Abp Józef Kowalczyk: Nabożeństwa to nie wiece

KOŚCIÓŁ Nuncjusz apostolski krytykuje polskich biskupów Abp Józef Kowalczyk: Nabożeństwa to nie wiece
W Polsce potrzeba dziś kapłanów, a nie kapłanów polityków. Ambona służy do przekazywania Słowa Bożego,
a nie uprawiania polityki - mówił w Lublinie abp Józef Kowalczyk Jego słowa były krytyką wypowiedzi tych biskupów,
którzy w homiliach w Boże Ciało w ostrych słowach recenzowali władzę ...
Rzeczpospolita z 11 czerwiec 2007,
Autor: Ewa K. Czaczkowska, kai
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wyd ... j_a_7.html

markobis dopisal : kai - prawdopodobnie chodzi o Katolicką
Agencję Informacyjną .

Dobrze Kowalczyk prawi, nie sposób się nie zgodzić. A Michalik tylko zrobił z siebie pośmiewisko, ale cóż jego sprawa. Chociaż gorzej wypadł Stefanek ze swoim terroryzmem. Cóż, jemu pieniędzy pod dostatek więc strajków nie rozumie biedaczyna.

Potem się dziwić o negatywne nastawienie narodu do kościoła.

Swoją drogą polecam artykuł w ostatnim Newsweeku (niestety dostępny tylko do jutra tutaj zajawka). Jak kościół dalej tak będzie postępować to sam się zniszczy, ale cóż, ich wola.

Proszę o spokojniejszą dyskusję.Niech artykuł nie stanie się tylko powodem atakowania Kościoła bo nie o to nam chodzi.

W sumie nie wiem jak z tą polityką.W końcu polityka to bądź,co bądź forma zaangażowania na rzecz kraju.Mówiąc o Ojczyźnie i jej sprawach nie da się zupełnie pominąć polityki,bo niby jak.To jak w końcu:mówić w homiliach o polityce czy nie? Jakie jest tu zdanie Watykanu?

I proszę nie myśleć,że Rzeczpospolitą chcę zaraz krytykować,gdyż wiem,że źródło rzetelne.

Nie zauważyłem by ktokolwiek atakował Kościół. Natomiast zauważyłem słuszne uwagi pod adresem niektórych kościelnych " autorytetów", uprawiających politykę zamiast zajmować się ewangelizacją.I na tym tle słowa nuncjusza są jak najbardziej uzasadnione.Niestey, niektórzy prominenci kościelni w Polsce wciąż traktują swoje owieczki jak ujadające kundelki gdy ich głosy są nieco inne niż dogmatycznie pojęte nauki Kościoła.

Rzeczywiście określenie "wiece" niestety pasuje do co poniektórych kazań w Boże Ciało. Myślę, że wynika to głównie z tego, że księża nie zawsze pamiętają o tym, że homilia ma pomagać interpretować Słowo Boże i odnosić je do życia, a nie być okazją do wygłaszania recenzji określonych formacji politycznych.

Moim zdaniem Kościół powinien bardzo mocno postawić na odpolitycznienie (albo depolityzację - jak kto woli ) ambony.
Sprawa wydaje mi się być kluczowa, to bardzo ważne zadanie, jakie stoi przed polskim Kościołem. Polityka w trakcie Mszy to coś, co odbieram jednoznacznie negatywnie.

Z jednej strony tyle się słyszy o upolitycznieniu ambony, przy większych świętach nawet biskupi politycznie wołają... a ja nigdy nie słyszałem ani pół słowa o polityce z ambony (za wyjatkiem listów pasterskich). Zjawisko chyba nie jest aż tak powszechne, na co mam nadzieję
Niemniej odpolitycznienie jest konieczne - niemniej czasami polityka miesza się z moralnością życia codziennego i nie zawsze da się nie nawiązać, choćby nie wprost, do polityki

Są problemy, dotykające polityki, które Kościół musi poruszać - także sygnalizując je (a nie poświęcając im całe kazania) w ramach kazań. Ale sygnalizować.

Wobec tego może warto zadać takie pytanie: czym powinno być kazanie podczas Mszy? Jaka jest Wasza wizja kazania? Jakie ono tematy powinno poruszać?

w mojej małej wiosce pamiętam jedno "polityczne" kazanie.
Podczas któryś wyborów x. proboszcz rzekł: "Pamiętajcie, że jesteś katolikami. Wybierzcie mądrze. Słuchajcie nie tylko słów, ale zwracajcie tez uwagę na to, jak kandydaci - których znacie - postępowali w życiu i jak postępują nadal."
Nie padło żadne nazwisko, ani nazwa żadnego ugrupowania.
I okazało się, że coś co ja zrozumiałem jako przypomnienie zasady "po owocach ich poznacie", (bardzo mądrej życiowo zresztą) miejscowi członkowie SLD odebrali jako wyraźne wskazówki polityczne.

Gdy się chce, wszystko można z dowolnych słów wyinterpretować.

Moim zdaniem najlepiej jest, gdy kazanie odnosi się do czytań z ST i Ewangelii, wyjaśnia ich znaczenie, odwołuje się do użytych tam symboli, może też w tym kontekście nawiązywać do elementów liturgii (o ile są one bezpośrednio związane z czytaniami). W ten sposób laik, jakim jest przeciętny wierny, ma szansę dowiedzieć się czegoś od profesjonalisty w tej dziedzinie, jakim jest kapłan.

Gwoli ścisłości - wtedy nie jest to kazanie (sermo), lecz homilia

Jeśli chodzi o własne wspomnienia to ja pamiętam, że w 2001 roku przed wyborami parlamentarnymi ksiądz na Mszy wspomniał, żeby iść na wybory i zagłosować, dodając "i niech to będzie głos oddany na partię prawicową". Myślę więc, że takie "porady" się zdarzają zwłaszcza przed wyborami.

No to ja uważam bardzo podobnie .

Nie powinno być kazaniem - a homilią. Czyli wyjaśnieneim liturgii słowa, Ewangelii.

A nawiązanie do problemów społecznych, aktualnych wydarzeń - dyskretne, acz konkretne, ukazujące stanowisko Kościoła w danej kwestii. A nie - jakieś wprost wrzucanie ludziom do głów prywatnych poglądów danego księdza/biskupa.