Kan. 1369 - Kto w publicznym widowisku, w kazaniu, w rozpowszechnionym piśmie albo w inny sposób przy pomocy środków społecznego przekazu, wypowiada bluźnierstwo, poważnie narusza dobre obyczaje albo znieważa religię lub Kościół
bądź wywołuje nienawiść lub pogardę powinien być ukarany sprawiedliwą karą.
Nie wiem co to jest "sprawiedliwa kara" Domyślam się, że to bardzo szeroki zakres od upomnienia do ekskomuniki. Co będzie zastosowane decyduje sąd biskupi.
Tyle teorii. Praktyka kieruje się starą zasadą korporacyjną "Kruk krukowi oka nie wykole" oraz "Ręka rękę myje".
Po pierwsze musiałbyś mieć wiarygodnych świadków, takich co to chodzą do kościoła co niedziela (ty już odpadasz

), po drugie ci świadkowie nie mogli by być podszyci strachem no i po trzecie musieliby mieć dużo czasu i po czwarte pieniędzy, by jak najszybciej opuścić tę miejscowość w której groziłaby im akcja odwetowa "parasolkowych" dewotek
Gra nie warta świeczki bo co najwyżej wskórałbyś tylko to, że biskup wezwał by sobie tego księdza do siebie i powiedział "Józek, wyluzuj bo się skarżą, a teraz idź już dalej strzyc (sorka paść!!) baranki moje"
Tak jak pisałem wcześniej. Jeżeli ten "kaznodzieja" nawoływał do wytępienia homoseksualistów to popełnił poważne przestępstwo, które powinna ścigać prokuratura, a nie biskup!!
O grzechu nienawiści nie będę się rozpisywał, bo pono nie wypada tego zarzucać innym, a w szczególności wyświęconym. No i zaraz by się rozpętała tutaj dyskusja o mojej belce (co tam belce!! Całym składzie drzewnym) w oku
