Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 20, 2024 0:41



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 206 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 14  Następna strona
 "po-jednanie" z lefebrystami? tylko z jakiej racji 
Autor Wiadomość
Post 
pamiętam relację telewizyjną, a może tylko zdjęcie...
papież jan paweł II wita się z biskupami i nagle jeden z nich - tylko jeden - pada przed papieżem na kolana i na tych kolanach go wita, wpokorze i na klęczkach

tym biskupem był biskup levebvr'e, a ten gest uległości, pokory i poddaństwa znaczył więcej niż przemówienia i rozmowy w zacisznych salach watykanu

kościół jest drogą dla każdego człowieka - a wielu kapłanów czy świeckich krytykuje go nie z powodu wrogości ale z troski i z miłości do niego
z wierności temu kościołowi doszło do powstania bractwa świętego piusa
a potem do wyświęcenia 4 biskupów
może to miłość dla nas niepojęta, dziwna, może nawet gorsząca wynikająca z troski o to czym jest kościół-Chrystus
z tej troski nieustannie bractwo podkreślało swoją uległość i posłuszeństwo wobec papieża - trochę jak syn, który kocha ojca choć zrobił coś w brew jego woli
kiedy dziś papież benedykt przyjmuje ich do kościoła to dlatego, że ich kocha i dlatego w tej miłości nie pozwala im odejść dalej...
może nadchodził jakiś krytyczny moment, jakiś rubikon, po przejściu którego nie byłoby szans na podanie ręki przez papieża i na jej uchwycenie przez bractwo świętego piusa
tak to widzę -
i myślę, że jest się z czego cieszyć bo nasi bracia byli poza kościołem a teraz są z nami


Śr sty 28, 2009 19:06

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
To nie jest temat o lefebrystach, o "tradycjonalizmie" ani "Kościele posoborowym". Offtop usunąłem. Proszę o trzymanie się tematu


Śr sty 28, 2009 23:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt cze 10, 2008 14:15
Posty: 17
Post 
Dlaczego mój post został wyedytowany? Wszystko mieściło się w kontekście pojednania. Trójmiejski TOMU nie rozumiał dlaczego pojednanie to wskazałem kto zachował nieomylną naukę Kościoła i kto trwał przy prawdziwej wierze, przy prawdziwej liturgii.

Widzę że to kolejne forum na usługach posoborowia gdzie nie można pisać prawdy bo ją ktoś jeszce zauważy.

Pozdrawlaju


Cz sty 29, 2009 0:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt kwi 25, 2006 7:57
Posty: 506
Post 
Dla odczarowania mitów, półprawd i zwyczajnych kłamstw na temat FSSPX oraz zdjęcia ekskomuniki z biskupów FSSPX proponuję przeczytać arcyciekawy artykuł z "Rzeczpospolitej" zawierający zarówno historię jak i wyzwania stojące przed FSSPX w nowej sytuacji.

Cytuj:
Czy lefebryści wyjdą ze szklarni
Michał Barcikowski 27-01-2009, ostatnia aktualizacja 27-01-2009 07:17

Papieski dokument jest wielkim sprawdzianem dla Bractwa św. Piusa X: czy bardziej zależy im na realnej obecności we współczesnym Kościele, czy też wszystkich katolików poza sobą spisali na straty – analizuje publicysta

Ilekroć w ostatnich latach natrafiałem w polskiej prasie (niestety, również tej katolickiej) na jakąkolwiek wzmiankę o Bractwie Kapłańskim św. Piusa X (łac. Fraternitas Sacerdotalis Sancti Pii X, stąd skrót FSSPX) czy o arcybiskupie Marcelu Lefebvre, odnosiłem wrażenie, że czytam relacje bajarzy, którzy od podróżników i marynarzy słyszeli o dziwnym plemieniu.

Plemię to żyje gdzieś za siedmioma górami (we Francji), jego członkowie mają po dwie głowy i trzy ręce (odprawiają msze tyłem do wiernych i po łacinie) i podobno zjadają czteroletnie dziewczynki (sprzeciwiali się Janowi Pawłowi II). Tak więc, żeby zejść z poziomu podań i bajek na poziom faktów, warto na początek przypomnieć podstawowe informacje.


Uczestnik soboru

W roku 1960 papież Jan XXIII powołuje arcybiskupa Marcela Lefebvre’a, byłego arcybiskupa Dakaru, do Centralnej Komisji Przygotowawczej przed mającym rozpocząć się w 1962 r. Soborem Watykańskim II. Abp Lefebvre bierze udział w przygotowaniu projektów dokumentów, którymi ma zająć się sobór. Chce, by sobór stał się Trydentem XX w., potępił błędy zagrażające współczesnemu człowiekowi (zwłaszcza zależy mu na uroczystym potępieniu komunizmu), jasno wyłożył naukę Kościoła katolickiego, wzmocnił dyscyplinę w szeregach duchowieństwa.

Szybko okazuje się jednak, że te zamierzenia nie zostaną spełnione. Najbardziej wpływową częścią uczestników soboru staje się grupa biskupów, którą historyk ks. Ralph Wiltgen (SDV) nazwie grupą reńską. Biskupi ci nie chcą wojny ze światem, ale raczej dostosowania do niego. Kościół ma dokonać „aggiornamento”, czyli „udzisiejszenia”. Według nich jest to jedyna droga, żeby nie utracić wiernych: Kościół ma współczesnemu człowiekowi raczej towarzyszyć, niż go prowadzić.

Kardynał Alfredo Ottaviani, sekretarz Kongregacji św. Officjum, abp Lefebvre i inni biskupi zaniepokojeni kierunkiem, w jakim – ich zdaniem – zmierzają obrady Vaticanum II, tworzą tzw. Coetus Internationalis Patrum, starającą się zrównoważyć wpływy grupy reńskiej. Efektem ścierania się obu grup jest niejasny i ogólny język niektórych dokumentów soborowych.

Choć abp Lefebvre głosował przeciwko niektórym dokumentom, m.in. przeciwko „Deklaracji o wolności religijnej”, to w rezultacie podpisuje wszystkie.


Wszystko od nowa

O ile treść dokumentów soboru była owocem kompromisu, o tyle wpływ na ich interpretację i wprowadzenie w życie uzyskują zwolennicy rewolucji w Kościele. Faktyczna treść dekretów soborowych idzie w zapomnienie, a bożkiem staje się „duch soboru”, którym można uzasadnić wszystko. Abp Lefebvre, przyglądając się posoborowym reformom, staje się im wrogi. Co ciekawe, najpóźniej zaczyna protestować przeciwko reformie liturgii. Pierwsze zmiany, m.in. częściowe wprowadzenie języków narodowych do liturgii, budzą nawet jego zadowolenie i nadzieje. Punktem zwrotnym staje się dla niego dopiero wprowadzenie w 1969 r. przez Watykan tzw. Nowego Porządku Mszy (czyli tej mszy, którą znamy dzisiaj z naszych kościołów).

W ciągu kilku lat wprowadzono nową mszę i nowy rytuał sakramentów. Nowe konstytucje przyjęły prawie wszystkie zgromadzenia zakonne. Teolodzy zaczęli mówić o posoborowej mariologii, posoborowej sakramentologii, posoborowej eklezjologii. Wszystko, co w Kościele działo się do czasu Vaticanum II, wydaje się unieważnione i schowane w magazynie historii.

Pod hasłem odnowy soborowej można powiedzieć i zrobić wszystko. Co gorsza, znaczna część księży uważa, że zmiany są zbyt wolne i nie idą wystarczająco daleko – wprowadzają je więc, nie oglądając się na Stolicę Apostolską. Świetnym przykładem jest komunia na rękę, która rozpowszechniła się mimo zakazów Watykanu. Nagle okazuje się, że papieże reformatorzy, tacy jak Paweł VI czy Jan Paweł II, zaczynają być postrzegani przez najbardziej progresistowskie środowiska w Kościele jako wrogowie prawdziwej zmiany.

W 1970 r. Lefebvre zakłada Bractwo Kapłańskie św. Piusa X i seminarium duchowne w Econe w Szwajcarii mające kształcić księży odprawiających tradycyjną liturgię.

Zarówno bractwo, jak i seminarium uzyskały wstępną akceptację Kongregacji Duchowieństwa oraz biskupa Fryburga, na terenie którego znajduje się Econe. Równocześnie ściągnęły na siebie skrajną wrogość francuskich biskupów, którzy w latach 60. i 70. znajdują się w awangardzie zmian. Gdy na przykład Paweł VI w 1968 r. przypomina w encyklice „Humanae vitae” katolicką naukę o antykoncepcji, Episkopat Francji publicznie się od niego odcina.

Od samego początku istnienia FSSPX biskupi francuscy dążą do likwidacji bractwa bądź usunięcia go z Kościoła. Kapłani bractwa nie mogą legalnie pełnić we Francji posługi, sprawowanie mszy według starego mszału jest powodem najcięższych sankcji, jakie mogą spaść na księży.

W 1975 roku biskup Fryburga informuje papieża, że wycofuje zgodę na działalność seminarium bractwa na terenie swojej diecezji. Ponieważ arcybiskup Lefebvre nie podporządkowuje się tej decyzji, zostaje przez Watykan zawieszony w czynnościach kapłańskich. FSSPX i seminarium w Econe tracą prawne podstawy działania.


Mapa drogowa

W 1988 r. Marcel Lefebvre miał już 83 lata. Biskupi francuscy tylko czekali na jego śmierć, wiedząc, że bez niego bractwo i seminarium nie będą miały racji bytu. Nie będzie miał kto wyświęcać nowych kapłanów. Problem rozwiąże czas.

Mając tego pełną świadomość, arcybiskup zapowiada, że wyświęci kilku kapłanów FSSPX na biskupów pomimo braku zgody Jana Pawła II. Uważa, że działa w stanie wyższej konieczności, który według prawa kanonicznego wyklucza nałożenie kary za taki czyn. Podjęta wówczas przez nowego prefekta Kongregacji Nauki Wiary Josefa Ratzingera próba porozumienia z abp. Lefebvre’m spełza na niczym. Arcybiskup przystępuje do święceń. W odpowiedzi zarówno on, jak i czterej wyświęceni przez niego biskupi popadają w ekskomunikę wiążącą mocą samego prawa. Arcybiskup umarł w 1991 r.

Do końca pontyfikatu Jana Pawła II nie udało się doprowadzić do pojednania z bractwem, choć było to wielkim pragnieniem papieża. Dał temu wyraz m.in. spotykając się z bp. Bernardem Felleyem, następcą abp. Lefebvre’a. To także Jan Paweł II zezwolił na szersze odprawianie mszy łacińskiej.

Gdy w roku 2005 kardynał Ratzinger został wybrany na papieża, od razu przystąpił do zaleczenia rany. W roku 2006 spotyka się z bp. Bernardem Felleyem, przełożonym generalnym FSSPX, jednym z ekskomunikowanych biskupów. Według nieoficjalnych informacji ustalają mapę drogową, czyli plan uregulowania sytuacji bractwa.

Zakłada on cztery etapy: 1. uwolnienie mszy według mszału sprzed reformy posoborowej (ten punkt został zrealizowany w lipcu 2007 r. w motu proprio „Summorum Pontificum”), 2. anulowanie deklaracji ekskomuniki dla biskupów bractwa (co miało miejsce 24 stycznia), 3. uzgodnienie takiej interpretacji tekstów Vaticanum II, która byłaby zgodna z poprzednim nauczaniem Kościoła (realizacją tego punktu jest w zasadzie cała działalność Ratzingera tak jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary, jak i papieża) wreszcie 4. uzgodnienie statusu kanonicznego FSSPX, co jest jeszcze kwestią przyszłości.

Ten długi passus historyczny, pokazujący, jak abp Lefebvre został właściwie wepchnięty w nieposłuszeństwo, był konieczny, żeby to, co napiszę poniżej, nie zabrzmiało fałszywie i niesprawiedliwie.


Skończyć z partyzantką

Nigdy nie udawałem, że jestem entuzjastą reform posoborowych w Kościele. Za szczególnie szkodliwą uważam reformę liturgii – jej tragiczne owoce Kościół będzie zbierał jeszcze długo. Zdecydowanie bliżej mi do dramatycznych wyborów abp. Lefebvre’a niż do decyzji niektórych biskupów, bezrefleksyjnie odcinających się od wszystkiego, czym Kościół był do połowy XX wieku.

Jednak 20 lat pozostawania bractwa poza normalnymi strukturami Kościoła nie mogło pozostać bez negatywnego wpływu na kapłanów do niego należących i świeckich pozostających pod ich opieką duszpasterską. Jeśli miałbym znaleźć jakieś porównanie ilustrujące najważniejsze zło, jakie – moim zdaniem – stało się udziałem FSSPX, to byłoby to porównanie do partyzantki. Jakkolwiek słuszna i święta jest sprawa, o którą walczą oddziały partyzanckie, to walka taka na dłuższą metę musi prowadzić do swego rodzaju zdziczenia i demoralizacji. Mniej ważny staje się cel, o jaki się walczy, a bardziej zaczyna się cenić sam fakt swobody i nieskrępowanej wolności działań.

Benedykt XVI zaczyna uzdrowienie Kościoła od fundamentów – od doktryny. Oczyszcza posoborowy Kościół z tego, co z katolicyzmem nie ma nic wspólnego, a umacnia to, co w nim najlepsze
Jak niebezpieczne dla sumienia katolickiego kapłana musi być przekonanie, że jest uprawniony do oceniania, które zarządzenia dyscyplinarne papieża go obowiązują, a które nie. Jak niszczące musi być przekonanie, że jedne kanonizacje dokonane przez posoborowych papieży można uznawać, a inne podawać w wątpliwość? Czy katolicki kapłan ma prawo uznawać nowy ryt mszy (zatwierdzony przez Stolicę Apostolską) za tak bardzo zagrażający wierze tych, którzy go celebrują i na niego uczęszczają, że lepiej nie uczestniczyć w niedzielnej mszy wcale, niż udać się na mszę zreformowaną? Czy to wszystko nie doprowadzi z czasem do przekonania, że w sumie wcale nam na zgodzie z Watykanem nie zależy, bo dobrze nam z taką nieskrępowaną swobodą, jaką dysponujemy?

Papieski dokument jest wielkim sprawdzianem dla biskupów i kapłanów FSSPX: czy bardziej zależy im na realnej, nie tylko formalnej obecności we współczesnym Kościele (bo tylko wtedy walka z nadużyciami reform posoborowych może być skuteczna), czy też wszystkich katolików poza sobą spisali na straty i interesuje ich jedynie nienaruszone trwanie w szklarni, w której się schronili i która pozwoliła przetrwać im mroźną zimę?


Kierunek Benedykta XVI

Ale zniesienie kar ciążących na kapłanach FSSPX i ich przyszły pełny powrót do struktur Kościoła jest większym chyba sprawdzianem dla tych biskupów i kapłanów, którzy posoborowe reformy traktują jako najważniejsze wydarzenie w dziejach chrześcijaństwa. Czy ich przedefiniowanie i inna interpretacja przez Watykan niż ta, do której są przywiązani, zostanie przez nich przyjęta w duchu posłuszeństwa? Czy bardziej będą się utożsamiali z niezmiennymi prawdami katolickiej wiary, tak jak je Kościół zawsze definiował, czy raczej z pewnymi nurtami w Kościele mającymi zaledwie kilkadziesiąt lat historii?

Jestem przekonany, że w obu grupach zwycięży miłość i przywiązanie do Kościoła. Choćby dlatego, że kierunek, w którym Benedykt XVI prowadzi wspólnotę katolicką, nie wydaje się chwilową zmianą kursu, ale nabiera cech trwałości. Choćby dlatego, że Benedykt XVI zaczyna uzdrowienie Kościoła od fundamentów – od doktryny. Oczyszcza posoborowy Kościół z tego, co z katolicyzmem nie ma nic wspólnego (ekumenizm polegający na dialogu z pominięciem głoszenia prawdy, niektóre aspekty zreformowanej liturgii zaciemniające przekaz wiary), a zachowuje i umacnia to, co w nim najlepsze – aktywność i samodzielność świeckich, radykalizm ewangeliczny niektórych posoborowych ruchów liturgicznych.

Im bardziej trwałość dokonywanych przez papieża posunięć będzie docierać do świadomości biskupów, kapłanów i świeckich i im lepiej będą one rozumiane, tym mniejsze niebezpieczeństwo, że jakaś część kapłanów i wiernych związanych z FSSPX postanowi nie przyjąć oferty papieża – włączenia się w jego dzieło prawdziwej odnowy Kościoła.


Źródło: Rzeczpospolita http://www.rp.pl/artykul/254227.html

_________________
Contra negantem principia non est disputandum


Cz sty 29, 2009 13:47
Zobacz profil
Post 
Nie do końca rzetelne dane - w 1988r abp Lefebvre podpisał wstępne porozumienie, po czym zadecydował o wyświęceniu
http://tygodnik2003-2007.onet.pl/1692,1 ... dzial.html
I podpisał wszystkie soborowe dokumenty
http://ekumenizm.pl/content/article/200 ... 14366.html
Miejmy nadzieję, że jego następcy będą bardziej szanować swój podpis.


Cz sty 29, 2009 14:27

Dołączył(a): Wt kwi 25, 2006 7:57
Posty: 506
Post 
Alus napisał(a):
Nie do końca rzetelne dane - w 1988r abp Lefebvre podpisał wstępne porozumienie, po czym zadecydował o wyświęceniu
http://tygodnik2003-2007.onet.pl/1692,1 ... dzial.html


Dane są rzetelne. Abp odpisał wstepne porozumienie, jednak w porozumieniu tym nie określono konkretnego terminu święceń biskupich, przez co niebezpieczeństwo "biologicznebo ostatecznego rozwiązania kwestii FSSPX wraz ze śmiercią abpa Lefebvre" pozostawało w mocy. Abp próbował uzyskać od Watykanu konkretny termin święceń, jednak bezskutecznie. W tej sytuacji dopiero zdecydował się na swój dramatyczny krok. Są na to dowody w postaci korespondencji abpa Levebvre z kard. Ratzingerem i Janem Pawłem II.

Warto też pamiętać, że powstałe po nielegalnych święceniach biskupich FSSP miało działać na zasadach z porozumienia wyznaczonych dla FSSPX, w tym uzyskać własnego biskupa. I co? I nic. Żadnego biskupa dla FSSP ani nie wyznaczono ani nie wyświęcono,cpodowodzi, że niebezpieczeństwo odłożenia święceńbiskupich dla FSSPX ad Kalendas Graecas było realne.

Alus napisał(a):
I podpisał wszystkie soborowe dokumenty.
http://ekumenizm.pl/content/article/200 ... 14366.html


Podpisał - swój podpis wycofał dopiero,kiedy zobaczył co moderniści robią po soborze i jak odchodzą od uchwał Vaticanum Secundum na rzecz własnego widzimisię uzasadniając to "duchem Soboru".

Zresztą jasno jest to napisane w zalinkowanym artykule:
Cytuj:
Dopiero w późniejszym okresie Lefebvre zaczął stopniowo kontestować Vaticanum II, szczególnie zaś w okresie rewolucji roku 1968. W odezwie z 21 listopada 1974 Lefebvre oświadczył, że żaden katolik, który troszczy się o zbawienie swojej duszy, nie może uznać reformy.

Proszę sobie policzyć, ile lat upłynęło od zamknięcia Vaticanum Secundum do roku 1974.

Alus napisał(a):
Miejmy nadzieję, że jego następcy będą bardziej szanować swój podpis.


Kiepska złośliwość, zważywszy fakty dowodzące, że to nie abp Lefebvre nie realizował porozumień i to nie on odszedł od postanowień Vaticanum Secundum.

_________________
Contra negantem principia non est disputandum


Pt sty 30, 2009 11:51
Zobacz profil
Post 
Może bez "kiepskiej złośliwosci' wyjaśnisz przypadek "przed - po" dziwny termin ukazania się wywiadu
http://info.wiara.pl/index.php?grupa=4&art=1233262955
Może powtórka "samotnych medytacji"....i kolejne ogłoszenie "oszustwa" Vatykanu????
"Po" Soborze dostrzegli działanie szatana i masonów, którzy ponoc sterowali Soborem ("Szatan istnieje naprawdę", "Ostrzezenie z zaświatów")?


Pt sty 30, 2009 13:23
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Johny99 napisał(a):
Ważne jest ostatnie zdanie tego drugiego tekstu - co innego różnica poglądów, co innego ekskomunika. [.quote]
Zdjęcie ekskomuniki z biskupów - to jedno. Kwestia pojednania Bractwa z Kościołem katolickim, uznania nauczania SVII - to co innego - w tej kwestii na razie się nic nie zmieniło - o czym mowa w artykule poniżej:

Cytuj:
2009-01-31 19:38:11
Prefekt Kongregacji Biskupów: Zdjęcie ekskomuniki to jeszcze nie pojednanie
KAI/sx

Zdjęcie ekskomuniki nie oznacza pełnego pojednania lefebrystów z Kościołem - podkreśla kard. Giovanni Battista Re w wywiadzie dla rzymskiego dziennika „La Repubblica”.

Prefekt watykańskiej Kongregacji Biskupów, którego podpis widnieje pod ogłoszonym przed tygodniem dekretem w tej sprawie stwierdza, że „pełna jedność wymaga jeszcze dalszych kroków” i podkreśla, że istotnym warunkiem jest „akceptacja wszystkich Soborów”.

Kardynał wyraża zadowolenie z listu, w którym biskup negacjonista Richard Williamson przeprasza Benedykta XVI. „Całe szczęście. Cieszę się, że zrozumiał, że popełnił głupstwo” - mówi kard. Re. Pozostaje jednak do przebycia „cała droga, aby Bractwo św. Piusa X osiągnęło pełną jedność” z Kościołem. Lefebryści muszą jeszcze „wyjaśnić, że akceptują Sobór”. List bp. Williamsona jedynie „wyjaśnia zamęt, jaki powstał w tych dniach”.

Prefekt kongregacji biskupów podkreśla na koniec, że Szoah „to fakt historyczny, nie doktrynalny”.

http://info.wiara.pl/index.php?grupa=4&art=1233427212

Ich zwierzchnicy nie są ekskomunikowani - i tyle. Co do samego Bractwa - zobaczymy, czy faktycznie będzie wola pojednania.

Ja mam duże wątpliwości - wobec tak "rewelacyjnych" poglądów np. eksterminacji Żydów ze strony jednego z ich zwierzchników...

Alus napisał(a):
Gdy lefebryści wycofają wszelkie paszkwile swojego autorstwa o roli szatana i masonerii w SWII uznam, że chodzi o autentyczną chęć pojednania, i że nie jest to w ramach obranej taktyki kolejny manewr, jaki zastosowali wobec Jana Pawła II.

Choćby same niektóre wypowiedzi abp Lefebvre'a - odnośnie Kościoła i tego, że utracił on wiarę, przyjmując naukę posoborową - nie świadczą o bliskości ich poglądów ze stanowiskiem Kościoła po ostatnim soborze.

De facto - chodzi przede wszystkim, poza kwestią liturgii (co znane nam motu proprio dość ułatwia), o uznanie pełni dorobku SV II.

qcci napisał(a):
Kochani, przecież tu chodzi o dobro Kościoła (przede wszystkim) i ludzi, którzy przez 21 lat byli poza strukturami Kościoła.

No właśnie. Nie chodzi o to, aby uznać że oni mieli rację - bo tylko do takich wniosków można by dojść, jednocześnie przyznając że Kościół katolicki od ok. 50 lat kompletnie zbłądził.

Tutaj wola dialogi zależy od nich - bo są dwa wyjścia:
1) Kościół wycofuje się z dorobku SVII i przyznaje im rację
2) lefebryści uznają dorobek SVII

Przy czym wariant 1 to zupełna bzdura.

qcci napisał(a):
Proszę, zastanówcie się, czy rzeczywiście schizma, która dokonała się 21 lat temu w Econe była tylko z winy śp. abp. Lefebvr'a?

Oczywiście, że tak. Akt nieposłuszeństwa papieżowi - pomimo wielokrotnych rozmów i próśb, aby nie ściągał na siebie i innych tej kary kościelnej. To, czym abp Lefebvre argumentował swój czyn - było po prostu wymysłem i przeinaczeniem, dostosowaniem i dowolną interpretacją ówczesnego stanu Kościoła do tego, co chciał zrobić - co niezbyt pokrywało się z rzeczywistością.

qcci napisał(a):
ądźmy bardziej miłosierni dla Bractwa!!

Właśnie w imię tego miłosierdzia mam nadzieję, że pójdą oni po rozum do głowy i nastanie - pomiędzy Kościołem a nimi - faktyczna jedność.

qcci napisał(a):
Tak, Bractwo wypisuje wiele głupot, ale jak ktoś żyje tyle lat "poza" to siłą rzeczy zaczyna zachowywać się dziko.

Nikt ich z Kościoła nie wyganiał - sami wybrali pozostawanie poza nim (nie wszyscy, na szczęście - petryści [bractwo św. Piotra] wybrali jedność z Kościołem).

Cyryl bardzo ładnie to opisał.

Hackworth - lefebryści nie uznają SVII, twierdzą że uznają papieża i biskupów (rzekomo wymawiając ich imiona w ME) - jednak de facto papieżowi się sprzeciwiają, choćby w kwestii właśnie wszystkiego prawie co dotyczy SVII.

Hackworth napisał(a):
Większość tradycjonalistów katolickich (to określenie szersze niż pejoratywne: "lefebryści")

Nie pejoratywne - tylko potoczna nazwa konkretnej grupy, która sama się wyodrębniła z Kościoła.

Alus napisał(a):
papież jan paweł II wita się z biskupami i nagle jeden z nich - tylko jeden - pada przed papieżem na kolana i na tych kolanach go wita, wpokorze i na klęczkach

tym biskupem był biskup levebvr'e, a ten gest uległości, pokory i poddaństwa znaczył więcej niż przemówienia i rozmowy w zacisznych salach watykanu

Co z tego, że klękał - skoro później (wcześniej też) otwarcie mu się sprzeciwiał i doprowadził do schizmy :?: To był gest - późniejszymi posunięciami wystarczająco temu gestowi zaprzeczył.


jedam - nie mam nic wspólnego z edycjami, których nie mogę dokonywać :)

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


N lut 01, 2009 10:17
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Wt sty 31, 2006 9:38
Posty: 342
Post 
Ojciec święty jest ostatnio atakowany przez media liberlne i modernistów, potrzebuje naszej modlitwy. Na pewno cierpi, może być osamotniony, przydadzą się słowa otuchy. Zwykli wierni zbierają podpisy pod listem wsparcia dla papieża. Dane osobowe będą znane tylko Stolicy apostolskiej.


Pn lut 02, 2009 22:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Czy abp Lefebre wyświęcił biskupów bez zgody papieża, czy nie ? Jeżeli tak, to nie ma żadnej dyskusji nt. tego, kto jest winien.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lut 03, 2009 14:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 30, 2007 2:22
Posty: 196
Post 
Po co to roztrząsać? Winni odcierpieli swoje, a teraz radujmy się z powrotu łacińskojęzycznych owieczek.

_________________
Without our traditions, our lives would be as shaky as a fiddler on the roof


Wt lut 03, 2009 15:44
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Owieczki najwyraźniej chcą uczyć swego pasterza http://info.wiara.pl/index.php?grupa=4&art=1233607534
Przedtem nie byłem przeciwnikiem zdjęcia tej ekskomuniki, teraz się jednak zastanawiam po tej wypowiedzi - czy ta decyzja aby na pewno była przemyślana, czy była wynikiem jakichś owocnych rozmów?


Wt lut 03, 2009 16:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25
Posty: 325
Post 
Czytam wpisy z tego forum i oczom nie wierzę...

Ojciec Święty Benedykt XVI zdjął ekskomunikę z biskupów należących do Bractwa Piusa X. Powinna zapanować wielka radość, oto wzmacniana jest widzialna jedność Kościoła. Jest zaś inaczej...

Dziwię się gdyż aktualnie Kościele jest miejsce dla wielu kontrowersyjnych kapłanów. Począwszy od znanych z naszego podwórka: o. Hryniewicz czy ks. Boniecki o których ortodoksji nie da się powiedzieć nic z tej prostej przyczyny, że jej nie ma. Ulubiony przez wielu z nas ks. Maliński twierdzi wbrew katechizmowi, że "szatani zostaną zbawieni" i sprawuje Mszę św. bez mszału (naoczna relacja przyjaciela - księdza). Mogę wspomnieć jakże katolickich świeckich typu Artur Sporniak (jawnie nawołującego do popadania w permanentny stan grzechu ciężkiego) lub Manuelę Gretkowską publikującą artykuł dotyczący liturgii w miesięczniku "W drodze" (http://mateusz.pl/wdrodze/nr399/05-wdr.htm - Dominikanom porządnie się w głowach poprzewracało...).

A poza granicami Polski? Może warto poczytać kim jest Carlo Maria Kardynał Marini? A może wiecie kim jest ks. Hans Kung? To jest wciąż katolicki kapłan sprawujący co niedzielę Mszę św.

Dzisiejszy Kościół to prawdziwy tygiel różnorodności. Kapłani Bractwa Piusa X nie są największymi krytykami "kościoła posoborowego". Jest wielu innych krytyków wewnątrz Kościoła. Różnica polega jedynie na pozycjach, z których Kościół jest krytykowany. Tolerancja dla krytyki typu: "za mało ducha soboru" jest bardzo wysoka. Tolerancja dla myślenia przeciwnego jest zerowa...

_________________
wiara to pewność bez dowodu


Wt lut 03, 2009 19:46
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Widzisz genowefie, Paweł VI również odwołał ekskomuniki ciążące na prawosławnych. I owszem, oba te akty zdjęcia ekskomuniki są dużymi i radosnymi krokami ku jedności. Ale żaden z tych aktów nie oznacza automatycznie owej jedności. Co do prawosławnych jest to oczywiste, nie istnieje pełne pojednanie między Wschodem a Zachodem. Jak to będzie z lefebrystami to się okaże - czy uda się dojść do jedności (nie jednorodności), czy jednak po wielu wielu latach okaże się, że lefebryzm stanie się kolejnym odłamem w łonie Kościoła (mam szczerą nadzieję że tak się nie stanie). W przypadku tego konkretnego aktu zdjęcia ekskomuniki pojawiły się konkretne wątpliwości - czy to źle że są one wyrażane? Teksty lefebrystów w stylu "mam nadzieję, że to my nawrócimy Watykan" nie wróżą dobrze dziełu pojednania, nie chodzi o jednorodność


Wt lut 03, 2009 20:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25
Posty: 325
Post 
Cel taki sam, troszkę inne słowa... I nie widzę analogii Bractwa Piusa X do Kościoła Prawosławnego. To zupełnie inna historia, inne wydarzenia, inna tradycja i inna przyczyna rozłamu.

Osobiście mam nadzieję, że tradycyjny nurt "zdobędzie" Watykan raz na zawsze, że skończy się czas relatywizmu, szaleństw liturgicznych, a Sobór Watykański II będzie na odczytany na poważnie, np. wedle słów z Konstytucji o Liturgii Świętej:

KL 36.
§1. W obrzędach łacińskich zachowuje się używanie języka łacińskiego, poza wyjątkami określonymi przez prawo szczegółowe.
§2. Ponieważ jednak i we Mszy świętej, i przy sprawowaniu sakramentów, i w innych częściach liturgii użycie języka ojczystego nierzadko może być bardzo pożyteczne dla wiernych, można mu przyznać więcej miejsca, zwłaszcza w czytaniach i pouczeniach, w niektórych modlitwach i śpiewach, stosownie do zasad, które w tej dziedzinie ustala się szczegółowo w następnych rozdziałach.

Jak nie wierzysz to poczytaj - to czym Kościół jest dzisiaj odbiega wyraźnie od tego, co zapisano w dokumentach soborowych (wiem, wiem - IISW to jakiś "duch" ważniejszy od dokumentów, to taki byt wiedzący lepiej co myśleli biskupi redagując dokumenty).

_________________
wiara to pewność bez dowodu


Wt lut 03, 2009 21:22
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 206 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 14  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL