim samego Kościoła. Tak było m.in. z prymasem Gabrielem Podoskim, który został mianowany arcybiskupem gnieźnieńskim wskutek intryg carycy rosyjskiej Katarzyny II. Arcybiskup Podoski prowadził niemal świecki tryb życia, nigdy nie nawiedził swej katedry w Gnieźnie, ziemskich przyjemności zaznając w Warszawie, gdzie należał do kilku lóż masońskich. Jego postawa spotkała się z taką dezaprobatą, że musiał ratować się ucieczką z kraju. Zginął tragicznie na wygnaniu we Francji podczas próby egzekucji długów. Ostatnim prymasem Rzeczypospolitej przedrozbiorowej był arcybiskup Michał Jerzy Poniatowski, młodszy brat króla Stanisława Augusta. Dzieje prymasostwa pod zaborami są niezwykle skomplikowane. Zaborcy dążyli do rozmycia prestiżu i autorytetu prymasa Polski, który w oczach społeczeństwa stawał się duchowym przywódcą Polaków. Król pruski zabronił arcybiskupom gnieźnieńskim noszenia tytułu prymasa, zaś car Rosji wystarał się o nadanie arcybiskupom warszawskim tytułu prymasa Królestwa Polskiego (Kongresowego); był on używany jeszcze w 1938 roku przez arcybiskupa metropolitę warszawskiego kardynała Aleksandra Kakowskiego, mimo że faktycznym prymasem był wtedy arcybiskup Gniezna i Poznania kardynał August Hlond. Pod zaborami funkcjonował jeszcze trzeci prymas – Galicji i Lodomerii: taki osobliwy tytuł nadano arcybiskupom lwowskim pod zaborem austriackim; nie miał on zresztą większego znaczenia i posługiwało się nim zaledwie dwóch arcybiskupów. Faktycznie wzrok Polaków padał na Poznań, w którym w latach 1821-1946 rezydował arcybiskup gnieźnieński i poznański w jednej osobie. W nim Polacy widzieli prawowitego spadkobiercę gnieźnieńskich prymasów. Przeprowadzka do Warszawy W 1946 roku w nowych, powojennych warunkach prymas Polski August Hlond przeniósł się do Warszawy, obejmując tamtejszy kościół katedralny jako arcybiskup metropolita i zachowując metropolię gnieźnieńską wraz z tytułem prymasowskim. Podobnie było z prymasem Stefanem Wyszyńskim, który od 1948 roku dzierżył obie godności metropolitalne, rezydując w Warszawie. Sytuacja ta powtórzyła się w 1981 roku po objęciu godności arcybiskupich w Gnieźnie i Poznaniu przez prymasa Józefa Glempa. Ten stan zmienił się u progu III Rzeczypospolitej, kiedy to Papież Jan Paweł II bullą „Totus Tuus Poloniae Polpulus” zreorganizował stosunki kościelne na terytorium Polski. Skasowana została unia personalna archidiecezji gnieźnieńskiej i warszawskiej i obie metropolie pozostały niezależne. Nowy metropolita gnieźnieński, arcybiskup Henryk Muszyński, stał się pierwszym od 1418 roku arcybiskupem gnieźnieńskim, który nie nosił tytułu prymasa Polski. Ten pozostał przy kardynale Józefie Glempie, już tylko metropolicie warszawskim. Aby jednak podkreślić historyczny związek prymasostwa z katedrą gnieźnieńską, nadano prymasowi Glempowi personalny tytuł „Kustosza Relikwii św. Wojciecha”. Dodatkowe zmiany w postrzeganiu prymasostwa nastąpiły z chwilą powołania w wolnej Polsce nuncjatury apostolskiej, której przywileje należały w okresie PRL-u do specjalnych uprawnień prymasa, oraz po 1994 roku, kiedy to zreformowano regulamin Konferencji Episkopatu Polski. Odtąd przewodniczącym Konferencji nie jest już z urzędu prymas Polski, ale prawo kandydowania na tę funkcję ma każdy biskup diecezjalny (ordynariusz lub metropolita), który może być wybrany najwyżej na dwie kadencje. Dwukrotnie wybrano na ten urząd kardynała Józefa Glempa jako metropolitę warszawskiego, zaś w 2004 roku nowym przewodniczącym Konferencji Episkopatu został abp Józef Michalik, metropolita przemyski obrządku łacińskiego. Gniezno, Warszawa, a może Kraków? Gdy na przełomie lipca i sierpnia bieżącego roku kardynał Józef Glemp przeszedł zgodnie z przepisami prawa kanonicznego na emeryturę, rozgorzała dyskusja, co stanie się z tytułem prymasa Polski. I choć nie ma w tej sprawie oficjalnego stanowiska, można sformułować kilka hipotez. Po pierwsze, tytuł ten może zachować dożywotnio kardynał Józef Glemp i nikomu innemu może nie zostać on przyznany, później zaś zaniknie. Po drugie, kardynał Glemp jako emerytowany arcybiskup może zachować tytuł „prymasa seniora”, zaś jego następca w Warszawie może zostać kolejnym prymasem Polski. Po trzecie, tytuł ten może wrócić do prawowitego Gniezna. Wtedy funkcje prymasa Polski, arcybiskupa stołecznej Warszawy oraz przewodniczącego Episkopatu, którym co cztery lata może zostać potencjalnie każdy biskup diecezjalny, byłyby zupełnie rozłączne. Wreszcie po czwarte – czego dopatrują się niektórzy publicyści – tytuł prymasa Polski może zostać całkowicie odnowiony i przypisany do nowej katedry. Najczęściej spogląda się tutaj na Wawel. Mimo wielkiego prestiżu Kościoła krakowskiego, który istnieje od 1000 roku, choć jako metropolia dopiero od 1925 r., wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby do królewskiego i papieskiego Krakowa mieli przenieść się prymasi Polski. Po Soborze Watykańskim II, który zniósł lub uprościł wiele godności, tytuły prymasów zaczęły zanikać. Ich funkcje przejmowali przewodniczący Episkopatów krajowych. W Polsce XX wieku prymasostwo, kojarzone przede wszystkim z kardynałem Stefanem Wyszyńskim, okazało się ostoją narodu w trudnych czasach komunizmu. Prymas, tak jak przed wiekami, traktowany był jako swoisty „interrex”, który przeprowadził Kościół i naród przez „bezkrólewie totalitarnego zniewolenia”. I choć obecnie prymas Polski nie ma tak wielkiej władzy faktycznej, jak jeszcze 30-40 lat temu, to jednak jest potrzebny zarówno Kościołowi polskiemu, jak i życiu społecznemu w naszym kraju. Stolica Apostolska bierze zapewne i to pod uwagę, rozstrzygając losy tej ważnej w życiu Kościoła i narodu godności, która ma już prawie 600 lat. http://wiadomosci.onet.pl/1353162,240,1,kioskart.html
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pn sie 21, 2006 9:43 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
ToMu napisał(a): Temat wraca:
Bo inne słonko wypaliło, a potem woda wypłukała.
Trzeba było rzucić jakiś ochłap, to rzucono ...
Jakie znaczenie ma czy zachowany będzie ten honorowy tytuł i kto ewentualnie obdarzony będzie godnością Prymasa ?
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Pn sie 21, 2006 16:31 |
|
|
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
No więc najwyraźniej dla niektórych - ma znaczenie.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pn sie 21, 2006 17:51 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Nowe ploteczki w tym temacie:
Cytuj: Piątek, 15 września 2006 Kto zastąpi Józefa Glempa?Wciąż nie wybrano metropolity warszawskiego, następcy 77-letniego kardynała Józefa Glempa. Kandydatów wskazują polscy biskupi, ale decyzja należy do papieża. Tymczasem - pisze "Super Express" - Benedykt XVI odrzucił dotychczasowe kandydatury (są one tajne).Nieoficjalnie mówi się, że na kolejnej liście znaleźli się biskupi: koszalińsko-kołobrzeski Kazimierz Nycz (56 l.) i tarnobrzeski Wiktor Skworc (58 l.). Większe szanse ma ponoć ten pierwszy. Prymas Glemp powinien przejść na emeryturę w grudniu 2004 r. Jednak na prośbę papieża Jana Pawła II zgodził się pełnić funkcję do lipca br. Jego następcę mieliśmy poznać w sierpniu, później termin wydłużono do początku września. Teraz ogłoszenie nominacji przesunięto na czas po wizycie papieża w Bawarii. Nycz i Skworc to młodzi biskupi, otwarci na sprawy społeczne - uważa Mirosław Ikonowicz, dziennikarz watykanista. To mocne kandydatury, nie zapominajmy jednak, że papież może wskazać kogoś zupełnie innego. I moim zdaniem trzeba też brać pod uwagę Leszka Sławoja Głodzia, który cieszy się sporym poparciem Benedykta XVI. Papież będzie musiał też rozstrzygnąć, co dalej z honorowym tytułem prymasa Polski - czy zachowa go dożywotnio kard. Glemp, czy też wróci on do metropolii gnieźnieńskiej. Wówczas prymasem zostałby z urzędu obecny abp gnieźnieński, 73-letni Henryk Muszyński. (PAP) http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html? ... caid=12540
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pt wrz 15, 2006 7:10 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Teraz nieco rodzimych ploteczek:
Cytuj: 2006-09-16 07:36:04 Prymas z Krakowa czy z Tarnowa?Gazeta Krakowska/a. Nadal nie wiadomo, który z polskich biskupów będzie następcą metropolity warszawskiego, prymasa Józefa Glempa - przypomina Gazeta Krakowska.Żadna z przedstawionych dotąd tajnych kandydatur Episkopatu Polski nie znalazła uznania w oczach papieża - twierdzi GK. Wśród nowych kandydatów pojawiły się nazwiska tarnowskiego ordynariusza biskupa Wiktora Skworca i byłego biskupa pomocniczego diecezji krakowskiej, obecnego duszpasterza koszalińsko-kołobrzeskiego, Kazimierza Nycza. 56-letni biskup Kazimierz Nycz to jeden z najmłodszych kandydatów na prymasa, człowiek energiczny, który dał się poznać jako doskonały organizator podczas swojej posługi w Krakowie. Był wicerektorem tutejszego seminarium duchownego, a obecnie pełni funkcję przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski do spraw Wychowania. Zapytany przez GK o swoją kandydaturę do fotela prymasa, odparł tyle uprzejmie, co stanowczo: „Nie mogę komentować takich wiadomości”. Wiktor Skworc jest przewodniczącym Komisji Misyjnej Episkopatu Polski. Jego nazwisko często pojawia się, gdy mowa o kościelnych awansach. Był wymieniany m.in. jako następca arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego, mówiono o nim jako przyszłym metropolicie wrocławskim, a niektórzy chętnie widzieliby go na warszawskiej Pradze. Sam Wiktor Skworc te rewelacje przyjmuje ze spokojem. W tarnowskiej Kurii Diecezjalnej usłyszeliśmy, że biskup Skworc jest jednym z bardziej znanych i wyróżniających się, więc takie spekulacje są zrozumiałe, ale ostateczna decyzja odnośnie do nominacji należy do papieża. Decyzje co do wyboru przewodniczącego Episkopatu Polski papież Benedykt XVI ma podjąć po powrocie z Niemiec. I choć to polscy biskupi wskazują kandydatury, nie są one dla Ojca Świętego wiążące. Może wybrać zupełnie innego księdza. Nie jest także oczywiste, czy najważniejszy kapłan kraju będzie nosił tytuł prymasa. Może go dożywotnio zachować kard. Józef Glemp, ale może on wrócić do duszpasterza metropolii gnieźnieńskiej. Wówczas prymasem zostałby z urzędu obecny abp gnieźnieński, Henryk Muszyński. Także ta decyzja leży w rękach Benedykta XVI. Od redakcji
Wydaje się, że nazywanie arcybiskupa warszawskiego „najważniejszym kapłanem kraju” jest mocno subiektywne.
Druga kwestia: przewodniczącego Episkopatu Polski wybierają polscy biskupi, a nie papież.
W tej sytuacji na temat prawdziwości pozostałych informacji zawartych w powyższym tekście wolimy się nie wypowiadać... http://info.wiara.pl/index.php?grupa=4&art=1158384999
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
So wrz 16, 2006 8:27 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Wróćmy do podstawowego pytania:
Czy nam, katolikom w Polsce w XXI wieku potrzebny jest Prymas ?
Pusty tytuł bez kompetencji sprawczych.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
N wrz 17, 2006 21:29 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Stanisław Adam napisał(a): Wróćmy do podstawowego pytania: Czy nam, katolikom w Polsce w XXI wieku potrzebny jest Prymas ? Pusty tytuł bez kompetencji sprawczych. Jak to, Prymas nie ma wpływu na Krk w Polsce!? To co, kler się zbuntował, czy jak?...
Bo jeśli chodzi Ci o wpływ na świeckie instytcje, to oczywiste jest, że nie ma i nie może mieć takich kompetecji, tak samo jak wpływu na Krk w Polsce nie może mieć np. prezydent RP, prawda?
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
N wrz 17, 2006 21:43 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
A tak na serio, o co chodzi z tym brakiem kompetencji sprawczych?
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
N wrz 17, 2006 23:00 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Stanisław Adam napisał(a): Czy nam, katolikom w Polsce w XXI wieku potrzebny jest Prymas ?
Moim skromnym zdaniem - nie 
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pn wrz 18, 2006 8:28 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
A teraz nieco konkretów:
Cytuj: Nowy prymas na jesieniNastępcę kardynała Józefa Glempa poznamy nie wcześniej niż w październiku. Watykan sprawdza kandydatów na metropolitę warszawskiego pod kątem ich ewentualnych związków z SB - dowiedziała się "Rz".Jeszcze w tym miesiącu zbierze się watykańska Kongregacja do spraw Biskupów, której członkowie powinni wybrać nowego arcybiskupa warszawskiego. - Ale ostateczną decyzję i tak podejmuje papież - podkreśla jeden z hierarchów. Watykan - i to jest nowość - przy ocenie kandydatów będzie brał pod uwagę to, czy byli uwikłani we współpracę z SB. To efekt dyskusji i napięć, jakie wywołuje w Polsce sprawa lustracji duchownych. - To dobra wiadomość. Wierni muszą mieć zaufanie do pasterza - mówi redaktor naczelny "Christianitas" Paweł Milcarek. -Nie można sobie wyobrazić, by pasterzem diecezji był ktoś uwikłany we współpracę, która i dziś może wpływać na jego działania i reakcje w debatach kościelnych i politycznych. Watykan już po raz drugi będzie rozpatrywać obsadę stolicy biskupiej w Warszawie. Za pierwszym razem, przed wakacjami, żaden z kandydatów zaproponowanych przez nuncjusza abp. Józefa Kowalczyka nie zyskał wymaganej większości głosów. Na drugiej liście są więcej niż trzy nazwiska. "Rz" ustaliła dwa: abp. Józefa Michalika - zgłoszonego po raz drugi, i bp. tarnowskiego Wiktora Skworca. Wbrew doniesieniom nie było na niej nazwiska biskupa koszalińsko-kołobrzeskiego Kazimierza Nycza. Najprawdopodobniej zgłoszeni zostali także bp płocki Stanisław Wielgus i warszawsko-praski Sławoj Leszek Głódź. Dlaczego wybór nowego metropolity warszawskiego jest tak trudny? - Za Jana Pawła II sprawy personalne dotyczące Polski były rozstrzygane w Sekretariacie Stanu, gdyż polskie otoczenie papieża lepiej orientowało się w sytuacji naszego Kościoła. Teraz wróciły do Kongregacji do spraw Biskupów i stały się sprawami jednego z wielu Kościołów lokalnych - mówi szef KAI Marcin Przeciszewski. I dodaje: - To, że wybór trwa tak długo, świadczy o tym, że Kongregacja docenia rangę archidiecezji warszawskiej i stawia wysokie wymagania kandydatom. - Nowy metropolita warszawski powinien łączyć ludzi, by żadna grupa wiernych nie czuła się w Kościele obco - mówi Tomasz Wiścicki z miesięcznika "Więź". - Powinien być dużą indywidualnością, bo Kościół warszawski ma i będzie miał zawsze znaczenie ponadlokalne. Powinien być człowiekiem głębokiej wiary i dobrym duszpasterzem, który potrafi skutecznie działać w tak trudnym, zlaicyzowanym terenie, jakim jest Warszawa. Kongregacja, a potem Benedykt XVI, musi podjąć jeszcze jedną trudną decyzję: do kogo ma przynależeć tytuł prymasa Polski - do arcybiskupa warszawskiego czy gnieźnieńskiego? W polskim episkopacie przeważa opinia, że godność prymasa powinna być związana z Warszawą. W Watykanie, że prymas jako kustosz relikwii św. Wojciecha powinien być arcybiskupem gnieźnieńskim. Nie wiadomo jednak, czy Watykan się zgodzi, żeby prymasem został abp Henryk Muszyński. To niejedyna zmiana, która czeka polski Kościół. Najprawdopodobniej odejdzie nuncjusz apostolski abp Józef Kowalczyk, który pełni funkcję od 1989 roku. Jego obecność w Polsce, a szczególnie na stolicy arcybiskupiej w Warszawie, u boku nowego nuncjusza byłaby niekomfortowa dla obu stron. W kręgach kościelnych spekuluje się, że arcybiskup wróci do Watykanu. EWA K. CZACZKOWSKA http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wyd ... _a_12.html
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz wrz 21, 2006 7:39 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Kolejna wiadomość - tytuł wraca do Gniezna
Cytuj: KOŚCIÓŁ Watykan wraca do tradycji Prymas będzie w GnieźnieDecyzja zapadła. Tytuł prymasa Polski będzie związany z archidiecezją gnieźnieńską, nie warszawską - dowiedziała się "Rzeczpospolita"Stolica Apostolska zdecydowała o tym jeszcze przed wakacjami. Stało się to wtedy, gdy Kongregacja do spraw Biskupów rozpatrywała sprawę następcy kardynała Józefa Glempa w Warszawie. Nie został on wybrany, dlatego nie ogłoszono decyzji o tytule prymasa. Nastąpi to prawdopodobnie w październiku. Nie wiadomo jednak, czy Watykan zdecyduje się od razu przekazać godność prymasa abp. Henrykowi Muszyńskiemu, obecnemu metropolicie gnieźnieńskiemu, czy pozostawi ją dożywotnio przy kardynale Glempie. W tym wypadku byłby on nadal prymasem i emerytowanym arcybiskupem warszawskim. - Powrót tytułu prymasa do Gniezna to dobre rozwiązanie, gdyż łączy tę godność z historycznym miejscem - ocenia redaktor naczelny tygodnika "Gość Niedzielny" ks. Marek Gancarczyk. - W obecnym kształcie prawnym i organizacyjnym Kościoła prymas nie ma realnej władzy, dlatego takie rozwiązanie jest słuszne. Odmiennego zdania jest redaktor naczelny tygodnika "Idziemy" ks. Henryk Zieliński: - Przeniesienie miejsca rezydowania prymasa Polski poza Warszawę byłoby zmarginalizowaniem jego pozycji w naszym Kościele - mówi. - Z uwagi na zaszłości historyczne tytuł prymasa w Polsce ma nie tylko znaczenie honorowe, ale wiąże się z reprezentowaniem Kościoła wobec władz i mediów. Dlatego lepiej byłoby, aby był związany z Warszawą - uważa. Godność prymasa nie daje żadnych uprawnień władczych w Kościele. - Tylko w Polsce się przyjęło, że prymas przemawia w imieniu narodu - podkreśla profesor prawa kanonicznego z Uniwersytetu Śląskiego ks. Remigiusz Sobański. W kręgach kościelnych można usłyszeć obawy, że w sytuacji gdy prymas będzie w Gnieźnie, a przewodniczący episkopatu jest w Przemyślu, głos Kościoła będzie mniej słyszalny. Z informacji "Rz" wynika, że w Watykanie ścierały się dwie koncepcje: jedna - pozostawienia tytułu prymasa w Warszawie z uwagi na stołeczną rangę tej archidiecezji, i druga - by ponownie związać ją z Gnieznem. Ostatnią opcję popierać miało tzw. lobby niemieckie, które ma lepsze kontakty z Poznaniem i Gnieznem. Powrót tytułu prymasa do Gniezna sugerował też Jan Paweł II w dokumencie z 1992 roku. Także w innych krajach tytuł prymasa jest związany z historycznymi stolicami kościelnymi. Na przykład we Francji prymasem jest arcybiskup Lyonu, w Hiszpanii - Toledo. Siedzibą prymasa Irlandii jest Armagh, Anglii - Canterbury i York, a Węgier Esztergom. Gniezno stało się siedzibą prymasów po 1415 roku (tytuł ten z soboru w Konstancji przywiózł Mikołaj Trąba) i było nią aż do 1992 roku. W okresie zaborów na ziemiach polskich było trzech prymasów (także w Warszawie), a w konsekwencji w okresie międzywojennym dwóch - w Gnieźnie i Warszawie. EWA K. CZACZKOWSKA http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wyd ... j_a_5.html
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pn wrz 25, 2006 6:32 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Kolejna spekulacja:
Cytuj: Środa, 1 listopada 2006 Bp Wielgus następcą kard. Glempa?IAR 00:40 Według włoskiego dziennika "Il Giornale", następcą kardynała Józefa Glempa na urzędzie arcybiskupa warszawskiego będzie biskup płocki Stanisław Wielgus.Watykanista mediolańskiej gazety, na ogół dobrze poinformowany Andrea Tornielli, zamieścił w środowym numerze pisma obszerny artykuł o zmianach personalnych, wprowadzonych przez Benedykta XVI. Pisze w nim, że zapadła już decyzja w sprawie następcy kardynała Glempa. Jak się wydaje - pisze Tornielli - wybór padł na ordynariusza Płocka, 67-letniego biskupa Stanisława Wielgusa, byłego rektora Katolickiego Uniwersytetu w Lublinie. Biskup płocki Stanisław Wielgus jest wybitnym specjalistą w dziedzinie filozofii średniowiecznej. Przewodniczy Radzie Naukowej Episkopatu. W latach 1989-1998 był rektorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Przez cztery lata pełnił funkcję wiceprezydenta Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich. W 1991 r. papież Jan Paweł II powołał go na uczestnika Synodu Biskupów Europejskich. (meg) http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html? ... 368988.453
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Śr lis 01, 2006 9:17 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|