Jestem pełen podziwu dla twojego sposobu rozumowania i wyjątkowo cwanego lawirowania (jestęś, a może masz zamiar zostać prawnikiem? Posiadasz kwalifikacje)

Najpierw piszesz o precedensie, który ci się tak nie podoba i który chętnie byś widział zmienionym. No więc powtarzam precedens ten stworzył JPII, a więc wina jest też po jego stronie. Może gdyby nuncjuszem był Włoch, to by się tak szybko nie dogadali między sobą.
Oskarżasz o afere z Wielgusem Nuncjusza Kowalczyka. Z jakiej racji? Przecież to Glemp najbardziej optował za Wielgusem. Jego świete oburzenie widziała cała Polska, mało brakowało a podczas homilii zacząłby rodzierać szaty i zraszać posadzkę łzami.
Czepiasz się Kowalczyka, tym samym czepiasz się tego kto go na stanowisko powołał, oraz tego który go tam utrzymuje. Czyli poprzedniego i obecnego papieża.

Precedens powstał jako sytuacja, w której papież podjął decyzje o zaufaniu Józefowi Kowalczykowi i mianował go nuncjuszem w Polsce.

I Ty dalej nie rozumiesz, że gdyby papież miał sam sprawdzać kandydatury i wybierać kandydatów na wszystkie stanowiska biskupie na świecie - to by mu życia nie starczyło. Od tego są ludzie w Watykanie, którzy zajmują się typowaniem i przedkładaniem kandydatur - papież po prostu zazwyczaj podejmuje decyzję na bazie tego, co mu się przedstawia (nie da się ukryć - w konkretnych sytuacjach mogą być ludzie, w których interesie jest doprowadzenie do mało trafnej decyzji). A zwykle - zatwierdza tego, którego spośród kandydatów przedkłada się mu jako najbardziej właściwego.

Błąd nie polegał na mianowaniu Kowalczyka nuncjuszem - nie wykluczam, że się do tego nadawał. Błąd polegał na tym, że na tym stanowisku pozostał tyle czasu i przez to zapewne stał się mniej czujny, i doprowadził do zatwierdzenia przez Watykan kandydata, który nie powinien był zostać metropolitą.

Szerokiej drogi - jeśli nadal chcesz szukać winnego. Btw - papież już nie żyje, więc i tak go nie ukarzesz

Och ToMu
To ty od kilku dni szukasz winnych, a nie ja. Ty się czepiasz Kowalczyka, nie ja. Poczytaj co sam piszesz jak już nie pamiętasz.
Sam zresztą piszesz



Kto mianuje nuncjusza? Ufoludki czy papież? Tak więc sam zarzucasz papieżowi bład, a teraz kręcisz i kręcisz

Więc przeczytaj powyższy mój post.

Notabene, każdego w Kościele biskupa mianuje papież - myślisz, że sam zna ich wszystkich i ich kompetencje

Czy aby te niusy znajdują się we właściwym temacie?
Seks z 17-latkiem to ma być pedofilia?
Seks z 20-latką to ma być pedofilia?

To są jakieś wolne żarty, a nie pedofilia.

przemo

Masz rację, seks z 20 latka to nie jest pedofilia, ale cudzołóstwo i przekroczenie ślubowania celibatu.
Seks z 17-latkiem to poza tymi dwoma wymienionymi jest także zgodnie z katolickim nauczaniem jest sodomią i zboczeniem. Zboczeniec musi być ukarany. Nie może być tak ze taki degenerat będzie spowiadał lub udzielał Komunii św.

ale czemu został ukarany przez sąd? Homsoeksualizm nie jest niczym złym wg prawa polskiego nie jest ani przestępstwem ani chorobą. Jest normalną orientacją seksualną. Homoseksualiści maja nawet ochronę w konstytucji przeciwko dyskryminacji.
Za co więc ten ksiądz został skazany? Bo tego nie rozumiem. I o ile w przypadku tej 20-letniej dziewczyny jest oczywisty gwałt i należy się kara sądowa, o tyle w przypadku tego 17-latka nie widzę tam nic złego co by się kwalifikowało na sprawę sądową. Świadczy o tym kilka faktów, miedzy innymi to, że do kontaktów dochodziło 4 razy, a więc o żadnym gwałcie ani zmuszaniu mowy nie ma, bo gdyby tak było ten nastolatek natychmiast po pierwszym razie poleciał by na policję. Wydaje mi się, że jego rodzice rozdmuchali całą sprawę i zmusili dzieciaka do skłądania fałszywych zeznań, w celu kompromitacji księdza i uzyskania odszkodowania. Bo niestety w to, że ze zmuszaniem mieliśmy do czynienia w przypadku kogoś kto się 4 razy z rzędu godzi na seks to nie uwierzę.

O czymś takim jak "uwiedzenie" ty słyszał? O czymś takim jak posługiwanie się przez zdegenerowanych księży szantażem ty słyszał?

Od kiedy to "uwiedzenie" jest karalne? Jeśli wszystko się odbywa za zgodą i aprobatą obydwu stron to nie ma mowy o niczym złym ani karalnym.
Szantaż? Po pierwsze to czym ksiądz mógł zaszantażować ministranta? Po drugie to wybacz, ale marny to argument, bo na takiej zasadzie to Ty możesz iść do łóżka ze swoją dziewczyną/chlopakiem za waszą obopólną zgodą i chęcią, a następnie Twoja dziewczyna/chłopak może się na Ciebie obrazić/pokłucić i sobie wymyśleć "szantaż i ueiwdzenie". Są to kwestie niemal nie do udowodnienia. Sam fakt, że ten chłopak szedł do łóżka z ksiadzem 4 razy pod rząd świadczy, że go to kręciło i że tego chciał. Ksiądz go do tego nie zmuszał, nie był to też gwałt, nie robił więc tego pod przymusem. Czym więc księżulek mógł go zaszantażować? Przecież nie pieniędzmi, bo ministranci nie dostają kasy za swoją posługę, czyli nei było to groźba utraty pracy (często spotykany motyw utrzymywania kontaktów seksualnych z przełożonymi). Tu tego nie było.

Nie chcę przesądzać, ani wyrokować. Chcę jedynie wyrazić opinię niezwykle częstego zjawiska jakim jest składanie fałszywych zeznań przez strony "poszkodowane" w róznych tzw aferach seksualnych, w których biora uidział nastolatkowie. Głównie te fałszywe zeznania są składane pod przymuesem i przekabaceniem rodziców w celu uzyskania korzyści/odszkodowania, podczas gdy bardzo często prawda jest taka, że ta "poszkodowana" strona wcale nie jest poszkodowana. Wcale bym się nie zdziwił, jakby si e okazało, że ten "niewinny" "skrzywdzony" sam jest homosekusalistą i dobrze się z księdzem bawił, a następnie za sprawą swojej perifdii i zaleceń jego rodziców wykrozystał to przeciwko księdzu, który oczywiście w konflikcie dorosły ksiądz versus "biedny" nastolatek jest z góry na straconej pozycji przed sądami i opinii społecznej.

Ale oczywiście tak być nie musiało, tylko MOGŁO i chcę to bardzo jasno podkreślić. Po prostu takie zjawiska w takich sprawach jak tu omawiana ma bardzo często miejsce.

Tyle ode mnie w tej sprawie.

Jeżeli uważasz ze sąd był stronniczy i nieuczciwy w rozpatrywaniu tej sprawy to złóż doniesienie. Został wydany wyrok, a więc podejrzany stał się winnym.
Szczegóły znają strony zainteresowane i sąd, my ich nigdy nie poznamy. O winie przesądził wyrok.
Nie zacznij mi tutaj jednak mówic o sądowych pomyłkach. Jeżeli to była pomyłka to skazany zawsze może się odwołać

Vital, jasne, że ja ni tym bardizzej Ty ani nikt utaj nie rozsądzi jak było naprawdę. I nie taki jest mój zamiar. Ja tylko zwróciłem uwagę na pewne powszechne zjawisko dotyczące róznorakich oskarżeń w "aferach seksualnych" jakie ma miejsce. To wszystko.

Mylisz dwie rzeczy.

Wyrok - orzeczenie kończące postępowanie, traktujące o winie, karze i innych kswestiach.

Osoba podejrzana - wobec której prowadzone są czynności w sprawie, ale przed postawieniem mu zarzutów (po postawieniu zarzutów osobę nazywa się podejrzanym, po przedstawieniu aktu oskarżenia - oskarżonym).