Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N cze 16, 2024 9:46



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 4 ] 
 Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI. 
Autor Wiadomość
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt wrz 26, 2006 13:40
Posty: 106
Post Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI.
Mam nieco inną wizję kapłaństwa niż Ojciec święty. Moim zdaniem kapłaństwo dzisiejsze jest bardziej formą sakralnego wolontariatu niż nadprzyrodzonej posługi kapłańskiej. Owszem forma zaleca posługi słowa ma być poświadczana cudami, do czego Ojciec wprost nawołuje, nie jako tylko mówienie o Bogu, czyli zwykły przekaz informacji, ale świadczenie o nim całym sobą. Moim zdaniem i to jest za mało na dzisiejsze czasy przynajmniej tak jak ja to widzę. Ojciec wie, że piekło działa i to działa bardzo skutecznie, i bezwzględnie, i nie będzie Ojciec z tego tytułu miał żadnej wymówki przed Bogiem z kilka lat, że nie wiedział (moim zdaniem piekło jest blisko za milczenie o sataniźmie - patrz święci Piotr i Paweł a jeszcze lepiej święty Szczepan). Moim zdaniem prawdziwa przemiana natury kapłana w rajską jest celem minimum każdego kapłana, tak aby wierni zachęceni ich przykładem sami taką naturę mogli zyskać, czym Kościół wypełni misję powierzoną mu od samego Boga w połowie zaledwie. Po drugie dawanie za wzór świętego Jana Chrzciciela jako wzorcowego kapłana jest nietrafione, dlatego, że święty Jan co prawda Chrystusa rozpoznał jako Boga, ale sam już Jego uczniem nie został, natomiast wysłał tylko do Niego swoich uczniów. Zatem z nadprzyrodzonego punktu widzenia był jak martwy znak, który stoi w miejscu, a nie jak pasterz, który stado prowadzi i daje życie za swoje owce. Ponadto od Chrystusa usłyszałby pewnie to samo co święty Piotr: zejdź mi z drogi szatanie ..., za to, że nie chciał, aby nawrócili się faryzeusze, podobnie jak prorok Jonasz, który Bogu miał za złe, że ocalił Niniwę. A Bóg przecież nie chce śmierci grzesznika, ale chce, żeby się nawrócił i żył. Zresztą sam przecież Chrystus chodził do celników i faryzeuszy, i nawracał nierządnice. Zatem, moim zdaniem, należało wybrać wielu patronów Roku Kapłańskiego i umiejetnie połączyć wyróżniające się ich cechy, tak aby stworzyć wzorcowy model kapłana (przynajmniej na dzisiaj, na początek). Moje typy to: św. Piotr i św. Szczepan za brak kompromisu w sprawach wiary, żeby świadczyć z miłością do samego końca dostając przy tym kamieniem w głowę to trzeba nadprzyrodzonych możliwości duchowych; św. Pawła i św. Katarzynę ze Sieny jako tych, którzy krytykując Papieży wykazali jednocześnie się uległym posłuszeństwem, jak i samych krytykowanych papieży, wobec Kościoła; św. Jan Vianney - bardzo dobry typ - nawet w zwykłej dziurze można być wielkim świętym, tam przecież są ludzie, i znikomość parafii nie ma na świętość żadnego wpływu, a może nawet ją wzmacniać - bardzo dobry przykład; św. Jan Salezy jako przykład pracy z młodzieżą i to trudną młodzieżą; św. Jan Nepomucen - brak kompromisu z władzą w sprawach wiary; św. Jana Apostoła za to, że jest na razie przykładem najwyższego poznania mistycznego i rozumowego Boga; św. Tomasza Apostoła za to, że jako jedyny chciał umrzeć razem z Chrystusem (ale oglądał się na innych, więc tylko za to); św. Ojca Pio, którego cuda i sposób odprawiania Mszy świetej są sławne 30 lat po jego śmierci; św. Michała Archanioła za bezwzględną walkę z piekłem - pierwszy powiedział szatanowi nie, pociągnął innych do Boga i walkę wygrał; Najświętszą Marię Pannę za to, że swoim życiem zasłużyła sobie na zmianę natury czym dała przykład całemu Kościołowi (niezależnie od innych zasług, dostała nagrodę, jak się to mówi, za całokształt); niektórzy dodają św. Melchizedeka - na jego wzór, postaci bez początku i końca jak mówi o nim św. Paweł o nim, zostało wzorowane kapłaństwo samego Pana, a pamiętajmy, że Melchizedek był spoza Izraela, zatem miał wgląd w sprawy Boże półtora tysiąca lat zanim zostały one objawione przez proroków a dwa tysiące zanim zostały zrozumiane tak jak je zrozumiał Melchizedek, król Szalemu, późniejszej Jerozolimy.


Cz cze 25, 2009 16:31
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt wrz 26, 2006 13:40
Posty: 106
Post Dopowiedzenie.
Moim zdaniem kapłaństwo w Polsce i naświecie ma charakter bardziej socjologiczny niż nadprzyrodzony. Służba Bogu owszem, ale jako coś lepszego od stanu, w którym się żyje. Np. w UK jest znikomość powołań, mało tego była nawet konferencja tam zorganizowana, że ludzie w ogóle nie idą za jakimkolwiek swoim powołaniem, więc jest to kryzys czegoś więcej niż tylko kapłaństwa. Ponadto mając do wyboru seks, pieniądze, karierę wybiera się to pierwsze, gdyż ludzie myślą, tak jak apostołowie w kategoriach ekonomicznych głównie - co ja z tego będę miał. A kapłaństwo poza mozołem i ciężkim, choć chwalebnym krzyżem nie daje nic widocznego (dobre samopoczucie można mieć wszędzie). Apostołowie przecież pytali Jezusa - Panie co my z tego będziemy mieli, jak pójdziemy za Tobą - a pytali się ludzie, którzy widzieli Jego cuda i wiedzieli, że chodzą obok samego Boga. O ileż zatem bardziej jest uprawnione pytanie ludzi młodych zwłaszcza - co ja z tego będę miał jak za Tobą Panie pójdę? W tej formie kapłaństwa - nic. Ta forma praktykowana od może II wieku wymrze jak dinozaur, jak ślepy i kulawy pies zdechnie, za rozkazem lub dopuszczenim litościwego Boga, uśpiona przez piekło jak przez weterynarza. Zatem musi powstać nowa forma posługi lub stara musi się odnowić - jak kto chce. Jest taki piękny symbol dwóch sześcianów jako symboli i doskonałości Kościoła, z których jeden jest wpisany w drugi i ten wpisany rozsadza stary sześcian tworząc nową jakość w Kościele. Zatem co posłga kapłańska może dać młodemu człowiekowi? A czego młody człowiek oczekuje od kapłaństwa? Posługa ludziom, bycie szafarzem sakramentów, nauczanie, świadcznie życiem - to wszystko mało jeśli się weźmie szarość codziennego życia - to jest tylko nadprzyrodzony wolontariat a nie żadne kapłaństwo. Zatem to co kapłaństwo musi dać młodemu człowiekowi do głębokie zanurzenie
w życie nadprzyrodzone, którego nie osiągnie nigdzie indziej. Tak jak z Mszą Świętą albo w Kościele albo przez Kościół, a nie gdziekolwiek. Młody człowiek odczuwa bardzo brak rodziny, brak seksu, zatem zmiana natury ma być tak silna, życie nadprzyrodzone w Bogu tak silne, że daleko ta łaska wykroczy poza doznania seksualne i rodzinne, poza psychologiczne potrzeby ciepła, potrzeby czułości, bliskości żony-drugiego człowieka, śmiechu własnych dzieci, spotkań z przyjaciółmi. To kapłaństwo musi dać i to musi dać już w seminarium a nie gdzieś pod koniec kapłańskiego życia, jeśli w ogóle będzie miało ono kres, bo skoro natura ma być rajska to musi być nieśmiertelna. Mało tego, Adamowi brakowało żony w Raju a przcież obcował z samym Bogiem, i to przecież sam Bóg stwierdził, że nie jest dobrze być człowiek był sam. Zatem życie kleryka ma być głębsze co do natury nadprzyrodzonej niż Adama w Raju. Zresztą Kościół nie ma za dużego wyboru - albo likwiduje celibat i idzie za radmi św. Pawła, niech biskupem będzie mąż jednej żony, pracowity, mający dobrą opinię na zewnątrz Kościoła - albo idziemy w Raj i rozkładamy (pojedynczy kapłan) sami całe piekło (jak masz się troszczyć o parafię tak, aby owce nie poginęły to logicznie rzecz biroąc taki powinieneś być - sam jeden silniejszy od całego piekła - i to znacznie). Zatem to jest cel dla młodego chłopaka księdza, młodej dziewczyny zakonnicy oraz ojcostwo i macierzyństwo duchowe. Zresztą jak pożyjecie duchowo dłużej to zobaczycie, że zrobić z kogoś świętego to coś znacznie piękniejszego, trudniejszego, głębszego niż urodzenie dziecka i jego wychowanie w rodzinie, a wychowanie świętszego od siebie samego to jest naprawdę trudna rzecz. Ale takie mają być owoce nadprzyrodzonej miłości - wychowywanie dużo świętszego następnego pokolenia od siebie samych - są to prawdziwe nadprzyrodzone owoce.


So cze 27, 2009 20:00
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt wrz 26, 2006 13:40
Posty: 106
Post Uzupełnieie Drugie
Zdaniem niektórych kapłaństwo jest rozwojem człowieczeństwa w najgłębszych jego pokładach, których nie można będzie rozwinąć gdzie indziej jak tylko tutaj. Np. jeśli kapłan ma zdolności matematyczne to w kapłaństwie rozwnie je znacznie dalej i głębiej niż na jakimkolwiek uniwersytecie. Możliwe to jest czy niemożliwe? A możliwe jest mówienie kilkudziesięciu językami po Zesłaniu Ducha Świętego, bez żmudnych, wieloletnich studiów czy niemozliwe? A w jakie łaski wyposażył Bóg Adama w Raju zaraz po stworzeniu i to bez jego udziału? W kałaństwie człowiek nie tylko rozwinie łaski, które już ma nie ważne czy przyrodzone czy nadprzyrodzone, ale dostanie je nowe, o których nawet nie smiał przypuszczać, że może je mieć a rozwinie je w taki sposób, że przekroczy to jego naśmielsze marzenia. Zatem w takiej formie kapłaństwo jest służbą szczęsliwą, a nie ponad piećdziesięcioletnim niesieniem krzyża i to przy wzrastającej wzgardzie i epitecie ,,klechy".Czy kapłani będą mieli żony? Nie, ale na takiej zasadzie jak powiedział Jezus - po zmartwychwstaniu ludzie nie będą się żenić ani za mąż wychodzić - bycie kapłanem będzie od pewnego etapu rozwoju duchowego znaczyło żyć życiem po zmartwychwstaniu, czy zatem będą mogli mieć dzieci -jeśli posiadnanie potomstwa jest trwale wpisane w naturę człowieka to tak, ale jak to możliwe poza małżeństwem i w zgodzie z przykazaniem nie cudzołóż to na razie jest tajemnicą do zbadania w każdym razie jest to możliwe. Zatem młody człowiek będzie wprost szczęsliwy, że wybrał go sam Bóg do kapłaństwa i nie będzie jak Jonasz uciekał przed powołaniem. Inni ludzie w innych stanach też będą szczęśliwi i to bardzo, osiągną ludzką pełnie, nieśmiertelność, odtworzą razem z kapłanami Raj czyli miejsce, z którego zostali wyrzuceni, ale przy szczęściu kapłana wszystko to będzie niczym. I jeszcze jedno kapłaństwo oznacza również olbrzymią władzę nad stworzeniem, pamietajmy co powiedział Jezus - dana mi jest wszelka władza na Niebie i Ziemi, zatem kapłan będzie miał w niej najpełniejszy udział. Jeśli piekło ma czasową jeszcze władzę nad stworzeniem to o ileż bardziej zwykły diakon będzie górował nad całym piekłem nie mówiąc już o szatanie. Zatem moim zdaniem laikat stały będzie powszechny wśród małżeństw i o ile nie dopuszcza on wyświęconych do konsekracji Echarystii, udzielania sakramentu pojednania, kapłaństwa, bierzmowania czy małżeństwa (ściśle rzecz biorąc asysty), to powinien być dopuszczony dla kobiet, zatem laikat jako stan zniknie lub będzie właściwy tylko dla dzieci i młodzieży. Zatem forma państwa będzie teokratyczna, ale pamiętajmy, że św. Paweł był posłuszny wobec władzy świeckiej zatem zasada pomocniczości będzie czymś naturalnym, albo władza świecka będzie zdominowana przez diakonat stały jak czynność głównie przyrodzona, biskupi będą w takim stanie proponować rzeczy lepsze a nie tylko akceptować rzeczy dopuszczalne.


N cze 28, 2009 9:28
Zobacz profil
Post 
Na forum dyskusyjnym dyskutujemy :)
Jeśli chcesz gdzieś zamieszczać swoje przemyślenia, to propnuję założyć bloga. Możesz to nawet zrobić na naszym portalu. Zapraszam :)


N cze 28, 2009 10:16
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 4 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL