Cały czas piszesz o tym, że czegoś nie napiszesz i to jeszcze "oficjalnie". Nawet nie zająknąłeś się o tym, co myślisz Kozi róg, kozi róg



Brak wynikania = błąd logiczny Nie wiadomo w ogóle, czy jest jakiś związek między moralnością, a tym, że nie popełniasz czynów moralnie złych - a to dopiero początek

Cały czas chcesz mnie wrobić w napisanie czegoś co byś chciał zobaczyć i tym samym zapędzić w kozi róg. Ale nie uda Ci się mnie nabrać
Skoro nie popełniam czynów moralnie złych, to kieruję się tu moralnością, która to moralność, w moim przypadku, nie wypływa z wiary religijnej w bóstwa. CBDO.

Błąd logiczny - to dopiero trzeba wykazać, że się kierujesz moralnością



Kolejny błąd logiczny - bo moralność, którą się kierujesz, może wynikać z wiary w bóstwa, pomimo tego, że ty sam w nie nie wierzysz

Taaa, jeśli tak "rozumkować", to Twoja moralność może wynikać z wiary w Latającego Potwora Spaghetti, choć sam pewnie w niego nie wierzysz....

No i? Nie trzeba wierzyć w bóstwa, żeby kierować się jakąś moralnością - co jednak nie mówi nic o źródłach tej moralności ani o tym, że nie bierze się ona z wiary w bóstwa.

I właśnie to wyraża mój podpis. Fajnie że w końcu zrozumiałeś przesłanie.

Manipulacja...a fe Jajko.
Dalsza część zdania jest istotna - źródło owego prawa naturalnego....bo nie jest ono zdecydowanie Twoją osobistą zasługą.

Na czym polega ta manipulacja, bo nie zrozumiałem?

Ano na tym


Twoja wiara czy niewiara nie ma nic do daru prawa naturalnego, który otrzymałeś beż żadnego Twojego osobistego wkładu czy wyboru.

Ja w ogóle na ten temat się nie wypowiadam. Ja tylko stwierdzam, że nie trzeba wierzyć w bogów, by postępować moralnie. Chyba się ze mną zgodzisz?

Jajko, spokojnie, nie myśl za szybko, bo ci to słabo wychodzi. Napisałeś wcześniej: Faakt, że nie wierzę, a nie zabijam i nie kradnę jest dowodem, że wiara w bóstwa nie jest jedynym źródłem moralności. I gdzie masz dowód na to, że tak nie jest? Bo to, że sam nie wierzysz, a mimo to nie zabijasz, w ogóle nie musi wynikać z żadnej "moralności".

No można i tak brnąć, że żadne postępowanie nie wynika z uznanej moralności (tylko z czegoś innego). Wówczas postępowanie wierzących nie wynika z postępowania zgodnego z moralnością wypływającej z wiary.
Wielu wierzących postuluje jednak, że to wiara jest źródłem moralności i że to dzięki wierze ludzie wierzący postępują tak a nie inaczej. Ja przyjmuję to założenie i nie wnikam czy wierzący postępują tak a nie inaczej z innych pobudek niż moralność (bo to temat na inną dyskusję) i pokazuję, że można postępować bardzo podobnie (no bo przecież nie wszystkie uczynki niewierzącego będą moralne zdaniem wierzącego, ale powiedzmy te najważniejsze się załapią) bez bicia pokłonów jakiemuś bóstwu.

.. co jednak nie znaczy, że wiara nie jest źródłem moralności. Po prostu odrzuciłeś wiarę, nie odrzucając moralności (w każdym razie nie całej). Cóż w tym dziwnego? Niektórzy ludzie nawet do kościoła chodzą, mimo, że nie wierzą - co wszak w żadnym wypadku nie znaczy, że idea chodzenia do kościoła nie wynika z wiary.

Ja nie twierdzę, że wiara nie może być źródłem moralności. Niemniej sądzę, że źródło leży głębiej. W końcu zwierzęta przejawiają zachowania moralne, a chyba nie podejrzewasz ich o skłonności religijne? Ale o tym to był oddzielny wątek i tam proponuję przenieść dyskusję o źródłach moralności, bo tu narobiliśmy strasznego offtopa. Aby go nie powiększać, zamilknę w kwestii źródeł moralności. No chyba, że zechcesz przejść do odpowiedniego wątku. Oto i on: viewtopic.php?f=47&t=31246

W innych krajach osciennych tego nie ma. W takich Czechach są szanowani